Kultura na ulicy - czyli czego powinien przechodzień przestrzegać i nie tylko...

Raczej nie, ale będąc mną nie da się być pewnym na 100%  😎 Mnie w tej historii najbardziej bawi jak rozweselona była babcia mego przyjaciela, sama już nie młoda i nie ze stali  😉
honey opisywalas juz gdzies te historie? bo wydaje mi sie, ze znam ja, ale nie wiem skad... ??
Bo to taka miejska legenda, od lat krążąca również po sieci 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
27 stycznia 2010 14:06
[quote author=mery link=topic=15540.msg460206#msg460206 date=1264600813]
honey opisywalas juz gdzies te historie? bo wydaje mi sie, ze znam ja, ale nie wiem skad... ??

Bo to taka miejska legenda, od lat krążąca również po sieci 🙂
[/quote]

http://atrapa.net/legendy/bezstresowe.htm

http://wieczornezapiski.bloog.pl/id,1714217,title,Bezstresowe-wychowanie,index.html?ticaid=69898
a po wpisaniu w google fragmentu historii :

[url=[[a]]http://www.google.pl/search?q=przyklei%C5%82[[a]]+dziecku+gume+do+%C5%BCucia+na+czo%C5%82o+i+powiedzia%C5%82&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a] klik [/url]

zmienia się jedynie to czy przykeił gumę Matce czy dziecku 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2010 14:06
Mi raz ustąpili miejsca, jak miałam te 12ście lat wracałam zimą ze szkółki. A że było już ciemno i późno trener zaproponował, że mnie podrzuci na tramwaj, ale muszę migiem się pakować do auta.
Wsiadłam do tramwaju i nagle słyszę "Michaś wstań, ustąp dziewczynce miejsca, bo ma chore nóżki.."
Na nogach miałam sztylpy.

honey, nie pisałam konkretnie o Tobie - nie wiem czy tak robisz, czy też nie, więc nie musisz tego odbierać osobiście.
Przykład kolan podałam, bo jest to jedna z tych chorób, których często nie widać, a zmuszają do szukania miejsc siedzących. Codziło mi o to, że tak samo po młodych nie musi być widać, że potrzebują takiego miejsca, jak i po starszych nic nie musi być widać. Tak jak napisałaś - wiek nie jest jedynym wyznacznikiem.

ninevet,  😵
Mnie niestety najbardziej irytują KIEROWCY...nie jestem osobą zmotoryzowaną - wszędzie poruszam się komunikacją miejską , rowerem , bądź pieszo...
Wkurza mnie kiedy chcę przejść na pasach przez ulicę i nie mogę bo jakiś jegomość w samochodzie uważa że może stanąć wszędzie - nawet na pasach - o przejściu przez takie pasy z rowerem nie wspomnę...na chodnikach to samo...parkują jak najbliżej płotu że ustawiona bokiem przechodzić muszę a czasem co gorsza muszę wyskoczyć na ulicę bo przejść się nie da...masakra...i to mnie irytuje najbardziej.
Jak mam jechać gdzieś dalej np do naszej kochanej stolicy to spazmów dostaję na samą myśl o tych tłumach ludzi wciskających się gdzie się tylko da - szturchają , popychają , i nawet przepraszam nie powiedzą...
Jak byłam w ciąży to swoje też musiałam odstać - czy to w banku czy w autobusie czy gdziekolwiek indziej - na szczęście z chamskimi komentarzami się nie spotkałam 🙂

To już moje 9-cio letnie dziecko jest mądrzejsze od niektórych bo mimo iż czasem ze mną wsiada do autobusu i widzi że jest wolne to mówi że nie chce...i ma radochę jak ją buja we wszystkie strony świata :P
Mnie bardzo, ale to bardzo denerwuje jak ktoś nie zmieni opon na zimowe.
Klimat mamy jaki mamy i zawsze w okolicach grudnia zima przychodzi,
a taki delikwent opon nie zmieni bo i po co ...
Potem jedzie 10 km/h i tamuje cały ruch.
Bo to taka miejska legenda, od lat krążąca również po sieci 🙂

tak mi sie wydawalo, ze to historyjka 😉

Mi raz ustąpili miejsca, jak miałam te 12ście lat wracałam zimą ze szkółki.

mi dwa razy w zyciu 😉 raz jak mialam gips na nodze i wsiadlam do tramwaju. gips mialam dosc niewygodnie, bo z palcami obciagnietymi w dol, wiec nijak nie bylo jak postawic noge na "podlodze". drugi raz, jak sie w metrze zle poczulam, oblal mnie zimny pot i chyba zrobilam sie zielona, bo jakis chlopak wstal natychmiast, jak nad nim stanelam  😉
Denerwuje mnie też, jak w godzinach szczytu do juz dobrze załadowanego autobusu wsiada taki ktoś z rowerem  😵



Nie ma u Was zakazu przewożenia rowerów autobusami komunikacji miejskiej?

tulipan, ale to już chyba nie o piszych mowa i nie pieszych dotyczy? 😉
Dworcika wiesz - on jedzie 10 km/h, tamuje ruch, autobusy sie spozniaja, ludzie sa wsciekli, matrony wstretne  😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2010 14:19
U mnie na ulicy jest to samo. Mieszkam przy kościele, szpitalu i przy biurach zakładu energetycznego. Rano samochodów nazjeżdża się tyle, że nie idzie przejść przez pasy, bo albo są zastawione albo przez zaparkowane samochody nie widać ulicy i wychodzi się na ryzyk fizyk.
Zrobiłabym fotkę, ale widzę, że się poluźniło 😉
aaaaaaaaaaaaaaaaaa babcia mnie oszukała  😁

edit: albo student znał historię i powielił motyw  😎
Nie ma u Was zakazu przewożenia rowerów autobusami komunikacji miejskiej?

nie ma.
Mnie niestety najbardziej irytują KIEROWCY...nie jestem osobą zmotoryzowaną - wszędzie poruszam się komunikacją miejską , rowerem , bądź pieszo...
Wkurza mnie kiedy chcę przejść na pasach przez ulicę i nie mogę bo jakiś jegomość w samochodzie uważa że może stanąć wszędzie - nawet na pasach - o przejściu przez takie pasy z rowerem nie wspomnę...na chodnikach to samo...parkują jak najbliżej płotu że ustawiona bokiem przechodzić muszę a czasem co gorsza muszę wyskoczyć na ulicę bo przejść się nie da...masakra...i to mnie irytuje najbardziej.




heh no widzisz to niestety zależy po które stronie się jest 🙂 Pod moją uczelnią nie ma praktycznie gdzie zaparkować... Samochody są powciskane gdzie się tylko da, żeby zostawić przejazd na ulicy trzeba wjechać na chodnik...

Tak samo trudno czasem, zwłaszcza w szczycie nie zatrzymać się na pasach (nie mówię o parkowaniu tylko o np. czerwonym świetle) Skrzyżowania sa tak "świetnie" przemyślane ze czasem to różnie wychodzi. Wiem też ze zdarzają sie chamy, którzy po prostu nie widze nic złego w zatrzymaniu się na przejściu.
[quote author=Dworcika link=topic=15540.msg460231#msg460231 date=1264601798]
Nie ma u Was zakazu przewożenia rowerów autobusami komunikacji miejskiej?


nie ma.
[/quote]
A nie jest tak, że rower można przewozić tylko jeśli jest miejsce w autobusie/tramwaju?


Z punktu widzenia kierowcy dodam, że wkurza mnie... hmm... na swój sposób wręcz przeraża, kiedy ktoś ni z gruchy ni z pietruchy wyłazi zza autobusu/tramwaju o.O
Albo mamunie/babunie (w życiu nie widziałam faceta praktykującego owy wyczyn) wystawiające na ulicę połowę wózka, w którym jest dziecko :| Rozumiem, że kierowca ma obowiązek przepuszczenia pieszego, ale są pewne granice.

Zawsze staram się stawiać w sytuacji tej drugiej strony - kiedy jadę samochodem bardzo często wpuszczam ludzi z podporządkowanej, kiedy wiem, że za mną jeszcze sznur samochodów jedzie. Tak samo z pieszymi - jeśli widzę, że jest duży ruch i przejście bez świateł, to zatrzymuję się i przepuszczam - zwykle jestem otrąbiona wtedy, a zaraz po ruszeniu wyprzedzana 😁
Natomiast, kiedy idę pieszo, to zwykle czekam aż wszystko przejedzie - łatwiej mi się zatrzymać niż zatrzymywać co chwilę samochód - z takiego założenia wychodzę.

Obie sytuacje nie mają miejsca zbyt często, gdy naprawdę bardzo się śpieszę, lub, kiedy idąc pieszo widzę, że jedzie masa samochodów i szanse na to, że ktoś mnie wpuści równają się raczej zeru 😉
[quote author=mery link=topic=15540.msg460241#msg460241 date=1264602066]
[quote author=Dworcika link=topic=15540.msg460231#msg460231 date=1264601798]
Nie ma u Was zakazu przewożenia rowerów autobusami komunikacji miejskiej?


nie ma.
[/quote]
A nie jest tak, że rower można przewozić tylko jeśli jest miejsce w autobusie/tramwaju?
[/quote]


Tak wlasnie jest.
Nie ma zakazu przewozu, ale :

[url=http://ztm.waw.pl/?c=134&l=1#rozdzial_III]http://ztm.waw.pl/?c=134&l=1#rozdzial_III[/url]

Rozdział III Przewóz bagażu

§ 14

1. Pasażer może przewozić w pojazdach bagaż, jeżeli istnieje możliwość umieszczania bagażu w pojeździe tak, aby nie utrudniał przejścia i nie narażał na szkodę osób i mienia innych pasażerów, nie zasłaniał widoczności obsłudze pojazdu, nie zagrażał bezpieczeństwu ruchu.

2. Zabronione jest umieszczanie bagażu lub zwierząt na miejscach przeznaczonych do siedzenia.

3. W przypadku naruszenia przez pasażera postanowień ust. 1 lub ust. 2, obsługa pojazdu może zażądać opuszczenia pojazdu przez pasażera, wraz z przewożonym bagażem lub zwierzęciem.
O a propo rowerów - na tyle nie przepadam za komunikacją miejską, że latem staram się jak najwięcej poruszać na rowerze - tak to też nie działa pozytywnie na moje kolana, ale przynajmniej pora roku sprawia, że nie bolą  🙂

No i jeżdżę na moim gigantycznym miejskim rowerku i mam do dyspozycji trochę ścieżek rowerowych. Po ulicach staram się nie jeździć, odkąd jadąc drogą z pierwszeństwem, z drogi podporządkowanej wjechał we mnie i potrącił kolo w bmwicy... Zwiał od razu  🙄
No więc pozostają mi najczęściej chodniki i ścieżki rowerowe. Ale tu się pojawia wielkie ale. Co kogo obchodzi, że ścieżka rowerowa z definicji jest dla rowerów? Jadę po chodniku, podnosi się wrzask mimo, że jestem ostrożna i używam dzwonka. Jadę po ścieżce to o ironio, tu rzadziej działa używanie dzwonka, bo ze ścieżek korzystają Panie i Panowie ulicy, którym ciasno wśród ludzi. I kłuć się tu z nimi, żadne argumenty nie grają roli, bo to Ty zawsze jesteś zła, a jak nie to spadaj na ulicę...  🤔wirek: Tylko na ulicy mam mniejsze szanse na przetrwanie  🤔


Tak samo trudno czasem, zwłaszcza w szczycie nie zatrzymać się na pasach (nie mówię o parkowaniu tylko o np. czerwonym świetle) Skrzyżowania sa tak "świetnie" przemyślane ze czasem to różnie wychodzi. Wiem też ze zdarzają sie chamy, którzy po prostu nie widze nic złego w zatrzymaniu się na przejściu.


Przypomniało mi się jak kiedyś czekałam na zielone światło przy dużym, szerokim przejściu dla pieszych w Toruniu. Ulica prowadząca na most. Korek. Kierowca TIRa uznał, że jeszczez zdąrzy 😁 Jakież było jego zdziwienie, gdy stał na tych pasach zajmując je calusieńkie całością pojazdu, a ludzie zaczęli chodzić dookoła niego. Skojarzył mi się z takim wielkim zwierzątkiem wystraszonym tego, że otoczyły go jakieś drobne stworki 😉

[quote author=Dworcika link=topic=15540.msg460231#msg460231 date=1264601798]
Nie ma u Was zakazu przewożenia rowerów autobusami komunikacji miejskiej?


nie ma.
[/quote]

Może to domena mniejszych miast, gdzie zakłady komunikacyjne wyszły z założenia, że jak ma rower to niech sobie na nim jedzie 😁
Na szczęście autobusami już nie jeżdżę, ale kiedyś mnóstwo razy zdarzały mi się opisywane przez Was sytuacje. Natomiast mam wyjątkowego pecha do ludzi jeśli chodzi o wszelakie drzwi, schody i wąskie przejścia. Mama mnie uczyła, że najpierw się wychodzi. Niestety wiele osób chyba uczyło się zupełnie innych manier... Nie raz zostałam zdeptana przez postawnego sąsiada, mimo, że
a) wychodziłam
b) jestem kobietą ( nie dziewczynką )
c) miałam ręce pełne jakiś maneli.

Wkurza mnie jeszcze brak manier u wielu panów. Nie mówią dzień dobry, wpychają się do windy, nie przytrzymają drzwi. Gdzie ci gentlemani?
xxagaxx, ja się staram być wyrozumiała - ale jak taki delikwent widzi że idę i po chamsku na pasy wjeżdża to mnie szlag trafia - rzadko zdarzają się tacy którzy na pasach się nie zatrzymają tylko przed - niestety...
Co do parkowania to prawda jest taka że brak jest miejsc parkingowych owszem ale ja czasem odnoszę wrażenie że kierowcy (nie wszyscy) uważają że im wszystko wolno i wszędzie wolno im wjechać...
honey, Ojciec mojego kumpla w sezonie porusza się w zasadzie tylko na rowerze. Trasa praca - dom jest stała, część z niej to baaardzo szeroki chodnik podzielony na pół - część to ścieżka rowera, część jest dla pieszych. Obie naprawdę szerokie - nie ma powodów, żeby pieszy szli po chodniku. Ale są typu, które wręcz magicznie przyciąga ta czerwona kostka z części rowerowej. Niektórzy nie reagują na dzwonek ani 'przepraszam'. Kiedy Ojciec kolegi upewnił się, że facet, którego często spotykał słyszy, to przy kolejnej okazji zwyczajnie kopnął pana w tyłek przy wyprzedzaniu. I co? Podziałało! 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2010 14:36
A gdzie jest straż miejska, która takimi rzeczami powinna się zajmować?
Ja jadąc wózkiem z bratanicą zaglądam śmierci w oczy przejeżdżając na pasach.
A mnie krew zalewa jak pieszy rzuca się pod auto, bo uważa, że jest świętą krową. Poza tym denerwuje mnie niepewność pieszego - wejdzie taki na pasy i cofa się i znów do przodu. A kierowca nie ma pojęcia co ten pieszy chce zrobić. Jak już pieszy zdecyduje się na przejść przez jezdnie to niech idzie, a nie odstawia tańce godowe.
majek   zwykle sobie żartuję
27 stycznia 2010 14:42
mnie wkurzają rowerzyści jadący po drodze, kiedy mają obok ścieżkę rowerową. Ostatnio zwróciliśmy takiemu uwagę - było strasznie wąsko i musieliśmy przepuścić wszystkich jadących z przeciwka -  to nam się odszczeknął, że powinniśmy autobusem jeździć. Nieważne że do pracy 75 km, ja wtedy z wieeelkim brzuchem byłam, a i tak nas 5 osób w samochodzie - bo na zmianę jeździmy (żeby 4 samochody nie jechały, tylko jeden)
Straż miejska biega za psami robiącymi kupki na trawnikach, a ja się dalej muszę martwić, czy sobie roweru na poharatam na kiej babinie wielkości wagonu z siatami, nie siatami, która lubi chodzić po czerwonych chodnikach  🙄
Najbardziej mnie przeraża ignorancja rodziców, gdy wywrotny dwulatek beztrosko zmienia pas na rowerowy i co chwilę zaplątuje się o swoje własne nóżki wywracając się prosto pod koła... Zawsze zwalniam w takich momentach, bo dzwonek magicznie działa na kilkulatki - odwracają się, szeroko otwierają oczy i czekaaaaaaaaaają, nie wiem tylko o czym w tym czasie myśli matka  🙄
Albo podobna sytuacja z wózkiem, w nowej hucie są naprawdę szeroookie chodniki i jeden na milion zdarza się być w dobrym stanie. I co z tego? Mamy lato, pogodę spacerową i mamusia z koleżanką, ew tatusiem koniecznie muszą podróżować za białą CIĄGŁĄ linią, albo po tym nieszczęsnym czerwonym  😵
CuLuLa, bo jest świętą krową. Od momentu wykazania chęci przekroczenia jezdni to on ma pierwszeństwo a Ty obowiązek zatrzymania się. Choćby i kankana odtańczył po drodze powinnaś poczekać.

W Poznaniu jest zakaz przewożenia rowerów komunikacją miejską, chyba że kierowca lub motorniczy wyrazi specjalną zgodę. Można na to liczyć w przypadku poważnego uszkodzenia roweru, przy wypadku w skutek którego rowerzysta nie jest w stanie sam jechać lub przy nagłym załamaniu pogody. Ale i tak kierowca może odmówić, gdy pojazd jest zapchany.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 stycznia 2010 14:50
CuLuLa, i to właśnie różni Szwajcarię ( i chyba inne "zachodnie" kraje) od Polski. W Szwajcarii pieszy ZAWSZE ma pierwszeństwo. Obojętnie czy się kierowcy spieszy, czy nie. Ja byłam 20-30 metrów od przejścia i już samochody stawały, żeby mnie przepuścić. Autobusy się przed przejściem zatrzymywały, żebym mogła przejść... a potem wróciłam do Polski i prawie wpadłam pod autobus na Okęciu, to debil mnie nie zauważył i nawet nie zwolnił...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2010 14:55
To samo jest w Belgii, tam od pieszego jeszcze ważniejszy jest rowerzysta.
Mnie chodzi o to, że pieszy wychodzi na jezdnię właśnie w tym momencie kiedy kierowca może mieć poważne problemy z wyhamowaniem. I nie mam na myśli tu zawrotnych prędkości. Skoro taki pieszy czeka aby przejść przez jezdnię i jak zobaczy nadjeżdżający samochód to właśnie wtedy rzuca się na pasy to nie jest w porządku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się