Sprawy sercowe...

A ja zawsze staram się dawać "czystą kartkę". Jeśli nie jestem gotowa na związek to się w niego nie pakuję. Sama nie znoszę odpowiadania za błędy poprzedniczek. Ale na pewno takie przeżycia uczą pewnej czujności.
A mi jest smutno i przykro - czemu Ci idioci są tacy chamscy?  😕
Co się stało  :przytul: ?
Jest chamski, zachował się tak, że miałam ochotę mu jaja odciąć i widzę, że on bynajmniej nie widzi nic złego w swoim zachowaniu  😤
A jak ktoś jest chamski wobec mnie, to musi ponieść karę  😤 surową  😀iabeł:
Zastanawiam się, co zrobić, żeby jęczał z bólu, miał przesrane przez kilka dni a potem na kolanach błagał o wybaczenie...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 stycznia 2010 22:35
szepcik, az tak Cie zranil?
Zranić - nie, to inna kategoria....
Ale jest chamski, i ma wiedzieć, że cokolwiek jest, było lub będzie, nie ma prawa się tak do mnie odnosić. Takim tonem to może mówić do innej pani, bo ona nie ma nic przeciwko. A ja mam.

Wymyśliłam coś  😀iabeł:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 stycznia 2010 22:39
Wymyśliłam coś  😀iabeł:


przeglodzic az zrozumie? 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 stycznia 2010 22:41
A ja mam gdzieś męską rasę..
Wszyscy są tacy sami.
A odkąd przestało mi zalezeć na jakichkolwiek męskich znajomościach mam coraz wiecej propozycji pójscia do kina, na obiad, na miasto etc.
Iee tam, w du_ie ich mam! WSZYSTKICH
Ja go nie karmię, takie metody to ona stosuje - jak się obrazi, to mu nie ugotuje  😎
Ja mam coś, co uderzy w czuły punkt, co ugodzi męskie ego  😎 tylko muszę się z nim spotkać  😎 hmm, czyli muszę przez chwilę udawać, że wszystko jest w porządku.... 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 stycznia 2010 22:44
powinnam byla napisac 'przeglodzic'... :P
trzynastka   In love with the ordinary
10 stycznia 2010 23:06
Szepcik a nie jest to głupie?
Udawanie, że wszystko ok by się zemścić?

Ludzi na których mi zależy nie ranię by "pożałowali za swoje grzechy". Mówię co mnie boli, daje pod rozwagę, argumentuje, słucham wyjaśnień i czekam na przeprosiny jeśli one mi się faktycznie należą.
cieciorka   kocioł bałkański
10 stycznia 2010 23:13
nie tyle głupie, tylko potem bedzie szloch: on się obraził, czy nie byłam zbyt okrótna?  🙇
Hmmm... powiedzmy, że najpierw zastosuję sposób Ninevet  😎
trzynastka   In love with the ordinary
10 stycznia 2010 23:26
Ja się chyba do końca moich dni zastanawiać będę czy minka po moim nicku oznacza radość, że napisałaś go poprawnie czy dotyczy całości  😉
jedno i drugie - bo w ostatnim momencie przypomniałam sobie, żeby nie popełnić błędu  😎
yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 stycznia 2010 23:29
ciecior- okrótna ?  🤣
to była ironia 😉
Monny   bez odbioru .
10 stycznia 2010 23:31
Chyba raczej chodzi o ortografie 😀
cieciorka   kocioł bałkański
10 stycznia 2010 23:43
padron 😉
u z kreską podkreśla dramatyzm bo kreska jest jak nóż wymierzony w serce kotre się zlekło i zmieniło w kółko :P

po prostu uważam działanie szepcik za wysoce niekonsekwntne, co jej juz wczesniej pisałam. ale nie moja sprawa- ja się tylko śmieję.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
11 stycznia 2010 09:32
i ja się pod tym podpisuję.
ale cóż, jak to juz kiedyś ktoś napisał- nie mój cyrk, nie moje małpy.
Ale zycze powodzenia dziewczyny! 😉
Widze tutaj ewidentną nagonke na facetów,ale nie tylko oni zdradzaja w różny sposób,kobiety wcale nie są od nich gorsze. 😁


Więc właśnie.  🤔
Ostatnio troszkę się nad tematem zdrady zastanawiałam, aktualnie także się zastanawiam i doszłam do niespodziewanych wniosków: nigdy nie zdradziłam ALE jestem w stanie w niektórych przypadkach zdradę ... zrozumieć. Aż jestem sama zaskoczona do jakich doszłam wniosków.
Wyobrażam sobie taką sytuację: Jest (niech będzie) kobieta w długim związku (5 lat lub więcej) - akurat tego nie muszę sobie wyobrazić, po w takim związku jestem 😉. Układa się różnie: lepiej, gorzej, nie ma już takiej namiętności jak kiedyś, oboje się zmienili. Zupełnym przypadkiem poznaje ona (nasza przykładowa bohaterka) kogoś; "ktoś" jest, nazwijmy to, "optymalny". Najpierw jest sympatia, następnie może fascynacja, później więcej. Z drugiej strony jest "stary związek": wspólne sprawy, wspólne mieszkanie, wspólne życie. Co zrobić? Jak się zdecydować? Serce nie sługa, ale dotychczasowy partner też naszej bohaterce nie zrobił krzywdy, nic złego, za co warto od niego odejść, za co warto mu zrobić przykrość. Ciężko mi oceniać, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale jako że od 6 lat jestem w związku jestem w stanie jak najbardziej zrozumieć ile jest wspólnych spraw, które mogą "po prostu odejść" uczynić niemożliwym.
kujka   new better life mode: on
11 stycznia 2010 14:13
lets-go, a ja nie rozumiem tego co napisalas. tzn co moze byc takiego, zeby nie moc odejsc? lepiej zdradzac i sztucznie tkwic w tym pierwszym zwiazku? to, ze partner nie zrobil nam takiej krzywdy zeby odejsc, znaczy ze nie mozna od niego odejsc? jesli sie wypalilo to trzeba odejsc zanim zacznie sie ta druga osobe ranic. takie jest moje zdanie.
Ja chyba rozumiem. Odejść nie zawsze jest tak łatwo, szczególnie, jeśli nie ma jakiegoś szczególnego powodu...
kujka   new better life mode: on
11 stycznia 2010 14:38
oj ja nie mowie ze latwo, na pewno niesamowicie trudno. jednak IMHO lepiej odejsc jesli nie potrafi sie powstrzymac przed zdrada. nawet, jesli sa dzieci, slub koscielny, cokolwiek.
[quote author=lets-go link=topic=148.msg436070#msg436070 date=1263218456]
Widze tutaj ewidentną nagonke na facetów,ale nie tylko oni zdradzaja w różny sposób,kobiety wcale nie są od nich gorsze. 😁



Serce nie sługa, ale dotychczasowy partner też naszej bohaterce nie zrobił krzywdy, nic złego, za co warto od niego odejść, za co warto mu zrobić przykrość.
[/quote]

zdradzając, zrobiła mu już wystarczającą przykrość...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
11 stycznia 2010 19:16
Ale on o tym nie wie,wiec sprawy nie ma i sa szczesliwi 😀 dobra wiem jestem okropna egoistką... 😁
nie tyle egoistką, co po prostu osobą mniej doświadczoną
bo robienie takiego świństwa wyklucza miłość

Wyobrażam sobie taką sytuację: Jest (niech będzie) kobieta w długim związku (5 lat lub więcej) - akurat tego nie muszę sobie wyobrazić, po w takim związku jestem 😉. Układa się różnie: lepiej, gorzej, nie ma już takiej namiętności jak kiedyś, oboje się zmienili. Zupełnym przypadkiem poznaje ona (nasza przykładowa bohaterka) kogoś; "ktoś" jest, nazwijmy to, "optymalny". Najpierw jest sympatia, następnie może fascynacja, później więcej. Z drugiej strony jest "stary związek": wspólne sprawy, wspólne mieszkanie, wspólne życie. Co zrobić? Jak się zdecydować? Serce nie sługa, ale dotychczasowy partner też naszej bohaterce nie zrobił krzywdy, nic złego, za co warto od niego odejść, za co warto mu zrobić przykrość.


Wydaje mi się, że za dużo filmów romantycznych. Serce nie sługa, ale sami rozum mamy. Serce nie będzie szukało nowej miłości, jeżeli ciągle kogoś mamy, to mózg szuka czegoś nowego, ekscytującego. Bardzo podoba mi się określenie z Małego Księcia, za to co oswoiliśmy jesteśmy odpowiedzialni. Nie możemy być więc jak te księżniczki, które robią łaskę facetowi, że je ma i niech on się stara. Obie strony związku są odpowiedzialne za to, aby nie wstąpiła rutyna, aby te namiętności ciągle były silne. To nie przyjdzie samo i nie będzie trwało wieki. Aby małżeństwo przetrwało też potrzebna jest praca. Dlatego nigdy nie usprawiedliwię zdrady. Czujesz, że to już nie to? Nie masz siły na dalsze bawienie się w związek? To zerwij. nie tworzy się jednostronnej odpowiedzialności. Jak było wcześniej mówione: seks, szacunek, sympatia. Zdrada jest złamaniem wszystkich trzech rzeczy.
Wydaje mi się, ze moznaby odróżnić zdradzenie od zdradzania.

Kolejna hipotetyczna sytuacja. Kobieta w długim związku. Jak zawsze raz lepiej raz gorzej, przeszli przez jakieś kryzysy. Teraz czuje się spelniona, kochana, związek jest szczęśliwy. Nagle dowiaduje się, ze kilka lat temu, kiedy mieli powarzny kryzys, partner przesłał się z inna. Nie mówi jej tego on, ale ktoś, kto wie od niej. On zarzeka się, ze to był jedyny raz i to mu uświadomilo, ze ona jest ta jedyna i on wiecej tego nie zrobi. Niektórzy ludzie musza uczyć się na własnych bledach?

Uważam, ze zdrada jest jedna z najgorszych rzeczy, ktore można zrobić osobie, która się kocha. Stokroc bardziej wolalabym i pol roku zastanawiać się dlaczego niż dowiedzieć się, ze zostałam zdradzona. Taka wiadomość nie tylko dotyczy tego związku, ale godzi w osobowość i wyobrażenie o zwiazkach w ogóle.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
11 stycznia 2010 19:52
szepcikuważam,że wcale nie wyklucza milosci 😉 chociaz zalezy tez o jakiej zdradzie mówimy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się