Chów bezstajenny

Trochę, to wszystko za skomplikowane. W naszym klimacie deszcz potrafi padać parę dni pod rząd, nie wiem czy jakieś dreny powstrzymają rozmiękczenie podłoża. W efekcie wytarzane, zabłocone konie będą wysychały albo i nie, do tego zagrożenie grudą. No i nie wiem co kopyta na to? Ostatnio latem upały ponad 30 stopni, konie z naszej stajni czmychały z pastwisk i szukały schronienia w zimnych stajniach gdzie woda do picia nie była gorąca i nie było chmary owadów. A jak właściciel chce przyjechać w porze która jemu odpowiada, to idzie i wyłapuje konia ze stada? czy to będzie bezpieczne? Przy mrozach poniżej -10  stopni obniża się odporność. To wychów dla koni które urodziły się w podobnych warunkach. Postawienie konia szlachetnego prosto ze stajni pensjonatowej w takie warunki jest ryzykiem. Wiadra w tych kwaterach indywidualnych nie są bezpiecznie pozawieszane. Z całego planu podoba mi się pomysł profesjonalnego terenu pod końskie agility 😉 Wakacje z koniem na pastwisku z wiatą tak ale cały rok ...ja bym się nie zdecydowała.
Możesz opisać jaki ma być "plan" dnia dla koni? I wyjaśnić jeszcze kilka rzeczy (jeżeli takie szczegóły już są "ustalone" i możesz/chcesz o nich napisać 😉 )?
Ile razy dziennie karmienie paszą treściwą? Nawet w razie deszczu/śniegu konie będą przy karmieniu jakiś czas (godzinę, dwie?) zamknięte w tych kwaterkach, bez możliwości schowania się?

Piszesz: "Wokół pastwisk "raj padokowy" czyli system ogrodzeń tunelowych o zmiennej szerokości i o zmiennym podłożu."
Dla każdej "grupy koni" osobne korytarzyki? Czy konie w nich zmieniane (jeżeli tak, to w jakim "schemacie"😉?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 stycznia 2010 22:04
te wszystkie zabawki i udogodnienia brzmią trochę urazowo.

Za dużo tego wszystkiego i na pewno będzie narażone na różnorakie uszkodzenia = niebezpieczne pułapki dla koni.

Generalnie pomysł brzmi ciekawie ale mankamentów też sporo wymienionych wcześniej.

Mankament dla obsługi: upierdliwe zadawanie karmy i wody - jak widzę są osobno podawane w osobnych wiaderkach.

Ja trzymałam kiedyś swoją kobyłę od maja do listopada w systemie bezstajennym. Cale lato - 0 owsa, owies był dopiero dowożony jak trawa się kończyła. Klacz na samej trawie miała wielkie "jabłka" na skórze, wyglądala jak pączek. Jesienią obrosla jak mamut 😉
Ze sprowadzaniem koni do jazdy nie było problemu, wystarczyło gwizdnąć i leciało całe stadko, tzn. one już jak silnik auta słyszały to leciały pędem 🙂
owies jak dostawały, to dostawały na trawę, każdy miał swoją kupkę i żaden kon nie awanturował się o swoją porcję.
Konie miały wiatę, w razie deszczu czy wiatru chowały się do niej. Poza tym łąki były oslonięte z trzech stron lasem, więc w wietrzne dni mogły osłaniać się ścianą lasu.
Na zimę jednak konie zabieraliśmy do stajni.
Przy takim śniegu i mrozie jak teraz, nie zostawiłabym swojego konia na dworzu.
Remedioss   2* Parelli Professional
17 stycznia 2010 22:19
Te kwatery na zdjęciu to rozwiązanie przykładowe. Zdaje egzamin.

Wszelkie sugestie są mile widziane. Wasze pomysły na rozwiązania.

Myślałam o podobnym rozwiązaniu - może z zadaszeniem?
Plan był na około 15 koni "pensjonatowych".

Plac zabaw to plac do ćwiczeń - konie nie biegały by tam luzem bez nadzoru.
Osobny system korytarzy dla każdej grupy. Czyli powiedzmy 2 systemy + kwatery na pastwiskach + biegalnie.

Postaram się rozrysować jedną z propozycji projektu w jakimś programie graficznym i tu wrzucę.

Karmienie paszą treściwą 2 razy dziennie.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
17 stycznia 2010 22:23
Remedioss a jak wyglądała by sprawa zim i mrozów?
bo szczerze bardzo ciężko mi sobie wyobrazić żeby konie stały na dworze 24/7 przy bardzo niskich temperaturach, tym bardziej bez derek (a jak rozumiem naturalnosc jest traktowana priorytetowo). a gdyby do tego wszystkiego zaczął padać śnieg, to bałabym się o zdrowie mokrego konia próbującego 'doschnąć' na mrozie.
czy byłyby jakieś boksy zimowe? miejsce gdzie te konie mogą się choć trochę ogrzać?
podobne rozwiazanie chowu koni, może na zimę na noc i w wieksze mrozy, jak leje przez kilka dni pacyfikować konie w dużej wyścielonej ciepłą suchą słomą biegalni?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 stycznia 2010 22:38
pomysł fajny na tym filmiku - sterowane komputerowo indywidualne podawanie paszy w malutkich porcjach.

Tylko czemu te konie są tak masakryczne zapasione i czemu na biegalni zamiast biegać stoją jak posągi 🤣
Remedioss   2* Parelli Professional
17 stycznia 2010 22:52


Gryzmoł hahaah

Taka stacja zadawania paszy kosztuje fortunę.

Biegalniowiata używana właśnie w upały lub mrozy. 4 ściany i otwierane wrota - w drzwiach kurtyny przeciw owadom i antywiatrowe.
Na rózowo brama wahadłowa.
Żółte to dach - poza biegalniowiatą - zadaszenie i ażurowa konstrukcja. Kwaterki indywidualne z mniejsza biegalnią. 4 pola dają możliwość dodatkowego rozdzielenia grup do karmienia.
W środku korytarz techniczny.
ElaPe może na potrzeby reklamowe je tak zaokrąglili 🤣 
konie cały dzień nie drepczą w myśl kodu genetycznego zachować energię na ucieczkę przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Na naszych padokach zadyma jest jak wałachy wychodzą ze stajni, potem małe podniecenie gdy zbliża się pora utęsknionej ewakuacji do stajni w celu dopełnienia brzucha 😀
cieciorka   kocioł bałkański
17 stycznia 2010 23:09
a ja nie całkiem rozumiem, czym jest raj padokowy?
Mi by się taka stajnia podobała. Mój koń w takiej stał latem i byłam bardzo zadowolona, koń też.
Ale myślę, że jest  to profil stajni dla określonych ludzi i koni. Ale nie ma stajni dla wszystkich tak naprawde. Ktos jeździ sportowo - wybiera obiekt z halą i pełną infrastrukturą. Ktos ma młodego/starego konia lubjeździ rekreacyjnie/nie jeździ/bawi sie w natural i chce by koń przebywał dużo na dworze, w stadzie itp - dla niego to fajne rozwiązanie. Ale dużo by zalezało od tego jakby to wyglądało  - ci co jedżą tylko rekreacyjnie do lasu albo nie jeżdżą wcale, tylko po prostu spędzają z koniem czas, zazwyczaj chcą stajni kameralnej, spokojnej - ja np już bym nie chciała stać w dużym obiekcie, wolę tak jak mam teraz - mała, prywatna stajnia w lesie, z dużymi padokami, bez aut i dróg... i wolę takie cos, niż mieć paddock paradise 24h na dobe, ale w ruchliwym i głośnym miejscu - mieszkam w mieście i to dużym i hałasu i wystarczy - jak jadę do konia chcę mieć spokój 😎 I z tego co widze po znajomych co też strugaja naturalnie lub mało jeżdżą, też wolą małą stajnie na uboczu z różnymi niedogodnosciami, niż dobre zorganizowany większy osrodek. Więc warto sie zastanwoić na ile możliwa lokalizacja osrodka z mniej cywilizowanym miejscu?

CO do zimy i mrozów - znajomi, któzy trzymają konie w chowie bezstajennym mają konie bez derek 24 h na dobe i konie sie maja swietnie. JA też swojej xx w sumie nie derkuje, a stoi w bardzo chłodnej stajni angielskiej w nocy. Ale... było kilka wyjątkowo zimnych nocy i derke zarzucałam - bo uważam, ze jak koń jest na dworze ze stadem to sie prędzej ogrzeje, niż stojąc zamknięty w boksie, nie mogąc się poruszać i przytuić do reszty koni. A ja rczej nie zaliczam się do zwolenników derkowania - ale skoro ja czasem nawet derkuję to na pewno byłoby więcej takich, co chcieliby zimą zarzucenia derki(szczególnie jak ktoś będzie miał konia starego, czy chudego, albo jakiegos tam takiego 😉 albo może być tak że ktoś chce by koń nie miał az tak gigantycznego futra jeśli sporo jeździ i chce sobie derkować) i wtedy pytanie - czy trzymać 24 h na dobe w derce na dworze czy mieć stajnie zimą dla tych co chcą? Ale wtedy sie robi misz-masz - bo jedni by pewnie chcieli by koń nie stał w stajni wcale, inni by stał...  warte przemyslenia jakby to rozwiazać. Bo może się okazać, ze kwestia zimowej stajni czy derkowania odstraszy wielu potencjalnych klientów.
Tak czy tak gorsze od mrozów sa snieżyce i wietrzysko - nawet jak jest 0 stopni ale bardzo wieje i pada, to koniom może być zimniej niż przy minus 15. Jakaś stajnia, albo wiata musi więc być na tyle duża by konie mogły się spokojnie schronic przed wiatrem i opadami.

Edit: w miedzyczasie jak pisałam Remedioss napisała jakby to mogło wyglądać ze sprawą stajni/wiaty.
Bardziej od tego, że koń ma spędzić zimę na dworze, ale może schronić się w wiacie, stajni, bałabym się, żeby mój koń mókł na padoku bez możliwości wejścia do stajni.
W "pensjonacie" są cztery konie i mój najwięcej czasu spędza w stajni, wystawiając głowę na zewnątrz. Pozostałe konie śpią i leżą na śniegu, a mój czasem do nich dołącza. Ale w tamtym roku to jeden z tych koni był nowy i też, w porównaniu z pozostałymi, spędzał dużo czasu pod zadaszeniem, a teraz nie widzi się go w stajni. Oba konie, o których mówię są szlachetne.
Bałam się, że rzeczywiście będzie marzł (szczególnie przy tych mrozach -20 przed świętami) i marzłby, gdyby nie wybierał stajni, wtedy kiedy mu zimno. Było -14, gdy byłam z nim ponad godzinę w stajni i mnie nie było źle, więc co dopiero jemu.

Jak dla mnie, dopóki koń ma możliwość wyboru, dopóty jest ok.

Aha, zapomniałam wspomnieć - pomysł z pasieniem w odpowiednich godzinach: to jest to. Żeby zadbać o to sama, mam konia w swojej wiacie latem, ale miło by było, gdy i w pensjonacie zwracali na to uwagę.
a ja nie całkiem rozumiem, czym jest raj padokowy?


Taka konstrukcja padoku, która ma zachęcic konie do większej ilosci ruchu i stałego pobierania paszy w małych ilosciach - czyli imitować to co sie dzieje w naturze. Masz więc np w srodku stajnie, ujeżdżalnie lub pastwiska, a wkoło prowadzisz szlak, taką jakby bieżnię, mającą kilk metró szerokosci, może być z miejscami, gdzie jest szerzej - w takich meisjcach umieszasz np wiatę, albo masz kawalek lasu czy wodopój. Na reszcie 'bieżni' umieszczasz w różnych miejscach paśniki z sianiem - konie mają taką naturę, ze jak jest kilka pasnikó będą wędrować od jednego do drugiego zeby zobaczyc co jest w tym następnym. Więc troche pojedzą w jednym miejscu, potem pójdą dalej, znowu pojedzą, potem pójdą pić, itd. Teoretycznie ci co wymyślili 'rajski padok' móią o tym, że konie będa się poruszac po nim bardzo dużo - w praktyce wychodzi tego ruchu mniej, ale i tak więcej niż na normalnym wybiegu. Dodatkowo jak masz  w sodku czy na zawnątrz bieżni łąki, możesz np latem wypasać konie przez pół dnia, a na pół je spędzać do bieżni(oczywiście możesz też wypasac 24h na dobe jak chcesz:P ). Ogólnie ja jestem zwolenniczką takich padoków, szczególnie jak sie je urozmaica, to gdzieś sie ukryje sól, to gdzie indziej rzuci troche suchego chleba itp -  ale w praktyce nie zapewniają aż tyle ruchu ile teoretycznie powinny, wiem bo mój koń żył kilka miesięcy w czymś takim.
Zresztą na zwykłym padoku też można ukrywać koniom rózne niespodzianki i rozmieszczać paśniki w różnych meijscach.
Dla mnie super sprawa na wakacje, lato taka stajnia 🙂 żeby odpocząć, pojeździć do lasu. Marzę żeby mój koń mógł w lato nocować na pastwisku, super sprawa o 5 rano jak leżą i skubią we mgle 🙂
Też uważam, że koń powinien jak najdłużej przebywać poza stajnią.
Rozumie że to koń decyduje o wejsciu i wyjściu z biegalni.
Jak w praktyce funkcjonują kurtyny?
i a propo derek -koń jest po jedzie spocony, leje, wieje zakładam derkę i gdzie go zaprowadzam? wpuszczam do stada?- reszta towarzystwa ściąga z niego derkę, izoluję od reszty stada żeby wysechł -gdzie ? rży, miota się bo jest przyzwyczajony do bycia z resztą koni 24/24.
Gdzie umieścić konia, którego trzeba izolować ze względów zdrowotnych.
czy dozór albo monitoring będzie całodobowy
branka jak często jeżdża twoi znajomi wierzchem o tej porze roku na koniach trzymanych 24 g na zewnątrz?
Burza też mam takie marzenia na wakacje 😍 kiedyś w naszej  stajni zostawiano konie na noc na pastwiskach w południe były nieprzytomne z przemęczenia 😁
ganasz, w stajni do której jeździłam na obozy zostawiano konie na noc na pastwisku, to chyba najpiękniejszy widok świata.. 🙂 ale tam to regularnie spały, czuły się bezpiecznie 🙂
Ha ha - święta prawda z tym zostawianiem konia na pastwsisku na noc - rano konie są nieprzytomne z przejedzenia  🤣 Więc jak sie wypasa konie nocą, to wyjazd w terenik rano zazwyczaj odpada, chyba że sie zgarnie konia z trawy na godzine ida mu troche strawić te ilości zielonki jaką ma wtedy w brzuchu 😉 Niestety(czy stety) konie w naturze zerują więcej w nocy jak w dzień, dlatego jak są wypasane 24h na dobe, rano i w południe są najbardziej ociężałe - lepiej jeździć wieczorem, wtedy są żywsze 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
17 stycznia 2010 23:34
ja tez znam stajnie gdzie w lecie konie nocują pod chmurką. okolica jest bezpieczna, wlasciciel moze spokojnie spac, a niektore z tych koni dopiero w godzinach popołudniowych można było wypuścic.
Mnie z kolei brakuje porządnej stajni, z bdb infrastrukturą i rozległymi pastwiskami i zimowymi padokami. Najczęściej spotykam się z czymś na zasadzie albo - albo. Czyli super stajnia, ale brak możliwości padokowania (ewentualnie na zasadzie - jak sobie wypuścisz, to będziesz mieć) lub raj pastwiskowo-padokowy, ale z beznadziejnym zapleczem socjalno-treningowym.
Wg mnie, w naszym kraju jest większe zapotrzebowanie na dobre ośrodki z możliwością wypuszczania zwierząt na trawiaste padoki ...

Poza tym obawiam się, że będziesz mieć dużą konkurencję w postaci rodzinnych gospodarstw, które oferują wypas koni (zapewne po znacznie niższej cenie) i jeszcze jedno, same łąki - fajna sprawa pod warunkiem, że koń nie znajduje się w konkretnej "robocie" (koń szportowy, w dzisiejszych czasach, wymaga np. golenia - i co wtedy?).
Osobiście nie widzę tego, ale może mylę się.
caly czas jak was czytam to mam wrazenie ze nie rozumiecie ze sa stajnie ukierunkowane na sport, rekreacje ambitniejsza i mniej ambitna, na natural itp itd.
no i mam wrazenie ze zapominacie ze konie to zwierzaki, ktore potrafia sie dostosowac. hoduja przeciez futro na zime, a jak beda caly czas non stop na dworze to wyhoduja tego futra tyle, ze dadza rade. a pod futrem jeszcze tluszczyk. skora zwierzecia sie naprawde potrafi dostosowac.. koty i psy zyjace na dworze jakos daja rade, wiec czemu konie mialy by nie dac..
morwa   gdyby nie ten balonik...
18 stycznia 2010 05:04
Mam podobne wrażenie jak magda. Chów bezstajenny funkcjonuje przecież też w bardziej srogich klimatach niż w Polsce. Mam wrażenie, że użytkowanie konia w takiej "stajni" nie byłoby bardziej kłopotliwe, niż w przypadku "stajni ze stajnią", w której konie zbierane są tylko na noc - w końcu przyjeżdżając do konia w ciągu dnia i tak się go zabiera przed i wypuszcza po jeździe na padok. Jeżeli byłoby do tego zorganizowane przemyślane zaplecze (a z tego co pisze Remedioss by było), to moim zdaniem taki pomysł jest naprawdę fajny. W chowie bezstajennym nie widzę tyko koni golonych, ale praktycznie każdy inny, przestawiony na taki tryb z głową (a nie wyrzucony ze stajni w największe mrozy) myślę że by się odnalazł w takich warunkach.

Zastanowiłabym się tylko nad jakimś podziałem biegalnio/wiaty (nie wiem jak duża by ona była). Żeby "sierotki" w stadzie nie musiały moczyć się przed bramą, bo nie zostaną wpuszczone do środka.
budynio   powrót do świata dźwięków!
18 stycznia 2010 07:51
ja w mojej stajni od marca do listopada w zależności od temperatur i ilości opadów konie zostawiam na noc na dworze zawsze. przynajmniej moje, bo teraz mam dodatkowo jeszcze ok 40 tu pensjonatowych koni. i powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie inhalować konia w upał parującym amoniakiem! co fakt to fakt nie jest to na zasadzie autorki wątku bo jak dłużej pada i nie jest to lato to idą do stajni. w mrozy też są w stajni. i chodzą w derkach przeciwdeszczowych po za źrebakami oczywiście. mają do dyspozycji stajnie a ludzie normalną ogrzewaną siodlarnie z kuchnią i łazienką i wszystko to co w normalnych zwykłych stajniach jest. a zaczęło się jak mój siwy i źrebole coś złapały i gluciły zielono - żółto. teraz stoją do oporu i nie chorują. wszystko w porozumieniu z Blanką Wysocką która zawsze mi mówi, że mogą stać do - 30 ale ja się jednak boje i je chowam. fakt faktem dostają jedzenie, w lecie śniadanie i kolację a zimą jeszcze obiad. raczej staram się je rozdzielić, ale kwaterki takie malutkie też mam. w tym roku połowa pensjonariuszy też chce aby ich konie chodziły po pastwisku 24/dobę i b się ciesze. zobaczyli, że konie są pogodne i szczęśliwe a do tego zdrowe 🙂 i sami chcą. podłapali moją propozycje a, że stajnia ma być przyjazna koniom z COPD i koni takich mamy ok 10 szt i b im się poprawiło to dowód jakiś jest. pastwisk mamy 20 hektarów to miejsca nikomu nie zabraknie 🙂 konie które coś trenują też przecież mogą stać na powietrzu np w nocy w kwaterce wielkości boxu no ale zawsze w alternatywie parę m dalej jest dach nad głową z zamykanymi drzwiami i automatycznym poidłem 🙂
Mnie z kolei brakuje porządnej stajni, z bdb infrastrukturą i rozległymi pastwiskami i zimowymi padokami. Najczęściej spotykam się z czymś na zasadzie albo - albo. Czyli super stajnia, ale brak możliwości padokowania (ewentualnie na zasadzie - jak sobie wypuścisz, to będziesz mieć) lub raj pastwiskowo-padokowy, ale z beznadziejnym zapleczem socjalno-treningowym.
Wg mnie, w naszym kraju jest większe zapotrzebowanie na dobre ośrodki z możliwością wypuszczania zwierząt na trawiaste padoki ...

Taaak jest. Dokładnie.

Ja konia w chów bezstajenny nie wsadziłabym, chyba, że potrzebowałabym odchować źrebaka czy uspokoić zdrowego konia "z problemami", ale to i tak przydałaby się przynajmniej wiata bądź po prostu możliwość wejścia do biegalni/stajni.

[quote="ganasz"]W naszym klimacie deszcz potrafi padać parę dni pod rząd, nie wiem czy jakieś dreny powstrzymają rozmiękczenie podłoża. W efekcie wytarzane, zabłocone konie będą wysychały albo i nie, do tego zagrożenie grudą. No i nie wiem co kopyta na to? Ostatnio latem upały ponad 30 stopni, konie z naszej stajni czmychały z pastwisk i szukały schronienia w zimnych stajniach gdzie woda do picia nie była gorąca i nie było chmary owadów. A jak właściciel chce przyjechać w porze która jemu odpowiada, to idzie i wyłapuje konia ze stada? czy to będzie bezpieczne? Przy mrozach poniżej -10  stopni obniża się odporność. To wychów dla koni które urodziły się w podobnych warunkach. Postawienie konia szlachetnego prosto ze stajni pensjonatowej w takie warunki jest ryzykiem.[/quote]
Dokładnie tak, podpisuję się pod tym rękami i nogami. Wszyscy zastanawiamy się nad zimą, kiedy to lato jest bardziej "denerwującą" dla konia porą roku. We wszystkich stajniach na moje oko prowadzonych z głową konie w największe upały zostawały w chłodnej stajni, z chłodną wodą i ani myślały, by wychodzić [jeśli miały możliwość wyboru]. Niby biegalnia spełniałaby tutaj tą rolę, ale.... i nad tym trzabyłoby się zastanowić, by nie zbudować biegalni niczym takiej hmm.... hali blaszanej, w której byłoby po prostu duszno. Specjalnego przeciągu zrobić nie można, gdzież by koń w przeciągu stał, a jakaś wentylacja przecież być musi.

Z bardziej praktycznego punktu widzenia - ja i tak bym się głęboko zastanawiała nad postawieniem konia do takiej stajni, bo mnie cały czas nurtuje zdawanie paszy w przypadku kiedy 3-4 różne konie mają dostawać zupełnie co innego. Ten sam owies, ten samo musli, ten owies + musli + jakieś suplementy, tamten mesz... w takim wypadku również przydałaby się stajnia, bo ok, wydzielenie grup do karmienia do wydzielenie grup do karmienia, ale tak czy siak trzabyłoby dopilnować, żeby każdy konkretny koń zjadł swoją porcję, a nie porcję sąsiada, która mu lepiej zapachniała. Jeszcze mając konia przykładowo takiego jak mój, który wsunie wszystko w jakichkolwiek ilościach i byłby w stanie szybko zjeść swoje, by żerować na porcje innych tak, "for fun", bo mu się tak podoba.
No, chyba, żeby przywiązywać konie do tego karmienia.... ale to mi z kolei pachnie karmieniem koni z wiaderek w stanowiskach -> co chwilę jakiś musiał w to wiaderko wleźć czy jeść zbyt łapczywie, w związku z czym -> wiaderka się wywalały, pasza się marnowała. Z sianem jest inaczej, siano to nie ziarno. Karmienie wiaderkami jest na dłuższą metę po prostu upierdliwe. Jeszcze jak się zauważy, że ten temu wiaderko wywalił to człowieka krew zalewa i biegnie z tym wiaderkiem po troszeczkę owsa, żeby jednak jeden koń nie został poszkodowany, człowiek modli się, by go właściciel stajni nie przyłapał... Ryzykowne i upierdliwe, ja zazwyczaj przy karmieniu z wiaderek na padoku stałam przy tych koniach i czekałam, aż zjedzą pilnując, żeby każdy zjadł swoje, co przy czterech koniach z 20 [pozostałe 16 jadło w stajni] już było upierdliwe i nieznośne - za ten czas mogłam pozamiatać, zabrać się za smarowanie sprzętu czy przyszykować jakiegoś boroka na jazdę, który o tej godzinie jeszcze nie jadł właściwego posiłku.
No to kwatery.... ale moment, kwatery ze żłobami? To w takim wypadku nie będzie wygodniej po prostu stajni postawić? 😉

No i kwestia kup.... Przecież raz na jakiś czas trzeba byłoby to posprzątać, przynajmniej po odrobaczaniu, wszystkie, co do jednej, co przy dużych pastwiskach jest bardzo upierdliwe i czasochłonne.... Jeszcze w zimie, jak to wszystko stwardnieje przy podłożu i sobie możesz człowieku kuć w glebie. Ja wiem, że może przemawia przeze mnie wygoda w tej chwili, ale niestety, sprzątać kupy z takiego, średniego pastwiska też miałam okazję i myślałam, że tam zejdę. +30 w cieniu, a ty człowieku rób 50 rund do taczki przy z łopatą i podbierakiem, bo taczką na pastwisko nie wjedziesz [i jeszcze później wywalaj 3 boksy 😉 ale to się robi w każdej stajni, z resztą, to nawet przyjemna robota].
Pomysł jest idylliczny i bardzo fajny [taki "natural" 😉] ale jednak na dłuższą metę moim zdaniem może być po prostu upierdliwy.
Budynio  twoja opcja jest bardzo interesująca
magda dlaczego nas obrażasz, że nie rozumiemy, nie spadliśmy z ksieżyca 😉 , też jestem za chowem tz. bezstajennym ale na zdrowych zasadach i z alternatywą awaryjną jakby co dlatego staramy się pomóc autorce wątku naszymi uwagami i wcale nie krzyczymy, że pomysł bez sensu. Co do mrozów - 30 to  u koni też zdażają się odmrożenia. W takim chowie konie powinny dostawać w porze jesienno - zimowej wiecej paszy energetycznej i chyba częściej niz dwa razy.
morwa chów funkcjonuje ale czy wszystkich ras?
Dostęp do siana- osobniki silniejsze nie dopuszczą słabszych jak to w stadzie, czy wtedy część będzie niedojadała, bo dostana jej się najgorsze źdźbła?
Widać po linkach, że takie stajnie funkcjonują ale nawet natural w dzisiejszych czasach bardzo się cywilizował, no chyba że  nie jezdzimy, bo np. taka sytuacja - kon na wolnym wybiegu-pada od dwóch dni, a ja przyjeżdżam pojeździć -jak i gdzie go dosuszam, ile czasu to zajmie jak zacznę oskrobywać mokre błoto? chyba że dzień wcześniej telefonuję i koń idzie do boksu żeby wyschnać przez noc do mojego przyjazdu i co koń na to jak nie jest przyzwyczajony do nagłego oderwania od stada-chodzi po ścianach??
O, właśnie, kwestia walki o jedzenie to druga rzecz. Przy sianie czasem da się to jakoś pogodzić -> kilka jednakowych kupek w kilku miejscach, względnie kilka paśników oddalonych od siebie na tyle, by koniom nie przeszkadzały, jeśli konie się lubią, to nie powinno być problemu, ale.... na litość, to też jest rozwiązanie na dłuższą metę beznadziejne -> nikt nie może przewidzieć, co zrobią konie, jednego dnia grzecznie razem zjedzą, a drugiego najsilniejszy w stadzie zje z jednej kupki, potem poodpędza konie z drugiej kupki "bo tak" i konie będą sobie krążyły od kupki do kupki, naokoło. I gdzie tutaj spokój przy jedzeniu?
generalnie super plan ale jak większość deklaruje na lato. Ja sama mam w wakacje konie pod chmurka, mają wiatę ze stanowiskami i tam są karmione na uwiązach, bo inaczej jest wyżeranie, mają wodę stale i siano. Owies zadawany jest do żłobu biegnącego przez całą długość, taka rynna i do niej dorobione stanowiska. W zimie i jesienią zbyt wiele opadów, wiatrów, temperatur niskich. Koń który pracuje w futrze mamuta, gdzie potem ma wyschnąć? Koń bez futra nie przetrwa...Dla mnie utopia bez zimowej stajni, ale życzę powodzenia. Zwłaszcza w kwestii zakupu ziemio i szybkiego zwrotu inwestycji. Nie wiem ilu jest naturalsów i właścicieli emerytów oraz koni alergicznych czy jakich tam w Krk, ale być może cała mnogość. Póki co w krk brakuje cały czas"normalnych" stajni z halą , ale może i takiej🙂
A mnie się bardzo podoba stajnia z filmiku. Postawiłabym chyba konia w takiej, gdyby do tego była dobra infrastruktura do jazdy (hala, maneż). Super pomysł z tym poidłem w korytarzu - chłodno, w cieniu, akurat żeby napić się/odpocząć.
Z kolei co mnie przeraziło - te stanowiska gdzie konie wchodzą żeby zjeść(?) i ten cały system do karmienia. Mój jako wielki klaustrofobik chyba prędzej padłby z głodu niż tam wlazł sam z siebie. I myślę, że on nie jest jedynym wyjątkiem na świecie😉
Wiata super, poza drągami poprzecznymi, gdzie koń może włożyć nogę. Chyba nie są potrzebne.
Mój siwy stal półtora roku w stajni gdzie mógł sobie sam regulować  wychodzenie stajnia - pastwisko i w deszcz, wiatr i upał najczęściej widywało się go jednak w stajni😉 Dlatego dla mnie porządna, zadaszona wiata jest obowiązkowa.

Mimo wszystko, myślę, że boksy się przydają😉 Konie nie są w nich specjanie nieszczęśliwe, a czasem trzeba konia odizolowac od stada, czy też zatrzymac na suchym podłożu (gruda itp.), więc myślę, że w i takiej stajni powinno się znaleźć kilka. Albo np. w okresie zimowym zamykać na noc w bokach, a latem zostawić dowolność całą dobę.
Nie wiem czy nawet w takimi "dodatkami" dałoby się w takiej stajni zając się czyms ambitniejszym z koniem, ale na czas kiedy koń ma odpocząc, lub pracowac mniej regularnie to byłoby super.
no i żeby po czasie nie okazało się, że w takiej stajni są zapisy na pobyt konia w tz. boksie-izolatce 😉

A ja mocno trzymam kciuki za realizację pomysłu!
Jestem jak najbardziej za takiego typu stajniami "bez stajni". Uważam wręcz, że powinno być ich jak najwięcej.

Przecież konie od kilku tysięcy lat żyły tylko i wyłącznie "pod chmurką", nie tylko w ciepłych klimatach. To niewiarygodne - ale sobie poradziły bez derek, bez indywidualnego żywienia, bez zaganiania do osobnych boksów itp.

Moja klacz SP (po ponad 15 latach mieszkania w boksie w murowanej stajni, z czasowym wychodzeniem na padok w dzień), od kilku miesięcy stoi "w dwa konie" pod otwartą wiatą z własnym padokiem na noc, a w dzień wędruje do liczniejszego stada na jeszcze większy padok.
Również teraz (gdy mróz w nocy poniżej - 10st) kobyła jest w doskonałej formie.
Dostaje więcej paszy treściwej - to fakt. Ma futro jak niedźwiedź - to drugi fakt.
Zalety - klaczka bardzo się uspokoiła i rozluźniła psychicznie (nie ma np. problemu tzw. "niewybieganego konia" pod siodłem). W teren rekreacyjnie jeździmy same (wcześniej, gdy koń stał w boksie, szczególnie zimą - samotne tereny to było ciągłe wyzwanie). Proces przygotowania konia do pracy w siodle znacznie się skrócił (wcześniej przed jazda, gdy koń stał dłużej w boksie, musiałam przeznaczyć dodatkowo min. 10 min na wylonżowanie kobyły - teraz od razu zakładam siodło na zrelaksowanego konia).

Dodam, że nie mam problemów z "wyłapywaniem" klaczy ze stada. Sama przychodzi.

Uważam, że "chów bezstajenny" to wręcz idealna oferta dla właścicieli koni, którzy z różnych przyczyn nie są w stanie być codziennie u swoich zwierzaków. Dla osób, które podchodzą do jeździectwa czysto rekreacyjnie, bez konieczności uczestnictwa w regularnych treningach sportowych. Dla ludzi, którzy chcą dla przyjemności w weekend pojeździć konno po lesie, czy poćwiczyć na ujeżdżalni. Czyli dla znakomitej większości.
Tylko problem, aby sami właściciele porzucili myślenie o szczęściu czterokopytnych przez pryzmat własnego punktu odniesienia.

Teraz, gdybym miała wybierać dla swojego konia jeszcze raz osrodek oferujący "chów bezstajenny" a stajnię z zamykanymi boksami - zdecydowanie i bezapelacyjnie wybrałabym dla swojego konia "chów bezstajennny"!!!




Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się