Sprawy sercowe...

Ale on mi nic nie obiecywał. Nic, nigdy. A że rozwód nie jest jednoznaczny.... Wiadomo. Ale nie wiesz, co ta kobieta już wyprawiała, żeby go pozbawić praw do dziecka. Jeśli nie rozstaliby się polubownie, to jej "uderzenie" byłoby mocniejsze.
Poza tym, mi się wydaje, że ona go w ogóle złapała na to dziecko. Jest ze wsi, widać po niej, jak się chciała do miasta wyrwać. I do bogatszej rodziny...

yegua witaj w klubie - im bardziej się staram patrzeć na tych dobrych, tym bardziej mnie obrzydzają  😎
cieciorka   kocioł bałkański
30 grudnia 2009 00:31
szepcik, babo, jeszcze raz: konsekwencji!!
wystarczy poprzednia strone twoich postów przeczytac i zwatpic w to co piszesz...
Kurcze, a może mi jest dobrze tak jak jest? Za każdym razem jak zaczynam się nad tym zastanawiać, to wychodzi jakaś kicha, i tylko się miotam. A póki mnie wali to, co ludzie powiedzą, to jest ok.
Szepcik, ale nie chodzi o to co ludzie powiedzą. To jest akurat najmniej ważne. Chodzi o to, jak długo będziesz w stanie żyć w takim trójkącie? Jak długo zachowasz chłód emocjonalny i nie będziesz tęsknić? Kiedy zapragniesz mieć go przy sobie w każdą noc?
To są pytania, na które powinnaś sobie odpowiedzieć, nie nam.
Szepcik, on fantastycznie obrocil ta sytuacje przeciw tobie. Pewnie mu się zrobiło przykro, ale zachował się tak, ze ty się czujesz winna i skrzywdzona. Pisalas te slowa, żeby on zrozumiał, ze stoi w miejscu ze swoim życiem, a wyszło, ze to ty masz problem.
Jeżeli zaczunasz sie zastanawiać i dochodzisz do takich wniosków to zadaj sobie pytanie czy przejmujesz sie opinia innych, czy tez dochodzą do głosu rzeczy, z którymi wolisz się nie konfrontowac. Czytając kilka Twoich postów można się domyslac, ze mówiąc, ze taki układ ci pasuje, probujesz oszukać siebie lub nas. Oczywiście, ze latwiej jest żyć ciesząc się milymi chwilami, ale w pewnym momencie zaczunasz się zastanawiać, przychodzi czas na konfrontację ze swoimi prawdziwymi emocjami i oczekiwaniami. Tego związku nie traktujesz chyba jako substytutu czy czegoś przejsciowego.
cieciorka   kocioł bałkański
30 grudnia 2009 13:34
ale to nie chodzi o to co ja mysle, czy inni. zwisa mi czy jesteś w takim czy innym układzie, tylko że sama się wkopujesz. przeczytaj 5 razy to co piszesz. i nie ma tu znaczenia, czy chodzi o niego, czy kogokolwiek innego.
zasłyszane z wczoraj... w przydrożnej knajpie koło Legnicy (jadłam obiad)
knajpa taka se...
wchodzą 2 laski + facet, jedzą stół obok mnie...

dyskutują

ja= bierny słuchacz...
ale oczywiście uszy wieszam  😉

laska nr1 opowiada... jak to jakiś tam x... że miała z nim zwiazek - romans znaczy,
ze on sie niby rozwodził...
że cały czas ją zwodził... (reszta słucha)
i nagle laska nr1 mówi te słowa:

= co mnie najbardziej zszokował JEGO ŻONA JEST ŁADNA!! bardzo ŁADNA!!

nie wiem... co myślą osoby romansujące - że te zony sa BRZYDKIE? i jakieś głupie??
to takie same baby jak MY! z takimi samymi problemami!
nic gorsze i nic lepsze...
po prostu punkt widzenia zależy od strony siedzenia...
jak przyjdzie do Ciebie przyjaciółka i będzie gadała, ze jej mąż ją zdradza - dacie jej wiarę i on będzie BE - bo ją znacie, wiecie że jest spoko...
a mąż jej - może gada swojej kochance, ze żona to taka i owaka...

taka dygresja ;-)
Czytając kilka Twoich postów można się domyslac, ze mówiąc, ze taki układ ci pasuje, probujesz oszukać siebie lub nas. Oczywiście, ze latwiej jest żyć ciesząc się milymi chwilami, ale w pewnym momencie zaczunasz się zastanawiać, przychodzi czas na konfrontację ze swoimi prawdziwymi emocjami i oczekiwaniami. Tego związku nie traktujesz chyba jako substytutu czy czegoś przejsciowego.
,

To nie próba oszukiwania. To po prostu ta cholerna kobieca siła. I poświęcanie się w imię Bóg wie czego. Na swoim własnym przykładzie: miałam potworne doły, wyłam cały dzień, obiecywałam sobie, że już dość, że koniec teraz zaraz... A potem wracałam do domu i wystarczało jedno spojrzenie i parę słów mojego faceta, obojętnie: o pogodzie, dupie Maryni etc... - i stwierdzałam, że przecież ja go kocham. I wytrzymam wszystko. Żeby była jasność, jesteśmy oficjalnie razem, nie chodzi o żaden romans, tylko po prostu wspólne życie.
Mam wrażenie, że kompletnie nie wychodzi mi napisanie tego, co mam w głowie.
Ja wiem, że szansa na to, że on akurat dla mnie się rozejdzie z żoną jest znikoma. I pisząc, że to prawda, że nic mi nie obiecywał, to właśnie mam na myśli. Jasne, od czasu do czasu pojawiają się myśli o tym jakby to było. Ale to chyba nic dziwnego w takiej sytuacji. Życie to nie bajka, i dlatego ważniejsze jest dla mnie to, że raz na dwa tygodnie mogę spotkać się w cztery oczy z kimś, przy kim mogę być absolutnie sobą, kto to akceptuje, kto mi ufa i ja mu ufam - niż mieć na co dzień kogoś, z kim będę się męczyć. W tej dziedzinie nie uznaję kompromisów, że niby lepiej być z kimkolwiek, niż samemu.
Co do bycia sobą... Tak mnie wczoraj naszło na rozmyślenia iście filozoficzne kim ja jestem 😉 Widziałam się wczoraj z byłym, który jest totalną odmianą mojego obecnego. Jakbym jednemu przypisała jakąś cechę to drugiemu przypisałabym jej odwrotność. W obu związkach funkcjonowałam/funkcjonuję chyba dobrze, ale domyślam się, że trochę inaczej. I tak się zastanawiam kim ja u licha jestem i jak to jest, bo zupełnie dwie inne osoby potrafiły zawrócić mi w głowie.
Jakiś większych zmian w swojej osobowości nie zauważyłam przez ten czas.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 grudnia 2009 18:08
U mnie jest tak, że ja jestem dobra koleżanka, ta co zawsze wie co zrobić i załatwi jakaś sprawę w razie potrzeby na uczelni.
Jednak jak rozmawiam z dopiero co poznanym gościem to kończy się  sielanka jak zobaczy moje zdjęcia.
Czyżbym była aż tak niefotogeniczna, ze ze mną nie wytrzymują? 😂

Ja mam to nie szczęscie, że każdy fajny gostek ma 30 lat albo i więcej i jest wolny, ale ja nie gustuje w starszych ;-)
A ja siedzie i zastanawiam sie czy moj niedoszly umarl.

Sytuacja wyglada tak:
w pon umowilam sie z nim na piwo. Nie w konkretne miejsce - po prostu rynek 16.
Ok, ok 16 stoje w kfc w kasie. Patrze przez szybe - idzie.
No dobra, to dzwonie, zeby poczekal. Nie odbiera.
Kupilam zarcie i poszlam, facet zniknal. Wiec dzwonie do niego, caly rynek obeszlam.
Godzina 16.30 - facet nie odbiera, wiec zadzwonilam do znajomych i poszlam na to piwo.
Wieczorem dzwonie do niego - nic. Na smsy nie odpisuje, nie odbiera.
Na gg go nie ma, na nk tez. Jego najlepszy (zarazem moj) kumpel sie z nim nie widzial od tego czasu.
🤔

[sub]ort[/sub]
tulipan obstawiam, że nic się nie stało 😉

notarialna ale czegoś nie rozumiem - rozmawiasz z gościem, on Cię widzi, ale na widok Twojego zdjęcia rezygnuje?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 grudnia 2009 19:29
Nie nie. Gada i po kilku dniach gadania kontakt się urywa. Tak było już w kilku przypadkach :/
Przynajmniej ja mam takie wrażenie.... :/

W tym sęk, że jak jakiś sensowny gostek sie znajdzie, który nie ma nic przeciwko jest po 30 lub ma 28 lat...
Ale mówisz o znajomości przez internet?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 grudnia 2009 19:35
Ogólnie. Po prostu zawsze tak jest. Może takie moje 'szczęście;, że jestem tylko koleżanką ;-)
szepcik - wiec standardowo nie wytrzymał napięcia ? Słuchajcie matek - zawsze maja racje  😉
Czy ja mam jakiegos pecha, to juz drugi raz przez ostatnie 3 miesiace.
No tylko siasc i płakac ...  🙄
Tulipan nie że nie wytrzymał napięcia, ale... hmm, oni tak czasem mają, że nagle zapadają się pod ziemię a potem dziwią, że niby o co nam chodzi  😎
haha, ja trafiam na same takie egzemplarze.
3 miesiące temu miałam identyczną sytuacje, a potem widze delikwenta pod moim domem z pytaniem
- ale o co ci chodzi ?  🤔
🤔wirek:
Bo Ty go traktujesz jako potencjalnego 😉 martwisz się, tęsknisz, myślisz o nim.
A on Ciebie jako jedną z kilku, która może zostać potencjalną. I jak pierwsza się nie sprawdzi, żeby przejść szczebel wyżej, to potencjalną zostaje następna - okrutne acz prawdziwe  😎
stąd to zdumienie, że Ciebie to zmartwiło  😎
Coś w tym na pewno jest !
Tylko, że on jest niesamowicie nieśmiałym człowiekiem i do tego okrutnie przystojnym.
Laski biegają za nim w popłochu, a on sie nawet słowem nie odezwie.
Zresztą jego ostatnia dziewczyna zerwała z nim, a nie odwrotnie.
Aczkolwiek o numer prosił bez zająknięcia  😎




🙄
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
31 grudnia 2009 09:02
Podjełam decyzje po wczorajszym spotkaniu z M.-w ogóle wczoraj było cudownie 😀
Jade dziś do niego,idziemy na avatar w 3D ,a pozniej do tego jego kumpla na domówke 😁 Moje kumpela jak sie dzisiaj dowiedziałam jedzie do swojej rodzinnej wioski i bedzie spedzac sylwestra rzekomo z ciocia,ale mieszka tam jej chłopak,wiec wcale sie nie zdziwie jezeli jednak z nim tez sie spotka
Scottie   Cicha obserwatorka
31 grudnia 2009 14:05
Co ja bym dała, żeby dziś zostać w domu... P. mnie dziś skutecznie wyprowadził z równowagi, a dobili jeszcze moi rodzice...  😵 Od 3 lat nie miałam udanego sylwestra, szczerze nienawidze tej imprezy i nie wiem, co mnie podkusilo, zeby w tym roku gdziekolwiek wychodzic z domu.

Dziewczyny, pamietajcie: jesli myslicie, ze wszystko bedzie ok, bo bedziecie z NIM i wiecej nic Wam do szczescia nie potrzeba, to przemyslcie to 10 razy. Moze sie okazac, ze on nie wystarcza  🙄
u mnie sylwester zapowiada sie na najlepszy od lat ^^ jedziemy z K do naszych wspolnych bardzo dobrych znajomych 🙂

i mam problem.. kupilam niedawno bluzke specjalnie pod kątem sylwka i co ? przestala mi sie podobac  😁
Ja sylwestra spędzam u mnie w domu z D 😉 Nawet nie ma opcji żebym gdzies wyszła na impreze bo mam mocno pokiereszowaną stopę po tym jak konik mi przegalopował po niej 😉 Tak więc sylwester we dwoje sie kroi  😁
Scottie, głowa do góry, potraktuj sylwester jako jedną z wielu imprez i tyle 😉 nie ma co się spinać, to wcale nie musi być najfajniejsza impreza w roku 😉
Monny   bez odbioru .
31 grudnia 2009 15:08

A ciesze sie bo nie jestem typem imprezowiczki
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
31 grudnia 2009 15:11
Monny, Ja też nie. jak mam iść do klubu to jestem chora.
Jedyne co wywołuje u mnie entuzjazm to koncerty 😍
Mam dokładnie tak samo, totalnie nie odnajduje sie na imprezach i jak jakims dziwnym cudem sie na takiej znalazłam kilka razy w życiu to nie wiedziałam co ze soba zrobić żeby czas mi zleciał jak najszybciej 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się