Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Averis   Czarny charakter
19 listopada 2009 12:01
U mnie w stajni większość osób jeździ klasycznie. Wymieniamy się poglądami, dyskutujemy- razem robimy imprezy stajennne. Więc widać można normalnie się dogadać 😉 A nie ingeruję w ich sposób pracy a oni w mój i każdy jest zadowolony. A co do zabaw piłka, to co w tym złego? Mój koń bardzo lubi ją ganiać po padoku, jego kumple stajenni również.
[quote author=lets-go link=topic=11961.msg383812#msg383812 date=1258631508]

Tylko PO CO?

[/quote]

Po to by inni nie mający większych rozterek mieli o czym dyskutować;]

ja wam powiem ze mnie taka dyskusja dziwi, bo mnie zwyczajnie "wali" co robią inni, moje życie jest dla mnie wystarczająco absorbujące
Taniusza proste jak konstrukcja cepa.
Maja spokojne i posłuszne konie ale skad Tobie ten kapelusz przyszedł do głowy to zupełnie nie wiem.
Taniusza proste jak konstrukcja cepa.
Maja spokojne i posłuszne konie ale skad Tobie ten kapelusz przyszedł do głowy to zupełnie nie wiem.

Nie rozumiem.Mają spokojne i posłuszne konie i to wywołuje kontrowersje? Może i tak.
Zazdrość masz na myśli?
A kapelusz nosi znany mi osobiście Pan Naturalny , którego zresztą lubię a pracę szanuję.
Ale on nie z PNH .
A mnie wali co ludzie robią ze swoimi końmi, dopóki koniem NIE dzieje się krzywda.
Jedni jeżdżą sportowo, inni rekreacyjnie. Są tacy co bawią się w natural, a są i tacy co w ogóle nie jeżdżą- tylko hodują ,miziają i sprzątają kupy w boksie. Są tacy co koniem ciągną wóz, a są tacy, którzy zajmują się pokazami historycznymi. Są konie cyrkowe, tresowane jak małpki.
I mi jest rybka.
I żadni mnie NIE denerwują, o ile, powtarzam, konie nie cierpią. Koń jest zwierzęciem użytkowym i niech sobie każdy użytkuje go jak chce. Byle z rozumem i sercem.

Może też dlatego nie mam NIC do naturalsów, że nigdy żaden "naturals" nie próbował mi wmówić, że jest lepszy. Ani nigdy nikt nie wyzywał mnie od "wstrętnego klasyka".
Jestem tolerancyjną osobą i tyle.

Faktycznie, trochę zabawne jest to, że zwykłe czynności, które klasycy wykonują przy koniach mimochodem, czy zwykła nauka czegoś tam, w naturalu urasta do rangi specjalistycznego podejścia, wymagającego jakichś etapów.
Ale co to komu szkodzi ????
Jeśli ktoś chce dzielić włos na czworo i zastanawiać się nad każdym elementem- jego sprawa !! I jego święte prawo !!

A ja naturalsowym podręcznikom, blogom  jestem bardzo wdzięczna bo pomogły mi nauczyć się rozumieć konia, podczas gdy żaden z jeźdźców klasycznych u których się uczyłam jazdy konnej, nie mówił NIC na ten temat.
I kiedy nagle kupiłam konia, spojrzałam na niego, to przeraziło mnie to, że nie wiedziałam jak się za niego zabrać. Od której strony.  Bo żaden klasyk mi tego NIGDY nie powiedział.
I kiedy zaczyna się czytać o końskich charakterach, zachowaniach, zasadach które powinny panować między jeźdźcem a koniem, mowie ciała itd itp wszystko zaczyna się układać.

W moim mieście są sami klasycy. Mój mistrz-instruktor jest klasykiem i chłonę to co mi przekazuje i zawsze liczę się z jego zdaniem. Co nie zmienia faktu, że i ja i coraz więcej osób interesuje się nurtami naturalnymi i sięga do nich po jakieś elementy, które wplata w swoją klasyczną pracę. Ot tak...dla zabawy, z ciekawości, dla urozmaicenia, dla spróbowania, lub w jakimś tam innym celu.

Są ludzie i parapety. Zarówno wśród klasyków jak i naturalsów. I moim zdaniem nie ma o czym gadać. 🙂
A ja kiedyś byłam bardzo "naturalna" podażałam za tym przez 7 lat chyba, albo dłuzej. I zawsze sie tym bawiłam i uzywałam w formie uzytkowej. Raczej dla rozrywki niż dla samej ideii bycia naturalnym. A poza tym nie miałam pomysłu na inne jezdzenie. Przestałam sie z tym utozsamiać w momencie kiedy dostałam do zajezdzenia konia i to klasycznie. Bedac na naturalnym forum i chcac porady , dostałam ochrzan ze jeździc konia mozna dopiero na poziomie jakims tam i ze bez tego nie wolno mi. I że nauka przechodzenia przez ciasna myjke konia który sie tego bal powinna mi zajać chyba z pół roku, bo to najpierw trzeba sie pobawić w jeża, zaprzyjaźnianie, przeciskanie. Problem w tym ze innego wyjscia ze stajni nie było. Jakies takie dziwne sie to dla mnie zrobiło. Jakbym ludzi z jakiejś sekty słuchała... z klapkami na oczach bez dopuszczania do siebie wersji ze niestety nie ma czasu na zabawy tylko trzeba pracować. Bawilam sie z koniem oczywiscie, ale pracował klasycznie, nie miałam z Nim wiekszych problemów... a nie czarowałam Go karotem.
Teraz od czasu do czasu koms pomoge naturalnie, ale raczej to sa rady i zabawy dla ludzi i koni zeby znaleźli nić porozumienia. I zeby człowiek bardziej sie skupił na mowie ciała konia.
Aktualnie jestem w pełni klasyczna. Odciełam sie całkiem od naturalu.
Ale nauczyłam sie dzieki temu jak czytac konia i jak bronic siebie przd zebami czy kopaniem. Jestem zdecydowanie bardziej wyczulona na konskie reakcje i bardziej przewidywalna. Nie wiem czy to zasługa naturalu czy poprostu wielu godzin zabaw i obserwacji konia

Ogolnie jestem uprzedzona, chociaz sama chciałam taka być...
Nie wiem czemu wszyscy naturalsi (nota bene bardzo sympatyczni ludzie), z którymi miałam do czynienia wkurzali mnie jednym:
przemożną chęcią przekonania mnie , że ze mną czy z koniem którego akurat jeździłam jest coś nie tak i powinnam z nim " naturalnie " to przepracować.
U nas w klubie przewinęło się kilku naturalsów prz różnych okazjach i pomimo tego, że nie podoba mi się np. gonienie młodziaka na 2 m sznurku batem dookoła , to do głowy mi nigdy nie przyszło, żeby próbować taką osobę nastawić na "jedynie słuszną i prawidłową klasyczną drogę".Niestety w przy próbie nawiązania jakiejkolwiek dyskusji na temat moich koni od razu słyszałam, że powinnam zrobić to czy tamto- naturalnie oczywiście - a próby powiedzenia, że nie dziękuję moje "klasyczne" metody są ok i mnie oraz moim koiom odpowiadają, napotykały zawsze na oburzenie i ton wyższości mojego "naturalnego" rozmówcy jak to ja nie chcę mieć w pełni "zrobionego i pewnego" konia. Zaznaczam od razu, że z każdym koniem było wszystko ok  😉
naturalsi to kaleki które na siłę chca robic ze swoich słabości zaletę i wszędzie ogłaszają ,że jak ktoś nie ma ich kalectwa, to znaczy że jest jakimś potworem- i to jest wkur..ajace.
no i nie umieją jeździć konno, mimo to że mówią o sobie jako o jeźdźcach 😁


W takim razie załuj, że nie widziałeś filmów które dzis dr Miller pokazywał, gdzie konie wyszkolone naturalnie jeżdżone przez jeźdzców naturalnych robiły rzeczy daleko lepsze niż to co widac na czworobioakch swiatowych. Oczywiście nie  w sensie, że wszytskie, ale takowe sie zdarzają i nie sa wcale taką rzadkoscią.
Nie oznacza to jednak, że nie denerwują mnie czasem naturalsi i że część studentów rzeczywiscie jeździc nie umie - ale tak smao jest w każdym podejsciu jeździeckim. Wszędzie są 'kaleki' szkoleniowe.
Mnie własciwie najbardziej denerwują sztuczne podziały - każde szkolenie opiera się na wzmocnieniach(pozytywnych lub negatywnych lub i tych i tych) i natural nie jest tu niczym wyjątkowym. W różnych nurtach stosuje się te same zasady uczenia się zwierząt. Nie do końca podobają mi się te wszystkie podziały, wiem że ludzie maja straszna tendecję do klasyfikacji i porzadkowania pewych rzeczy teoriami, ale wciąz są to tylko teorie i klasyfikacje i nie jest to nic więcej - w tym sensie, że podział jest tylko teoretyczny, by ułatwić ogarnięcie pewnych rzeczy, ale to jest tlko jakas propozycja, jedna  z możliwych, która w tym przypadku prowadz do przekonań nie do końca zgodnych z rzeczywistością.
Ale przedstawiciele naturala wiele mówią o tym jakie potrzeby ma koń, jakie zachowania sa dla niego naturalne, opisują to jak stosować te wzmocnienia by cos osiagnąć itp. Aczkolwiek tak samo klasycy, czy jacys Indianie, pewnie niejeden Polak też taką wiedzę posiadali, to nie opisali tego na taką skale(albo jak to mówił Miller dzisiaj - nie trafili w odpowiedni czas, w którym inni chcieli by podazac ich śladami) i ne umieli spopularyzować jak naturalowcy. I ja naturalsom jestem wdzieczna za to, ze mówią o naturalnych porzebach konia i o tym jakie to zwierze jest i skupiaja się na koniu tak bardzi, bo często widze u współczesnych jeźdzców, głownie sportowych podejście bardzo przedmiotowe, w którym koń w ogóle nie jest rozpatrywany w kategoriach organizmu zywego, czującego, myślącego, itp. Jeśli chodzi o samo szkolenie to może być 'dobre' i 'złe' w kazdym nurcie, to czy ktoś szkoli naturalem, klasycznie, klikerowo czy jakoś tam inaczej nie decyduje o tym czy jego koń będzie się z nim dobrze czuł i będzie wykonywał chętnie polecenia, ani o tym czy jego jeździec będzie dobrym jeźdzcem.

PS A w ogóle w każdej grupie zdarzają sie 'nawiedzeni', któzy często psują opinię reszcie. Którzy odrzucają cos, nawet tego nie znają. Często niechęc do naturala bierze się z nieznajomości go, ale to działa też na odwrót - często 'naturalsi' podpinaja każdego innego jeźdzca niż naturalny pod miano jeźdzca 'tradycyjnego'(czyt. brytalnego) i nie zgłębiając tego w jaki sposób on jeździ i szkoli swoje wierzchowce. Jeździc klasyczny nie oznacza jeźdzca brutala, a przynajmniej nie powinien i czasem przyczyną tych konfliktów miedzy technikami skzolenia jest wlaśnie nieznajomosc tego co robią konkurenci.
pamietacie filmik "klacz ciemnokrwista"?? ten pan z filmiku ma z koniem doskonaly kontakt prawda?? ale nie nosi to zadnych nazw, on pewnie sie tego nauczyl od ojca i dziadka. czy to nie jest "naturalne"?? czy zeby cos bylo naturalne to musi sie tak nazywac i potrzeba do tego pomaranczowego bata?  czy nie ma kompromisu? a z drugiej strony czemu tak wielu z nas jest uprzedzonych? czy czegos w tym nie ma?
Wzbudzają tyle kontrowersji u ludzi którzy nie znają dobrze tematu.
My ludzie, jesteśmy z natury wredni i lubimy krytykować i naśmiewać się z czegoś czego nie znamy.
Poza tym są prawdziwi naturalsi, mistrzowie tacy jak Pat i Linda Parelli, którzy świetnie jeżdżą konno i tacy którzy próbują ich nieudolnie naśladować i faktycznie nie jeżdżą wcale.

🤔trzałka: Kto z was widział jak Linda Parelli uczy jak rozwiązać problem z zakładaniem ogłowia - nauczyć konia żeby to on obniżał głowę, a nie żeby podskakiwać zadzierając ręce do góry, jak nauczyć konia podnoszenia i trzymania nogi w górze, jak nauczyć konia, żeby zupełnie bezstresowo robić mu zastrzyk, żeby wręcz sam nabijał się na igłę?

Ktoś kto nie widział nie wie o czym tak naprawdę natural (konkretnie PNH) jest.

Ja jestem totalnie klasyczna, ale nigdy nie śmiałam wypowiadać się na temat naturalu, dopóki nie obejrzałam całego L1 i L2 Home Study Parellich, bo dopiero wtedy można mieć mgliste pojęcie co oni tak naprawdę robią i jakie są ich możliwości.
Są wielkie.

Z drugiej strony nie dziwię się, jak widzę nieudolne próby naśladowania ich, że wywołuje to śmiech na sali.
Tego nie da się nauczyć przez net, a instruktorzy naturalni w Polsce praktycznie nie istnieją lub są poza zasięgiem kieszeni przeciętnego ludzika.






Ja przepraszam, pytam czysto teoretycznie, czy ten koń trafia sobie również w żyłę, np pobiera sobie sam krew??
Nie kumam na przykład, dlaczego przy zajeżdżaniu młodego konia osoba stosująca metody naturalne zamiast jechać do przodu, kręci konia w kółko. Taki obrazek wywołał mój wewnętrzny bunt spowodowany niezrozumieniem. Przecież zawsze mnie uczyli, że na młodym rytmicznie do przodu i na dużych łukach raczej, niż na ciasnych kołach, bo brak równowagi, obciążenia itp. A tutaj coś zupełnie odwrotnego, szok i wewnętrzne nie, bo przecież po mojemu tak się nie robi.
  🤔
Możesz rozszerzyć? Bo z czymś takim się nie spotkałam.. Jeżdżę klasycznie, nawet jakiś tam mały sporcik próbuję uprawiać, jednak często sięgam do elementów "naturalnych", stąd niejako pewną wiedzę w tym zakresie posiadam, no i nijak nie umiem sobi wyobrazić tego, o czym piszesz.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce, we wszystkim należy zachować umiar- mnie też wkurzają różni nawiedzeńcy, najczęściej PSEUDOnaturalsi z głębokim poczuciem misji, ale mam wrażenie, że spora część z krytycznych głosów o naturalu bierze się z niedostatecznej wiedzy na ten temat  🙁
Remedioss   2* Parelli Professional
19 listopada 2009 18:39
Oczywiście.
Robi też morfologię, ale zazwyczaj musisz poczekać 4 dni na wyniki.
🤔
Ja nie wiem dlaczego ludzie muszą mieć wiecznie jakiś problem. Przychylam sie tutaj do wypowiedzi tunridy, że najważniejsze aby koniowi nie działa się krzywda. A to czy my jeźdźcy będziemy się doskonalić klasycznie czy naturalnie to nie ma znaczenia, byle by to robić dobrze i z sensem.
Warto się zastanowić czasem co koń myśli i że nie jest on maszyną która ma wykonywać nasze polecenia. I fajnie jest popatrzeć jak koń robi coś dla nas bo chce a nie dlatego że go do tego zmuszamy.

A takie pytania Ja przepraszam, pytam czysto teoretycznie, czy ten koń trafia sobie również w żyłę, np pobiera sobie sam krew?? wydają mi się trochę dzicinne.
Przeważająca część prezentowanych tu opinii o PNH, tych co się tak irytują, wynika z tego samego, z czego biorą się mylne opinie u naturalsów, że klasyka w swej istocie jest siłowa, mechaniczna, konia traktuje przedmiotowo i a szkolenie nie opiera się na naturalnych zachowaniach konia - ze złych przykładów, uprzedzeń, słabego rozeznania i niezrozumienia świata jeździeckiego.

A co do karota to myślę sobie tak: w sklepach co rusz pojawiają się nowe patenty, czambony, wodze pesoa, trójkątne wypinacze, wodze jakiegoś gościa na T., strzemiona co się wczepiają w buty... to nikogo nie drażni tak jak fakt, że ktoś zmodernizował bat dla swoich potrzeb... meliskę?
Przecież kiedyś, kiedyś - nikt nie był uprzedzony - przyglądało się "naturalsom" na zasadzie "ciekawe, co z tego wyniknie". A wynikają takie np. zdania:
Warto się zastanowić czasem co koń myśli i że nie jest on maszyną która ma wykonywać nasze polecenia.

1. A koń myśli? Jakieś dowody? I jeszcze może wiadomo - co kon myśli? Szkoda, naprawdę, ze konie nie piszą blogów - ale nie piszą i pisać nie będą.
2. To koń przypomina maszynę? Nie! Ale jest zwierzęciem, które, owszem, ma wykonywać polecenia!

I gdy czytam/słucham takich "rewelacji", najczęściej tak "przemyconych" w "ugodowej" formie - to coś mi się robi.
Nie cierpię ludzkiej bezmyślności - obojętenie w jakim "stylu" a jeszcze bardziej nie cierpię zakładania bezmyślności innych.
A nie myśli? Jakieś dowody? 🙂
A nie myśli? Jakieś dowody? 🙂


Grzebałam, ale nie mogę znaleźć na jakim portalu czytałam że ... średniej inteligencji koń ma IQ porównywalne z IQ 2,5 letniego dziecka.  ❗
Więc już wiemy że konie myślą.  💡
Tym nie mniej wykonują nasze polecenia, w sytuacji zbliżonej do ideału konie wykonują nasze polecenia mające na celu ich doskonałe wygimnastykowanie, aby zachować ich fitness, zdrowie i zapewnić im długie i szczęśliwe życie. Oto moim zdaniem, i nie tylko moim, istota jeździectwa. Tym bardziej przykre jak "wiozący" się naturals "klepie" się po końskim grzbiecie wraz ze swoją ideologią stanowiąc już dla konia spory ciężar 😉 ... Także przykre, oczywiście, jak się "klepie" klasyk, ale często "klasyk" nie dorabia żadnych teorii o "szczęśliwości" ... 😉
[quote author=lets-go link=topic=11961.msg384083#msg384083 date=1258658942]
Także przykre, oczywiście, jak się "klepie" klasyk, ale często "klasyk" nie dorabia żadnych teorii o "szczęśliwości" ... 😉
[/quote]  😁
Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji? Bo bardzo wielu przypadkom blisko do niezdrowego fanatyzmu, który i największego, świętobliwego cierpliwca wyprowadziłby z równowagi. Ludziom się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadali, bo "słuchają swoich koni", tak, jakby wszyscy, ale to wszyscy inni "klasycy", czy to sportowcy, czy rekreanci wożący się na spacerki do lasu, czy trenerzy itp.... nigdy w życiu tych koni nie słuchali. Ba, ja też w pierwszym momencie myślałam, że złapałam Boga za nogi jak się naczytałam o naturalnym jeździectwie, ale błyskawicznie do mnie dotarło, że to jest tylko inaczej pokazane jedno zagadnienie w jeździeckim morzu i... że żaden monty roberts, pat parelli ani inny koński, amerykański przedsiębiorca tego nie wymyślił pierwszy. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że w Europie tego typu metody są znane dłużej, tylko nikt nawet nie myślał o tym, by pisać na ten temat książki i wszystkie zagadnienia wprowadzać na zasadzie przystępnych dla szarego człowieczka książek. Przecież żaden koń nie da z siebie 100% wydajności jeśli nie uwzględni się w treningu końskiej natury oraz indywidualnych cech charakteru danego konia.
Naturalizm, parelliozy, join-upy i inne cuda na marchewkowym kiju nie są wcale złe, mając własnego konia można się z nim w takie coś bawić do woli, jeśli ktoś ma taki kaprys, ale.... to przecież nie musi być od razu priorytetem absolutnie wszystkich istniejących na świecie jeźdźców.
budynio   powrót do świata dźwięków!
19 listopada 2009 19:43
hmm ja jestem klasykiem w 100% i nic do naturalu mnie nie ciągnie.
to co "naturalne" - zostało tak nazwane czas temu jakiś nie długi,a klasycy często wykorzystywali te metody nie nazywając tego w żaden sposób od lat, wieków może i według mnie ktoś zrobił na tym po prostu dobry interes że nazwał to tak a nie inaczej.

mimo tego co uważam przyjaźnie sie z naturalsem i to takim wysokim rangą nie mam pojęcia jak te stopnie sie nazywają. i wiecie co.. czasem sie wkurzę na nią ale nie z powodu jej konnej drogi tylko dlatego że jesteśmy ludźmi a w życiu tak jest że i rodzina i przyjaciel nie raz nas drażnią i jest kłótnia a bez tego nie ma więzi.

mój naturals to forumowa A+A (chyba się nie obrazi za ujawnienie) pisze to po to abyście wiedzieli że nie każdy naturals narzuca się klasykowi ze swoimi poglądami, mój naturals potrafi mnie zapytać np "a czy on zawsze idzie taki sztywny na wypinaczach? ewidentnie walczy z nimi." albo powiedzieć "włazi łopatką do środka, mogę go na chwile na sznurki?"
i w ogóle mi to nie przeszkadza a wręcz jestem zadowolona bo zauważa to co ja a jeszcze potrafi pomóc inną metodą niż moja.
jeździ na swoim 21 letnim uwierzcie charakternym koniu w tereny, z młodziakami była w tym roku na wyjeździe i wycina dzidy galopem nie bojąc się wcale a obecnie zajeżdża surową kobyłę (z głową) i też się nie boi. ale fakt również jak Sierra widzę to że naturalsi to ludzie przynajmniej w części bojący się i nie radzący ze swoimi końmi - mój naturals do takich nie należy.
ja wiem jakie ma poglądy nie narzucam swoich, jej konie są grzeczne bardzo, bez kantara się prowadzą. kobyła zimnokrwista która gabarytem boks rozwala przesuwa się jednym palcem i cofa. i to mi imponuje.
są naturalsi normalni. naprawdę. można się od nich dużo nauczyć - chcąc ich słuchać oczywiście i moja naturalna pani ma tę zaletę że jak ktoś nie słucha i nie chce się nauczyć to ona nie będzie czasu tracić 🙂

znam też naturalsa który nic nie umie, z własnym koniem nie daje rady a nawet koń zrobił mu krzywdę. i ten głosi too.. tak że człowieka krew zalewa.
mądrzy się, wytyka palcem jakby to ona inaczej zrobiła i w ogóle klasycyzm jest niedopuszczalny. powiem że nie jednokrotnie i tu na forum mnie krew zalała czytając niektórych mądrali z całym szacunkiem dla tych co coś sobą reprezentują oczywiście.

generalnie wszystko zależy od człowieka po porstu  🙂

pozdrowionka dla jednych i drugich 🙂
A nie myśli? Jakieś dowody? 🙂

Nie ma niepodważalnych dowodów na myślenie ani na niemyślenie. (lets-go a ludzki 2,5 latek myśli?  :hihi🙂. Ale zastanawianie się "co koń myśli?" jest głupotą i stratą czasu. "Myślenie" to nie jest "job" konia, to ewentualny "bonus". Natomiast wiedza o tym, jak koń reaguje szalenie się człowiekowi przydaje. Bo myślenie ma kolosalną przyszłość. U istot "sapiens", niekoniecznie u nieparzystokopytnych.

Może ktoś poda jeden przykład gdy się "zastanawiał co koń myśli" i jak się o tym dowiedział (co koń myśli)?
A ja sie troszkę pogubiłam. Rozmawiamy o PNH jako metodzie, słuszności założeń? Czy o ludziach, którzy się nią posługują lepiej lub gorzej? Wg Pata drugim z czterech obowiązków jeźdźca jest rozwijanie niezależnego dosiadu. To ja nie wiem dlaczego "naturalsi" to zaniedbują.
A z tym fanatyzmem to jak to jest? Ja mam jakiegoś chyba pecha, bo fanatyków nie spotkałam, tylko zwolenników i cięzko od nich wymagać żeby postepowali niezgodnie ze swoimi przekonaniami. Jak ktoś trenuje west i nie interesuje się np. skokami i zapytany o coś odpowiada zgodnie z tym, czego się nauczył, w co wierzy, co uważa za słuszne to jest też fanatykiem?? Jeśli zaś naprawdę spotykacie osoby święcie przekonane, że tylko one dzięki PNH potrafią się dogadać z końmi a Ci okropni "klasycy" tylko się znęcają to faktycznie wkurzające. Moi znajomi wiedzą, że ja stosuje niektóre elementy PNH ale ja ich nie "nawracam", bo oni są dobrymi koniarzami, wiedzą to samo co ja tylko w innych słowach. Jakoś to problemu nie stwarza, mam nadzieję  🙂

A jeszcze taka prośba, bo jak chcecie czynić zarzuty to bądźcie merytoryczni. Nie wiem skąd wzięło się przeświadczenie, że natural to odkrycie. Pat tak nie uważa, cytat:. "Sztuka naturalnego jeździectwa została utracona na przestrzeni wieków i zastąpiona mechanicznymi i sztucznymi pomocami.
Uzyskanie szybkich rezultatów w sporcie stało się bardziej ważne od stania się jeźdźcem z prawdziwego zdarzenia. Te dwie umiejętności zostały rozdzielone."

Nie wiem na jakiej podstawie Pat tak widzi współczesne jeździectwo, przynajmniej te w USA. Ale chyba przyznacie mi rację, że w sporcie bardzo często konie traktuje się przedmiotowo?

Natomiast wiedza o tym, jak koń reaguje szalenie się człowiekowi przydaje.

O tym wczoraj i dziś mówił dr Miller na konferencji.. Bez fanatyzmu, bez podawania gotowych ćwiczeń do naśladownictwa. Oczywiście, że ta wiedza nie została w cudowny sposób "odkryta" przez "naturalsów", ale niektórzy z nich potrafią dobrze wytłumaczyć przyczyny końskich zachowań, więc dlaczego z tego nie skorzystać, żeby lepiej porozumiewać się z koniem?
Rozmawiamy: czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?  🙂
Nie moge do końca zgodzić się, że to wszystko zależy od konkretnego człowieka. Z dwóch powodów: 1. to kwestia tego, że człowiek od człowieka się uczy; człowiek za człowiekiem powtarza. I czasem tworzą się takie "szkoły", że zgroza! 2. To nie jest kwestia indywidualnych "wyznawców" ale także założeń, "grundlagen". Do wielu wyznawców islamu nie mam absolutnie nic, ale, sory, założenia tej religii absolutnie mi nie odpowiadają. Część założeń "naturalu" jest sprzeczna z założeniami "klasyki".
Natomiast korzystanie z ludzkiej mądrości i orientacja w sygnałach wysyłanych przez zwierzę - oczywiście i zawsze!
Bombal a może są tacy, którzy potrzebują tych ćwiczeń? Nie wszyscy są aż tacy bystrzy. Np. ja 🙂 101 ćwiczeń dla skoczka i na ujeżdżalni też robi furrore 🙂
halo ja się z tobą trochę zgodze a trochę nie(apropos wcześniejszych wypowiedzi). Nie lubie określenia, że 'koń ma wykonywać polecenia' w sensie, że to jego zasr... obowiązek - ale w sensie praktycznym, tak naprawde chcemy by on te polecenia zawsze wykonywał, tyle ze pragniemy by to robil dlatego, że on CHCE to zrobić(bo np wie, ze jak to zrobi to dostanie nagrodę, dostanei wygodę, itp ), myslę że podświadomie nikt nie chce by jego koń robił coś tylko dlategpo, że jak nie zrobi to dostanie w ciry. Natomiast świadomie wielu ludzi stosuje przymus, zazwyczaj dlatego, ze sobie nie radzi, osiaga porażki i sfrustrowany siega po przemoc(taka nasza natira hehe) i natural próbuje sie  z nimi rozprawiać, tznuświadamiać ich, a jak sie nie chca uświadomic  to ich eliminowac ze srodowiska(i w sumie słusznie moim zdaniem)- niesłusznie jednak przypina sobie jedyne zasługi w tym wymiarze, bo w różnych kręgach są ludzie, któzy propagują komunikację, ponad metody brutanle, siłowe, neizrozumiałe dla koni i metody naturalne nie sa jedynymi 'dobrymi'. Ale to juz też zależy trochę kto mówi o naturalu, taki Miller opisuje metody róznych szkół, był pod wrazeniem klasycznego ujezdzenia, nie opartego na przemocy, mowil o szkoelniu z uzyciem jedzenia itp - on co prawda tez troche pompatycznie mowil o rewolucji w jezdziectwie, w domysle mowiac o naturalu, ale dlatego ze taki byl temat jego przemowy, natomaist nie deprecjonowal innych szkol/podejsc/metod, w kazdym sa przecież 'tacy' i 'tacy'.

I zgadzam sie z tobą halo, że  z punktu widzenia szkolenia dla nas nie jest ważne czy koń mysli - ja jako przyszły psycholog, bardzo sie interesuje tym jak zwierzęta myslą, natomiast w szkoleniu jest to nam niepotrzebne. Nam jest potrzebne rozumienie tego jak on sie zachowuje i z czego to wynika(np z tego, że jest zwierzęciem uciekającym) i potrzebne jest nam wiedzieć jak rozpoznać, ze czuje komfort, dyskomfort, czy to stres czy ból, czy zadowolenie itp. Bo jeśli nie umiemy rozpoznać, ze naszego konia coś boli albo nie wiemy co dl akonia będzie dyskomfortem albo komfotrem nic nie osiągniemy w szkoleniu. I to żadnym, czy to szkolenie pozytywne czy negatywne.
Więc rzeczywiscie co mysli koń jest nam niepotrzben z praktycznego punktu widzenia, ja np w ogóle sie nie zastanawiam czy koń o mni emysli, że ja jestem jego włascielką, czy wielkim kotem, czy przywóddza czy czymkolwie - bo to nie ma znaczenia. To co ma znaczenie to jego zachowanie i odczuwanie. Oczywicie emocje i zachowanie się z myśleniem wiążą, ale my nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się 'co koń myśli', aczkolwiek badania nad mysleniem dla mnie są osobiscie ciekawe, tak z racji hobbystycznych.
Rozumiem halo Twój punkt widzenia ale chyba nie spodziewasz się, że świat będzie idealny? W tym wątku to my raczej wchodzimy na grnt psychologii i socjologii 🙂 Zupełnie nie spodziewam się, że zainteresujesz się PNH, nie wiem po co CI to, co jednak nie zmienia faktu, że Ci co się interesują nie koniecznie od razu grupowo zasługują na kpinę i wytykanie palcami. A tak z ciekawości, co jest sprzeczne? 🙂
Cejloniara bardziej mi chodzi o takie bezmyślne naśladownictwo..  😉
Ja się czuję w rozterce, bo z jednej strony chętnie korzystam z "odkryć" "naturalsów", z drugiej strony mnie także śmieszą te "szkoły",które wspomina halo, a już całkiem, jak zwolennicy jednej próbują udowodnić, że pozostałe są w błędzie, a ich jest jedynie słuszna i prawdziwa.
ja się z natularsów smiałam, dopoki nie zobaczylam na wlasne oczy co mozna zrobic dzieki tym zabawom z koniem z uszkodzoną psychiką. I dziękuje bardzo wszystkim voltowym naturalsom za wiele pomyslow i dyskusji prowadzonych w ich watku ( czesto, po cichu odwiedzanym przeze mnie) bo to takze dzieki nim moj dziki Szary jest teraz jaki jest  :kwiatek:  :kwiatek:
Bombal, ale proszę pokaż mi kto i gdzie to udowadnia?? Póki co to narazie jedynie wrotki udowadnia dobitnie, że tylko jego punkt widzenia jest słuszny 🙂 Inni sa śmieszni i nie mają racji bytu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się