Jak karać konia?

Guli , sa na świecie konie które pracują na siebie i swoich włascicieli 
cyt: "Poznałam pewnie kilkunastu instruktorów  i tylko JEDEN nie winił konia za błędy ludzi, tylko ludziom dokładnie tłumaczył co robią niewłaściwie , że koń reaguje tak, a nie inaczej."

- koń  stwarza niebezpieczną sytuację, a instruktor powinien cierpliwie tłumaczyć jakich błędów są wynikiem???

To tyle co mam do powiedzenia...



To niewiele masz do powiedzenia w tym temacie.

Koń 😲 stwarza niebezpieczną sytuację???
To człowiek na grzbiecie stwarza niebezpieczną sytuację - może nawet nieświadomie, bo nie trafił na instruktora, którzy nauczyłby go właściwie 🤔
To jak pozwolenie na prowadzenie samochodu w miejskim ruchu człowiekowi, który  nigdy nie prowadził.
Ale zawsze można powiedzieć, że to  wina samochodu 🤔wirek:

Czyli wg Ciebie koń bezpieczny, to na  silnych środkach przeciwbólowych  🤔

Jasne, że każdy uczy się , ale warto z pokorą przyjąć do wiadomości, że nie opanowało się jazdy w równowadze  w stępie i lonży.

Takie podejście przydałoby się też właścicielom szkółek , instruktorom - a nie liczenie się tylko z kasą poprzez nieliczenie się z końmi i schlebianie klientom.
Człowiek o którym pisałam żyje tylko i wyłącznie z koni - konie są bezpiecznie i dobrze wyszkolone.
I miejsce  w sezonie trzeba rezerwować dużo wcześniej.
Poza sezonem też chętnych nie brakuje.



I jeszcze światła myśl , której nie rozumiem

[quote author=Tania link=topic=1926.msg381200#msg381200 date=1258359498]
Czym innym jest poziom wożenia się a czym innym wymagania od konia czegoś trudniejszego.

amen
[/quote]

Czy lepsze wyszkolenie konia wymaga większych ,  częściej stosowanych  kar ? 🤔

Czy może w miarę szkolenia, czyli większych wymagań koń głupieje ?
Mnie wydawało się, że poziom szkolenia dopasowuje się do możliwości danego konia i na dodatek czyniąc to stopniowo.
Ale chyba jestem w błędzie. 😡
Tak guli, będę stać i "słuchać konia" który odmawia ruchu naprzód i ma zamiar kryć konia przejeżdżającego obok. Poczekam, aż kobyła skończy cofać w rowie albo na masce samochodu, żeby mi powiedziała, o co jej chodziło.

Nie rozumiesz, że chodzi o to, żeby zapobiec wypadkowi na przykład? Jak koń się uspokoi to mogę zacząć się zastanawiać, co go wystraszyło/co było przyczyną buntu, żeby zwrócić na to uwagę następnym razem.

Nie leję konia, który boi się wejść do kałuży czy przejść koło budki sędziowskiej. Ale jeżeli ten sam koń na widok czegoś strasznego wrzuci wsteczny bieg i będzie w amoku stanowił zagrożenie dla siebie, dla mnie, dla innych, to dostanie bat. Jak się zatrzyma, wtedy możemy popatrzeć sobie, co to za straszny potwór był.

Widzisz guli, w takim razie musiałaś poznać marnych instruktorów.
Sugerowanie, że wszyscy jesteśmy tacy i uczymy "ruszania za pomocą kopnięć  , robienia piły zły , skręcania za pomocą ciągnięcia za wodze" obrażasz mnie i jeszcze zapewne parę innych obecnych tu osób, które za marne grosze silą się na to, żeby jeździectwo na poziomie "rekreacyjnym" nie wyglądało właśnie tak, jak piszesz.

Poza tym jeżeli sadzasz ludzi na swoje konie i "prowadzisz im jazdy" to ja nie mam pytań. Dziwisz się, że koń nie chciał biegać pod ciężkim facetem? To na cholerę go na niego wsadzałaś? To jest dopiero nieodpowiedzialność. Piszesz, że Twój koń na niesłuszny bat pozbędzie się jeźdźca - nie sądzę, żeby to był powód do radości....
cyt: "To niewiele masz do powiedzenia w tym temacie"  - mam dokładnie do powiedzenia to co napisałam, za to ty nie odpowiedziałaś na 2 proste pytania


cyt: "Czy lepsze wyszkolenie konia wymaga większych ,  częściej stosowanych  kar ? " - nie ale konsekwencji i wyrażania dezaprobaty, stosowania kary/ nagrody, wygody /niewygody ( jak zwał tak zwał) na o wielu więcej poziomach i dużo subtelniej  niż na koniu od którego wymaga się tuptania na spacerki.


aaa... koń bezpieczny dla mnie to nie koń na środkach przeciwbólowych  ale koń wychowany najzwyczajniej w świecie - zupełnie jak dziecko.

oj, chyba ciężko nam będzie przekonać osobę, która o szkoleniu koni ma pojęcie znikome i w dodatku chełpi się tym, że jej koń pozbywa się jeźdźca na niesłusznie dany bat  🙄
guli chelpi sie rowniez, ze jej kon nie respektuje jej meza i syna, potrafi ich zepchanc z drogi, czy straszyc.
guli jak w takim razie wyobrazasz sobie uczenie kogos?? bo o ile, ja zawsze tlumacze, ze kon to zywe zwierze, ze go boli, ze czuje itp, nie ucze konia kopac ani pilowac, a wrecz odwrotnie- jezdziec, ktory pomimo upomnien tak sie zachowuje po prostu zsiada, to oprocz tego nie moge pozwolic, aby kon z osoba uczaca sie dopierio "lecial w kulki" straszyl, czy robil jakies dziwnosci, ktore pod dobrym jezdzcem mu nawet nie przyjda do glowy. a pomyslalas, ze kon czasami nie chce czegos zrobic, bo nie??? tylko dla tego ze nie?? bo ma taki nastroj??
Koń 😲 stwarza niebezpieczną sytuację???
To człowiek na grzbiecie stwarza niebezpieczną sytuację - może nawet nieświadomie, bo nie trafił na instruktora, którzy nauczyłby go właściwie 🤔
To jak pozwolenie na prowadzenie samochodu w miejskim ruchu człowiekowi, który  nigdy nie prowadził.
Ale zawsze można powiedzieć, że to  wina samochodu 🤔wirek:


Tak, koń może stworzyć niebezpieczną sytuacje. Koń to nie komputer z instrukcją obsługi  🤔wirek: uważasz, że dzięki swoim teoriom, obeserwacjom i doświadczeniom, czyli swojej świadomości jesteś w stanie przewidzieć - a dzięki temu wyeliminować - wszelkie zagrożenie i wszelkie sytuacje niebezpieczne? To gratuluje dobrego samopoczucia i wiary w swoje umiejętności  🤣 🤣 🤣

BTW twój przykład z samochodem jest o tyleż debilny co tendencyjny, żeby nie rzec: retoryczny. W takim razie teraz posłuchaj mojej: kierowca zawodowy dostaje samochód, umie jeździć i robi to zawodowo, dostaje sprawny w świetle prawa samochód i powoduje nim niebezpieczną sytuację. Powoduje ją ponieważ nastąpiła niespodziewana (a przez to niemożliwa do przewidzenia) awaria wspomagania układu hamulcowego. Po prostu na parę minut wysiadło mu wspomaganie i spowodował zagrożenie. Wina kierowcy?

Szkoda gadać, jak dla mnie Guli to kolejna fantastka. Szkoda że kolejna naturalna, w w zasadzie: "naturalna"...
Sierra ale ja już mam dość tych fantastek ;/;/ Ja rozumiem ze jak jest temat o naturalnych metodach to jak najbardziej wszystko ok, jak ktos by się zapytał CZY karać konia rónież. Ale skoro kotś się pyta jak karać konia to chyba widocznie ma INNY pogląd na sprawę kary i wychowania niż guli i chce usłyszeć opienie innych ludzi którzy tez uważają że odpowiednio dobrana kara w odpowiednim momencie naprwadę nie zrobi koniowi krzywdy a właśnie go wychowa.

Problem z tymi "naturalnymi fantastkami" polega na tym, że swoją wizję świata uważają za jedyną słuszną i muszą ją narzucać wszystkim innym, nawet tym mającym większą wiedzę czy doświadczenie, o ewidentnej racji nie wspominając 😉
Czytam, czytam.....i się zastanawiam. Czy osoby zajmujące się natural-sem nie zdają sobie sprawy jak wygląda współżycie koni w naturze??? Konie w środowisku naturalnym nie głaszczą się i nie proszą o nic, wręcz przeciwnie! Koń sprawujący przewództwo nad stadem nie raz swoich podopiecznych po zadach gryzie i kopie, nie znęca się nad nimi jednak wysyła zrozumiałe i krótkie sygnały, że coś mu się w ich zachowaniu nie podoba i na ogół taka kara delikatna nie jest!!!! Identycznie jest z karaniem koni w jeździectwie, sygnały dla konia mają być jasne i stanowcze, w momencie kiedy koń okaże jakąkolwiek niesubordynację!!!! I nie ma to nic wspólnego ze znęcaniem sie nad koniem, wręcz przeciwnie...w naturalny sposób pokazuje koniu, że cos zrobił nie tak!
Problem z tymi "naturalnymi fantastkami" polega na tym, że swoją wizję świata uważają za jedyną słuszną i muszą ją narzucać wszystkim innym, nawet tym mającym większą wiedzę czy doświadczenie, o ewidentnej racji nie wspominając 😉
problem polega na tym,że same nie jeżdżąc wypowiadają się o jeździectwie.
...z chęcią zobaczyłbym Guli galopująca na swoim koniu...może być w siodle i z wędzidłem.
...a z drugie strony, koń który nie akceptuje bata i zrzuca jeźdźców po jego użyciu, wymaga skorygowania...chyba ,ze ktoś głupi go tego wyklikerował, wtedy to ta osoba powinna mieć zrobiona korektę, najlepiej przez psychiatrę.
...a z jeszcze innej strony, chętnie bym sprawdził kto jest bardziej uparty i konsekwentny, ja czy ten konik. 😉
wojskowa "Instrukcja Ujeżdżania Koni. Część I." Warszawa 1936r.

"4. Ujeżdżanie pod względem psychicznym.
Ujeżdżanie pod względem psychicznym polega na nauczeniu konia rozumienia wszelkich pomocy, czyli środków, któremi jeździec przekazuje mu swoją wolę, oraz na wyrobieniu w koniu zaufania do jeźdźca i posłuszeństwa jego woli.

Praca ta wymaga od jeźdźca niezwykłej cierpliwości i łagodności, a zarazem energji i stanowczości, t. j. tych cech, które muszą znamionować każdego człowieka, dążącego do porozumienia się ze zwierzęciem i do podporządkowania go swej woli.

Ujeżdżacz musi się trzymać zasady, nakazującej szukania przyczyny niepowodzeń przedewszystkiem w swem nieodpowiedniem postępowaniu, następnie w budowie konia, a wkońcu dopiero w jego trudnym charakterze.

Np., gdy młody koń nie chce wykonać stawianego mu żądania, ujeżdżacz musi najpierw zadać sobie pytanie, czy pomoce były zastosowane dosyć wyraźnie, czy koń był dostatecznie przygotowany do ich zrozumienia i wykonania, czy koń nie jest zbyt zmęczony lub niedysponowany, a następnie dopiero może szukać przyczyny w uporze i w uplanowanej niechęci konia.

Zasada ta uchroni ujeżdżacza od stosowania niesłusznych, bo niezasłużonych kar, które następnie stają się poważnemi i trudnemi do usunięcia przeszkodami w porozumieniu się człowieka ze zwierzęciem oraz niweczą starania o jego zaufanie. Nieodpowiednie postępowanie wywołuje długotrwałe skutki u konia, zawsze długo pamiętającego wszelkie zdarzenia przykre i bolesne."

Myślę, jak już pisałam, że nie uniknie się kar. Choć pewnie pojęcie "kary" nie dla wszystkich znaczy to samo. Moim zdaniem naturalsi też stosują kary tylko nazywają to "4 fazą stanowczości". A co tak w ogóle rozumiecie pod pojęciem kary? Kiedy jest to kara a kiedy jeszcze upomnienie?
Kurczę, powtórzę się ale trudno: w naturalu są kary, i są one dotkliwe. Chociażby właśnie wypomniana czwarta faza stanowczości... Różnica jest, ale przede wszystkim w nomenklaturze.

BTW istnieje tylu fajnych "naturalnych" jeźdźców, a przez kilku "fantastów" i "sekciarzy" aż się odechciewa wszystkiego. Nawet dyskusji  🙄
Zgadzam się! Pseudonaturalsi skutecznie zniechęcają.
Z tym, że Guli chyba wcale się za naturalsa nie uważa. Ona ma chyba swoje własne przemyślenia, teorie, taktyki i sposoby. A jej problemem jest nie tyle podejście do koni (mimo tych błędów, które wychwytujemy) ale podejście do innych użytkowników forum. Myślę, że nie treści jej postów, ale sposób pisania działają jak płachta na byka. O !!

Moim zdaniem bez kar nie wychowa się konia. Kary być muszą. A my powinniśmy dać z siebie wszystko by były sprawiedliwe. Tyle.
oj, chyba ciężko nam będzie przekonać osobę, która o szkoleniu koni ma pojęcie znikome i w dodatku chełpi się tym, że jej koń pozbywa się jeźdźca na niesłusznie dany bat  🙄


Powiedz , czy Ty piszesz o mnie?

Bo mój koń jeszcze nigdy nie zrzucił jeźdźca, odkąd go znam 😲

A o czym Ty z ogromnym doświadczeniem próbujesz mnie przekonać ?
Bo ja nadal nie rozumiem- widocznie starczy wiek idzie z otępieniem umysłowym.   😕

Pięć , czy sześć postów na mój temat , mimo że to zupełnie inny wątek.

Poprawia się wam samopoczucie, jak już przylepicie mi etykietkę ?

Naturals , a nawet "naturals" 🤣

To by dopiero było , gdyby okazało się, że jestem do głębi klasyczna   😲 🤣
Ale jak brakuje argumentów, to zaczyna się ocenianie osoby- zawsze to łatwiej 😉

Czy kochający czystość wątków są akurat nieobecni, moderatorów też pewnie akurat nie ma 👀



Dopisuję odnośnie mojego  konia.
Na niesłuszną karę on staje jak wmurowany - ot takie dziwadło 😀

I literówka

jak zwykle temat zniknał w powodzi wypowiedzi nie na temat 🙄, a może zamiast nabijąc post o niczym  jako punkt  wyjścia należało by np. zdjąć z półki Skorupskiego i otworzyć na 43 stronie.  😉-czytanie nie boli.  Bo jeżeli "kara" to nigdy nie za brak umiejętności człowieka, w jakim czasie po "przewinieniu"? i co dalej?, bo po niej koń jak najszybciej  powinien osiągnąć stan sukcesu i zostać nagrodzony. Wachlarz "kar" od głosu do ostrogi, bata i lania konia po głowie ( też sie niestety widuje) i należy odróżnić swoje frustracje i urażoną ambicję od potrzeby zdyscyplinowania konia bez jakichkolwiek emocji żeby spokojnie wytłumaczyć mu jak najprościej i jak najskuteczniej -niekoniecznie siłowo bo to zawsze ok. 600 kg o co go prosimy w fazie nauki lub o czym przypominamy gdy coś już umie. To zwierzaki uciekające i to co nam umknie, może pobudzić go do ucieczki w celu "ratowania życia". I nie należy uczłowieczać ich zachowań, co często się słyszy w niektórych wypowiedziach i widzi w stajniach. Kto z jakiej "partii" tu nie ma większego znaczenia, najważniejsza jest wiedza nie traktowana jak dziury w serze i rzetelna znajomość metody.
To tyle żeby trochę wrócić do meritum dyskusji  😉
Wracamy  do meritum- fajnie 🙂

To mam pytanie do tych, którzy uważają, że bez kar siłowych  nie da wychować się konia.

Pytam , zwłaszcza tych z dużym bagażem doświadczeń.

Bo jeśli ktoś twierdzi, że ma duże w tym doświadczenie, to rozumiem, że ma jednocześnie skalę porównawczą.

Czyli wyszkolił X koni za pomocą kar i tyle samo koni  bez kar.
Oczywiście dla czystości statystyk bierzemy konie o zbliżonym charakterze.

I po procesie szkolenia ktoś przedstawia wyniki swoich doświadczeń oraz  formułuje wniosek : bez kar nie da się wyszkolić konia

Czyli jak rozumiem te niekarane są słabiej wyszkolone, zupełnie niewyszkolone ,  nie reagują na pomoce ,może źle wychowane , bo nie respektują człowieka,  są agresywne ...inne objawy?

Jak to jest?


Poproszę o wypowiedź rzeczową.
A ja dalej czekam na odpowiedź na moje proste pytania  🙄

Każde zwierzę szkoli się/wychowuje/układa za pomocą pozytywnego i negatywnego motywowania. Na zasadzie prostych, jednostopniowych skojarzeń. Zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie, więc komunikaty muszą być proste, a motywacja bezpośrednio powiązana z zachowaniem. Jeżeli po negatywnym zachowaniu nie nastąpi kara/niewygoda/upomnienie/zwał jak zwał, to skąd zwierzę ma wiedzieć, że postępuje nie tak, jak się od niego oczekuje?

Poza tym co rozumiesz pod pojęciem kara siłowa?
Guli - wybacz ale ja nie umiem bez przykładu - taki prosty : co robisz jak ci koń na nogę nadeptuje? tłumaczysz? zabierasz swoją nogę  i przepraszasz że nie tam gdzie trzeba ją postawiłaś? idziesz na round pen  ustalać hierarchię, czy dajesz klapsa? Bo zapewniam cię, ze to o czym  pisze ganasz  czyli szybkośc reakcji i tunrida czyli reakcja współmierna do końskiego pojmowania rzeczywistości sa po prostu dla konia zrozumiałe...

Ganasz cyt.:  "bo po niej [karze] koń jak najszybciej  powinien osiągnąć stan sukcesu i zostać nagrodzony..."  to powinien sobie chyba każdy kto próbuje się dogadywać z końmi ,  wbić do głowy...  
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 listopada 2009 10:24
po negatywnym zachowaniu nie nastąpi kara/niewygoda/upomnienie/zwał jak zwał, to skąd zwierzę ma wiedzieć, że postępuje nie tak, jak się od niego oczekuje?

zapewne telepatycznie ma wyjąć z głowy pańci przekaz: "nie, konisiu, tak nie możesz się zachowywać bo to nieładnie" 😂
A ja dalej czekam na odpowiedź na moje proste pytania  🙄

Każde zwierzę szkoli się/wychowuje/układa za pomocą pozytywnego i negatywnego motywowania. Na zasadzie prostych, jednostopniowych skojarzeń. Zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie, więc komunikaty muszą być proste, a motywacja bezpośrednio powiązana z zachowaniem. Jeżeli po negatywnym zachowaniu nie nastąpi kara/niewygoda/upomnienie/zwał jak zwał, to skąd zwierzę ma wiedzieć, że postępuje nie tak, jak się od niego oczekuje?

Poza tym co rozumiesz pod pojęciem kara siłowa?


Nie wiem o jaki pytanie chodzi.
Jeśli w poście widzę swój nick, to nie czytam dalej , bo znaczy, że nie na temat , a cudze opinie na mój temat mnie nie interesują.

Kara siłowa, to uderzanie batem - właśnie te owe 3 szybkie , to  lanie bez opamiętanie, bo koń nie skoczył, nie wszedł do przyczepy itd.
To kopanie , uderzanie sznurem , liną po głowie , szarpanie wodzami , to sławetna "piła" przez niektórych  za konieczną karę.
To wszystkie działanie, które są odpowiedzią na reakcje konia - działania podyktowane emocjami i w związku z tym zawsze niesprawiedliwe.
Karę  za strach konia , bo boi się czegoś  dla nas zupełnie niegroźnego.
To również  mocne  wypięcia , bo one też często bywają karą.
Przy czym w moim rozumieniu , kary siłowe są elementem wychowawczym, a nie działaniem jednorazowym, bo wszyscy jesteśmy ludźmi.
I takie stałe elementy jako metoda wychowawcza ,  są dla mnie nie do przyjęcia.

Za to karą może być brak nagrody  w postaci np pochwały , czy  odpowiedni głos.
Oczywiście jest oddzielny system szkolenia konia za pomocą tylko nagród, gdzie karą jest też  brak nagrody.

Faktycznie psy też szkoli się pomocą prostych bodźców.
Tylko najlepsze rezultaty otrzymuje się za pomocą klikiera i jedzenia , czyli motywacji pozytywnych- tylko.

Koni tak nie można?
Guli - na co dzień zajmuję się psami. Moją pasją są przede wszystkim psy myśliwskie wyżły i im "pochodne". Doświadczenia nabrałam przy śp. dziadku i moim tacie, to po nich została mi pasja do psów. Czemu piszę tu o psach - ponieważ ich charaktery są bardzo zbliżone do tych końskich (porównanie dość ryzykowne, ale jak dla mnie sensowne) Myśliwce, to nie Owczarki Niemieckie mające w genach "sługę" właścicielowi, Psy myśliwskie to nieokiełznane charaktery, ceniące sobie swobodę, wolność, są dość kapryśne i praca z nimi to nie lada wyczyn. Odpowiadając na pytania wychowywać z karą czy bez odpowiadam - bez kar nie da się wychować! Stosujemy kary - nawet nie będąc ich świadomi. Dla zwierzęcia karą jest nawet odsunięcie się od niego lub utrata zainteresowania jego osobą i często właśnie kary działające w sferze psychiki są najbardziej skuteczne, bo prowokują zwierze do myślenia. Najpierw zacznijmy traktować pracę ze zwierzakiem jako zabawę, by zachęcić go do współpracy z nami, później myślmy o karach. Jeśli osiągniemy ten etap, okaże się, że kara może być wręcz niewidoczna...

Nie linczujcie mnie za porównanie psa z koniem, bo to nie było założeniem. Przyjrzyjcie się sednu wypowiedzi. Najpierw jeden etap, później drugi. Może się okazać, że 99% kar stosowanych dotychczas okaże się niepotrzebnych.
Guli - na co dzień zajmuję się psami ! Stosujemy kary - nawet nie będąc ich świadomi. Dla zwierzęcia karą jest nawet odsunięcie się od niego lub utrata zainteresowania jego osobą i często właśnie kary działające w sferze psychiki są najbardziej skuteczne, bo prowokują zwierze do myślenia. 


Dlatego napisałam o karach siłowych i wyjaśniłam co przez nie rozumiem.

I też poruszyłam sprawy szkolenia psów , choć tylko o tym czytałam, a nie praktykowałam.

Również uważam , że psy zachowują się trochę podobnie  do koni - również zwierzęta stadne i mające ściśle określoną hierarchię.
Amarotsa - ale to twoje porównanie jest jak najbardziej trafione - przecież to takie ABC psychologii - ja miałam ochotę porównać do dzieci i przytoczyć wielce interesującą rozwmowę z panią przedszkolanką mojego dziecka o wychowaniu własnie - ja o koniach- ona o dzieciach 😉

Guli ty cały czas piszesz o jakichś patologiach- ja dochodze do wniosku, że po prostu z takimi tylko miałaś do czynienia...
Co z tym kopytkiem jak w ciebie wdeptuje?? 😉
Jak karać konia?
Co to jest kara?Nie mam pojecia bo zwykle to koń dostaje za ledwo siedzącą wyrocznię.
U naturalsów to proszą.... to taka stonowana "propozycja nie do odrzucenia"
To u tych troszkę mądrzejszych, u internetowych natomias to... pierdut liną jak głupi koń nie bardzo rozumie specjalistę.
Czy zamiast pytać tu jak karać nie lepiej byłoby czytać książki o ujeżdzeniu, i jeszcze raz poczytać i na koniec wybrac dobrego trenera i zapytac go jak karać?I po co?
ha! wlasnie sie zorientowalam, ze znam konia niekaranego. konia, jako zrebie zupelnie odczulonego, konia, ktory myli ludzi i konie. jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych koni jakie znam. choc zupelnie nie jest agresywny. ten kon nie respekuje czlowieka, potrafi na niego wskoczyc, potrafi bryknac tak, ze o 10cm mija glowe wlasciciela, przeciez konik chce sie bawic. nie wazne, ze ma 170cm wzrostu, jest slazako-wielkopolakiem, ma troche masy. i nie boi sie kompletnie niczego. on na ciebie leci, a ty mozesz machac batem, bo on sie bata nie boi, nie boi sie, ze jesli sie na ciebie wladuje, to go udezysz, bo nie zna takiego zwiazku przycznowo- skutkowego. idzie taranem, jesli ma taka wizje, nie chce isc z toba w jakims kierunku, to nie pojdzie, bo nie, bo jemu tam nie podrodze, on po prostu staje. nie, nie ma w tym strachu, jest zupelnie spokojny, ale nigdzie sie z toba nie wybiera. jak mam cos robic z tym koniem, to mi sie odechciewa. jest niebezpieczny, i na dobra sprawe nie ma jak z nim pracowac, bo on nie wie co to jest kara ale i nagroda, on nie rozumie tego ze jest chwalony.
Dzięki wielkie Oj. - po prostu nie wiedziałam z jaką reakcją spotka się moja opinia na ten temat. Po za tym uważam, że nie ma co się denerwować na różnice zdać poszczególnych osób na temat karania. Może po prostu nie każdy doszedł do etapu, kiedy zwierze ochoczo garnie się do pracy z nami i nie stwarza problemów typu bunt czy brak zaufania. Choć z moim przekonaniu bunt sam w sobie bywa oznaką braku zaufania.

Guli ty cały czas piszesz o jakichś patologiach- ja dochodze do wniosku, że po prostu z takimi tylko miałaś do czynienia...
Co z tym kopytkiem jak w ciebie wdeptuje?? 😉


Rozczaruję Cię ponownie 😉

Niewiele miałam do czynienia z takimi patologiami , choć trochę ich widziałam.,
Ale najwięcej spotkałam tu, na tym forum- niestety.

Co z kopytami ?

Nigdy koń nie nadepnął mnie celowo 😡
Choć przypadkiem zdarzyło się .
Mimo, że nie zrobił tego złośliwie , odruchowo  klepnęłam go pięścią - niedobrze, bo w emocjach.
I żaden koń mnie nie stratował , nie przeszedł po mnie , nawet jak widzieliśmy się po raz pierwszy.

Proszę, nie traktuj mnie protekcjonalnie, bo tak naprawdę nie znasz mnie 😉
dzięki, ze odpowiadasz... widzisz, ja wiem, że koń może wdepnąć "niechcący" ale, wiem również ,ze klacz w boksie nie nadepnie leżącego źrebaka- konie naprawdę mają wysoko rozwiniętą świadomość ruchu własnych kończyn i wiedzą gdzie je stawiają - więc uważam, ze ponieważ to duże zwierzątko - niech ma tą świadomość przy mnie. Zawsze. Koniec i kropka. I dlatego nie wnikam w takiej sytuacji w intencje konia tylko karzę. Siłowo, bo klapem. I Jeszcze wyzywam 😉
oj fajny przykład dałaś  🙂 to może nie do mnie pytanie bezpośrednio ale też sobie na nie odpowiem, ok? Co bym zrobiła gdyby mój koń stanał mi na nogę? Pewnie bym się zdziwiła, bo swojego konia nauczyłam szanowania mojej przestrzeni osobistej i nie wpychania się na mnie bez zaproszenia, uczyłam bez dopuszczania do takich ekscesów, jak deptanie po nogach 🙂 Gdyby to się jednak stało pewnie od razu dość energicznie ręką na łopatce odsunełabym go od siebie żeby go z tej stopy zdjąć, bo nauczyłam go ustepowania w taki sposób. Nie musiałabym sie uciekać do bicia go żeby z tej stopy zszedł. Nie podejrzewałabym też zaraz swojego konia o to, że zrobił to specjalnie, bo znamy sie już szmat czasu i tak staram się go wychowyważ by nie miał powodów do chęci zrobienia mi krzywdy. Zresztą przez te 10 lat co jesteśmy razem jeszcze na nikogo "ręki nie podniósł". Ale to jeden przykład. Bo przecież są też konie, które nie przepadają specjalnie za "człowiekami" i mogłyby celowo, z premedytacją, złośliwie chcieć tak się zachować. Myślę, że stosunkowo łatwo poznać, kiedy koń coś robi agresywanie, skierowane przeciwko nam a kiedy zwyczajnie zapatrzy się w gwiazdy i wpadnie na Ciebie. Takiego złośliwca z pewnością potraktowałaby zupełnie inaczej niż swojego ciapę. Na pewno zachowałabym się o wiele bardziej energicznie, zdecydowanie (na ile stan stopy by na to pozwalał 🙂😉 i bardzo mocno odesłałabym tego konia ze swojej stopy i od siebie i tak długo bym go wysyłała do tyłu wszelkimi dostepnymi środkami dostępnymi akurat w tej chwili (wymachiwanie taboretem np.? hehe) aż spuściłby z tonu i uprzejmie zawrócił uwagę, że szacunek się nalezy bo ja też mam zeby i kopyta i po mnie sie nie depcze. Pewne jest to, że nie złapałabym bata i nie zaczęła walić na oślep wykrzykując przy tym rytmicznie "ty durna szkapo! ja ci pokaże!!"

edit: katija, też mam do czynienia z podobnym koniem choc nie aż tak ekstremalnie. Postępuję  znim zupełnie inaczej niż ze swoim, bardziej zdecydowanie, energicznie, jasno, nie boje się smignąć linką jak trzeba. Bardzo pilnuję dyscypliny. Ale konie są różne. Mój na takie traktowanie stałby się bardzo nerwowy i elektryczny, uciekający i bojaźliwy. Za to ten pierwszy co mi się tak szarogęsi staje się spokojny, poukładany i współpracujący. Inna hmmm "gleba" 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się