Flegmona- macie jakieś sposoby?

BASZNIA   mleczna i deserowa
29 października 2009 09:51
Dziękuję, janko za dokladną odpowiedz i wyjasnienia.

Margaritko, trzymam kciuki za wyzdrowienie klaczy. Szybka reakcja i wlasciwa diagnoza to podstawa sukcesu.
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
30 października 2009 09:17
dzieki basznia! wczoraj juz tylko minimalnie znaczyla, opuchlizna schodzi, dzis na oddzielny wybieg pojdzie niech sama troche polazi, ale masaze i inne zabiegi nadal robimy
BASZNIA   mleczna i deserowa
30 października 2009 18:28
masaze i inne zabiegi nadal robimy


bardzo slusznie, i pamietaj, ze w razie jakiejkolwiek wznowy natychmiast wcierki, masaze itp- ja teraz wychwycilam ( udalo sie, akurat pojawil sie po poludniu jak sprowadzalam ) pojawiający się obrzęk ( co nie jest proste bo kobyla ma już sloniowacizne  🙁)  i natychmiastowe wciery podzialaly, obylo sie bez weta, kroplowek itp., wiec moge potwierdzic ze to faktycznie dziala. Ciesze sie, że Twoj kon calkowicie wroci do zdrowia  ❗
uwaga z intensywnymi masażami takich zakażonych miejsc, bo można niechcący przyspieszyć przeniesienie infekcji na okoliczne tkanki. jesli miejsce jest gorące najbezpieczniej masować strumieniem wody
W przypadku słoniowacizny bardzo ważny jest ruch i nie chodzi o jego intensywność ale o to, żeby jak najwięcej koń miał mozliwość spacerować.
Opuchlizna bardziej się zmniejszy po godzinie stępa niż 15 minutach galopu.
Dobrze robi porządne schłodzenie nogi bezpośrednio po ruchu.

Mój koń pierwszą flegmonę miał 8 lat temu i od tego czasu były jeszcze dwa nawroty jeden o bardzo ostrym przebiegu a drugi dzięki błyskawicznemu podaniu antybiotyków dość łagodny.

Generalnie flegmona to bardzo niebezpieczne i podstępne zakażenie.
Zaczyna się zwykle niespodziewanie nawet od bardzo małej ranki niewidocznej gołym okiem. Noga puchnie albo niekoniecznie ale szybko rosnie wysoka gorączka (np u mojego konia w ciągu 1 godziny skoczyła z 38 do 40 stopni). Nieleczona lub leczona nieprawidłowo może doprowadzić do sepsy.

Sposób walki z tą chorobą jest jeden: jak najszybsze podanie antybiotyków a jeśli koń przeszedł już kiedyś tą chorobę to zawsze będzie ryzyko, że się ona powtórzy. Nie pozostaje więc nic innego jak baczne obserwowanie swojego zwierzaka.

Jesli ktoś ma podobny problem z koniem to chętnie podzielę się doświadczeniami zdobytymi niestety, na mojego konia skórze 😉



Jestem załamana. Spuchniętą nogę zauważyłam w zeszły poniedziałek. Prawy tył, od stawu skokowego w zasadzie aż do kopyta. Dodatkowo koń kulał w kłusie. Nie miałam wcierki więc noga została zlana zimną wodą. We wtorek noga dalej była spuchnięta więc w ruch poszła wcierka chłodząca, podobnie w środę. Do tego stęp w ręku. W czwartek przyjechał wet, zdiagnozował flegmonę. Koń dostał antybiotyk, equicośtam do paszy, opatrunek z cynku aż do niedzieli i zalecenie godziny stępa w ręku dziennie. Opuchlizna zeszła (nie całkowicie, ale znacznie), zniknęła też kulawizna. W poniedziałek, nie widać było poprawy, koń też nie dostał żadnych leków, wet kazał zrobić na noc opatrunek z rivanolu. Wczoraj nie potrafiłam wyprowadzić konia z boksu, noga spuchnięta jak bela i ewidentna kulawizna w 'słanianiu się' - bo tego nawet stępem nie można było nazwać. Oczywiście zrobiony został okład z rivanolu, był to drugi dzień bez lekarstw. Kiedy dzisiaj przyszłam do stajni (na wizytę weta, szybko wczoraj wzywanego) zastałam taką samą sytuację, z dodatkowo, o zgrozo, spuchniętym prawym przodem! Przypuszczenia są dwa, oczywiście niewykluczające się: koń odciążając tył obciążył przód (chociaż dziwne, że po tej samej stronie...) - to jeśli chodzi o powód spuchnięcia drugiej nogi; przerwa w lekarstwach sprawiła, że nastąpił nawrót. Jednak zastanawiam się, czy dwa dni bez leków mogły sprawić, że choroba jest w gorszym stadium niż przed leczeniem? I z czego tak na prawdę mogła pojawić się ta druga opuchlizna?
Dodam tylko że koń chodzi codziennie godzinę w ręku i faktycznie nogi są trochę mniej nalane, ale na drugi dzień wszystko wygląda znowu tak samo. Lekarstwa od dzisiaj znowu są podawane, zobaczymy jak zadziałają... Ciągle tyko mnie nurtuje czy to na pewno jest flegmona, jeśli tak to czy taka czysta, czy nic jej przypadkiem nie 'pomaga'? A jeśli nie, to co to do cholery jest? Czy znacie inne choroby które mogłyby mieć podobny przebieg?
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 stycznia 2010 21:31
nawroty sa zawsze gorsze niz poprzednio-wiaze sie to z tym, ze po pierwszym razie pouszkadzane sa naczynia krwionosne i limfatyczne. pisze bardzo prosto , ale tak mi wet tlumaczyl.

nie mam pojecia jaka u Ciebie sytuacja z leczeniem, specjalista nie jestem, moim zdaniem jednorazowo antybiotyk za pierwszym razem absolutnie to za malo...u mnie to wyglada tak ze przy nawrocie kobyla dostaje co 2 dni wlewy z jakiejs substancji-kroplowke, to odchudza noge, zwykle wystarcza 3 razy. do nastepnego razu. przy czym wcierki ROZGRZEWAJACE poleca moj wet, Fluidosan i denaturat, na to owijki, aby pobudzic krazenie. wg zalecen mojego weta ruch owszem, ale praktycznie najlepiej by bylo non stop....godzina to bardzo niewiele.

moim zdaniem to jest flegmona, przerabialam zwykle zapalenia bakteryjne i bylo to zawsze o niego lagodniejsze.

moim zdaniem musisz sie przygotowac na fakt ze kon moze z tego nie wyjsc, lub moze pozostac znaczna sloniowacizna.
moim zdaniem takze niestety za pozno zostal wezwany wet- w tej chorobie szybkosc ma ogromne znaczenie.

bardzo mi przykro, olu z powodu twojego konia i mam nadzieje ze mimo wszystko bedzie dobrze.


ola coś mi się nie podoba to leczenie 😤
Ja już trzykrotnie flegmonę "przerabiałam" i jednak wiem, że antybiotyk musi być codziennie podawany dożylnie.
Dziwna historia z tą spuchniętą drugą nogą ale to może to bez związku  🤔
Moja rada jest taka : wezwij innego weta  ❗ bo ten chyba koncepcji na leczenie nie ma i na diagnozę też nie do końca.
Może to wcale nie jest flegmona ?
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 stycznia 2010 21:53
sa antybiotyki na 48 godzin, podane takze domiesniowo zadzialaja, ale na pewno nie jednorazowo...zasada antybiotyku jest taka ze trzeba wybic bakterie do nogi, bo inaczej wiecej szkody niz pozytku. w kazdym razie zgadzam sie z piaffka, chyba lepiej skonsultowac konia z innym wetem. moim zdaniem jak na tak powazne objawy za lagodne srodki stosuje obecny.
Za pierwszym razem antybiotyk był podawany przez 4 dni, bo wet uznał, że to typowa łagodna flegmona. Ale po 2 dniach przerwy jak widać wszystko się pogorszyło. W najbliższym czasie (prawdopodobnie dzisiaj) w stajni ma być inny wet więc na pewno będzie konsultacja. Obecny wczoraj przyznał, że tak na prawdę nie jest pewien co to... Dla mnie to nie wyglądało na flegmonę, bo objawy były jakieś takie łagodne. Ta opuchlizna nie sprawia, że noga konia jest jak słup, prosta, raczej każdy element ot stawu skokowego jest równomiernie powiększony. Z przodem jest jeszcze dziwniejsza sprawa, bo wczoraj był spuchnięty jakby z boku, z zewnętrznej strony. Myślałam że może koń się położył i przy wstawaniu coś się stało, ale raczej mało to prawdopodobne skoro w boksie praktycznie się nie rusza. Dodatkowo wydaje mi się że te nogi jej drętwieją. Wczoraj po tym stępie się rozruszała i nie miała już takich problemów z chodzeniem, ale po pół h stania w stajni wszystko wróciło i do boksu znowu wchodziła jak kaleka. Ja bym ją najchętniej wywalała na padok, ale wet stwierdził, że to nie najlepszy pomysł w taką pogodę skoro jest na antybiotykach. I tak mam duże wątpliwości co do niego, ale nie chcę aż tak bardzo podważać jego kompetencji...
dempsey   fiat voluntas Tua
28 stycznia 2010 09:02
a nie ma jakichs badan ktore jasno diagnozuja to swinstwo? nie wiem, usg nic nie pokaze? albo jakas biopsja, oddanie do laboratorium, morfologia krwi?

wspolczuje ola, oby sie to szybko wyleczylo
Właśnie wróciłam ze stajni. Szczerze powiedziawszy bałam się zaglądać do boksu, bo nie wiedziałam co tam zastanę. Ale jak zobaczyłam nogi to się popłakałam ze szczęścia. Konica wygląda dzisiaj o niebo lepiej, jest bardziej ruchliwa, nogi są mniej opuchnięte i już tylko lekko znaczy. To niewiarygodne że aż tak dobrze i szybko reaguje na leki i jednocześnie tak źle na ich odstawienie. Po stępie w owijkach noga wygląda praktycznie tak jak zwykle. Dodaję zdjęcia (niestety robione komórką więc g... jakości).
Tu przed stępem:

A tu po:

W porównaniu do tego co było wczoraj to jest rewelacja. Ale ciągle nie jestem pewna czy to flegmona. Zbyt mała chyba była ta opuchlizna. Zapomniałam dodać, że dochodzą do tego wszystkiego problemy krążeniowe. Tyły puchną od samego stania w boksie, po ruchu wszystko pięknie schodzi.
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 stycznia 2010 16:36
Oby to nie byla flegmona, a jakis " wydziw"

Moja kobyla noge tez miala spuchnieta tak jak Twoja, nie slup, po 2 wznowach jedynie od kopyta po staw skokowy jest juz slup, poniewaz za kazdym razem opuchlizna byla wieksza i nie schodzila. W zalaczeniu fota, akurat w trakcie lekkiego pogorszenia- nie do konca wznowa, ale bolesnosc byla, kobyla odstawiala noge i niechetnie sie ruszala.
ola ja też Ci życzę, zeby to nie była ta paskudna flegmona.
A swoją drogą to daj znać jakby ktoś wykrył, co to jest za ciekawostka  🤔
BASZNIA, moja kobyłka też ma taką nogę 😕, bo to już tzw słoniowacizna, na dodatek tą samą, prawą, wygląda identycznie jak na tym zdjęciu, które wstawiłaś, jak zaatakuje flegmona albo jak dłuższy czas stoi w boksie ze wzgl. np na złą pogodę to właśnie opuchlizna jest od kopyta do stawu skokowego. Latem jak jest sucho to jest znacznie lepiej, ale jesień i wiosna to ciągłe czuwanie.
Jak jest atak flegmony to wtedy od razu podajemy antybiotyk wypisany przez weta, (który moja kobyła dobrze toleruje i pomaga jej w walce z zakażeniem), tak około 10 dni, domięśniowo. Spacery też wskazane, ale po około 2 dniach bo nie zawsze koń może chodzić gdyż sprawia mu to ból i dyskomfort, nie używam denaturatu, bo skóra bardzo się niszczy, wysusza i może rzucić się z czasem na nią rozległa gruda, lub jakiś grzyb, lepiej używać innych specjalnych dla koni rozgrzewających środków, albo w ogóle nic nie używać, bo to niewiele pomaga, czasem można ciągłymi wcierkami tylko zaszkodzić dla skóry, a zakażenie dzieje się w środku  😕 można masować nogę rękami lub miękką szczotką od kopyta do góry w kierunku st. skokowego. Niestety nawroty flegmony się powtarzają podczas jesieni czy wiosny, wtedy, kiedy jest np błoto i byle jaka pogoda, obniżona jest odporność konia, ale u nas głównie dlatego, gdyż kobyłka ma duży i trwały strup z tyłu pęciny 🙁 i to tylko przez tą starą ranę wchodzą bakterie i atakują tkanki. Podczas nawrotów flegmony regularnie myjemy nogi Manusanem i płuczemy wodą, na koniec wycieranie do sucha ręcznikami. W tym wypadku u nas najważniejsza jest higiena, aby te bakterie nie dostawały się do środka, muszę smarować ten strup maściami ochronnymi i przeciw grudzie.

Jak kupowałam klacz to niestety sprzedający nawet nie wspomnieli, że klacz miała już ataki flegmony w stadninie, widać było spuchnięte nogi ale dlaczego to nikt nic nie mówił. Gdyby wszystko wyjaśnili to możliwe, że nie byłoby słoniowacizny.
BASZNIA   mleczna i deserowa
29 stycznia 2010 18:26
trakenka,  moja betucha to ma ten strup-grude dokladnie w tym samym miejscu co Twoja....

U nas sloniowacizna to wynik leczenia przez weta ktory nie rozpoznal, tydzien tak walczylismy, potem drugi wet zadzialal, ale niestety bylo za pozno na powrot do pelnej formy.

Jesli chodzi o wcierki...u mnie akurat pomagaja, zwlaszcza na poczatku, jak cos znowu zaczyna sie dziać. Ale zawsze na wciery ida owijki, w ilosciach hurtowych...

Antybiotyki tez kobylka dostaje, ale przede wszystkim wlewy z jakiegos srodka utleniajacego czy cus? Nazwa jest nie do zapamietania...w kazdtm razie pomaga to w oczach.

Coz, trakenko, pozostaje nam nasze bidy pielegnowac😉.
Tak samo jak u Ciebie Basznia , gdybym wiedziała od początku i gdyby weterynarze wiedzieli co to jest, to leczenie wyglądałoby całkiem inaczej, a z niewiedzy tylko koń cierpiał i właściciel 😕
za późno na zgrabne nogi kobyłek 🙁

Powodzenia w pielęgnacji  :kwiatek:
BASZNIA   mleczna i deserowa
29 stycznia 2010 18:51
U mnie zgrabne nozki to w ogole marzenie scietej glowy, bo przednia po zlamaniu wyglada jak widać. Ale parszywego  🚫 zrobilam teraz 😡 😉.
U nas już na szczęście jest lepiej jeśli chodzi o 'objętość' nóg. Za to kulawizna została i nie bardzo wiem jak sobie z nią poradzić... Dobrze że przynajmniej  leki pomagają, konica odzyskała energię i znowu próbuje mi wejść na głowę 😎
Tak w ogóle dostałam info od jednej revoltowiczki ( :kwiatek: ), że zamiast flegmony mógłby to być wirus, który objawia się m in właśnie spuchniętymi nogami...

Wierzę w nasze konie! Powodzenia dziewczyny  :przytul:
deborah   koń by się uśmiał...
25 lutego 2010 19:12
Saturalowi bardzo pomogła autoszczepionka przygotowana specjalnie dla niego

noga wyglądała w zasadzie normalnie. poza tym ruch padok i silny antybiotyk przy nawrotach
Od mojego ostatniego postu bardzo dużo się wydarzyło. Aktualnie jesteśmy na etapie lekko spuchniętego prawego tyłu (przypuszczam że to słoniowacizna) i wielkiej buły na szyi w miejscu po zastrzyku. Wg pana lekarza to reakcja alergiczna, wg reszty świata - źle podany zastrzyk 😎 Na szczęście kulawizny już nie ma, konica czuje się dobrze czyli jest nieznośna jak zawsze 😀

deborah a o co chodzi dokładnie z tą autoszczepionką?

Wytłumaczcie mi jak to jest z tymi nawrotami. Pojawiają się znienacka z powodu tego że koń przechodził już flegmonę, czy jest tak jak za pierwszym razem: ranka - zakażenie - stan zapalny?
W stajni w której pracowałam jest klacz (24 lata) która od wielu lat żyje z flegmoną na tylnych kończynach. Wyleczyć się niestety tej choroby nie da, tak jak we wcześniejszych postach: antybiotyk przy nawrotach, ruch i opieka, a koń z tą chorobą będzie żył długo. Bo choć Psyche m (po Damon xx od Psota m) ma 24 lata ma się świetnie i czasem bryka jak 10 latka 🙂
Minus tej choroby jest taki że koń bardzo odczuwa zmiany pogody, najgorsze to wiosna i jeśień 🙁

załączam zdjęcia Psyche.
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
25 lutego 2010 20:22
prosze co daje calosniowe padokowanie + prawie codzienne ( w zeleznosci od pogody - juz nie stoimi w stajni z hala)


deborah   koń by się uśmiał...
26 lutego 2010 07:26
ola, autoszczepionka załatwiona przez weta. wyhodowana na bakteriach

podpytam weta.

Flegmona wraca jak opryszczka u ludzi w sytuacjach kiedy koń ma zmniejszoną odporność.
deborah dziękuję i czekam na więcej :kwiatek:
W takim razie będziemy się teraz pilnować.
BASZNIA   mleczna i deserowa
08 lipca 2010 14:13
U nas znowu wznowa...nie zadzialay arnika, denat, fluidosan, po antybiotykach pieknie zeszla opuchlizna ale bolesnosc dalej jest bardzo duza i zupelnie tego nie rozumiem 🙁. Obawiam sie, ze jest coraz gorzej i kobyla zacznie sie meczyc zyjac 🙁.
deborah   koń by się uśmiał...
08 lipca 2010 21:10
u nas od dłuższego czasu spokój. noga wygląda fantastycznie. w zasadzie wieczorem nie ma śladów po obrzęku.

ola, Autoszczepionka (szczepionka własna) jest szczepionką przygotowaną z zabitych drobnoustrojów uprzednio izolowanych z ogniska zakażenia od chorego i stanowiących odpowiedzialny za to zakażenie czynnik etiologiczny. Autoszczepionka jest przeznaczona wyłącznie do podawania choremu, od którego uzyskano dany szczep bakteryjny.

Autoszczepionkę (jej skład) przygotowuje się na podstawie analizy mikrobiologicznej danego materiału. Badanie to polega na wyizolowaniu czystej hodowli bakteryjnej (od chorego), dokładnym określeniu szczepu i jego własności biochemicznych (biotyp). Równocześnie wykonuje się oznaczenie wrażliwości bakterii na antybiotyki (antybiogram), które stanowi podstawę wyboru leku celowanego leczenia wraz z podawaniem autoszczepionki. Autoszczepionka jako lek musi być przed wydaniem poddana kontroli jałowości i toksyczności, musi być bezpieczna. Czasokres przygotowania autoszczepionki wynosi około 4 tygodni. Autoszczepionkę podaje się wg załączonej instrukcji. Szczepionkę wprowadza się zazwyczaj podskórnie.
BASZNIA   mleczna i deserowa
08 lipca 2010 22:13
U nas tez byl prawie rok spokoj-drobny nawrot zima, ale rozgoniony wcierami, ale teraz kiszka. Troche mi rece opadaja, kieszen zdrenowana, a kobyla cierpi 🙁.
deborah, powiedz mi prosze kto rzygotowywal dla Twojego autoszczepionke? Da sie to w pl zrobic? Jak duzy to koszt?

Nas franca zaatakowala teraz. W pitek byla walka o zycie, stan teraz stabilny i walka o ksztalt nogi. Dzis wet zadecyduje czy podawac steryd czy zostajemy przy antybiotyku....
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze kon tak potwornie cierpi...

Kochani tak ku ostrzezeniu, zwracajcie uwage na drobne ranki w okolicy pietek i koronek, teraz sezon blota na padokach, a beztlenowcom wiele niepotrzeba, zeby zaatakowac, zwlaszcza przy obnizonej odpornosci.......
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 września 2010 10:31
maab,  hmm, moja pierwsza flegmona leczona rowniez sterydem meczy nas do dzis, drugi wet, ktory wtedy pomogl, bardzo " zjechal " steryd w leczeniu akurat tej bakterii...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się