Rok 2009 - podsumowania

nie lubie podsumowan 😉 ale musze przyznac ze calkiem w porzo bylo 😉 najpierw sie dostalam tam gdzie sie dostalam jako pierwsza baba w gdansku a teraz do tego jestem po rozmowie z szefostwem i awansik od 1 stycznia dostaje  😁
Zdecydowanie super rok mimo, że jakiś wielkich przełomowych wydarzeń nie było.
Poprostu taki szczęśliwie spokojny 🙂
No nie była jedna super sprawa - prawko zdane za 1 razem  😎
Z koniem troche gorzej bo od wakacji mogę policzyć na palcach ręki ile razy na nim siedziałam no ale cóż...chociaż już wiem co mu dolega 😉

U mnie... średnio. Ani dobrze, ani źle.

Konia brak, maleją szanse na szybką zmianę tego stanu, ale z drugiej strony to właśnie w 2009 roku (w zasadzie na początku, bo pod koniec lutego) poznałam Buńkę. Nie mój, ale i tak kochany 😉
Relacje z rodzicami kiepskie, ale w zasadzie zawsze takie były, więc tu nic nowego, natomiast znacznie lepiej dogaduję się z bratem.
Mam pracę, której co prawda nie lubię, ale zawsze jest z tego kasa 😁
Studia mnie rozczarowały, ale się nie przemęczam, więc... narzekać zbytnio nie mogę.
Faceta wciąż znaleźć nie mogę (takiego, który by ze mną wytrzymał), ale od biedy coś tam się dzialo w moim życiu uczuciowym. A jak się dzieje to... fajnie jest 🤣
Zdecydowanie na plus - poznałam kupę nowych, fantastycznych ludzi, w większości są to osoby ze stajni, do której zawitałam wraz z rozpoczęciem dzierżawy konia.

Bilans wychodzi w zasadzie na 0.


Chociaż...szpetna się niestety zrobiłam, bo mam "dziurę" w udzie w wyniku kopnięcia przez konia 😂 To nie wiem czy nie więcej tych minusów jednak 😂
U mnie tak różnie.
Z koniem  z jednej strony na plus bo znalazłam stajnię, która mi wreszcie odpowiada i wprowadziłam na stałe kliker do szkolenia co przynosi pozytywne rezultaty. Pogłębiłam też swoją wiedzę kopytową, Natomiast tak naprawdę dużo z koniem w tym roku nie zrobiłam, czasem mi brak motywacji, czasem po prostu mi zależy tylko na kontakcie z koniem a nie na uczeniu go czegoś. Ale w sumie chciałabym ją trochę rzeczy nauczyć, zobaczymy jak będzie...
Mam też dziwną sytuację finansową, miałam po wakacjach i powrocie z pracy 10 tys na koncie i wszytsko pożyczyli ode mnie rodzice.. do tej pory nie oddali i ja powoli zaczynam się bać, że ni ebęde mieć grosza na wyjazd sylwestrowy do Pragi 🙁 Nie mówiąc o tym że pilnie musze kupić sobie pare ciuchów bo nie ma w czym chodzić. Nie po to charuje kilka miesięcy, by potem nie móc się tym cieszyć... wiem, że kiedyś mi starzy tę kasę oddadzą, ale kiedy?
Zawaliłam trochę początek semestru na uczelni, ale etraz powoli biorę się za odrabianie strat. Podoba mi się badanie naukowe, które teraz robię na uczelnie i ciesze się, że wybrałam akurat taki fakultet na którym mam okazje to konkretne badanie robić. Bardzo jest pouczające. Choć czasochłonne.
Trochę mam poczucie, że nie zawarłam w tym roku żadnych nowych znajomości - tzn zawarłam w Irlandii, bardzo ciekawe, natomiast w Polsce nie. To wypadałoby zmienić 🙂

Ale ogólnie to nie był to zły rok, wielu rzeczy się nauczyłam w różnych dziedzinach, udało mi się pokonać kryzys braku motywacji jesienią i ogólnie jest spoko 😎 🤣
trzynastka   In love with the ordinary
08 grudnia 2009 23:12
A u mnie różnie. Raz dobrze, raz źle ale ogólnie pozytywnie.

Plusy:
- chłop ze mną kolejny rok wytrzymał 😍
- studia też mnie nie rzuciły
- prawko wreszcie zdane
- jestem na dobrej drodze by pogodzić się z osobą kiedyś bardzo mi bliską
- chłop dał się na snowboard przekabacić ! 😀

Minusy:
- utrata przyjaciółki przez jej bezmyślnego chłopa 👿
- z matką coraz gorzej, z jej chłopem z resztą też
- marzenia dalej są tylko marzeniami (choć miało się to zmienić)
- powalone drzewa na dom i na około niego, oraz ogromne koszty związane z naprawą i usuwaniem szkód.
-walka z regenersis, orange o iphona.


Myśle, że podsumowanie mojego roku zależy od dnia/tygodnia w którym to piszę.
3 miesiace temu napisałabym, że to najgorszy rok mojego życia ale podniosłam się, otrzepałam i ruszyłam dalej.
Dzisiaj jest pozytywnie.


kujka   new better life mode: on
08 grudnia 2009 23:26
amnestria, no wiesz juz nie przesadzaj z tym prze... tzn z ta dziura w udzie! jak sie tym nie chwalisz to nie widac :P

co do podsumowania to ten rok byl... no... rozny.
na pewno zaczal sie dobrze
poznalam pare fajnych, zakreconych osob (w tym forumowiczki), dzieki ktorym zycie codzienne stalo sie mniej nieprzyjemne
ladnie poradzilam sobie w szkole, godzilam prace z wizytami u konia i na uczelni
zerwalam z chlopakiem, z ktorym nie czekala mnie zadna przyszlosc
pojechalismy z Gilkiem na nasze pierwsze wspolne zawody, ten wyjazd byl bardzo udany 🙂
pojechalam na cudowne wakacje, pierwsze z moim koniem. chyba najlepsze w moim zyciu...
i poznalam nowego chlopaka 🙂 nareszcie chyba trafilam na takiego, na jakiego powinnam byla trafic...

za to koncowka mega beznadziejna:
najpierw kontuzja konia i przerwa w rozwoju, zmarnowany ostatni miesiac wakacji
nowy rok w szkole, 100 beznadziejnych wiadomosci i wyborow na raz. teraz musze sie borykac z ich skutkami.. duzo pracy mnie czeka jeszcze do konca roku.
pracy prawie 0. ledwo ciagne od pierwszego do pierwszego. zwiazana z tym ciezka decyzja o dzieleniu sie z kims innym moim koniem...
mega brak czasu.
ogolnie duzo stresow.

no i jak sobie pomysle jeszcze o tych swietach...

z rodzicami (rodzina w ogole) bez zmian - raz lepiej raz gorzej, ale do zrozumienia daleko.
prawa jazdy jak nie bylo tak nie ma. chyba w koncu kupie jakies na stadionie bo go nigdy nie zdam.
"zwiazek na odleglosc" to chyba haslo mojego zycia
i nadal nie trenuje tyle ile bym chciala... 🙁 za wolno rozwijam sie i ja i kon...

chcialabym, zeby rok 2010 byl taki wiosna i lato roku 2009 🙂

A... no i Amnestria mi sie szpetna zrobila  😂
amnestria, no wiesz juz nie przesadzaj z tym prze... tzn z ta dziura w udzie! jak sie tym nie chwalisz to nie widac :P
Aha, aha... poczekaj do lata, jak pokażę się w pełnej krasie 😎


Przepraszam za 🚫 i już uciekam 😉
kujka   new better life mode: on
08 grudnia 2009 23:36
amnestria, mysle ze Smokozord brodzacy w szuwarach z dziura w nodze bedzie po prostu jeszcze bardziej naturalny...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
09 grudnia 2009 06:36
jaki dla mnie był 2009?

prywatnie?bardzo pozytywny,mam cudownego faceta,bardzo kochane i radosne dziecko....kupilismy mieszkanie i kolejnego konia...

zawodowo?bezboleśnie wróciłam do firmy,po rocznej prawie nieobecności,zmieniając na moją prośbę stanowisko (i wynagrodzenie  😉)

sportowo?też bardzo udanie,zaczynając po rocznej przerwie od zera doszłam z koniem od L do gotowości na C,przy okazji robiąc skokową II...

czego spodziewam się po 2010?że nie będzie gorszy od 2009  😅
Ktoś gratuluję!

u mnie na plus
z facetem, najlepsiejszym na świecie 😀 coraz lepiej układamy relacje i jest  😍
w robocie mocno podniosłam swoją pozycję i zarobki
przeczytałam masę mądrych książek, dużo pracowałam nad sobą i czuję, ze poszłam do przodu w rozwoju o lata świetlne  🙂

na minus
źle oceniłam sytuację i w konsekwencji nie dostałam się na studia doktoranckie
i równocześnie nie zdawałam na aplikację  🙁
mam mniej czasu dla konia,
trochę się pochorował ostatnio (ząb)
no i ja obecnie wylizuję się po fatalnym upadku na łeb

ponieważ minusy mogę zmienić, a plusy są bardzo wartościowe
rok 2009 oceniam na PLus 😅
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 grudnia 2009 12:41
U mnie rok zaczął się kiepskim nowym rokiem, kłótniami z facetem, a później rozstaniem po 3 latach bycia razem. Wróciłam na stałe do Polski, gdzie za nic w świecie nie mogłam znaleźć roboty przy koniach w okolicy mojego miejsca zamieszkania. Dodatkowo przypałętały się problemy zdrowotne gdzie wykryto mi torbiel na jajniku. Dodatkowo podejrzenia o cukrzycę itp. Dochodziły do mnie informacje jak to mój ex ładnie upiększał swoją wersję naszego związku i rozstania. Znalazłam pracę w sklepie dla dzieci, z której zrezygnowałam. Dorabiałam chwilowo na zastępstwach za mamę, za brata, za znajomą mamy. Ze zdrowiem było coraz gorzej. Zaczęłam się z kimś spotykać, jednak z pewnych powodów nam nie wyszło. Jako bezrobotna dostałam informację, że muszę iść do szpitala na operację. Musiałam więc walczyć z Urzędem Pracy i nie tylko o ubezpieczenie. Zdrowie dokucza coraz bardziej. Na chwilowy wypoczynek wyjechałam do Tunezji, udałam się na wesele kuzyna, a zaraz potem do szpitala. Lekarz oświadcza, że mogę nie mieć dzieci. Przyjaciółka ma ogromne problemy ze zdrowiem. Przyjacielowi dziadek przemieszcza się co tydzień dom-szpital. Oczywiście miedzy czasie pojawiał się mój ex, który po powrocie ze szpitala odwiedził mnie oznajmiając, że spotyka się z inną, ale chętnie porobi do mnie maślane oczy. Miesiąc na zwolnieniu lekarskim po operacji, okazuje się, że nie ma już staży w Urzędach Skarbowych. Zmarł mi wujek, tydzień przed jego 53urodzinami. Znów spotykam się z chłopakiem, z którym drogi nam się rozeszły w sierpniu, co oczywiście sprowadza mnóstwo problemów, które próbujemy rozwiązać. A rok się jeszcze nie skończył..

p.s. zapewne gdybym przysiadła to bym uzupełniła sporo rzeczy :]


Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
09 grudnia 2009 13:08
Trzymam kciuki żeby dla tych, dla których ten rok nie należał do udanych 2010 był o niebo lepszy a dla pozostałych nie był gorszy.

Czas na moje podsumowanie.

Początek roku to najważniejsze i najwspanialsze wydarzenie, czyli narodziny mojego synka  😅 Związana z tym reorganizacja naszego życia, przemyślenia, zmiana podejścia do pewnych spraw, nowe wyzwania, mnóóóóstwo radości z obserwowania Młodego, ale również pewne ograniczenia, pojawiające się co jakiś czas wątpliwości czy dobrze postępujemy, czy wszystko jest w porządku.

Chwilę wcześniej przeprowadzka koniny do innej, zdecydowanie lepszej stajni i związana z tym poprawa jej zdrowia. Widać również, że jest jej tam dobrze 😀
Z przeprowadzką wiążą się niestety rzadsze wyjazdy do niej 🙁 ale przynajmniej nie muszę się o nią martwić, bo wiem, że lepiej nie mogłyśmy trafić.

Później lekkie załamanie, że mając własnego konia nie mam możliwości częstych jazd i jazd na niej. Na szczęście okazało się, że są na tym świecie jeszcze ędobrzy i uczynni ludzie, którzy pomogą w potrzebie :kwiatek: Dziki jednej z nich mogłam wrócić do jazdy jak tylko lekarz pozwolił mi wsiadać po porodzie a dzięki drugiej od października dzierżawię kobyłkę i jeżdżę częściej niż raz na dwa tyg  🏇

Mijający rok upłynął nam na remontach domu, praktycznie całego, których z powodów finansowych nie mogliśmy skończyć w zamierzonym terminie. Całe szczęście widać już koniec, bo został jeszcze tylko korytarz na piętrze i wymiana okna na klatce schodowej. Ekipa wchodzi w piątek i do świąt obiecali skończyć  💃

Pod koniec roku odbiliśmy się też trochę finansowo, bo mąż załapał się na prowadzenie kursów, za które nieźle płacą 😀 Trochę mniej czasu spędza w domu, bo ma jeszcze swoje inne zlecenia, ale przynajmniej nam na wszystko wystarcza.

Nie może być jednak zbyt pięknie - na początku października zmarła moja ukochana babcia 🙁 Spełniło się jednak moje marzenie, żeby miała okazję poznać mojego syna. Uwielbiała dzieci i mimo ciężkiego stanu i nierozpoznawania członków rodziny widać było jak ogromną radość sprawiają jej odwiedziny wnuków i prawnuków...

Pomimo tej wielkiej dla mnie tragedii i kilku innych mniejszych minusów uważam ten rok za udany i mam nadzieję, że ten nadchodzący będzie podobny 🙂
Seksta   brumby drover !
09 grudnia 2009 14:02
A ja czekam az ten rok sie skonczy. Jedna wielka porażka!  😵
spokojny rok, trochę sukcesów w pracy, bez większych zmian, jedynie przybyło więcej obowiązków i coraz mniej czasu. finansowo lepiej 😉
ale nie tego się po tym roku spodziewałam... miałam pewne nadzieje, nie wiem czemu byłam już pewna że będzie tak a nie inaczej..... a nic się nawet w tym kierunku nie zrobiło, nawet jest gorzej i dalej od celu...
podsumowanie ?

"-"
- Nie mam czasu dla siebie szkoła--->dom---->konie :|
-straciłam przyjaciółkę, głównie przez jej naiwność, byłam pewna że jest jej pozbawiona, a jednak...
-Tato sie wyprowadził, a z mamą nigdy nie mogłam się dogadać :|
-5,5 mies. przerwy w jeździectwie. żeby było śmieszniej to przerwa centralnie w sezonie :|
- Na pozór odpowiedzialna dziewczyna od której dzierżawiłam konia, okazała się nieodpowiedzialną gówniarą wywożąc konia ze stajni po 3 tyg. :|
-Tato wyjechał za granicę, przez co ma teoretyczna możliwość kupna lub dzierżawy konia, ale jest ona na tyle nieodpowiedzialny, że niegdy nie byłabym pewna czy  przyśle mi pieniądze w terminie ;/
-W tym sezonie byłam aż raz na zawodach  😤
- Mój znajomy umiera a ja nic nie mogę zrobić ...

"+"

- Wróciłam do jeździectwa, jeżdżę trzy konie (dzięki życzliwemu i wyrozumiałemu właścicielowi stajni)
- Za konie nie płacę, przez co mogłam powolutku skompletować sprzęt
- Dojrzałam do kupna termooficerek, a nie innej głupoty.
- Mój tato pierwszy raz sie wysilił i kupił mi siodło z którego jestem mega zadowolona  😍
- Robię sobie młodą kobyłkę, co mi umożliwi starty w zawodach


Jednak trochę więcej na - niż na + :|
Ale nadrobię to w  2010 🙂

Wszystkim którzy miel rok pełen niepowodzeń szczerze współczuję i życzę jak najlepszego 2010 ! a tym którzy mieli pozytywny bieżący rok, 2010 życzę jeszcze lepszego 🙂
A ja was podziwiam , że umiecie sobie tak dokładnie podsumować rok . Ja potrafię tylko stwierdzić , że wspaniałym miesiącem był lipiec w szczególności 3 i 4 tydzień . Szkoła zawalona 2 na świadectwie i teraz słabo . Zacytuję Ninevet , bo jej słowa doskonale pasują do tego co chce przekazać "marzenia dalej są tylko marzeniami (choć miało się to zmienić)"
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 grudnia 2009 16:47
Gdyby marzenia się spełniały, nie miałybyśmy o czym marzyć 😉
IloveMosiek   Mościsław & Co
09 grudnia 2009 19:23
Gdyby marzenia się spełniały, nie miałybyśmy o czym marzyć 😉


nie bój się, znalazłoby się jakieś nowe 😀iabeł:
Rok wyjątkowy, bo w tym roku spełniło się moje największe marzenie - WŁASNY KOŃ! 😅

Rok pozytywny, rok zmian.
Zmieniło się moje miejsce zamieszkania - nie mieszkam już ani z mamą, ani z tatą. Mieszkam teraz z dziadkami, tzn. nad nimi😉 Więc to jakiś krok w samodzielność.
Zmieniłam również kierunek, podjęłam trudną decyzję zaprzepaszczenia 2 ciężkich lat nauki i nie żałuję😉 Mimo, że kierunek na którym teraz jestem został wybrany trochę z przypadku, ale przynajmniej odpoczęłam psychicznie, uczę się czegoś, co mnie interesuje🙂
Oczywiście Samuar wywrócił moje życie do góry nogami zarówno w kwestii czasu, finansów jak i radości😉

Były również przykre sprawy takie jak np. moje problemy zdrowotne, ale chyba najważniejsze wydarzenie w tym roku - kupno konia - wynagrodziło mi wszystko 😅


Na koniec mogę tylko dodać, że ten 2009 rok mi bardzo szybko minął  🤔

Mam nadzieję, że 2010 rok jeśli nie będzie lepszy, to chociaż niech będzie tak dobry jak ten😉
Dobra, w końcu zdecydowałam się na małe podsumowanie.
Podobnie jak u Moniski ten rok mi niesamowicie szybko zleciał! 😲 Może dlatego, że był to BARDZO zajęty rok (nadal jest). Rok zmian.
Ogólnie dobry rok, wręcz bardzo dobry, w których jednak nie zabrakło kilku mniej pożądanych zdarzeń.

Przede wszystkim, in plus, przeprowadzka. Ogromna zmiana po 21 latach mieszkania w jednym miejscu. Teraz mieszkał i częściowo utrzymuję się sama. Czuję się samodzielna, choć momentami jest mi ciężko, mam momenty kryzysu kiedy zaczyna mnie przytłaczać brak czasu i niemożność ogarnięcia wszystkiego (finanse, rachunki, drobne sprawy związane z mieszkaniem, naprawy, formalności- co zawsze było na głowie mamy, teraz muszę sobie radzić sama).
Ekspresowe zrobienie prawa jazdy, zdanie za pierwszym razem, potem wreszcie kupno wyczekiwanego, własnego samochodu. Kolejny cel (marzenie?) odhaczony.
Sukcesy na polu, które mnie najbardziej interesuje i na którym mi zależy- języki. Czerpię z nich przyjemność, a postępy dają ogromną satysfakcję.
Studia. Mimo tego, że wciąż jestem zdania, że wybór kierunku to była porażka, odnalazłam w sobie siłę, żeby dokończyć ten 3 rok i przychodzić na uczelnię z uśmiechem. Sesja letnia (która trwała u mnie do października) była chyba najbardziej stresującym okresem w życiu-nikomu tego nie życzę. Masa egzaminów i w moim przypadku- większość poprawek. Cóż, bezczelnie olałam sprawę w czerwcu. Potem była masakra. Ile łez wylałam, ile się naprzeklinałam, ile nocy nie przespałam, wiem tylko ja. Ale dałam radę. I jak dla mnie to największy plus. Udowodniłam sobie, że dam radę ze wszystkim. Co cię nie zabije to Cię wzmocni.
Kolejne marzenie "do odhaczenia"- podróże. Wreszcie udało mi się wyjechać np. do Włoch- 5 dni za 150 zł 😁
Praca- mimo, że przez praktycznie cały rok była dla mnie źródłem frustracji, teraz wreszcie jest tak jak to sobie wymyśliłam. Pracuję kiedy chcę, mam motywację (o tym poniżej), jakiś zastrzyk gotówki jest.
I najważniejsze- koń. Nie wiem czy ktoś kojarzy, ale wiosną w wątku "Koniec z jeździectwem" postawiłam sobie półroczne ultimatum. I jesienią jak grom z jasnego nieba pojawił się na forum post Hypnotize. Spełniło się moje marzenie. Dzięki Hypnotize właśnie i kilku innym osobom stało się to możliwe. Nowy rozdział życia. I mimo tego, że pół dnia spędzam na dojazdach, latam jak szalona od rana do wieczora żeby wszystko pogodzić, nie dosypiam i nie dojadam (no i cały czas mam świadomość, że formalnie nie jest to MÓJ koń) to Flash jest dla mnie motywacją żeby wstać o 5 rano z uśmiechem. Daje mi kopa. Jak to mówią, trzeba mieć Fuksa 😉

In minus w 2009?
Męczący rok, zabiegany, rok ciągłych zawirowań i zmian. Ujawniły się moje dosyć poważne problemy zdrowotne (to może akurat jest plus, że W OGÓLE je zdiagnozowano i cały czas się leczę). Ciągle powracające problemy finansowe. I całkiem średnio czyli bez zmian na polu uczuciowo- osobistym. Ale to akurat mnie ani ziąbi, ani parzy.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 grudnia 2009 20:55
wendetta- jak ci sie udalo wyjechac na tyle dni za 150,- ? 👀
Yga, promocja lotnicza + CouchSurfing. (No dobra, do tych 150 zł doliczyć należy jeszcze koszt zupek chińskich zakupionych w Polsce i bilet pociągowy na nieplanowaną wycieczkę z Bolonii do Wenecji :hihi🙂.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
09 grudnia 2009 21:41
A ja czekam az ten rok sie skonczy. Jedna wielka porażka!  😵


Od poczatku problemy i w starej i nowej pracy, depresja, wycieńczenie nerwowe, brak kasy - generalnietragedia. A jutro jeszcze zjebka mi sie szykuje nawet nie wiem za co. Wiem tylko, że bedzie bo wstep był juz przez telefon.

Brak perspektyw na nowa pracę.

Dno i wodorosty . Zyc mi sie nie chce.
wiecie co wam powiem?
mimo problemów, trudności i takich różnych, każdy rok jest dla mnie coraz lepszy...
2009 był dla mnie strasznie ważnym rokiem...
po pierwsze- wyszłam za mąż za najwspanialszego faceta na świecie;]
po drugie- wydzierżawiłam Kluska, co jest dla mnie jakimś tam wstępem do ambitniejszej jazdy i zbliża mnie do kupna własnego kopytnego;]

miał też sporo minusów: dwie przeprowadzki, wieczne szukanie pracy, problemy finansowe i rodzinne, konieczność powtarzania przedmiotu tuż przed końcem studiów;/

ale ogólnie jest in plus;]
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
11 grudnia 2009 15:24
Dobra, czas i na moje podsumowanie. Genaeralnie to był najgorszy rok w moim życiu  😵 ale od początku  😉

STYCZEŃ
Na początku roku (03.01.2009) przeprowadzka konia do nowej stajni bliżej Warszawy. Chciałam się jakoś rozwijać z koniem, więc znalazłam nową stajnie, gdzie mogłam jeździć do konia kilka razy w tygodniu, a nie raz na 2tyg. Stajnia super. Poznałam sporo fajnych ludzi.

LUTY
Chłopak mi się oświadczył i to w sumie najpiękniejszy dzień w moim życiu i jedyny pozytywny akcent w tym paskudnym roku
No i rodzice w końcu (po 4,5 roku  😵 ) zaakceptowali mojego narzeczonego  🙂

MAJ,CZERWIEC,LIPIEC
Kiedy robiłyśmy małe bo małe, ale zawsze jakieś, postępy, mój koń zaczął kuleć  🙁 Wet po zrobieniu USG stwierdziła, że jest zapalenie ścięgien w przednich nogach  🙁 Potem decyzja o falach (dość kosztownych), ale na szczęście jej pomogły.

W czerwcu poznałam również forumową Burzę i to zdecydowanie było in PLUS  🙂 Bardzo miło spędzony dzień no i mogłam sie przez chwilę powozić na Piorku  😉

W lipcu Burza się zrewanżowała i odwiedziła mnie w stajni oraz poprowadziła jazdę. Dostałam parę dobrych rad. Również bardzo miły dzień.

SIERPIEŃ
Wracamy z koniem do roboty. Jest dobrze. Koń nie kuleje jakoś idziemy do przodu. Pod koniec miesiąca wyjazd na wakacje. Najpierw na działkę, a potem na południe Polski. Odwiedziłam Kraków i znajome przy okazji, które tam mieszkają. Super dwa tygodnie wakcji.

WRZESIEŃ
11.09.2009 Zmarł mój ukochany dziadek  😕 Pierwsza bardzo zła wiadomość w tym roku.

PAŹDZIERNIK
W końcu idziemy do przodu z koniem. Jest super. Jeżdżę z instruktorką, rozwijamy się i mam wrażenie, że może być już tylko lepiej. Wyznaczyliśmy datę ślubu  💘

LISTOPAD
Druga najgorsza wiadomość. Koń wpadł pod samochód i musiałam podjąć bardzo trudną decyzję o uśpieniu, gdyż wet dawała 2% na to, że koń będzie kuśtykał na łąkach  😕  😕  😕

GRUDZIEŃ
Wciąż nie mogę się pozbierać po stracie konia  🙁 ale życć trzeba dalej. Na Święta zostaje sama z babcią, bo rodzice lecą do brata do Londynu. A kurat z tego powodu bardzo sie cieszę, bo od jakis paru lat nie moge sie dogadać z mamą a tata się nie wtrąca.

Podsumowując, rok 2009 był beznadziejny  🙁
Miałam plany na przyszły rok związane z koniem, chciałam się rozwijać i szło to w dobrym kierunku, a tu taka niespodzianka. Chciałam jechać w wakacje z koniem na działkę...

Wszystkim zyczę, żeby następny rok 2010 był lepszy  :kwiatek:
wasia   Goniąc marzenia!
11 grudnia 2009 20:01
Rok 2009?
Wielkie zmiany.
Pierwsza połowa roku- super. Nowy koń, prawo jazdy, rok z chłopem...
Druga połowa- tragedia. Ogromne problemy w rodzinie. 🙁
Oby 2010 być odbiciem się od dna 🙄
dla mnie 2009 rok był marny naprawde i tylko  marze o tym aby 2010 był lepszy  🙁

było troche plusów jak super lipiec i sierpień kiedy poznałam wielu wspaniałych ludzi , konie oba zdrowe i szczesliwe a to dla mnie bardzo ważne , w szkole łatwo poszło...  hmm sama nie wiem czy było cos dobrego jeszcze
2009 był to naprawdę pomyślny dla mnie rok w porównianiu z 2008, który był delikatnie mówiąc, tragedią.
W 2009 dużo się zmieniło: uspokoiła się sytuacja z moimi problemami ze zdrowiem, zmieniłam stajnię, zmieniłam ponownie szkołę, w nowej poznalam wspaniałych i NORMALNYCH ludzi, zaliczyłam kilka udanych imprezek z również świetnymi ludźmi  🙂
Mam nadzieję, że ten 2010 będzie również udany 🙂
Graba.   je ne sais pas
11 grudnia 2009 20:28
A dla mnie ten rok był w sumie nie najgorszy.
Pod względem jeździectwa był zdecydowanie in plus, miałam możliwość spróbowania różnych rzeczy, odeszłam ze szkołki, galopy nad morzem i współdzierżawa najwspanialszego konia.

Zdałam do II stopnia muzyczne, kontakty towarzyszkie też niezłe.
W sumie chciałabym, żeby 2010 był taki jak ten, pomimo, że nie zawsze było tak różowo. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się