Sprawy sercowe...

Arka   Gniady buntownik :)
31 stycznia 2010 23:42
przykre, dlatego zwiazki z zajetymi sa w wiekszosci skazane na porazke 🙁 wiem co czujesz bo sama przechodzilam przez cos takiego. z tym, ze o tym ze mój luby ma kogos dowiedzialam sie wtedy  gdy (wydawaloby sie pfff 🤔) oboje sie zaangazowalismy.
Gillian   four letter word
31 stycznia 2010 23:51
sama jestem sobie winna - to ja łamię zasady szukając czułości w układzie opartym tylko na sprawach fizycznych. Ale jestem tylko człowiekiem i mam gorszy dzień 🙁 jest dobrze, fajnie i pięknie a na koniec nie mam do kogo gęby otworzyć. No i zonk.
Arka   Gniady buntownik :)
01 lutego 2010 10:08
Gillian  :przytul: :przytul: :przytul: :przytul:
A ja byłam wczoraj baaardzo nie miła. I dziś rano też...wrrr
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
01 lutego 2010 11:29
bera7a czemuż to?
Gilliantakie wirtualne przytulenie zapewne nie zastąpi Ci prawdziwej bliskosci,a tym bardziej bliskosci ukochanego,ale zawsze moze poprawic humor,wiec- :przytul:
incognito,  bo taka już wredna jestem. Jak ktoś mi 1 słowo przykre, to ja 3 dni potem jestem jak metal. Wczoraj mnie wkurzył u jego rodziców swoją chorą zazdroscią. A dziś od rana mi podniósł ciśnienie gadkami pouczającymi. Nie znoszę gdy ktoś rano kiedy ja się śpieszę do pracy i skupiam by czegoś nie zapomnieć włącza gadułę. Ja generalnie lubię ciszę i spokój, a jemu od rana się buzia nie zamyka...
yga   srają muszki, będzie wiosna.
01 lutego 2010 13:06
a ja dochodzę do wniosku, że oboje sa siebie warci.
I od dzisiaj staram się cieszyć zyciem i zacząć na nowo. O.
😅
Yga i tak trzymać !
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
01 lutego 2010 14:15
bera7a to ja mam podobnie zarówno jeżeli chodzi o wredote jak i o spokój z rana 😉
ja po weekendzie i zwlaszcza po dzisiejszym dniu mam dość wszystkich facetów.
a po dzisiejszym, nawet mój najlepszy przyjaciel z którym się znam od podstawówki odpada. potraktował mnie jakbym była jakąś pierwszą lepszą laską, która powinna robić to czego on chce..  👿
serio dawno nie byłam tak wpieprzona na maxa..
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
01 lutego 2010 17:07
dumkowaa cos dokładniej? p.koniarz tez Cie wnerwił?
Scottie   Cicha obserwatorka
01 lutego 2010 19:32
yga, szczerze? To podziwiam Cię za Twoją silną wolę. Ja pewnie uległabym "przyjaciółce" i jej wybaczyła przy pierwszej możliwej okazji, chociaż uraz by pewnie pozostał. Szczerze współczuję, ale teraz to może być już tylko lepiej 🙂
Gillian trzymaj się ciepło, rozumiem jak nikt, jak się czujesz....  :kwiatek:

Po wczorajszej rozmowie zastanawiam się, czy my potrafimy żyć bez siebie. Mi bez niego jest źle, czuję się jak bez ręki, gdy się pokłócimy (tzn, gdy ja na niego najeżdżam, i przez parę dni się nie odzywamy). Niby przedwczoraj rozmawialiśmy poważnie, wyjaśniliśmy sobie wszystko, powiedziałam co mi odpowiada a co nie, on powiedział co mi może teraz dać a czego nie, a jednak... niczego to nie zmieniło. Żadne z nas nie potrafi powiedzieć "stop", choć on widzi, że ja chcę coraz więcej, a ja z kolei wiem, że tego "więcej" dostać nie mogę. Przynajmniej na pewno nie teraz. Może w cztery oczy coś więcej nam wyjdzie...
szepcik ale co go blokuje dokładnie teraz, że nie może dać Ci więcej?

incognito Pan Koniarz nawet nie..ale chyba bezsensu jest zmuszać się żebym go bardziej niż tylko polubiła, więc powiedziałam mu to od razu bo on jakieś nadzieje wielkie miał. szkoda mi go w sumie.
a przyjaciel? umowilismy się na kawie jak co poniedziałek rano.. i miał akcje w stylu: 'chce Ciebie tu i teraz' byłam w mega szoku, próbowałam jakoś przemówić do rozsądku co mu odbiło..ale kompletnie nic do głowy nie trafiało. skończyło się bardzo ostrą i nieprzyjemną wymianą zdań.. gdzie usłyszałam bardzo raniące słowa. a z ust przyjaciela są one podwójnie raniące..

mam dosć ogólnie.  👿
Dumkowa, sytuacja podobna jak u Gillian
Gillian wychodzi na to, ze od spraw fizyczych masz Jego, a od "rozmow" Nas 😉 Ale doskonale Cie rozumiem, wiem jak bardzo brakuje tej czulosci w tych ciezszych dniach...🙁 

Szpecik musisz chyba uzbroic sie w cierpliwosc i pocieszac sie tym co jest- przyjaznia (?). Jesli ma byc cos wiecej to bedzie, predzej czy pozniej wszystko sie wyjasni.
no własnie, chyba nie możecie wiecznie trwać w takiej sytuacji. w końcu się wyjasni wszystko, na czym stoisz.

a tak w ogóle to...pisałam już, że faceci są okropni?  🤣 są!  😤
Gillian   four letter word
01 lutego 2010 21:09
szepcik, czekałam na Ciebie w tym temacie 😉

Kurde, muszę iść na jakąś elektrostymulację mózgu, może mi sie w nim poukłada. Nie wiem czy jest coś takiego jak "patologiczny lęk przed szczęśliwym związkiem" ale ja to w każdym razie mam. Jedno skinienie palcem i miałabym chłopa (wolnego! sic!), który by mnie do końca życia na rękach nosił  i po stopach całował za to, że istnieję. Ale nie ma chemii, nie umiem, NIE CHCĘ. Nie i już, Sama myśl o tym, że mogłabym stworzyć udany związek napawa mnie przerażeniem i absolutną chęcią ucieczki w przeciwpołożną  🤔wirek:

akzzi - dokładnie 🙂
Arka   Gniady buntownik :)
01 lutego 2010 21:12
są, jak jasna cholera.
Ciebie tu i teraz' byłam w mega szoku, próbowałam jakoś przemówić do rozsądku co mu odbiło..


Dlatego nigdy nie wierzyłam w przyjaźń damsko męską 😉
ja też już też nie wierze... 6 lat przyjaźni a tu takie coś  😲  😵

👿
sa! i kazdy jeden to SWINIA!!!

Gillian kiedys bylam w takim zwiazku, zaczal sie bardzo dziwie, ale pominmy te fakt...Niemniej jednak po jakims czasie zaczelam partnera traktowac jak KOLEGE, on "nosil mie na rekach" ale to nie bylo "to", czegos mi brakowalo... Widywalismy sie, rozmawialismy..i tyle, nawet sie nie calowalismy...
Coprawda iektorzy uwazaja ze zwiazki z rozsadku na lepsze nam wychodza, niz zwiazki "z chemii", ale ja tak ie potrafilam...


EDIT: Ja takze nie wierze w przyjazn damsko-meska, no chyba ze ta "przyjazn" oparta jest tylko na jednym...
Gillian ale to nic chorego, że nie chcesz związku z kimś, kto jest nawet najcudowniejszy na świecie, ale między wami nie ma chemii...
Lęk przed udanym związkiem to już inna sprawa  😎
Gillian   four letter word
01 lutego 2010 21:34
no właśnie nie całkiem inna, bo jedno wynika z drugiego 🙁 i aż mi siebie szkoda, bo wiem że kobieta, która go wybierze będzie szczęściarą. No a ja... ja jestem po prostu niepełnosprawna emocjonalnie  🙄
Ale jak nie ma chemii, to nie ma związku, nie ma dwójki ludzi razem - też miałam u stop zajebistych facetów, ale sorry, mogą być mili, przystojni, mądrzy, ale musi być jeszcze TO COŚ, bez czego no way.

A szczęśliwe związki... ja nie wyobrażam sobie siebie teraz w związku. Nie mam poukładane jeszcze sama ze sobą, a co dopiero jeszcze układać coś z kimś. Dlatego poniekąd odpowiada mi moja aktualna sytuacja, bo niby jestem z kimś, ale nie mam wobec niego zobowiązań. Nie duszę się jakimiś "trzeba", "powinniśmy" itd.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
02 lutego 2010 06:27
Scottie- wybaczyłam, z naciskiem że już nie będzie jak kiedyś, ale chciałam pozostać na stopniu znajomości.
Z czasem może by mi przechodziło i zrodziło się w większe koleżeństwo..
No właśnie, ale jest jedno ALE  😁
nie dam rady już tego opisywać, ale znowu się zawiodłam  😉

Szczęścia baby życzę, bo nikt nie ma takiego poryzanego życia jak ja  💃
czytając w necie różne 'przykre' sprawy na temat miłości, tudzież słuchając żaleń się moich koleżanek, cieszę się, że jestem sama... choć niestety samotność boli^^
Gillian- jak nie ma chemii to nie ma co się w to pakować- ja raz się "zapakowałam" w taki związek. On przystojny, ogarnięty, można było z nim pogadać, dobra praca. Kupował prezenty, mówił czułe słówka. I co z tego? Męczyłąm się pół roku..... 🙄 Bo NIC nie czułam. Ja go w zasadzie tylko lubiłam. Więc stanowczo mówię NIE takim "związkom" 😉
Arka   Gniady buntownik :)
02 lutego 2010 12:29
bezpowrotnie - bycie singlem nie oznacza bycia samotnym 😉)
gillian, libelka ma racje. nic na sile 🙂


ze smieszniejszych rzeczy - moja kolezanka byla dzis u... wróżki! a tajemnicą nie jest, że jest strasznie zakochana w tym moim przyjacielu. dała wróżce jego zdjęcie, wypytywala... i kobiecina powiedziala jej, że nic z tego nie bedzie, bo obok niego jest niewysoka niebieskooka dziewczyna z pod znaku bliźniąt, z niewyparzonym językiem, dla której stracił głowę  😂 no prosze, to chyba nie mam co walczyć z przeznaczeniem  😁 😁 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lutego 2010 12:38
Gillian, czytuję o twoich problemach od dłuższego czasu i kurcze, może czas już udać się po pomoc do specjalisty. Bo ciągle ranisz siebie, nie umiesz tak żyć i nie chcesz tak żyć, to widać. Ale piszesz, że nie umiesz inaczej. Może warto się zwrócić po pomoc? Może nie warto zaprzepaszczać sobie życia, tylko spróbować coś z tym zrobić?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się