Stajnie w Warszawie i okolicach

cieciorka   kocioł bałkański
19 stycznia 2010 22:02
Koniczka, o! szukałam tej stajni w głowie i nie mogłam sobie przypomnieć. wiesz może jak jest tam teraz cena? pisałaś że włascicielka jest twoją znajomą, nie powiedziała ci że nie można trenować z nikim z zewnątrz?

o ile rozumiem to, to z drugie strony nie uważam, że to nie fajne rozwiazanie. ale na swoim, to właściciel ma rację.
macie moze zdjęcia stajni, albo coś? ktoś z volty tam teraz stoi?

izaczek, dzięki, już nie potrzebuję 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 stycznia 2010 22:24
O ile mnie pamięć nie myli to kosztowało tam 900zł. Tak, właścicielka jest moją znajomą, tym bardziej ubodło mnie nie wspomnienie od razu o tak "drobnym" warunku wiążącym się z trzymaniem tam konia. Uważam, że o takich rzeczach potencjalnych klientów powinno się informowac na wstępię, bez względu na to czy się znamy czy nie, a tu zostałam potraktowana tak, a nie inaczej... I to właśnie to mnie bardzo negatywnie do całej sprawy nastroiło, a nie fakt że nie można z nikim z zewnątrz trenować - prawo właściciela stajni wydawać zarządzenia, jak durne by one nie były, ale potencjalny klient powinien być o nich informowany od razu. A że jest cały czas komplet to się nie dziwię, bo warunki świetne, cena godziwa, a znajdzie się sporo osób którym aż tak bardzo nie zależy na możliwości wyboru trenera.
Sama piszesz, ze zostalas poinformowana w pore, wiec nie rozumiem dlaczego sie bulwersujesz. Sprawa wydaje sie zalatwiona o czasie.
Lepiej pozno, niz wcale ;-)
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 stycznia 2010 22:49
Taaak ciekawa jestem kiedy bym została o tym poinformowana gdybym nie zadzwoniła tak o się zapytać czy pojawiła się szansa na boks... O czasie byłoby poinformowanie podczas oglądania stajni. Wyobraź sobie, że 2 miesiące to sporo czasu, a ja zapisując się do kolejki w Rzęszycach żyłam sobie w błogim przekonaniu, że prędzej czy później - jak zwolni się boks - się tam przeniosę. A tu ups... Staram się być osobą dość zorganizowaną i planować sobie co dalej, fakt czy będę mogła się przenieść do określonej stajni jest faktem dość istotnym, a 2 miesiące to masa czasu na poszukiwania innej stajni bądź kombinowanie na temat innych opcji. Takie podejście do potencjalnego klienta uważam za nieprofesjonalne, a wręcz chamskie i tyle. No, ale Ty raczej się obiektywnie w tej sprawie wypowiedzieć nie możesz, bo o ile się nie mylę jesteś narzeczonym Honki?
Chamskie? Sluchaj, chamskie to by bylo, gdybys dowiedziala sie o tym juz na miejscu. Gdybys zajmowala sie czyms podobnym to wiedzialabys, ze trudno pamietac o wszystkich rzeczach, o ktorych trzeba poinformowac nowych ludzi. Zwlaszcza, ze ci ludzie zazwyczaj przyjezdzaja bez zapowiedzi, wchodzac po prostu na teren stajni i wloczac sie po niej. Nie wiem jak bylo u ciebie, bo to juz bylo jakis czas temu, ale chyba zdajesz sobie sprawe, ze to nie bylo zlosliwe?
Sprobuj tez zrozumiec sytuacje, w ktorej mielibysmy wpuscic na teren osrodka osobe, ktora innym odradzala nasza stajnie, jako pensjonat (chodzi o Twoja trenerke). Nie chcemy tu osob, ktore nas nie lubia ;-) Bo taka tu mamy mila atmosfere, a  i wolno nam :P 😉 Pozdrawiam.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 stycznia 2010 07:40
O popatrz, robi się coraz ciekawiej. Wyobraź sobie, że wizytę zapowiedziałam. A informacja o możliwości treningu nie jest jakimś drobnym szczegółem, typu "wieczorne karmienie jest o 20". Bardzo miło, że odgórne zarządzenie w stajni zamieniasz w coś personalnego, szkoda tylko że nikt nie potrafił mi tego na dzień dobry powiedzieć, bo nie zawracałabym sobie głowy miejscem w którym mnie nie chcą (mimo, że swego czasu byłam przez Honkę mocno namawiana, żebym tam konia wstawiła). I jak już pisałam - nie mam nic przeciwko temu, żeby właściciel stajni zarządzał co sobie tylko wymyśli o ile informuje o tym od razu potencjalnego klienta. Zresztą w razie jak się o czymś zapomniało, to Honka ma mój numer telefonu... A deklarowanie, że się zadzwoni jak tylko będzie boks, a tak naprawdę zakładanie od razu że się tgo boksu mi nie da to już nie wiem ja nazwać...
http://www.bazakoni.pl/anonse,a-1402.html
szukam kogoś kto zna tego konika - stała 3-4 miesiace temu w pensjonacie pod warszawa
Koniczko, sprawa byla prosta - moglabys spokojnie przyjsc, ale bez trenera 😉
Pozdrawiam 😎
maab   road to hell
20 stycznia 2010 10:45
I ja sie wypowiem w kwestii Rzęszyc. Zaznaczam, ze jest to moja subiektywna opinia. Stajnia jako infrastruktura i opieka nad końmi godne polecenia.
Natomiast podejscie do pensjonariuszy hm.... zalezne od tego ile kto zarabia i kto aktualnie jest maskatką miesiąca.
Informowanie o sprawach bierzacych tez jest nie bez zarzutu. O tym, ze kon nie chodzi na karuzeli dowiedzialam sie po miesiacu. Na pytanie czemu mi nie powiedziano o tym fakcie padla odpowiedz: bo nie pytalas.... Tak więc Koniczko, nie pytałaś czy możesz mieś swego trenera....
Co do atmosfery.... niby tak wspaniałej, to powiem, że w zadnej stajni, w której byłam nie było takiego braku jakiejkolwiek atmosfery.....
Pozdrawiam.
A moze atmosfera byla, tylko Ty w zyciu stajni nie uczestniczylas?
Jestem w Rzeszycach od grudnia 2008 roku. Twoj kon stal tu chyba jeszcze miesiac, albo dwa. Nie widzialem Cie ani razu. To jest odpowiedz na pytanie, dlaczego uwazasz, ze w stajni nie ma atmosfery. 🙂
Zarobki - coz, do pensjonatu wplywa od kazdego podobna kwota , wiec pod tym wzgledem kazdy jest rowny.
Informowanie o sprawach biezacych:
Wspominamy pensjonariuszom nawet o tym, ze konczy im sie jakis dodatek paszowy, mimo, ze sami powinni tego pilnowac. Dzwonimy, gdy widzimy niepokojace oznaki (to norma), gdy kon zgubi podkowe, zalatwiamy lekarzy i kowali. Jezeli tylko ktos sobie tego zyczy - informujemy kiedy, jak dlugo byl na padoku, kiedy zszedl i dlaczego. Ale o tym nie wiesz, albo nie piszesz. Nikt obsludze stajni za takie drobnostki nie placi, mimo to - robimy takie rzeczy dla dobra kazdego konia.
Aby uczynic sie bardziej wiarygodnym wspomne np o poidle, ktore zostalo obnizone do poziomu 20cm nad ziemia, aby twoj lykajacy kon nie mial kolejnego "opieradla". Z tego co wiem - nie byla to twoja inicjatywa. Ktos to musial zrobic, a po wyjezdzie twojego konia - przestawic w stare miejsce. Myslisz, ze to zajmuje piec minut? A sytuacja, kiedy twoj kon mial zmieniany nieodplatnie opatrunek na nodze? Tu naprawde kazdy zyczy koniom dobrze 🙂
Co do karuzeli, to - o ile mnie pamiec nie myli - Natek wyłamywał w niej deski w tempie ~2-3 na godzinę chodzenia. Więc po wizycie w karuzeli Natka - owa byla nieczynna az do czasu zorganizowania nowych desek i znalezienia wolnej sily roboczej do ponownego zamontowania. Ale o takich rzeczach juz nikt raczyc nie wspomni. Dlaczego wszyscy zapominaja, ze tutaj pracuja ludzie, a nie roboty z osmioma parami rak?

Kolejny raz pojawil sie argument "anty", ktorego czesc ludzi nie rozumie i pewnie nie zrozumie nigdy, dopoki sam nie zajmie sie takim przedsiewzieciem - kilka osob, chocby wszystko mialo pozapisywane i mialo tegie mozgi - nie zawsze jest w stanie pamietac o wszystkim i kazdemu pensjonariuszowi poswiecac 15 minut za kazdym razem, gdy ten sie tylko pojawi w stajni. Niektorzy maja tego swiadomosc i sami pytaja o bardzo rozne rzeczy - odpowiedz uzyskuja szybciej niz od Google. Wystarczy zapytac.
Chce, aby kazdy dobrze mnie zrozumial. Nikt na nikogo nie jest zly. Kazda stajnia rzadzi sie swoimi prawami, w Rzeszycach jest tak, ze o sprawy biezace (nie zagrazajace zdrowiu konia) - pensjonariusz powinien zadbac sam - zapytac, poradzic sie itp. Pomoc znajdzie ZAWSZE.

Pozdrawiam, pracownik w przerwie obiadowej 😉
jedyne co mi się nasuwa, to tylko stare dobre powiedzenie " jeszcze się taki nie urodził...."
🏇
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 stycznia 2010 12:31
Żeby nie było, ze wyrazam się negatywnie o stajni i obsłudze jako takiej - w dalszym ciągu Rzeszyce są dla mnie przykładem naprawdę świetnej stajni i jeśli tylko moglabym tam trenować z kim chce to bez chwili zawahania bym wsadzila konia w przyczepę choćby i dziś.
maab   road to hell
20 stycznia 2010 14:13
el_Bandito W stajni w Rzeszycach stalam z koniem poltora roku, zanim jeszcze Ty sie pojawiles na horyzoncie. Widziales mnie kilka razy. Konia zabralam w styczniu 2009.
Taaaaak tylko sa rowni i rowniejsi - to moje subiektywne odczucie. Nie chce krytykowac stajni Honoraty, bo nie o to tu chodzi. Ja sie tam zle czulam i ciesze sie, ze konia stamtad zabralam. Sa osoby, ktore sa w tej stajni od samego poczatku i sa zachwycone.
Nie napisałam, że do opieki nad końmi mam jakiekolwiek zarzuty - wrecz przeciwnie.

No pięknie, pozwolisz, że skoro już tak się rozpisujemy to  będę się bronić.
1. poidło - owszem,  zostalo obnizone. Za to bardzo dziekuje. W kwestii finansowej nigdy nie zalegalam z zadnymi oplatami i gdyby wlasciciele uznali obciazyc mnie za to kosztami z przyjemnoscia bym naleznosc uregulowala. Wybacz, ze to napiszę, ale Honorata przyjmujac mojego konia do pensjonatu wiedziala, ze jest lykawy i jakos nie bylo z tym problemu, co wiecej sama oferowala rozne rozwiazania zeby mu pomoc. Poza jednym, zabraniem mu zlobu i poidla - czego sie technicznie nie dalo przeprowadzic. W poprzedniej stajni tak bylo i nie lykal. Ale zaznaczam, ze to nie ja namawialam ja na przyjecie mnie do stajni tylko ona zachecala mnie. Nie bede tu pisac o stosunkch jkie panowaly miedzy mna a nia, bo to jest sprawa prywatna. Jesli o czyms dobrze nie wiesz to nie pisz.

2. karuzela - Natek nigdy nie kopnal w nic i nikogo. inna orzyczyna byla, ze przestal chodzic do karuzeli. Ale faktem jest to, ze nikt mnie o tym nie poinformowal. Nie oczekujesz chyba, ze wlasciciel konia proszac o karuzele, bedzie co dzien sie pytal czy kon napewno do niej chodzi!!!

3. Bardzo mi sie nie podoba ujawnienie imienia mego konia.

4. Kazdy wybiera sobie stajnie wedlug wlasnego widzimisie i odzcuc. To jest forum publiczne i kazdy ma prawo powiedziec czy mu dane miejsce sie podoba czy nie. Mi sie w Rzeszycach nie podobalo. Ale co napisalam na wstepie, a czego nie raczyles zauwazyc:  Zaznaczam, ze jest to moja subiektywna opinia i jeszcze:  Stajnia jako infrastruktura i opieka nad końmi godne polecenia.
pozdrawiam i zycze spokoju.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
20 stycznia 2010 14:41
a ja mam kolejne pytanie  😅

czy ktoś zna stajnię w miejscowości Laszczki k/ Janek ?  😉
dzisiaj próbowałam dodzwonić się pod numer z ogłoszenia ale bezskutecznie  🙁
zduska, nie polecam.
Laszczki u Delugi? Koński park?
Stałam tam z koniem 4 lata temu, od tego czasu nie wiem czy się coś zmieniło, ale więcej bym tam konia nie postawiła.
Ale co napisalam na wstepie, a czego nie raczyles zauwazyc:  Zaznaczam, ze jest to moja subiektywna opinia

Zauwazylem i bralem pod uwage.

Nie wiem, dlaczego tak sie zdenerwowalas. Nie wiedzialem, ze imie Twojego kona to byla tajemnica, przepraszam.
Co do reszty to juz nie ma sensu dyskutowac.
Pozdrawiam.
majek   zwykle sobie żartuję
20 stycznia 2010 15:32
Laszczki u Delugi? Koński park?
Stałam tam z koniem 4 lata temu, od tego czasu nie wiem czy się coś zmieniło, ale więcej bym tam konia nie postawiła.


teraz `wesołe kopytko`
Najważniejsze rzeczy się nie zmieniły
maab   road to hell
20 stycznia 2010 15:49
Nie nie tajemnica, ale skoro ja go nie wymienilam sadze, ze Ty rownież nie powinieneś.
Również pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
el Bandito, a Ty pracujesz w tej stajni?
Pisalem w swoich postach. Tak.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
20 stycznia 2010 18:56
czytając Waszą rozmowę na temat Rzęszyc zaczynam lepiej rozumieć, czemu Koniczka musiała czekać w jakiejś paro-miesięcznej kolejce na boks, podczas gdy ja zadzwoniłam we wrześniu i po kilku dniach dostałam smsa, że będzie wolny boks od listopada. jednak zrezygnowałam, za daleko. mam tego smsa nadal 🤣 najwyraźniej właścicielka wolała przyjąć na pensjonat obcą osobę niż Koniczkę.
W czasie, gdy ty moglas wstawic konia do Rzeszyc, Koniczka juz sie zadeklarowala, ze nie wstawi do nas konia z powodu, ktory opisala wczesniej.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
20 stycznia 2010 20:00
chyba nie do końca?

[quote author=Diakon'ka link=topic=46.msg327415#msg327415 date=1251888044]

edit: Koniczka a do Rzęszyc się nie przenosisz? zwolniło się miejsce...

[/quote]

Diakonka o zwolnionym boksie nic nie słyszałam, ale też jest tam kolejka na boksy i pierwsza w niej nie jestem.

Edit: Diakonka ciekawe skąd masz info o wolnym boksie tam, bo sama właścicielka nic o tym nie wie...

Brawo Sherlock'u.
Napiszmy powiesc sensacyjna jak to w Rzeszycach kreca.
Mialas wstawic - nie wstawilas. Skoro za daleko - po co sie w ogole interesowac? Kilka koni w tym czasie przyszlo, kilka odeszlo. Rowniez nasze. Moze byl boks wolny przez dwa dni, moze dwa tygodnie. Moze Koniczka byla pierwsza, a moze ty. Ciezko teraz okreslic co, gdzie, kiedy, jak?  Ale jedno wiem na pewno: roztrząsasz.  🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
20 stycznia 2010 20:25
myślę, że nietrudno się domyślić na podstawie moich powyższych postów.
ja dostaję smsa o wolnym miejscu, podczas gdy Koniczka czeka w kolejce już dłuższy czas i nic o wolnym miejscu nie wie.
nevermind, piszę o tym tylko dlatego, że Koniczka wtedy na mnie naskoczyła, może teraz zrozumie, że zupełnie niesłusznie😉
Wszystko juz dawno zostalo wyjasnione. Nie wiem po co takie rzeczy piszesz 🙂
Słyszałam, ze uciekaja z Rzęszyc. Cos ktoś wie?
ja stałam w rzęszycach jakiś rok temu albo i dłużej i nie mogę złego słowa powiedzieć, a naprawdę jestem wymagająca. Od kiedy mam konia jestem w stajni codziennie i wszystko zauważę. Przeniosłam się ze względu na zmianę miejsca zamieszkania.
Nie miałam problemu z trenerem, bo sama jestem trenerem i sama się trenuje.
Zadnej Horzy w Rzeszycach nie ma. "Horza" to nie HZ. - to do MOZILLA, ktora zmienila swoj post.


edit:
Kto ucieka z Rzeszyc?
W ostatnim roku odeszlo dwoch pensjonariuszy - jeden Pan wyrzucony za zaleglosci w placeniu i drugi Pan, ktory odszedl do stajni o profilu skokowym (a tym sie zajmuje).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się