Sprawy sercowe...

Seksta   brumby drover !
03 lutego 2010 19:06
avalon o mamo, takiego planu nie mam, w zyciu....Po prostu wole sie mile zaskoczyc niz niemile rozczarowac wiec nastawiam sie na najgorsze  🏇
hahah. Leca na mnie Ci, na ktorych nie lece ja. I tyle. A ten, na ktorym mi zalezy ma mnie w nosie. Ot co.  🤔wirek:

Monny jakis męski foch...Znam to. Nie znasz dnia ani godziny. Nagle bum bęc i z przyjemnego faceta robi sie jakas obrazona istota. Pusc mimo uszu, do jutra mu przejdzie.  :kwiatek:
Monny   bez odbioru .
03 lutego 2010 19:12

Puściłam bo ja wiem, że jak mu sie taki foch załącza bez powodu to nie da się rozmawiać.
no nie wiem nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej facet mowi mi ze sie meczy w zwiazku...przez sms. No bez przesady.
Pomijam juz to ze wyrazenie 'ide na chlanie' na dlugo zapadloby mi w pamieci 😲 No chyba ze to normalne?

Troche godnosci. Nie wiem co musialby potem powiedzeic/zrobic, zebym o tym zapomniala.
W kalendarzu w kuchni wyczytałam, że 10 marca jest Dzień Mężczyzny - wiedziałyście? Ja zawsze obchodzę Dzień Chłopaka, ten pod koniec września, ale może ten marcowy to jest jakiś ogólnoświatowy?

yga skąd masz te avatary?  😎

darolga  :kwiatek:
kujka   new better life mode: on
03 lutego 2010 19:40
szepcik, nie obchodze (ja tylko 8 marca 😁 ) ale moze moj chlop obchodzi, zapytam 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
03 lutego 2010 19:42
szepcik- z netu  😎
A zdjecie pupy zrobione jest pod złym kątem, na zywo robio wiele lepsze wrażenie.
Oj nie pogardziłabym, nie pogardziła  😁
Kujka obchodzę w sensie - składam życzenia 😉

Yga  😎
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 19:59
Wiesz co Arka jakoś mało jest tych dobrych stron(o ile wogole by sie jakieś znalazły), napewno są upadki i wzloty ale mimo wszytko ta jedyna osoba zapewnia Ci pełno pozytywnych "emocji" których nie da sie zastapic niczym innym.

Inna sprawa że brakuje mi takiej osoby i to niestety coraz bardziej, ale... to juz calkiem inna i niezbyt ciekawa historia...



Oczywiście, że tak, zgadzam się w pełni. Co nie zmienia faktu, że będąc sama czułam się też z tym ok. Druga połówka owszem, powinna być częścią życia, ale nie... całym życiem 😉 Nie potrafię rezygnować np z innych ludzi, z pasji, ze swoich zajęć - co za tym idzie - i będąc z kimś jak też bedac sama potrafilam sie w tym odnaleść, nie czując się samotnie 🙂


[quote author=lets-go link=topic=148.msg469587#msg469587 date=1265187377]
Arka - miałam podobną sytuacje z moim B. teraz mamy już prawie 4 lata razem  😁
Jak sprawdziłam? Alkohol. Upiliśmy się we dwójkę i żadne z nas już nie umiało trzymać łap przy sobie. Wyszło szydło z worka 🙂


Arka Tyle że może się też i tak wydarzyć, że on nie będzie chciał pić. Zawsze ciężko odróżnić "przyjaźń" od "więcej", chociaż ja sama w "platoniczną przyjaźń" nie bardzo wierzę.
[/quote]


A ja wierzę w przyjaźń damsko-męską. Bardziej, niż w damsko-damską, zdecydowanie. Sama mam przyjaciela od ponad ośmiu lat - i zapewniam, gejem to on nie jest napewno 🙂
Co do picia i nie trzymania łapek przy sobie... fakt, alkohol dodaje odwagi, ale jak mam coś zrobić po alkoholu to na trzeźwo też, prędzej czy później byłabym w stanie zrobić 😉 ale mogę odpowiadać jedynie za siebie.
a jak nie ma chemii to nawet butla martini nic nie zdziała - z pozdrowieniami dla jednego z panów czytających to forum  😁 😁

Pochwalę się. U nas coraz.... bliżej  😎
Nie no, dla mnie przyjaciel to facet, który absolutnie mnie nie pociąga seksualnie. Wiele razy chlaliśmy tylko we dwójkę, sami w domu, a potem zasypialiśmy w jednym łóżku - nigdy do niczego nie doszło. To ktoś tak dla mnie aseksualny, jak brat.
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 20:27
szepcik - dokladnie.  to po prostu nie jest to 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
03 lutego 2010 20:28
gorzej jak po pół roku dowiadujesz się, że Cię kocha  😲
dowiedziałam się tak raz. potem byliśmy razem...
nigdy więcej  😎
ale muszę przyznać, że mnie też troszeczkę do niego ciągnęło - lubiłam się bo niego przytulać i takie tam - mam nauczkę  😎
yga   srają muszki, będzie wiosna.
03 lutego 2010 20:36
mnie na szczęście nie kusi, no może trochę.. troszeczkę  👀
i często sobie myślę, jak by to było gdybyśmy byli razem.
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
03 lutego 2010 20:39
yga mówisz o Makreli? 😎 😜

Oczywiście, że tak, zgadzam się w pełni. Co nie zmienia faktu, że będąc sama czułam się też z tym ok. Druga połówka owszem, powinna być częścią życia, ale nie... całym życiem 😉 Nie potrafię rezygnować np z innych ludzi, z pasji, ze swoich zajęć - co za tym idzie - i będąc z kimś jak też bedac sama potrafilam sie w tym odnaleść, nie czując się samotnie 🙂


Tak mnie przez to naszło żeby napisać.
Mam problem i za bardzo nie wiem jak go rozwiązać. Z chłopakiem widzę się dość rzadko ze względu na jego bardzo wymagające studia. I chciałam sobie zapchać czas, kiedy z nim się nie widzę spotkaniami z byłymi znajomymi. Byłymi dlatego, że jedną z tych osób jest mój były. Mój M jest wielce niezadowolony, bo nie chcę żebym się z nimi spotykała. Nie lubi tych ludzi (chociaż ich nie zna), a do tego oznacza to spotkania z byłym. A ja chce się z tymi ludźmi spotykać. I nie możemy dojść do jakiegoś porozumienia.

Do tego jeszcze wyszło, że on nie chciał, ja chciałam więc powiedziałam, że będę się spotykała co około 2 tygodnie, a chce częściej. I jakoś tak wyszło, że spotkałam się raz częściej, co było powodem wielkiego żalu. Rozumiem, że poczuł się oszukany, ale ja autentycznie czuje się jak w klatce. Bardzo mi ta sytuacja nie pasuje, mam ochotę zastosować metodę Bery z pokazaniem drzwi, bo się zdenerwowałam...

Jak Wy to widzicie? Utrzymywanie kontaktu z byłym po 1,5 roku nie widzenia się to faktycznie taka zbrodnia?
kujka   new better life mode: on
03 lutego 2010 21:07
Hija, powiem Ci tak - jakby moj chlop chcial sie spotykac (czesto! czesciej nawet niz co 2 tyg) ze swoja byla - chyba nie bylabym zbyt szczesliwa z tego powodu 😉
Spotkania z ex z zasady są niebezpieczne dla związku nawet jeśli Ty wiesz, że ta osoba dla Ciebie guzik znaczy. To po prostu powoduje dyskomfort u drugiej połówki, że idziesz się spotkać z właśnie osobą. Że może wrócą jakieś wspomnienia i w ogóle. Często nawet nie umie się tego wyjaśnić co dokładnie nam przeszkadza w tym żeby spotkać się z ta osobą...po prostu nie i tyle. Bo po co i o czym mamy gadać a dodatkowo fakt, że było coś między nami powoduje jakies takie "zakłopotanie".
Ja jestem na nie takim spotkaniom z zasady.

I zupełnie nie dziwie sie Twojemy facetowi, że się wścieka. Ja poczułabym się conajmniej  źle wiedząc, że mój facet lubi spotkania z ex i innymi znajomymi i chce ich coraz częściej...
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 21:31
[quote author=Arka link=topic=148.msg470563#msg470563 date=1265227142]

Oczywiście, że tak, zgadzam się w pełni. Co nie zmienia faktu, że będąc sama czułam się też z tym ok. Druga połówka owszem, powinna być częścią życia, ale nie... całym życiem 😉 Nie potrafię rezygnować np z innych ludzi, z pasji, ze swoich zajęć - co za tym idzie - i będąc z kimś jak też bedac sama potrafilam sie w tym odnaleść, nie czując się samotnie 🙂


Tak mnie przez to naszło żeby napisać.
Mam problem i za bardzo nie wiem jak go rozwiązać. Z chłopakiem widzę się dość rzadko ze względu na jego bardzo wymagające studia. I chciałam sobie zapchać czas, kiedy z nim się nie widzę spotkaniami z byłymi znajomymi. Byłymi dlatego, że jedną z tych osób jest mój były. Mój M jest wielce niezadowolony, bo nie chcę żebym się z nimi spotykała. Nie lubi tych ludzi (chociaż ich nie zna), a do tego oznacza to spotkania z byłym. A ja chce się z tymi ludźmi spotykać. I nie możemy dojść do jakiegoś porozumienia.

Do tego jeszcze wyszło, że on nie chciał, ja chciałam więc powiedziałam, że będę się spotykała co około 2 tygodnie, a chce częściej. I jakoś tak wyszło, że spotkałam się raz częściej, co było powodem wielkiego żalu. Rozumiem, że poczuł się oszukany, ale ja autentycznie czuje się jak w klatce. Bardzo mi ta sytuacja nie pasuje, mam ochotę zastosować metodę Bery z pokazaniem drzwi, bo się zdenerwowałam...

Jak Wy to widzicie? Utrzymywanie kontaktu z byłym po 1,5 roku nie widzenia się to faktycznie taka zbrodnia?
[/quote]

Czy ja wiem czy zbrodnia... To zależy od punktu widzenia pary. Dla mnie życie bez moich ludzi jest... niepełne. Nie potrafię być ograniczana do jednej osoby, duszę się w takich związkach. To działa na mnie destruktywnie. Hija, porozmawiaj z nim! 😉
No i zasadnicze pytanie - Ty nie miałabys NIC przeciwko jego częstym spotkaniom z byłą?

No i bez przesady nie utrzymywanie kontaktów z byłymi to nie jest odrazu zamykanie się w klatce z obecnymi  😵
Przeciez mozna mieć masę znajomych, którzy nie muszą się składać z byłych facetów 😉 No chyba, że w Modzie na Sukces  😁
chciałem jeszcze poruszyc tam wczesniejszy wątek, co szepcik mówila a mianowicie kiedyś uslyszalem takie madre slowa że nie ma czegoś takiego ze dwie osoby sie zakochuja w tym samym momencie,to działa na zasadzie ze jedna zaczyna jakos interesowac sie druga, i jezeli cos z tego wychodzi to i ta druga cos zaczyna czuc.własnie na takiej zasadzie to dziala.Inna sprawa ze czesto wybiera sie tu tą zła osobe 🤔....
Eeee tam nie zawsze tak jest. Czasem zainteresowanie rozwija się równolegle obustronnie 😉 W zasadzie wg mnie to właśnie najlepsza opcja. Obydwie osoby jednocześnie się soba zainteresowały. A nie na zasadzie " O interesujesz się mna...w sumie jesteś fajny/fajna to ja też się tobą zainteresuje może coś z tego wyjdzie".
szczerze mówiąc nie słyszałem o takej opcji jak mowisz, wszyscy co opowiadaja i wszytkich co znam to bylo stopniowo ze jedna musiala zadzialac zeby cos z tego wyszlo,oczywiscie nie zawsze wychodziło no i wiadomo ze zdarzaja sie wyjatki zadko ale jednak zdarzają 🙂
Avalon- ciekawe ile osób tak na prawdę trafia na tą właściwą osobę, a nie tylko udaje, że to ona. Często przyzwyczajenie, fakt, że już się ma ileś tam lat i może warto to zalegalizować. Różnie jest w końcu.

On się ze swoją byłą spotyka tylko, że tu odwrotnie, na początku naszego związku spotykał się raz na tydzień. Później coraz rzadziej, ze względu na naukę. Wspólne koło zainteresowań do którego uczęszczali jeszcze jak byli razem. Tylko, że ona mojego M po tym jak ją zostawił nie do końca lubi, ale z tego co wiem też próbowała go jakoś zatrzymać.

A inni znajomi... W sumie nie mam. Ludzi ze swojej grupy nie lubię, z osobami z LO widzę się bardzo rzadko ze względu na odległość. Przecież nie będę sobie znajomych na NK szukać, to by dopiero było zabawne 🙂
wiesz, nie wiem ile trafia ale ja nie potrafilbym byc z kims kto by "udawal" a to  sie czuje.Wolalbym sie przemeczyc i poczekac az mi przejdzie niz byc z kims kto jest ze mna z "przymusu".
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 21:59
Daniela - a co zlwego jest w spotykaniu sie z bylymi, jesli wszystko jest pozamykane? 🙂😉
Avalon - racja, nic wbrew sobie 🙂
avalon - to o czym mówisz kojarzy mi się z jakimis podchodami w gimnazjum 😉
Dla mnie to jakies takie naturalne, że gdy zadziala chemia i jest to coś to ludzie poprostu jednocześnie się do siebie zbliżają, interesują itd.

hija -  Paczka znajomych to inna para kaloszy, wściekanie za spotykanie się z nimi uważam za przesadę - nie popadajmy w paranoję 😉

Arka - Opisałam pare postów wyżej 🙂 Poprostu nie widze sensu w takich spotkaniach, o czym rozmawiać itd. Nie mówiąc juz o tym, że byłych często się nie lubi, uważa za pomyłkę itd 😉
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 22:04
eee tam 🙂 nie mówię, że zawsze, bo sama mam tylko dwóch byłych z którymi mam dość dobry kontakt 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
03 lutego 2010 22:09
darolgafacet nie zasługuje na Ciebie ,trzymaj się dzielnie:przytul:


My od pewnego czasu zaczęliśmy tworzyć zgrany,partnerski związek...bez kłótni-już któryś raz z kolei podczas spotkania nie było nawet sprzeczki 👀

bera7wielki kwiatek dla Ciebie :kwiatek:gdyż metoda o której jakiś czas temu pisałaś -DZIAŁA 👍
Dziś wypróbowałam,bo jakoś sobie o tym przypomniałam i ku mojemu wręcz ogromnemu zdziwieniu zadziałało 😎
M sam z siebie wymasowałam i wy smyrał mi plecy-uwielbiam to 😁 Prócz tego takim niewinnym głosikiem zapytał się czy dam mu stope-oczywiscie do masażu-co również przyprawiło mnie o zdziwienie ,bo zazwyczaj musiałam się prosić zarówno o masaż pleców jak i stóp,a dziś sam wyszedł z inicjatywą
i w ogóle było bardzo miło 😀

Polecam sposób bery 😉
Daniela ale zeby chemia zadzialala to ktoś musi zrobic ten pierwszy krok... o tym caly czas mowie
Chemia to chemia, pojawia się nawet przy pierwszym spojrzeniu 😉 nie trzeba do tego robić pierwszego kroku 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się