praca

Właśnie nie bardzo mnie to przekonuje... chociaż koleżanka tak pracuje i bardzo sobie chwali.
Chyba jednak nigdzie ni pójdę, bo nie wyglądam zbyt zachęcająco taka zakatarzona, poza tym na niczym nie mogę się teraz skupić 🍴


IDZ!!
nawet nie dlatego, że przyjmiesz tą pracę - ale każda kolejna rozmowa - to nowe doświadczenie, otrzaskanie się!
Wiesz... Dodofon ma jednak rację. Pracy bym nie przyjęła, ale rozmowa kwalifikacyjna to dobra nauka sprzedaży samej siebie. I jesteś bardziej zmotywowana, gdy się okaże, że cię przyjmą, a ty im mówisz "nie, dziękuję" 😉
Pauli, jednym słowem pracowałabyś jako telemarketer. Jeżeli masz ochotę wysłuchiwac samych "nie dziękuję" albo "czego ode mnie chceta" to idź. Ja nie miałabym siły na taką pracę.


To niezupełnie prawda. Jeżeli otrzymują telemarketerzy dobre szkolenie, to nie wysłuchują "nie dziękuję". Szkoda, że takie krążą opinie o telemarketingu.  🤔
Też jestem za tym by iść 😀

Sama już troszkę rozmów kwalifikacyjnych przeszłam i zauważyłam u siebie postęp. Nie jestem juz tak strasznie spięta, nie uciekam wzrokiem, nie robię dziwnych rzeczy z dłońmi 😁 Oczywiście mnóstwo rzeczy jest jeszcze do poprawienia.

Każda rozmowa to nowe doświadczenie. Zresztą kto wie, może się zdecydujesz? 😉

Chyba, że rzeczywiście "umierasz", marzysz o łóżku i herbacie, ale to zawsze można przedzwonić i poprosic o zmianę terminu rozmowy 😉
[quote author=lets-go link=topic=13.msg349724#msg349724 date=1254858817]
To niezupełnie prawda. Jeżeli otrzymują telemarketerzy dobre szkolenie, to nie wysłuchują "nie dziękuję". Szkoda, że takie krążą opinie o telemarketingu.  🤔
[/quote]

Cóż, ja, moja rodzina i nasi znajomi odpowiadamy grzecznie "nie, dziękuję", nie dając telemarketerowi dojśc do słowa. Doskonale wiem, jak odbywa się takie szkolenie pracownika i nie wdaję się w żadną dyskusję. Nie lubię, gdy ktoś marnuje mój czas.
Ja też zawsze mówię nie-dziękuję, zazwyczaj nie wysłuchując o co chodzi. Jak bym miała ochotę coś zamówić, to bym to zrobiła nie czekając na telefon. Pauli idź!
szepcik, jestem w trakcie wyrabiania książeczki i będę płacić za nią 110 zł. Trochę się ceny pozmieniały jednak. Za "lewą" się płaci 60 zł.

ps. jestem załamana... przeglądam od 2 dni ogłoszenia i nic, NIC nie moge znalezc... 🙁 a to nie spelniam wymagan, albo godzinowo praca mi nie pasuje... juz zaczynam dola lapac z tego powodu...


albo ja żle czytam , albo mam źle z głową...
w ciągu DWÓCH dni chcesz znaleźć pracę/ znaleźć interesujące ogłoszenie??
sorry... ale zejdz na ziemię!
pracy szuka sie teraz ok pół roku-rok... i krótszy okres uważam za ogromny SUKCES...
Dodofon ale ty chyba piszesz o takiej poważnej i perspektywicznej pracy, a nie czymś czym da się tylko dorobić przez parę miesięcy. 2 dni to oczywiście bardzo mało nawet na pracę dorywczą, ale jednak łatwej taką pracę znaleźć, bo jest duży ruch na tych luźnych stanowiskach. Ja w zeszłym roku znalazłam pracę w dwa dni - pierwszego dnia rozesłałam V, drugiego dnia byłam już umówiona na 3 rozmowy i wybrałam najlepszą ofertę. W tym roku szukałam tydzień i też się udało A praca na co najmniej rok, więc nie tak źle. Co do pracy stałej - zgadzam się, dłuuugo można szukać  😵
Scottie   Cicha obserwatorka
07 października 2009 09:54
Dodofon, pracy szukam już od około 2 miesięcy, ale zazwyczaj trafiało się jedno ogłoszenie dziennie, które było interesujące, wysyłałam CV i zapraszali na rozmowę (oczywiście w trakcie dowiadywałam się, że nie jestem tak dostępna czasowo, jakby chcieli), a teraz od kilku dni natrafiam na ogłoszenia, gdzie kompletnie nie spełniam wymagań i trochę mnie to dobija. Poza tym nie szukam pracy na stałe, tylko dorywczą, więc nie musi to być Bóg-wie-co.Chyba telemarketing najbardziej mnie interesuje.

Koleżanka znalazła pracę w jeden dzień, tzn. wyszukała ogłoszenie w internecie, tego samego dnia odbyła rozmowę i została zatrudniona 🙂

PS. zadzwonili! 😀 jutro mam rozmowe 🙂
Ja też zawsze mówię nie-dziękuję, zazwyczaj nie wysłuchując o co chodzi. Jak bym miała ochotę coś zamówić, to bym to zrobiła nie czekając na telefon. Pauli idź!


Niektórym nie jest łatwo powiedzieć nie-dziękuję. W pracy notorycznie do mnie dzwonią z różnych wydawnictw, jestem miła, bo rozumiem, że namawianie mnie do zakupu czegoś to ich praca. Ale zdarzają sie typy agresywne, niemiłe, wtedy mówię dziękuję po raz n-ty i odkładam słuchawkę...
Koleżanka namawia mnie, żebym poszła jutro na rozmowę o pracę, miałaby polegać na dzwonieniu do klientów i umawianiu konsultantów na spotkania w celu podpisania umowy.
Miał ktoś do czynienia z czymś takim?
Zastanawiam się czy jest sens żebym szła tam chora 🙄

dwa razy pracowałam jako telemarketer. Raz zaraz po maturze, w pewnej znanej firmie sprzedającej usługi telekomunikacyjne (:cool🙂, przez 5 miesięcy. Nie było tak źle jeśli chodzi o rozmówców- obelgi rzadko, bywało czasem zabawnie, dziwnie, a odmową za specjalnie się nie przejmowałam. Sprzedaż miałam naprawdę dobrą, zwykle premia to była druga wypłata za wyrobione godziny. Jednak serce do tej pracy miałam przez 2 miesiące, potem się wypaliłam. Miałam dość "couchingów", wrzeszczenia "ciśnij go!", mojego lidera i ogólnie całej atmosfery. Pod koniec to ledwo wyrobiłam 20 godzin miesięcznie, nie miałam ochoty tam nawet przychodzić.
Potem pracowałam bardziej prywatnie, na podstawie umowy "na gębę" z agentami ubezpieczeniowymi- dzwoniłam z domu, listy potencjalnych klientów dawali mi sami agenci- miałam ich umawiać. Tutaj wytrzymałam 2 tygodnie- dużo więcej chamstwa, wyzwisk i nerwów.

Ale ogólnie mam znajomych, którzy sobie takie prace chwalą; jest konkurencja na rynku, pracodawcy podnoszą stawki. Bardzo elastyczne grafiki i wielkości etatów. I jeśli się trafi na fajną atmosferę, można wytrzymać i kilka lat.

Pauli, i co? poszłaś?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
07 października 2009 19:46
Dzięki wszystkim za odpowiedzi  :kwiatek:
Byłam z koleżanką, pani z agencji pracy tymczasowej poinformowała nas co i jak i jestem zdecydowanie na nie 🙄
Okazało się, że byłaby to praca dla Play, pierwszą umowę podpisuje się na trzy miesiące, wcześniejsze zerwanie umowy skutkuje 300zł kary, a każda nieusprawiedliwiona nieobecność to 150zł kary  🤔wirek:
Co najciekawsze płacą całe 5zł/h  😵
Domyślacie się zapewne, że nic z tego nie będzie...
hehe, jak mialabym doplacac do firmy, to chyba tez by mnie tam nic nie ciagnelo  🙄 !!
Ciąg dalszy mojego pecha  😎
Byłam w tym hotelu, zaproponowano mi 10 zł/h, 10zł od każdej sprzedanej wycieczki, ok 60-70 godzin na miesiąc, elastyczny grafik, całkowicie dopasowany do mnie, hostel jest 3 min. wolnym krokiem od mojego domu, właściciele sympatyczni, no i dali mi dzień na przemyślenie decyzji. Zgodziłam się, oddzwoniłam, i pierwotnie miałam się już od razu umawiać na piątek. Jednak pani powiedziała mi, że jeszcze do mnie zadzwoni następnego dnia - od razu miałam przeczucie, że jest coś nie tak  😎
Zadzwoniła chwilę temu, i powiedziała, że zdecydowali jednak nikogo nie zatrudniać, bo jest teraz mały ruch, i tak dalej  😎
No to szukam dalej...
Miałam kiedyś podobną sytuację. Miałam być zatrudniona jako intruktor nauki jazdy konnej w pewnej wrocławskiej stajni. Zadzwoniłam, pojechałam i porozmawiałam co i jak. Zgodziłam się na próbne prowadzenie jazd. W dniu kiedy miałam przyjechać pierwszy raz dostałam telefon, że amazonka, która miała ze mną jeździć nie pojawi się, ponieważ ma problem z samochodem. Właścicielka stajni poinformowała mnie, że zadzwoni do mnie jeszcze raz jak tylko podejdzie do zeszytu gdzie zapisuje się jazdy żeby umówić się ze mną na inny termin. Nie zadzwoniła! Ba....napisała mi smsa, że jednak nie może mnie zatrudnić na umowę o pracę, a ja nie byłam zainteresowana umową zlecenie więc mi dziękuje.  😵
Z tego co wiem uważa się za dorosłego, dojrzałego człowieka. Dla mnie ma kręchę jak pas startowy jako człowiek, jako właściciel stajni ("firmy"😉
Dla mnie jest to niepoważne zachowanie. Można zadzwonić i odmówić, co to za moda z tymi sms'ami..... 🤔
A ja od dziś jestem na pierwszym w zyciu zwolnieniu chorobowym z pracy. Powód - atak nerwicy.  Zaznacze moze jeszcze ze na próbnym nadal jestem 🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 października 2009 10:25
Ehhh, jestem zdesperowana, bo nie chcą mnie absolutnie nigdzie i zaczynam myśleć o pracy przez internet, typu ocenianie stron. Ktokolwiek miał z tym jakieś doświadczenie? Opłaca się, bezpieczne to jest?
A u mnie włąsnie była kontrola z firmy w sprawie mojego L4. Trochę tak dziwnie sie poczułam jak zaraz w poniedizałek od razu przyjechali sprawdzac czy moze ich z moim chorobowym w konia nie robie 🤔wirek:
Pracowal ktos z Was w Decathlonie lub Go Sporcie? Jakies wrazenia, opinie? Warto, czy lepiej nie zawracac sobie glowy??
Strzyga, mnie też nie chcą  😎 😤
No dobra, poza jakąś podejrzaną firmą, która umieściła ogłoszenie o telemarketingu, a tak naprawdę chodzi o sprzedaż odzywek i wspomagaczy odchudzania, po trwającym godzinę szkoleniu miałabym zająć się wciskaniem ludziom kitu, o którym ledwo co sama będę wiedzieć  😎

Natomiast zastanawia mnie jedno. Wczoraj byłam w galerii handlowej, i zauważyłam, że w niektórych sklepach ogłoszenia wiszą już jakieś 3-4 tygodnie  🤔 czy takie sklepy nie mają przypadkiem za wysokich wymagań, jeśli szukają osoby nieuczącej się? Przecież sprzedawanie w jakimś Big Starze, H&M czy Bershce to domena studentów 😉
Pracowal ktos z Was w Decathlonie lub Go Sporcie? Jakies wrazenia, opinie? Warto, czy lepiej nie zawracac sobie glowy??


ja pracuje jak jakies pytania PW
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 października 2009 16:14
szepcik, do mnie napisali z wykładania towarów w bomi, ale po pierwszym mejlu napisali że odezwą sie telefonicznie. znów pewnie nie mam dyplomu z wykładaniologii.

Dlatego będąc trochę zdesperowana, zaczynam szukać w pracy przez neta...
Zadzwonili z Enelmedu. Spóźnili się jakieś 4 miesiące  🙄
Strzyga, Szepcik mnie tez nie chca. Zrobmy kacik niechcianych  😉

Dolqa dowiedzialas sie cos moze? Sama zastanawialam sie przez jakis czas o Decathlonie.
Dzwonili dzisiaj do mnie z jakiejs kancelarii, ale musialabym znac angielski perfekt, bo chcieli zebym tlumaczyla jakies pisma.
Drugi telefon dostalam jako opiekun apartamentu, ponoc maja byc dwa etapy rekrutacji. Pierwsza bedzie rozmowa... jak myslicie moga mnie przepytywac z jezykow? Jesli tak, to czego mam sie spodziewac? Tzn. jak moglaby taka rozmowa wygladac?
Byłam na wielu rozmowach, ale nigdy nie rozmawiali ze mna po angielsku.
No jak nic, kącik niechcianych  😤

Najbardziej mnie wkurza, jak wyślę aplikacje, a ogłoszenie jest nadal powielane. Np. w zeszłą środę wysłałam cv na sprzedawcę w Endo. Dziś rano ogłoszenie pojawiło się ponownie.
Do Venezii składałam cv dwa razy już. Ogłoszenie na sklepie wisi nadal  🤔
Do Venezii składałam cv dwa razy już. Ogłoszenie na sklepie wisi nadal  🤔

Moim zdanie lepiej jest zadzwonić i zapytać się na jakim etapie jest rekrutacja, że wysłałaś swoją aplikację. Tym sposobem zwracasz na siebie uwagę i może jeszcze raz ktoś wyciągnie Twoje papiery i przeczyta.
Pisałam już o tym wyżej, ale potórzę - stałym numerem takich sklepów jest to, że zbierają sobie CV i listy mot. Tak jak pisałyście - zwykle pracują tam studnci itp. więc często ktoś odchodzi, trzeba szukać kogoś nowego. Wtedy wyciągają sobie magiczny segregator i wybierają z tych dziesiątek, setek papierów jednego szczęśliwca 😉
A ten szczęśliwiec już dawno znalazł pracę  😁
Śmieszy mnie trochę, jak na stanowisko sprzedawcy lub kelnerki chcą listu motywacyjnego  😁
No 😀
W liście student może napisać, że chleb posmarowany nożem już mu się znudził i musi pracować, żeby zarobić na dżem 😀
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 października 2009 18:19
szepcik, sprzedawca albo kelner. ja na ULOTKI wysyłam CV....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się