kącik zaprzęgowca

edzia69   Kolorowe jest piękne!
01 lutego 2010 18:51
to ja się melduję z naszymi pociągowymi
Apostrof
Lemur w szkole
Chłopaki trenują na sucho
i "maraton" jedziemy
Mam pytanie odnośnie zaprzęgania 🙂

Czy można w jakiś sposób określić predyspozycje konie do tego rodzaju rozrywki?
Przy czym nie mam na myśli koni zimnokrwistych.
I nie chodzi o samą reakcję na uprząż , ciężar z tyłu, bo to można sprawdzić w miarę bezpiecznych warunkach, ale o zachowanie konia na ulicy w zaprzęgu.

To chyba wiek skłania człowieka do innej formy użytkowania koni 🤣
Przyznaję, że mam szory i dwukółkę dla kuca, ale jesteśmy zrażeni do tej formy zabawy - kuc zdecydowanie nie lubi odgłosu furmanek, innych form ciągniętych, nawet przez konie na ulicy, czy w terenie- zawsze denerwuje się .
No i pomysł , że coś mu siedzi na ogonie i nie puszcza jest dla niego szalenie frustrujący.
Mam też wrażenie, że ma zbyt duży temperament na zaprzęganie.
Poza tym ostatnie jego poniesienie sulek zdecydowanie ostudziło mój zapał 🤔
Pomyślałam więc o swoim , ulubionym wierzchowym łaciatku.
Może on dałby się przekonać ?
Nie boi się samochodów na ulicy , za to lubi za nimi podążać.
Ale już ciężarówka hałasująca, czy autobus potrafi go lekko przestraszyć.
Z kolei do widzianych na ulicy, czy polach koni bardzo ciągnie.
Więc sama nie wiem.
Guli póki nie spróbujesz nie będziesz wiedziała .Z tego co piszesz koń jest raczej zrównoważony i chętny do współpracy.
Moje  chodzą w zaprzęgu w ruchu ulicznym przy rożnych dziwnych sprzętach jeżdżących drogą i jest ok ,a jak założę im siodło i zmienia  sie sytuacja z zaprzęgu na jazdę w siodle to boją sie najmniejszego autka...
Z doświadczenia mogę tylko napisać ,że jeśli koń jest wrażliwy i miękki w pysku to nawet gdy sie przestraszy to nie ma problemu z utrzymaniem  a do tego jeśli reaguje na głos można go łatwo uspokoić. Jeśli zwierzak jest twardy w pysku ,łapie wędzidło to jest gorzej bo może wtedy ponieść bez względu na nasze działania.
Ale trudno tu teoretyzować nieznając osobnika...
Ja polecam zawsze jeśli taka jest możliwość próbę przy innym koniu dobrze jeżdżącym ,który w razie czego uratuje sytuacje. A jak wiadomo w stadzie zawsze razniej i odwaga wzrasta... Tylko drogi musi być pewny żeby świeżego adepta głupot nie nauczył...

🚫

"...Umiejętność powożenia nie polega na tym,
że miało się odwagę zająć miejsce na koźle
i zawładnąć lejcami. ...Żeby zasłużyć na miano
naprawdę dobrego powożącego trzeba ,poza
zdobytą umiejętnoscią techniczną,posiadać
pewne cechy jak: umiłowanie konia,opanowanie
własnych nerwów,cierpliwość,
stanowczość, energię, śmiałość i błyskawiczną
orientację oraz zdolność wczucia sie w przyczyny
tego lub innego postępowania konia.
Kto opanuje stronę techniczną -może być
nazywany majstrem od powożenia,kto do tego
dołączy wyżej wymienione zalety -stanie się
artystą od powożenia... ."

                                      Leon Kon
Spróbuję go do nart przyzwyczaić , bo takie warunki, że nawet wierzchem nigdzie nie da się jeździć - nawet po wybiegu 🙁

Mam pas do lonżowania , lonże- tylko problem z drugą osobą.

Jeszcze co do łaciatka.
Przypomniałam sobie, że u niego najgorszym problemem jest mała przydatność  jako czołowego.
Odwagi starcza mu tylko na krótki czas , samemu wyjechać - to już jest duży problem.
Chyba nic z tego nie będzie - może właśnie  tylko narty , bo kuc będzie w pobliżu.

Ma ogólnie wrażliwą głowę-   nigdy wędzidła nie przyjął.
Na bezwędzidłówkę reaguje bardzo ładnie- to już kilka lat tak jeździmy.
No właśnie , do lejc musi być wędzidło - nie wiem jak zareaguje.

Na głos za to reaguje bardzo ładnie , nawet jak chodzi luzem.

Wszystko trudniejsze niż jazda wierzchem  - nie mam innego konia , poza kucem, a to i wzrost nie pasuje i charakter odmienny 🤔
Z odwagą to faktycznie problem  🙁  może najpierw spróbuj z wędzidłem( może guma ) dwie lonże i na spacerki ... a wtedy poznasz go lepiej w takiej nowej sytuacji.. a może na bezwędzidowym ogłowiu się uda ... Nikt nie powiedział ,że musi być wędzidło  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 lutego 2010 10:40
Przypomniałam sobie, że u niego najgorszym problemem jest mała przydatność  jako czołowego.
Odwagi starcza mu tylko na krótki czas , samemu wyjechać - to już jest duży problem.
Chyba nic z tego nie będzie - może właśnie  tylko narty , bo kuc będzie w pobliżu.

Ma ogólnie wrażliwą głowę-  nigdy wędzidła nie przyjął.
Na bezwędzidłówkę reaguje bardzo ładnie- to już kilka lat tak jeździmy.


Z twojego wpisu jasno wynika że koń jest nieujeżdżony, rozbestwiony, nie postawiony na pomoce. A twoje jeżdżenie to nie jeżdżenie a wożenie się zgodne z wolą konia w danym momencie. Nie stawiasz koniowi żadnych wymagań ani niczego konia nie nauczyłaś przez te lata.

Stąd te "lęki" i "nieprzyjęcie wędzidła".

Z takim koniem myślę że nie tyle ciężko co niebezpiecznie może się w zaprzęgu zrobić.

Spróbuję go do nart przyzwyczaić , bo takie warunki, że nawet wierzchem nigdzie nie da się jeździć - nawet po wybiegu

Mam pas do lonżowania , lonże- tylko problem z drugą osobą.


Ta druga osoba zdaje się powinna dobrze na tych nartach jeździć jednak. A co ty do pasa do lążowania chcesz sznurki do ciągnięcia przyczepiać?

.. a może na bezwędzidowym ogłowiu się uda ... Nikt nie powiedział ,że musi być wędzidło  😀


Na bezwędzidłowym nie bardzo, bo specyficzny układ pasków 🙂
Kołka na nachrapniku są przelotowe, a wypięcie wodzy spowoduje rozpad całego ogłowia.
Lepiej na kantarze próbować , tez tak jeździłam.

Kuca zresztą też na kantarze przyuczałam zaprzęgania  , on zresztą nie zna wędzidła.

Pewnie, że nie musi być 😀

Zobaczę jak będzie szło. 🙂

p.s
EluPe
Masz jakieś doświadczenie w tym konkretnie temacie, czy raczej przymus  wyrażenia  swojej opinii na mój i mojego  konia temat?
Bo jeśli to drugie - to nie fatyguj się.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 lutego 2010 11:44
a i owszem Guli. Mam pewne doświadczenia w temacie koni, powożenia również.

Piszesz rzeczy w oczywisty sposób świadczące o poziomie umiejętności twoich koni sama będąc pewna że są to konie wyszkolone.

Ja czytając twoje wypowiedzi poczułam chęć wyrażenia mojego zdania na ten temat - w końcu to forum dyskusyjne. Stąd mój wpis.
a i owszem Guli. Mam pewne doświadczenia w temacie koni, powożenia również.




To cieszę się ogromnie , że masz  wiedzę i doświadczenie  również w powożeniu.
Rozumiem, że będziesz równie chętna do podzielenia się nią , jak do  wydawania sądów na temat  obcych ludzi i koni,.
Moje  z kolei  doświadczenie i wiedza  w tej materii jest mizerna ( w innych zresztą też) więc chętnie przyjmę pomoc.

p.s.
Czy w  z twoim doświadczeniem nigdy nie spotkałaś się z końmi, które nie mają charakteru konia czołowego?

Oczywiście, że można wiele wywalczyć, ale mnie walka  z koniem nie interesuje, bo ja zdecydowanie wolę współpracę.
Bez względu na opinie innych ludzi.
Ja jestem tchórzem i moje bezpieczeństwo jest zależne od tego , czy koń czuje się bezpiecznie i pewnie w mojej obecności 😡
Bo jak koń jest bezpieczny, to ja również.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 lutego 2010 14:58
Rozumiem, że będziesz równie chętna do podzielenia się nią

przecież się dzielę. Moim zdaniem powinnaś się zabrać za właściwe ujeżdżenie swych rumaków, wreszcie postawić im konkretne wymagania. Bo jak  na razie konie są totalnie nie wychowane i robią co chca a ty im sie podporządkowujesz .

Czy w  z twoim doświadczeniem nigdy nie spotkałaś się z końmi, które nie mają charakteru konia czołowego?

Nie. Nie spotkałam się z takim fenomenem. Koń ma iść tam gdzie ja chcę a nie gdzie koń chce.

Oczywiście, że można wiele wywalczyć, ale mnie walka  z koniem nie interesuje

O czym ty w ogóle mówisz. Jaka znowu walka. To ma być na spokojnie robienie tego co ty chcesz i czego żądasz od konia.

Ja jestem tchórzem i moje bezpieczeństwo jest zależne od tego , czy koń czuje się bezpiecznie i pewnie w mojej obecności

Koń będzie się czuł bezpiecznie jeżeli ty będziesz pewna siebie, będziesz wiedziała czego chcesz i żądasz od konia. Będzie się czuł bezpiecznie jeżeli nie będziesz wysyłać mu sprzecznych sygnałów.

Dawniej:


I dziś:



I film :
#
Tania- fajne 🙂. Ja mam coś takiego..
Mistrzowie tuningu...jednak czasy się zmieniają dawniej coś takiego robiło sie z malucha 😂.
Figaro- też fajne. Jaka uprząż.Miód.
A ten tuning - to tak raczej dla zabawy.
Mistrzowie tuningu...jednak czasy się zmieniają dawniej coś takiego robiło sie z malucha 😂.



ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 lutego 2010 11:09
no prosze ludzie to wiedzą jak się ustawić. 🙂 Ciekawe ile taki wozo-wrak waży - w sensie że pewnie cięższy od zwyklej bryczki.
trusia właśnie o tym mowa choć widziałam też dwókółke...
figaro 2046 wiadomo kto jest autorem? Mam ksiażkę z podobnymi dziełami Andrzeja Nowaka Zemplinskiego
Enklawa - nie wiem , znalezione w necie.
Można i tak 😉
Lub tak 😉
Mam pytanie do doświadczonych (sama jestem w zaprzęgach zupełnie zielona).

Mam klacz zimnokrwistą "z rodu" i bardzo gorącokrwistą "z duszy" - jest zrównoważona, współpracująca, ale baaaaaaardzo "do przodu".

Chodzi pod siodłem od niedawna - zajeździła się bez problemów, chodzi sama i z innymi końmi, pierwsza i ostania, bez problemów odchodzi od innych koni. Jest to koń młody i gorący - więc czasem proponuje, że "się przebiegniemy", ale nie jest to specjalny problem (przynajmniej dla mnie  :kocham🙂.

Przygotowywałam ją do oprzęgania chodząc za nią na wodzach - bez problemów: rozumie i działa  prawo, lewo, do tyłu, do przodu,  stęp, klus, zatrzymania -  naprawdę nie jest twarda w pysku, spokojna, skupiona, współpracująca...

Została zaprzęgnięta do sanek (też zresztą bez problemów - był przy tym, ktoś kto na codzień oprzęga konie - zatem nie robiłam tego ja laik) i po dwóch próbach coraz bardziej jest oczywiste, że w zaprzęgu ten koń mknie do przodu i nakręca się tym - nie z lęku - chyba bawi ją to.... ona baaaaaaaaaaardzo lubi biegać (a ziemia wtedy dudni  😁 ). Nie jest w stanie iść stępem ani wolnym kłusem - po prostu zaczyna się rozpędzać z grubsza po trzech krokach.... Sanki są lekkie - więc to nie problem w tym, że musi iść 'szwungiem'.  Zatrzymana stoi i nie ma problemów - zatem nie jest to lęk - jest to chęć pobiegania, która pod siodłem łatwiej się daje opanować, a tu....słabo się daje opanować (znaczy ja za nic nie chcę tak ostro działać, a tu czasem nie ma wyboru).

Problemem jest również to, że w miejscu gdzie 'mieszkamy' nie ma długich prostych aby mogła się "wybiegać"  z zaprzęgiem - zresztą nie wiem czy to dobry pomysł.

I teraz pytanie - ponieważ bardzo zależy mi na miekkim pysku u tego konia (chcę na niej jeździć wierzchem)  co powinnam w takiej sytuacji zrobić:

- zaprzestać oprzęgania i poczekać, az będzie lepiej ujeżdżona pod siodłem (czy to się jakkolwiek przekłada ?)

- zabrać ją tam, gdzie może być oprzęgnięta z doświadczonym koniem i po prostu uczyć ją w parze

- jest to normalny etap i niektóre konie tak mają i to przechodzi

Chętnie posłucham (raczej poczytam) opinie ludzi, którzy to robią  - bo to ja muszę zdecydowac co zrobić - a ja nie wiem...
A+A myślę że powinnaś ją po prostu przed oprzęganiem zmęczyć. Weź ją w teren pod siodłem i oprzęgaj systematycznie jek będzie zmęczona to powinno być lepiej.
Nie ucz jej raczej gonić z zaprzęgiem w sensie wybiegać w zaprzęgu bo potem może to wykorzystać... Oczywiście ,że może galopować w zaprzęgu ale nie w celu wybiegania się.
Z drugim koniem też nie jest to głupi pomysł a wręcz bardzo dobry...
No i niestety w zaprzegu trzeba czasem mocniej zareagować a niewiele jest pomocy...
No i niestety w zaprzegu trzeba czasem mocniej zareagować a niewiele jest pomocy...



prawda ?

dokąd nie doświadczyłam, to nie czułam tego...

dzięki za rady - myślę o tym co napisałaś.
Chyba mam same pytania 😉

[quote author=A+A link=topic=1168.msg473031#msg473031 date=1265368421]
Nie jest w stanie iść stępem ani wolnym kłusem - po prostu zaczyna się rozpędzać z grubsza po trzech krokach.... Sanki są lekkie - więc to nie problem w tym, że musi iść 'szwungiem'.  Zatrzymana stoi i nie ma problemów - zatem nie jest to lęk - jest to chęć pobiegania, która pod siodłem łatwiej się daje opanować, a tu....słabo się daje opanować (znaczy ja za nic nie chcę tak ostro działać, a tu czasem nie ma wyboru).
[/quote]

A może nie czuje się całkiem pewnie jak sanki "ją gonią" (w sensie za nią jadą)?  Stojące sanie a jadące to może być zupełnie inny stwór...
Próbowałaś może, jak się zachowuje jak ktoś ją prowadzi (normalnie przy głowie), a druga osoba ciągnie za nią sanki (tak jakby to ona je ciągnęła)?
A czy jak pracowałaś na długich wodzach to też się tak rozpędzała, czy zaczęła dopiero jak były przypięte sanki?

Ciekawe, jak kobyłka się zachowuje, jak ma i sanki i jeźdźca?
Bo rozumiem, że z sankami za zadem i jeźdźcem na grzbiecie jest na tyle obeznana, że z asekuracją drugiej osoby z ziemi można by zrobić taki eksperyment i połączyć te dwie rzeczy?
Co na to "profi" zaprzęgowcy? Dopuszczacie możliwość jazdy jednej osoby wierzchem a drugiej za nią na saniach?
dawniej powozili z koni  😀 teraz raczej się tego nie praktykuje co nie znaczy że nie można sprobować... tylko czy to bezpieczne będzie dla jeźdźca? poza tym na dłuższą metę trudno tak jeździć...
Ja jednak zawsze polecam na początek doświadczonego konia do pary...
Byle tylkonie zaczęła łapać wędzidła...ale mam nadzieje, ze to kwestia energia i jak będzie wybiegana i trochę zmęczona to odpuści ...
W każdym razie zdawaj relacje co się dzieje dalej 😀
A może nie czuje się całkiem pewnie jak sanki "ją gonią" (w sensie za nią jadą)?  Stojące sanie a jadące to może być zupełnie inny stwór...
Próbowałaś może, jak się zachowuje jak ktoś ją prowadzi (normalnie przy głowie), a druga osoba ciągnie za nią sanki (tak jakby to ona je ciągnęła)?
A czy jak pracowałaś na długich wodzach to też się tak rozpędzała, czy zaczęła dopiero jak były przypięte sanki?



to, co robi jest zgodne z jej charakterem....

W ręku i pod siodłem też chciała biegać, ale została nauczona, że ma iść spokojnie... Tu też trzeba ją nauczyć - i pytam o najlepszy sposób - bo kontrola nad koniem z zaprzęgu jest taka ...no słaba. Prowadzona w ręku z sankami idzie ok. jest wyluzowana.
Ona się nazywa Krejzi Dejzi i nie dlatego, że lubi nic nie robić...

Sanek i jeźdźca nie ma jak - bo jeździec nie ma jak usiąść (tam są kółka do wodzy) - trzeba by było takie szorki do skiringu, ale nie mam... i do tych sane byłyby zbyt słabe.

Jeszcze rozmawiam i jeszcze zbieram uwagi mądrych, ale chyba już zdecydowałam, że wstrzymam się aż wyrobię jej bardzo dobrą pamięć mięśniową na komendy glosowe w pracy na długich wodzach (ja 'normalnie' nie uczę głosem - ja uczę mowy ciała, ale może tu trzeba).


Ja jednak zawsze polecam na początek doświadczonego konia do pary...


i tak w kwietniu/maju zabieram oba konie do Kampinosu - wtedy pewnie spróbujemy z drugim doświadczonym koniem.


Byle tylkonie zaczęła łapać wędzidła...ale mam nadzieje, ze to kwestia energia i jak będzie wybiegana i trochę zmęczona to odpuści ...


obie te próby były robione jak była po np. godzinnej jeździe -a le to widać zbyt mało - to młoda rzepa - siły ma jak tur...

W każdym razie zdawaj relacje co się dzieje dalej 😀


pewnie, pewnie !


A może nie czuje się całkiem pewnie jak sanki "ją gonią" (w sensie za nią jadą)?  Stojące sanie a jadące to może być zupełnie inny stwór...



Bo tak dokładnie jest 🙂
W sensie innej sytuacji, zwłaszcza jeśli koń mocno " do przodu".
Czasem wydaje się, ze wszystko idzie gładko, opona opanowana , pojazd przypięty - jest ok , ale całego przyzwyczajania jest za malo.
Ja popełniłam ten błąd , dlatego o tym piszę.
Warto utrwalać dłużej każdy nawet wydawaloby się juz opanowany etap.
Zwłaszcza, jesli ma się niewielkie doświadczenie ( pisze o sobie).
Powożenie w mojej ocenie jest znacznie trudniejsze niż uczenie konia pracy pod siodlem i znacznie bardziej niebezpieczne dla konia , pojazdu.

Dobrym pomysłem jest wlasnie prowadzenie pojazdu obok konia, potem za nim, bez przypinania.
Bo nie chodzi o cieżar , ale sytuację niepewna dla konia, że cos wydającego dziwne dźwięki znajduje się za jego zadem , a potem nie chce się odczepić.
Nawet pierwsze chodzenia za końskim zadem tylko na lonżach bywa dla konia mocno stresującym.
Mój w takiej sytuacji był spocony po pierwszych minutach - na szczeście potem rozluźnił się.
U mnie na wsi mówia, że koń , który ma duzy temperament nie nadaje się do zaprzęgania , ale to może chodzi o pracę systematyczną, a raczej wolną.
🙂
A ciągnięcie bryczki, sanek to trochę inne wymagania, co do konia - chyba? 😀 

Oczywiście jak koń juz przyuczony  a ma duży temperament, to upuszczenie mu energii- nie zaszkodzi 🙂 
A+A, znajomy zaprzęgowiec nam tłumaczył ze właśnie praca na długich wodzach, lonżowanie na podwójnej lonży + koń musi reagować na głos


pewnie masz te płytki "Driving naturally" co?
Jak u ciebie z pisaniem po angielsku? Mogę ci podać namiary do parelityków bawiacych się w powożenie, może oni coś ciekawego w tym temacie powiedzą?
A+A, znajomy zaprzęgowiec nam tłumaczył ze właśnie praca na długich wodzach, lonżowanie na podwójnej lonży + koń musi reagować na głos


Właśnie - po kilku rozmowach i uwagach do takiego wniosku doszłam - że to jest brakujący kawałek układanki. Ja głosem nie pracuję - a tu trzbea, bo pomocy mało...

pewnie masz te płytki "Driving naturally" co?
Jak u ciebie z pisaniem po angielsku? Mogę ci podać namiary do parelityków bawiacych się w powożenie, może oni coś ciekawego w tym temacie powiedzą?


Nie mam i nie widziałam, ale ktoś mi obiecał - więc zobaczę. Piszę po angielsku, ale zajmuje mi to dużo czasu - jeśli znasz namiar na forum, żebym mogła poczytać - to chętnie..
A+A, wysyłam zatem pw
Averis   Czarny charakter
06 lutego 2010 10:51
sznurka, czy ja też bym mogła prosić? :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się