System lonzujacy Pessoa


zdjecie zapozyczone ze strony amigo-konie.pl

Ktos uzywal, uzywa i moze cos napisac o powyzszym 'patencie' ?

Nigdy nie mialam okazji widziec jak sie z tym pracuje a zatem nie wiem jakie sa skutki pracy i najwazniejsze czy warto ?
Rodza sie jeszcze kolejne pytania do uzywajacych czy tez znajacych dobrze dany patent:

-dlaczego to stosowaliscie/stosujecie ?
-w czym konkretnie pomaga/pomogl ?
-jaki problem/y rozwiazuje ?
-moze ma jakies dzialania uboczne niepozadane, jakie ?
-warto w to zainwestowac ?
-jak wyglada praca na tym (czas lonzowania; czestotliwosc- reguularnie czy tylko w momencie pojawiania sie jakiegos problemu -jakiego ? )
-jak zaczac prace (jak wyglada regulacja rozlozona w czasie...)
-komu mozna to polecic ?

Moze to wszystko zbyt ogolnikowe ale szczegoly zapewne wyjda w praniu...
Jestem ciekawa waszych opinii i bede wdzieczna za odpowiedzi i rady 🙂

Ja mam coś takiego. Kupiłam, ponieważ tak mi doradzono, głównie z uwagi na wałacha, który chodził z głową w chmurach i miał problemy z przyjęciem wędzidła. Teraz pieni się koncertowo, jest elastyczny i przepuszczalny. Oczywiście efekt to suma pracy i na pessoa i z siodła. Na pessoa chodzi też kobyła, w zasadzie bez powodu po prostu jako element szkolenia z ziemi. Pessoa pomaga ładnie zaangażować zad ( z czym żaden z naszych koni nie ma problemu) i jest lecząca w przypadku kiedy koń chodzi lepiej na jedną a gorzej na drugą stronę bo np jeździec ma silniejszą jedną rękę. Wad nie znam, pewno jakieś są jak ze wszystkim na tym pięknym świecie.
mogę się mylić i być w błędzie,albo źle kogoś po prostu zrozumiałam,więc jak coś to od razu proszę wyprowadzić mnie z błędu. Czy używając pessoa można coś tam uszkodzić koniu? Jak koń się przestraszy czy coś? powtarzam,jak źle mówię to od razu  🤦
Znajomy kiedys zbyt mocno jak na pierwszy raz wypial mlodziaka, kon stanal deba
wywrocil sie na plecy i uszkodzil sobie kregoslup w wyniku czego zostal uspiony.
Ale wypadek ten byl spowodowany glupota. Ten patent trzeba uzywac z glowa.
ogolnie konia nalezy rozprezyc przed wypieciem i wypinac stopniowo. to nie wina patentu.
dziękuję😉
ja uzywam pessoa. jest uzywany aby zrealizowac normalny treningi, bez wsiadania na konia.
z pozytywow: kon zaczal ladnie pracowac w nizszym ustawieniu.
generalnie pomoc jak pomoc. nie zrobil na mnie wielkiego wow, ale podkreslam ze uzywam go sporadycznie dla urozmaicenia treningu.
ja mam pytanie dotyczące budowy tego patentu, obserwując konia lonżowanego na tym, widziałam, że wędzidło ruszało się razem z zadnimi nogami, czyli ta linka która łączy kółka wędzidła i puchaty pas pod zadem poruszała się dośc mocno. Czy to nie odbija się potem na pracy z siodła? W jeździe najważniejsza jest spokojna ręka, a podczas lonżowania możemy fundowac koniowi taką "lambadę" w pysku. Ja również laik, więc pytam i proszę o odpowiedź  :kwiatek:
Szyszka   szczesliwa studentka HOPALu:)
22 października 2009 20:58
ja uzywalam i wlasnie zauwazylam ze konie staja sie bardziej 'tepe' w pysku, zaciagniete..
asior   -nothing but eventing-
22 października 2009 21:06
Podstawa uzywania Pessoa, to uzywanie z glowa. Jak nie masz pojecia jak sie do tego zabrac, to sie nie zabieraj  😉

Wszystkie konie lonzowane u nas na tym staly sie duzo bardziej wygimnastykowane, miekkie w pysku. Poprawia zaangazowanie zadu, wygina na boki, jak dla mnie superrozwiazanie.
asior jeśli to było do mnie, to spokojnie, nie używam 😉 ale pytam, bo wiem, że to jest fajny patent dla bardzo doświadczonych jeźdźców. Domyślam się, że działa on efektywnie, kiedy koń energicznie się porusza, mój koń zwojnił do chodów pleasure'owych w stylu west, więc chyba dla nas nie jest to dobry przyrząd  😉
Zgodzę się z asior. Tylko wiadomo, powoli, delikatnie i z głową...
Mój były trener zrobił sobie Pessoa sam, i w sumie niczym się nie różnił od oryginalnego, a kosztował jakieś grosze.
Fajna sprawa.
asior   -nothing but eventing-
22 października 2009 21:14
Pinesska, to nie bylo do Ciebie, tylko ogolnie  😉 No i nie chodzi o to, zeby kon zachrzanial na tym patencie. Jak robilismy male kolka, po 2-3 okrazenia doslownie, to w wolnym klusie. Dosc mocno to wszystko obciaza uklad ruchowy, wiec lonzowanie nie trwalo dluzej niz 25 min. Robilismy takie treningi najpierw dzien w dzien przez 7 dni, a pozniej do drugi dzien pare razy i koniec.
Patent bardzo fajny, do tego mozna go uzywac na kilka roznych sposobow. Ja przewaznie stosuje go w taki sposob (kon wypiety miedzy nogi):







Znam przypadek dośc nieszczęśliwego wypadku z pessoa. :/ koń już paronastoletni, doświadczony chodził na nim bo właściel nie mógł wsiadać. Podobno to nie był pierwszy raz na tym patencie. Zwierzak czegoś się przestraszył i wyrwał do przodu, dostał po zębach i spanikował do reszty. Po próbie stanięcia dęba upadł do tyłu na bande. Uderzył głową albo szyją i już nie wstał. Osoba która to widziała i mi o tym opowiedziała nie ma zamiaru nawet do ręki pessoa brać.
a macie doświadczenia z końmi mocno brykającymi na lonży + pessoa? bo coś mi się obiło o uszy, że bywały nieciekawe przypadki uszkodzeń szczęki
Mialam 2 takie brykajace przypadki, nigdy nic im sie nie stalo
jednak nie wiem czy takie lonzowanie ma jakis sens jak kon przez wiekszosc czasu bedzie brykal
Ja też najczęsciej lonżuję w sposób pokazany przez fareę
Kobła która na każdym wygięciu chodziła odgięta, na pessoa od ręki zaczęla chodzić ustawiona do dołu i teraz nawet na zwykłych wipinaczach idzie ładnie ustawiona.
Sam patent najbardziej działa na podstawienie zadu, pod warunkiem, że koń choć trochę respektuje linki za zadem 🙂 No i zaczyna odpuszczać w pysku. Oryginalne pessoa, ma na karabinczykach przy wędzidle takie jakby przelotki, przez które przebiega linka, i uwieszenie sie na tym to trochę jest trudne. Kobyła która mi się odginała to na pessoa ma równo ustawioną głowę, bo nic ja w zasadzie ze pysk nie ciągnie, a już na wypinaczach łeb jej lekko w prawo-lewo pracuje, bo już moze się bardziej oprzeć na wędzidle. Dodatkowo na pessoa, każde oparcie na wędzidle będzie powodowało dyskomfort ciągnięcia linek na zadzie.
Co do bezpieczeństwa, to na każdym wypięciu jak koń stanie dęba to moze polecieć na plecy, więc to nie kwestia użytego wypięcia tylko nieuwagi człowieka. Ja wypinałam na pessoa i lżej i mocniej (czasami nawet jak była potrzeba to nazwałabym to już lekko chamskim wypięciem), i nawet jak konie brykały to nic się nie działo, podobnie jak się przez przypadek pośliznął.
nyelle   buntownik z wyboru
22 października 2009 22:41
Mój koń na czambonach, gumach, wypinaczach ma tendencje do zostawiania zadu z tyłu, nawet jak już zaczyna niby pracować grzbietem. Poza tym ma tendencje do wieszania się na wyżej wymienionych (tudzież odbijania - od gum).
Korzystam z pessoa z kilkoma dodatkowymi karabińczykami po bokach i w zależności od potrzeb konia tego dnia wypinam różnie.
Jeśli chodzi o "lambadę" - trzeba lonżowac z głową i uważnie obserwować. Szczególnie przy częstszym lonżowaniu, jak zauważyłam, że coś nie tak ten pysio pracuje zaczęłam po prostu wyżej podpinać sznurek pod ogonem, jeszcze bliżej zadu niż stawu skokowego. I dzięki temu mimo energicznej pracy nóg koń nie miał efektu majzlowania* w pysku i nie dostawał po zębach. Przy  mocniejszych wypięciach nieraz uruchamiałam te dodatkowe bloczki-karabińczyki robiąc dwa dodatkowe przełożenia, żeby kontakt zad-pysk nie był tak bezpośredni.
Po kilku lonżach wieszający się mój koniuch pod siodłem odpuścił w pysku, odciążył przód i pracował swobodniej - nie wiem, czy dostrzegalnie, ale na pewno wyczuwalnie 🙂

* z tego co wiem to dużo osób krytykujących pessoa posługuje się tym właśnie "majzlowaniem" jako argumentem. Tymczasem wystarczy myśleć i obserwować podczas lonżowania.
No u mnie nie ma majzlowania na pessoa.
nyelle a jak podepniesz wyżej linki na zadzie to to nie działa już tak jak powinno, bo własnie nie oddziałuje na podstawienie zadu. A czy nie trzebaby było bardziej przypilniować pilniości zadu bacikiem? Może wtedy koń wejdzie pod siebie i w pysku nie będzie go szarpało? Nie krytykuję twojego sposobu lonżowania, tylko się tak zastanawiam nad takim przpadkiem, czysto teoretycznie.
U mojego jednego konia z typu lonżowych brykaczy linki za zadem podłaza w czasie brykania własnie do góry, na zad bardziej i wtedy widać, że koń nie jest zmuszony przez system do tak intensywnej pracy zadu, i musze konia zatrzymywać i poprawiać linki. Nawet się już zastanawiałam w jaki sposób mu uniemożliwić podrzucanie tych lin do góry, np. poprzez jakąś dodatkową linkę luźno utrzymującą pessoa na miejscu.
Z moich obserwacji wynika, że konie wolą na pessoa nie brykać i często po kilku próbach rezygnują z walki, bo jak brykną to automatycznie dostają strzała po zębach co do przyjemnych nie należy.
Widziałam kilka koni, które bardzo się poprawiły po pessoa, były bardzo fajne, miękkie, luźne...
Znałam też konia, który miał problem z grzbietem, trzeba było mu rozciągnąc plecy i rozbudowac mięśnie i dlatego używano tego systemu i efekt był fenomenalny.

Ale ja nigdy sama z siebie tego nie używam. Wyjątkiem jest, kiedy właściciel sam mnie o to poprosi. Tak jak parę osób napisało, pessoa potrafi byc bardzo niebezpieczne - bardzo doświadczona koleżanka urwała swojemu koniowi ścięgna lonżując w ten sposób, koń się czegoś spłoszył, bardzo nieładnie się to skończyło. A przecież z pessoą już miał nieraz do czynienia.

Chodzi o to, że jeżdżę cudze konie i mimo, że bardzo podoba mi się efekt, jaki daje ten system, wiem, że wypadki chodzą po ludziach i koniach i nie chcę brac odpowiedzialności, jeśli coś się stanie. Chyba, że jak już powiedziałam - właściciel sam mnie poprosi.
konie luzem na wybiegu też się nadrywają, łamią nogi - chyba najczęściej tam zdarzają im się zresztą kontuzje i wypadki - czy to powód by przestać padokować? bez przesady...
ryzyko kontuzji jest NA KAŻDYM wypięciu, ryzyko kontuzji jest także pod siodłem
i nie bez powodu mówi się o tym, by wypinać zwierzaka dopiero po rozgrzaniu konia bez wypięcia i tylko na równym i pewnym podłożu, by zminimalizować ryzyko kontuzji, pessoa nie odbiega tutaj w niczym od innych wypięć
Generalnie to ludzie tak zdemonizowali Pessoa, że szok. Jak coś się stanie przy lonżowaniu na innym wypięciu to jest nieszczęśliwy wypadek i pech, jak na pessoa to wina wypięcia.
dokładnie, zbyt wiele niepowołanych rąk się za to zabiera.

A ja, mimo, że tysiące razy używałam Pessoa, cały czas mam jakieś lęki. Kiedyś widziałam wypadek spowodowany złym wypięciem - i już po ptokach.

k_cian, o wypuszczenie na padok też muszę się pytac  😁 wczoraj kobyła nabawiła się kontuzji na łące i teraz mam przerąbane 🤔
nyelle   buntownik z wyboru
23 października 2009 15:13
No u mnie nie ma majzlowania na pessoa.
nyelle a jak podepniesz wyżej linki na zadzie to to nie działa już tak jak powinno, bo własnie nie oddziałuje na podstawienie zadu.

chyba źle mnie zrozumiałaś, nie napisałam, że podpinam na zadzie, tylko nieco wyżej, niż można zazwyczaj zobaczyć na zdjęciach 🙂 to kwestia indywidualna dla każdego konia, więc metodą prób i błędów dopasowałam tylną linkę tak, by jej działanie na zad było najwydajniejsze, ale jednocześnie jak najdelikatniejsze dla pyska. zresztą na pewno nie tylko ja tak zrobiłam heh 😉

A czy nie trzebaby było bardziej przypilniować pilności zadu bacikiem? Może wtedy koń wejdzie pod siebie i w pysku nie będzie go szarpało?
oczywiście pilnujemy się bacikiem, bez tego nie wyobrażam sobie w ogóle żadnej pracy na pessoa 🙂 Co do tego czy szarpie czy nie to na chłopski rozum czysta mechanika wskazuje, że zależy to nie tylko od podstawienia czy głębokości wykroku konia, ale także od tego, czy ta linka jest niżej czy wyżej

mojemu koniuchowi te symboliczne parę cm w górę dobrze zrobiło i na rozluźnienie i kontakt i na pracę zadu nie zaszkodziło. widziałam, że psychicznie czuł się o wiele swobodniej wypięty z tyłu nieco wyżej.
chodzi mi po prostu o to, że dla każdego konia trzeba znaleźć odpowiednie miejsce pod zadem na tę linkę - to tak żeby wybić krytykantom z rąk argumenty o efekcie "majzlowania" 🙂
U nas w stajni wiekszosc koni jest loznowana na Pessoa. Warunkiem jaki musza spelnic, zeby w ogole zostac wypietymi na tym patencie jest spokojne chodzenie na lonzy w wypinaczach. Najpierw uczymy konie chodzic tak, pozniej dopiero przywyczajamy do Pessoa i nie chodzi tu tylko o konie  mlode, wszystkie konie ktore do naszej stajni przychodza sa najpierw do wypinaczy przywyczajane. Jesli sie prawidlowo lonzuje i patent jest odpowiednio wyregulowany wedzidlo wcale nie jezdzi koniowi po paszczy, no chyba ze kon jako strasznie walczy z patentem, ale wtedy moim zdaniem nie wolno kontynuowac pracy ze wzgledu na zdrowie konia.

Efekty jakie widzialam po pracy na Pessoa to wzmocnienie grzbietu i wieksza elastycznosc, poprawa pracy zadu. Bardzo pomogl mojej kobyle z fatalnym grzbietem, rozluznil ja i rozciagnal. Regularnie chodza na nim nasze kuce, ktore po pracy pod dziecmi musza poprawic miesnie grzbietu.
Niestety w rekach osoby niedoswiadczonej jest to niebezpieczne narzedzie. Mozna koniowi zrobic krzywde, albo po porstu osiagnac efekty przeciwne do zamierzonych. Trzeba przede wszystkim umiec prawidlowo lonzowac, bo nie jest to (jak sie niektorym wydaje) ganianie konia w kolko na sznurku, tylko bardzo dobra dla konia praca. Jesli ktos zna zasady PRACY na lonzy i umie obserwowac konia, moze sie bardzo szybko nauczyc jak pracowac z Pessoa. Trzeba pamietac, zeby odpowiednio konia ustawic do wewnatrz, pilnowac aktywnosci zadu i impulsu, czyli po prostu trzeba umiec lonzowac.

Forta ja znam przypadek konia bardzo brykajacego na Pessoa. Zalezalo od dnia i humoru tego konia, czasem bylo tak ze nie pozwalal w ogole zalozyc sobie tego sznurka za zad, jak mial taki dzien to go nie zmuszalam, tylko lonzowalam na wypinaczach. Szkoda mi bylo jego pyska. Jak mial dzien, ze udalo sie zalzyc pas za zad, to na poczatek robilam mu sznurki troche dluzsze i na koniec lekko skracalam, zeby jeszcze popracowal. Brykaniejest o tyle niebezpieczne, ze jesli naprawde energicznie kon to robi,  moze sobie zlalac szczeke ;/
Też słyszałam że koniom brykającym nie powinno się zakładać Pessoa, bo jest duże zagrożenie złamania szczęki.
epk, bo to dokładnie ta sama sytuacja jak np z czarną wodzą

czarna wodza jest fuuuuuj i beeee i robi krzywdę

ale dla odmiany wypinacze trójkątne są mega cacy, genialny, przyjazny patent dla konia i ile pożytku z niego idzie!

tylko mało kto zauważa że czarna wodza i trójkąty to jedno i to samo - różnica tylko w tym że na lonży górny koniec wiąże się do pasa do lonżowania a pod jeźdźcem to jego łapka go trzyma 😉

i jeśli ktoś nie myśli to i czarną wypiętą między nogami i trójkątami ściągniętymi na maksa skrzywdzi konia... ba, biorąc pod uwagę procent świadomych jeźdźców wśród ogromu jeżdżących w całym kraju, to ośmieliłabym się stwierdzić, że większość krzywdzi i sprawia ból własną ręką czy niedopasowanym sprzętem, bez wypięcia.. więc o czym my w ogóle dyskutujemy mówiąc że pessoa jest fuj?
Moon   #kulistyzajebisty
23 października 2009 21:16
K_cian, amen.

Czarną też można zapiąć jak trójkąty (W sensie do boków i do góry, ale nie do ręki) i co wtedy? - Zuuuooo bo czarna, czy jednak nie zuuuooo, bo trójkąty?  🤣

Tak z drugiej strony to należy się też zastanowić czemu ma lonżowanie na Pessoa służyć - Na pewno nie temu, żeby konik który stał/'miał wolne' w boksie 24h/więcej się 'grzecznie' rozruszał, bo jak widać i wiadomo są agenty, które są
a) najzwyczajniej nie przyzwyczajone do tego, żeby cuś tykało zadu (A co jest dodatkowym bodźcem do uwalniania nadmiaru energii ;-) )
b) z charakterku są czupurne i zadziorne i mimo systematycznej pracy,obycia z patentem przy braku humorku będą cuda uskuteczniać.
I jak powszechnie wiadomo - Patent jest cacy, jak się umie go używać z głową, o.

Jak dla mnie to bardzo fajny patent dla konia młodego, zaczynającego regularną pracę pod siodłem, już trochę obytego, wiedzącego czym 'praca pachnie'. No i bardzo dużo możliwości wypięcia.
Lonżowałam na tym jedną taką kobyłę, gdzie właśnie problemem była ciężka jej głowa, zad w stajni, sztywne plecy - Regularna praca kilka razy w tyg, dała całkiem fajne efekty.

Czarną też można zapiąć jak trójkąty (W sensie do boków i do góry, ale nie do ręki) i co wtedy? - Zuuuooo bo czarna, czy jednak nie zuuuooo, bo trójkąty?  🤣



Moon ale właśnie o tym piszę, czarna wodza :
a) kiedy wypięta między nogami to nic innego jak wersja trójkątnych wypinaczy pod siodło
b) kiedy wypięta do boków to nic innego jak wersja podwójnych wypinaczy pod siodło

Lub idąc w drugą stronę - wypinacze trójkątne i podwójne to nic innego jak czarna wodza wypięta górnym końcem do ręki jeźdźca, a dolnym - zależnie od tego o których wypinaczach mowa. 😉

Więc w tym momencie Twoje pytanie traci sens samo w sobie 😉

To nie jest tak, że trzeba się zastanowić przed Pessoa a inne wypięcia hop siup i wio. Każde lonżowanie powinno być przemyślane. Po co będziemy lonżować i który patent nam w tym pomoże w tej chwili najbardziej. I tego patentu rozważnie użyć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się