Co mnie wkurza w jeździectwie?

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 stycznia 2010 15:05
A mnie wkurza chamstwo. Wkurza mnie też dzieciarnia. Wkurzają mnie miszczowie świata i okolic. Wkurzają mnie osoby, które swoje racje uawżają za te słuszne i jedyne.
Wkurza mnie to, że zamiast się wspierać każdy każdemu świnie podkłada

Wkurza mnie to, że jak pomyślę o byłych stajniach to aż mnie skręca z odrazy.
No własnie, żeby być KIMŚ w Polce musisz mieć super konie (nie jednego) trenera co wiąże się z kasą i nazwisko :-/ Jak mnie to wkur***, jest tylu dobrze jeżdżących ludzi, którzy nigdy w życiu nic nie pokażą bo nie mają tego co wymieniłam wyżej.


Wkurzające jest to że światek jeździecki to jedna rodzina dosłownie. bardzo trudno się wybić jeżeli nie masz ojca/dziadka/wujka/ciotki/matki/babki który/a jest hodowcą/zawodnikiem/trenerem. No chyba że masz mnóstwo kasy wtedy jest dobrze. I nie ma warunków by młodzi, utalentowani ale niezamożni zawodnicy mieli szansę na normalny trening.


A mnie wkurza to, że żeby cokolwiek osiągnąc w jeździectwie, musiałam wyjechac za granicę.
Kiedy byłam w Polsce żuczkiem gnojarzem, ludzie mnie w ogóle nie szanowali, nie ważne, że miałam doświadczenie, że jeździłam bardzo dobrze. W UK zawsze moja osoba jest traktowana z szacunkiem.
Wkurza mnie też, że polscy jeźdźcy i konie są tacy zarąbiści, a na arenie międzynarodowej w ogóle się ich nie zauważa.
Co mnie jeszcze denerwuje... może niekoniecznie dotyczy jeździectwa, ale denerwują mnie ludzie sycący się tym, ze mają konie sprowadzonego z niemiec, niemieckim paszportem i pochodzeniem. Po 1 Niemcy nie sprzedają dobrych koni. Po 2 Hodowla koni zachodnich opiera się na naszych polskich koniach, które zostały skradzone podczas wojny...i czym tu sie szczycić? Mamy bardzo dobre konie. Znajomy na klacz, którą kupił od rolasa, u którego wóz ciągała...teraz skacze parkury 120-130.
tajnaa, śmiem się nie zgodzić. Też mam znajomą która ma wałacha pół zimnokrwistego pół małopolaka i skacze 120 (a tak naprawdę co to jest parkur 120 na regionalkach a światowe parkury? ) . Co z tego? Brakuje mu szybkości, szybciej się męczy, wolniej uczy. Niemcy mają wyspecjalizowaną hodowle. Może napisz do forumowej Anki. Może mamy dobre konie, ale żadko kiedy potrafimy je dobrze prowadzić, słabe zaplecze techniczne, mało trenerów, finansów. Nie należy zamykać się na zachód i okłamywać siebie samego.
btw. też mam konia od rolnika 😉 i nie oddałabym go za niemca ale ja tylko rekreant ale gdybym myślała o sporcie i byłoby mnie stać to kto wie...
czy to Niemcy, Holandia, Szwajcaria czy inny kraj Europy zachodniej - tam stać ich na ogromną selekcje, jak się koń nie nadaje do sportu, to do sportu nie idzie - i tu jest zasadnicza różnica, i wysokość przeznaczonych na hodowle i sport jeździecki pieniędzy w Polsce, a za granicą to też ziemia a niebo, więc jeszcze długo będziemy duż gorsi i to zmienić może jedynie kasa ale połączona z rozsądnym myśleniem wtedy może będziemy już trochę bliżej czołówki
kare_szczescie klacz się dopiero uczy, nie ma z niej ani grama "zimnokrwistości"jest szybka, zwrotna i chętna.
Co do naszych koni, trenerów i sposobie jazdy to się zgodzę, natomiast z drugiej strony popieram tzw. 'starą szkołę' spokojnie i powoli.
Dla mnie chore są zawody 4 latków, konie jeżdżone, robione siłą, odbiera się tym koniom dzieciństwo. To tak jak dziecko wysłać na studia po szybkim kursie czytania i pisania.
tajnaa, stara szkoła? Co może jeździjmy dalej z monetami pod kolanami, a pięta do dołu to będzie ostra pięta do dołu? Te czasy mineły, może na wtedy to było ok, ale jeździectwo progresuje, wiedza o koniach, sposoby jazdy, jeżeli będziemy życ sentymentami nigdy nie dogonimy zachodu! Twierdzisz, że które konie są robione siłą? Te polskie czy te niemieckie?  Poza tym robienie siłą odbija się przecież w sposobie poruszania się konia, jego elastyczności i przepuszczalności... Poza tym niemieckie konie, to selekcja, hodowla, te konie mają inną budowe, można poddawać je innym obciążenią i fizycznym i psychicznym!
'starą szkołę' spokojnie i powoli
Co prosze?? Wiesz na czym polega owa stara szkola, bo mam wrazenie, ze nie.
A mnie wkurzają ludzie którzy jeżdżą na coraz mocniejszych wędzidłach bo: koń "jest zły i niedobry" albo co gorsza dla niektórych to szpan i moda. "Jeżdże na ostrym wędzidle to jestem fajny mimo że nie mam pojęcia jak ono działa." Żeby nie było nie mówię tu o ludziach, którzy mają pojęcie dlaczego używają akurat tego sprzętu.
Straszne są też "rósoffe dziewczynki" mające konika do zdjęć.
A jeśli chodzi o sport w polsce to uważam, że nasze konie mogłyby się pokazać na arenie światowej, gdyby tylko ktoś zaczął myśleć i ułatwiać nam, a nie utrudniać.
Nie myślałam o monetach między kolanem a siodłem. Po prostu kiedyś konia traktowało się jak konia (bynajmniej w stajni w której się uczyłam) a nie maszynkę do skoków czy ujeżdżenia. Jeździło się na zwykłym sprzęcie, zwykłych wędzidłach a nie cudownych dźwigniach w rękach małp.
Ja również twierdzę że zachodnia jazda jest o wiele lepsza, ale też stamtąd wywodzą sie wszelkiego rodzaju patenty/ulepszacze itp.
Teraz każdy dąży do tego by koń o wiele lepiej sie poruszał, skakał coraz wyżej a nikt nie mysli o samych zwierzetach, ich nogach, które niekoniecznie wytrzymują skoki 150 cm. Po prostu za dużo sie napatrzyłam na warunki w których zyją konie sportowe, zamkniete stajnie, zero padoków, derkowanie 365 ni w roku. To jest taki dobry przykład?
Co do wędzideł zgadzam się całkowicie.
Niemoge patrzyć na dzieci jeżdżące na pelhamach czy wielokrążkach, dodatkowo założony skośnik i wytok. Bo pani instruktor tak kazała.
Również nie mogę zdzierżyć wielkiej bzdury jaką są odznaki jeździeckie. Zamiast skupić się na tych, którzy kończą kursy instruktorskie, na których uczą się anglezować, to wymyślają jakieś odznaki. Człowiek nie umiejący jeździć nie wystartuje na zawodach klasy C, a owi ludzie po kursach instruktorskich uczą jeździć małe dzieci, aż ciarki przechodzą...
A mnie wkurzają:

a) dziewczynki, które na siłę chcą "zbierać" (tak to się według nich nazywa) konie, zatrzymują, ciągną za ryj do stóp i konik "ZEBRANY", bo to najważniejsze, bo przecież jak konik nie ma głowy w dole to jest be, nie nadaje się do niczego...

b) ludzie którzy zajeżdżają młode konie w weekend, byle szybciej, na czarnej najlepiej i wio,

c) nieodpowiedzialni ludzie, którzy kupują konika, doprowadzą go do wykończenia, a potem zmiana na lepszy model, a wcześniej było rozpisywanie się nad tym jaki to ten konik był ukochany..

;d
tajnaa, a czy w którymś wątku, bodajże rollkur nie masz założonych gum? To też patent, jak wszystkie inne dziwne kiełzna itd 😉 narzekasz a sama korzystasz z "dobroci" techniki.
Nie wytrzymują 150? Stania w boksach itd? Puść swojego konia na wolność, sama też go ograniczasz. Tak samo chomika, rybki i inne zwierze.
Gumy to tylko gumy, a nie ostre kiełzno prawda?
A mój koń jak najbardziej cieszy się życiem i całodziennym spacerowaniem po padoku, współczując koniom stojącym w boksach. Mój pewnie dożyje 30 nie będąc maszynką i będzie cieszył się szczesciem do końca swoich dni. Nie pojedzie na "wycieczke" do Włoch bo zerwie sie skaczac 150.


A co do chomików to poczytaj troche o nich. W naturze krócej żyją jak w akwarium  😎

A swiat jest idealnie czarno-bialy i zawsze wszytsko pasuje do wytworzone stereotypowego nagatywnego schematu tudziez swojej idealnej drogi. Taaa...
A tak poza tym, na prawde sadzisz, ze w tych dawnych pieknych czasach koniki mialy tak dobrze? Szczegolnie, ze w ogromnej wiekszosci byly panstwowe, czytaj niczyje.
I uwaga, bo akurat warte setki tysiecy euro konie chodzace 150 po prostu rzedem jada na rzez.... Juz zaraz, od razu po diagnozie do TIRa.  👀
Może nie róbmy OT jak coś jeszcze to pw 😉 bo mamy raczej odmienne zdania,a nie będę tu ciągła dyskusji.
Więc uważacie że lepsze dla waszych koni jest stanie całe dnie w boksie, trening 1h dziennie, później znów boks? Nie sądzę by taki koń był szczęśliwy, a przecież wszyscy chcemy by nasze czworonogi były zadowolone?

Co do rzeźni to niestety nieuniknione, konie zawsze tam trafiały, trafiają i trafiać będą póki będzie popyt na końskie mięso.
AD1 Czy Ty na prawde masz czarno-bialy obrazek i konia sportowego widzisz tylko jako stojacego 23 godziny w boksie??
Jakos mi taki twoj "jedyny sluszny" obrazek nijak pasuje do idealizowania przeszlosci polskiego jezdziectwa.

AD2 Nie odwracaj kota ogonem, ze sie tak wyraze. Konie zawsze beda trasportowane do ubojni itp. itd. to oczywiste. Dziecko to wie. Tylko tutaj tez sobie jeden obrazek wbilas do glowy i tyle.
Jakie konie jada na rzez?? No jakie?? Jakos nie widze tych rzedow koni, tak zwanych, klasowych...... Kon warty nie mniej niz ponad 100 tys zl ?? Do transportu?? Pomijajac sentymenty, ktorych jak widze w sporcie w ogole nie uznajesz (kon sportowy = maszynka; rekreant = kochany pupilek) to wez sobie policz finanse.

AD3 Gumy to tylko gumy?? A ostre kielzno to co innego?? hmmm.... tu tez dopasowujesz wszytsko do swoich potrzeb.  👀
Zreszta jak juz sie czepiac do nawet pelham w stabilnej lekkiej rece bedzie dla konia przyjemniejszy niz to rozciagliwe i odbijajace g.... za przeproszeniem.
Myślisz że jeździec zrywający ogłowie na koniu ze złości ma sentyment do swojego zwierzaka?  🤔
Nie uczepiłam się jednego tylko ganicie za to że kiedyś było źle a teraz jest super bo na zachodzie jest lepiej.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Poza tym przedstawiłam tylko to co mi sie podoba jak postępowało sie z końmi kiedyś.
W takim razie co jest złego w tym co napisałam?
Że konie wolą biegać po łące niż stać w boksie?
że kiedyś były mniejsze wymagania w sporcie względem koni? Porównajcie ujeżdżenie kiedyś a teraz? które jest lepsze, moim zdaniem dochodzenie do czegoś małymi krokami, bez użycia ostrych kiełzn i innych udziwnień jest lepsze. Może pozawijane konie z sinymi wywalonymi jęzorami bardziej wam się podobają  😎
Nie zamierzam dalej przeciągać.

O rajciu... Ty na prawde widzisz czarno - bialy swiat i jedyny sluszny obrazek.
I na podstawie jakiegos widzianego gdzies obrazka oceniasz calosc. Wybacz, ale ...
Podoba Ci sie jak postepowano z konmi kiedys?? W taki razie czy Ty w ogole wiesz jak to wygladalo?? Czy tez masz przyklad jakiejsc jednej stajenki, ktora widzialas i na tej podstawie oceniasz calosc ?? I czy Ty masz w ogole pojecie jak wyglada trening najlepszych mlodych koni za granica?? Tez wydaje mi sie, ze nia masz bladego pojecia i oceniasz na podstawie marnego polskiego obrazka.
Na sport tez trzeba spojrzec z perspektywy i wiedziec conieco. Tak, wymaganie rosna... tylko zauwaz, ze hodowcy tworza cale linie... zanim zazrebia klacz dokladnie wiedza co chca otrzymac. To sa inne organizmy, przez lata hodowli dostosowane do innego wysilku, innych wymagan. Jakby tym nowoczesnym koniom postawic taki dawny parcurek to 99% przejazdow byloby czystych..... bo jeden po drugim, nawet te uznawane np. w KWPN za przecietne, by to "pyknely" od tak.
Rozumiem, ze ujezdzenie GP to tez dla Ciebie tylko siny jezyk.... a co, moze maja na sznurkowym kantarku jezdzic??
Poziom argumentacji jest zabojczy.
kpik   kpik bo kpi?
13 stycznia 2010 23:19
tajnaa,  współczuję Ci w takim razie, że widzisz sport tylko w takim wykonaniu (rzeźnia po skokach 150, zrywanie oglowia ze zlości), bo są ludzie, którzy robią to z głową.
Widocznie więcej złego widziałam niż dobrego.
Poza tym nigdzie nie napisałam, że jestem jakąś przeciwniczką sportu, tylko niekoniecznie wszyscy robią to z głową. To jest wątek o tym co mi sie nie podoba w jeździectwie, więc wyraziłam. 🚫
kujka   new better life mode: on
13 stycznia 2010 23:31
a mnie wkurza jak ktos nie rozumie roznicy miedzy BYNAJMNIEJ a PRZYNAJMNIEJ.
ad niemieckich koni i starej szkoly zgadzam sie z Klami
W "starej szkole" (o ile w ogóle takowa była) podobało mi się jedno: były jakoś bez słów ustalone rzeczy, które "wypada" i których "nie wypada". A dzisiaj? Wolnoć tomku... Mój koń - odp*cie się!  Takie czasy.
Powtórzę za Tanią: "No co zrobisz, Dusiu? No nic nie zrobisz  🙁".
a mnie wkurza jak ktos nie rozumie roznicy miedzy BYNAJMNIEJ a PRZYNAJMNIEJ.


Ba, mnie to wręcz doprowadza do szewskiej pasji. Jak się nie bardzo wie, co dany wyraz oznacza, to wypada z niego nie korzystać.

No to po kolei:

Po 1 Niemcy nie sprzedają dobrych koni.
Oczywiście, że nie sprzedają. Oni je kolekcjonują. A żeby było łatwiej je przechowywać, zamrażają je w karbonicie jak Hana Solo w Gwiezdnych Wojnach  🤔wirek:
tajnaa, rozumiem, że byłaś w Niemczech, wybrałaś sobie parę koni i usłyszałaś, że są one absolutnie nie na sprzedaż?
Nie?
No to Cię rozczaruję - Niemcy sprzedają dobre konie, to tylko kwestia ceny. Sprzedają dlatego, że tam setki - tysiące ludzi żyje z hodowli, sportu, całego końskiego biznesu. Sprzedają, bo mają progres hodowlany i tych koni dobrych (przy okazji, zawsze mnie zastanawia, co ktoś ma na myśli używając określenia "dobre konie"😉 jest dużo. Sprzedają, bo zależy im, żeby klient kupując te dobre konie był zadowolony - i był skłonny słono za owe dobre konie zapłacić. Sprzedają, żeby klient pozytywnie oceniając swój koński nabytek chciał wrócić po kolejne dobre niemieckie konie. Sprzedają, żeby zadowolony klient polecił zakup innym.
Co roku konie z góry stawki czempionatów zmieniają właścicieli - ciekawa jestem, jak skomentujesz ten fakt. Może te są właśnie niedobre i dlatego na handel?

Dla mnie chore są zawody 4 latków, konie jeżdżone, robione siłą, odbiera się tym koniom dzieciństwo.

Ostatnio miałam okazję poobserwować trochę "treningów" z młodymi końmi u jednego z niemieckich zawodników. Konie chodzą co 2gi, 3ci dzień (w zależności od wieku), cała jazda trwa raptem z 15 minut. Koniowi morda śmieje się od jej początku do końca, ogon luźno zwisa, oczy błyszczą, uszy zrelaksowane. Konie wychodzą na padoki (w zależności od pogody, na dłużej lub krócej), są również spacerowane w ręku. Żaden nie wykazywał najmniejszych oznak nerwowości czy zestresowania w boksie. Jakie robienie siłą? Jakie odebrane dzieciństwo? Kiedy wymaga się od konia tylko pozytywnej chęci współpracy z człowiekiem i niczego więcej?

Co do rzeźni to niestety nieuniknione, konie zawsze tam trafiały, trafiają i trafiać będą póki będzie popyt na końskie mięso.

Oczywiście, no i wiadomo, że rzeźnia to wynalazek tych paskudnych, współczesnych czasów.
Jak człowiek pod dowolną niemiecką stajnią chce zaparkować auto, to może zapomnieć, bo kilometr się ciągnie kolejka tirów, których szemrani kierowcy w łapy chuchają i dopinają kufajki, bo im przy ostatnich mrozach z deczka zimno.
A kiedyś, stara szkoła, to konie wszystkie miały ustawową emeryturę. Taki na przykład Pikador, który nam dla kraju medale olimpijskie zdobywał, ten to miał w ogóle luzy (fanklub, autografy, te sprawy).

Porównajcie ujeżdżenie kiedyś a teraz? które jest lepsze, moim zdaniem dochodzenie do czegoś małymi krokami, bez użycia ostrych kiełzn i innych udziwnień jest lepsze. Może pozawijane konie z sinymi wywalonymi jęzorami bardziej wam się podobają  😎

Mój tegoroczny już 7mio latek pomyka na podwójnie łamanym plasticzku. Pewnikiem znak tego, że jestem niedzisiejsza.

Świat nie jest czarno-biały, ba, tak naprawdę, to ani czystej czerni ani bieli się w nim prawie nie uświadczy. Jak mała Quanta na początku lat 90tych zaczynała po stajniach się kręcić, to praktyka wypuszczania koni na padok w zasadzie wcale nie istniała. Konia się puszczało z taką samą częstotliwością, jak kąpało na myjce - tylko przy specjalnej okazji, a i to raczej tak, żeby się obtarzał i do domu. Jak konie w poniedziałki miały wolne, to po prostu stały pozamykane w boksach.
To była jeszcze ta wspaniała stara szkoła, czy już na nędzna nowożytna?
Bo jak po przerwie wróciłam do jeździectwa 10 lat później, to nie mogłam wyjść z podziwu, że padokowanie uważa się za rzecz normalną, na porządku dziennym.

Derki, karuzele i inne usprawnienia, to wszystko zło, zło, a czemu nie zastanowić się nad tym, że kiedyś jeździło się jak bozia dała po klepiskach, grzęzawych piachach albo ubitych na dechę placach, a teraz wydaje się ogromne pieniądze na robienie specjalnie opracowanego podłoża, które pozwala odciążyć końskie nogi w codziennej robocie?

Każdy kij ma dwa końce  😎
Macie 100% racji,  ale niestety u nas  w Polsce coraz częściej ogląda się inny obrazek....
Przynajmniej w moich rejonach, 2-3 letni koń, zajeżdżony w weekend, na wszelakich patentach, bez porządnych podstaw w lonżowaniu, zrobiony szybciutko, a potem idzie do pseudo sportu i po sezonie nie nadaje się i zostaje sprzedany za grosze gdziekolwiek albo trafia po zajeżdżeniu od razu do rekreacji, dla początkujących, którzy go męczą.

Wiem doskonale, że nie wszędzie tak jest, w moim województwie (woj. warm-maz) tak niestety jest w wiekszosci stadnin i u większości osób. Bardzo niewiele znam "wielkich sportowców" którzy szanują swoje konie, jest czarna, ostroga bat i wszystko na chama, zero kultury, jak konik raz nie przejedzie dobrze parkuru to się nie nadaje...

Nie dziwie się, że tajnaa ma takie zdanie, może po prostu też się obraca w takim towarzystwie...

Ja natomiast wiem, że są też dobrzy ludzie, widziałam nie jednego, którzy nie traktują tak koni, no ale... nie da się tego zmienić..
In.   tęczowy kucyk <3
14 stycznia 2010 07:40
Likier, nie wiem, w jakim warm-maz ty mieszkasz, ale jakoś w moich rejonach tego nie ma.
No Kraków to chyba nie warm-maz 😉 WARMIŃSKO-MAZURSKIE 🙂
In.   tęczowy kucyk <3
14 stycznia 2010 07:57
TERAZ, od półtora roku, uczę się w Krakowie.
A Elbląg to jest warm-maz, czyż nie?
Tylko, ze pamietajcie jeszcze, ze podobno mowimy o SPORCIE... a nie o regionalkach i okolicznych stajniach pseudo sportowych, okupowanych przez tak zwanych mistrzow swiata i okolic.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się