Sprawy sercowe...

sanna - Wydaje mi się, że zupełnie nie zrozumiałas. Nikt tu nie mówił o budowani związku na samej fizyczności  🤔 Chodziło raczej o to JAK to wszystko się zaczyna i od czego. Ja się np nie zgodziłam z tym, że interesujemy się drugą osobą i zwracamy na nia dopiero uwagę jak to ona się nami zainteresuje. Że nie ma sytuacji gdzie będzie impuls i dwie osoby poczują chęć zbliżenia się do siebie i poznania. W żadnym razie nie miałam na myśli tego co Ty opisałaś 🙂 A swoja drogą to co napisałaś jest jak najbardziej słuszne i w zupełności się z tym zgadzam 🙂
łał ale Wy tu szybko piszecie post za postem  😲

ja tylko tak się wtrące, co myślicie o tym, żeby to dziewczyna zrobiła ten pierwszy krok? zwłaszcza, jeśli facet kompletnie jej nie zauważa  😵
Chemia jest fajna, ale to tylko taki odurzajacy rzut hormonow, niezbyt trwaly zazwyczaj.. Ja tam zadnym hormonom nie ufam, swoim rowniez 😉 Mysle, ze dobrze jest jak kilka rzeczy idzie w parze  a chemia  - wszystko jedno, czy porazi nas na poczatku,czy tez pojawi sie pozniej, jest w tym wszystkim taka fajna przyprawa sprawiajaca, ze ta osoba staje sie dla nas najwazniejsza.. Chemia moze byc fajnym impulsem aby zwrocic na siebie nawzajem  uwage, ale moim zdaniem ciezko jest zbudowac satysfakcjonujacy, trwaly zwiazek oparty tylko na pociagu seksualnym, mysle, ze to tego potrzeba czegos wiecej.. znacznie wiecej..
Ale to chyba co innego nie chcieć budować związków na samej "chemii", a co innego uważać, że nas ta chemia nie dotyczy, jesteśmy ponad nad nią.
dumkowa - Jesli bardzo zależy i nie boi się sparzenia to czemu nie. Choć jesli nie ma nawet małego przejawu zainteresowania to ja bym czasu nie traciła 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
03 lutego 2010 23:25
dumkowa - ale nie widzi Cie czy nie zauważa?
czasami warto, nie nachalnie, bez zobowiązań się pokazać  😉
wpaść w kolejce, upuścić coś obok, narobić zamieszania by zobaczył, że istniejesz 🙂
Arka   Gniady buntownik :)
03 lutego 2010 23:29
albo zaproponowac wyjscie do kina  😎
nie wiem co mi się dzieje...nigdy przenigdy tak nie miałam.  😵 zawsze to za mną ktoś latał niż odwrotnie.

facet sobie jest, mijam go bardzo często ale chyba ani razu nawet na mnie nie spojrzał... ale jak go widze to poprostu mam tak:  😍 i tak:  😜

a kompletnie nie wyobrażam sobie podejścia do niego i powiedzenia prosto z mostu np. wlasnie o kinie czy kawie..

co mi się z głową dzieje  🙄
Ja bym spróbowała,tylko niezbyt nachalnie. Kiedyś wyszłam z inicjatywą,w sumie znajomość jakoś nie poszła tak jak tego oczekiwałam,ale przynajmniej wiem,że spróbowałam i nie wypominam sobie,że mogłam coś zrobić a siedziałam z założonymi rękami. W sumie trochę mi to pomogło,bo otworzyły mi się oczy,okazało się,że mój "ideał" taki cudowny nie jest i w sumie nie wiem co w nim widziałam,a przez niego nie zauważyłam obok super faceta😉

edit: ja miałam dokładnie tak samo,jak przechodziłam obok to mi odbijało.Zdecydowałam się zagadać.Miałam akurat dobry pretekst,bo okazało się,że widzieliśmy się wcześniej w innym miejscu i jakoś tak poszło.Całe szczęście ta fascynacja mi minęła.Później jak na spokojnie pomyślałam i popatrzyłam to okazało się,że nawet nie był w moim typie i sama się sobie dziwiłam co w nim widziałam😉
trzynastka   In love with the ordinary
03 lutego 2010 23:42
a kompletnie nie wyobrażam sobie podejścia do niego i powiedzenia prosto z mostu np. wlasnie o kinie czy kawie..


nigdy tak nie rób jak nie jesteś pewna czy 2ga osoba jest Tobą choć troszkę zainteresowana.

Mijasz go codziennie, ledwo idziesz, ledwo myślisz ?
No upuść, że coś przed nim dziewczyno, rozsyp ołówki.

macie jakiś wspólny punkt zaczepienia ? kolega kolegi kolegowego?
czuje sie jakbym była w podstawówce przez to 🤣

punkt zaczepienia jest...ale niezbyt dobry, bo jest nim najlepszy przyjaciel mojego byłego, który jak zerwaliśmy to ma 'rozkaz' źle się o mnie wyrażać...'męska solidarność' i te sprawy  😤

narazie ''zaatakuje'' nieśmiałymi uśmiechami..bo tylko na tyle mnie stać  😵 może chociaż zarejestruje, że istnieje?
W moim przypadku wątek problemy sercowe powinnam zamienić na Problemy Z Głową i Psychiką. Spalam się w patologicznych relecjach, spalam... Nie przywiązujcie się emocjonalnie do faceta, jeżeli macie z owymi emocjami problemy... Szczególnie w momencie, gdy macie wrażenie, że on ma jeszcze większe.  😵
Dokładnie to co piszesz - brzmią jakby je pisał młody chłopak, dopiero wchodzący w pierwsze relacje z dziewczynami i nigdy jeszcze nie poczuł chemii i tego czegoś co powoduje, że dwie osoby przyciągaja się do siebie i wszystko wychodzi samo z siebie 🙂



Zrozumialam, nie zrozumialam, ale to co napisala Daniela, ze chemia zalatwii wszystko, troszke brzmi dla mnie jak bajka dla grzecznych dziewczynek..

Jeszcze wracajac do mojej wypowiedzi o chemii.. chodzilo mi raczej o to, ze brak chemii "od pierwszego wejrzenia" nie jest dla mnie zniechecajacy, ze tak to ujme.. Ja raczej lubie zaczac od tego drugiego konca - lubie poznac kogos, dojsc do punktu, gdy juz wiem, ze moge mu zaufac,  gdy juz sprawdze, ze za fasada milych, elokwentnych slow rzeczywiscie kryje sie  fajna osobowosc z potencjalem intelektualnym i wowczas, pewnego dnia, gdy cos zasikrzy, moge wskoczyc w to z entuzjazmem.. Obawiam sie takich szalonych zauroczen pod wplywem buzujacych emeocji.. Tylko tyle mialam na mysli 🙂
ja tylko tak się wtrące, co myślicie o tym, żeby to dziewczyna zrobiła ten pierwszy krok? zwłaszcza, jeśli facet kompletnie jej nie zauważa  😵

Ja zawsze robiłam, tylko, że ja znałam tych Panów. Jakoś tak nie potrafię siedzieć z założonymi rękami i czekać aż ktoś się do mnie odezwie.

A co do Avalona- sama nie jestem dużo starsza od niego więc jakoś mnie nie uderza to co pisze. Mi się akurat to podoba, jakoś tak wydaje mi się, że fajny z niego chłopak, sympatyczny, a nie taki co sądzi, że dziewczyna tylko do jednego. I myślę, że dużo bardziej naiwne posty, niż jego, pojawiają się w tym temacie.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
04 lutego 2010 08:38
honey- ja obchodzę. Idę zapić smutki z koleżankami  😁
lockmittel- nie, nie mówię o Nim  😉 a czemu " 😜"? podoba Ci się?  😁
sanna - Nigdzie nie napisałam, że chemia załawi wszystko  🙄 Jak ja nie lubię przekręcania wypowiedzi a tłumaczyć kolejny raz mi się nie chce. A "bajkę dla grzecznych dziewczynek" dodałaś juz chyba tylko przez złośliwość.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
04 lutego 2010 10:08
Chemia chemia, ale zdarza sie i tak, ze znajac kogos miesiacami/latami i darzac tylko sympatia (obopolnie), nagle cos sie zmienia i dzieje tak, jakby sie dopiero poznalo,zauwazylo ta osobe. Nie wiadomo skad pojawia sie chemia, zauroczenie, fascynacja. Bardzo ciekawi mnie to zjawisko.
Ano oczywiście, że i tak bywa i nigdzie temu nie zaprzeczyłam 😉 Ja jedynie wyraziłam zdziwienie stwierdzeniem, że nie ma opcji żeby ludzie nagle obustronnie zaczeli się soba interesować 😉 Swoją drogą zjawisko, które opisujesz jest bardzo ciekawe i w sumie...dziwne. Niby sie kogoś zna, niby się razem przebywa a nagle pojawia się coś co sprawia, że zaczynamy postrzegać jakąs osobę zupełnie inaczej. I tu zgadza się stwierdzenie, że czasem nawet nie widzimy, że szczęście stoi tuż koło nas 😉
Daniela, przepraszam, nie chcialam aby to moje stwierdzenie zabrzmialo zlosliwie..  😀  Tylko ze ja juz nabralam sie na wielkie uczucie bo mi hormony szczescia przeslonily mniej rozowa rzeczywistosc  😉 wiec nie ufam, gdy nagle iskry sie sypia 😉 Chociaz, tak, przyznaje, to "cos" musi byc, aby w ogole bylo mozliwe wyjscie poza relacje czysto kolezenskie 🙂
ps. a moze ja juz po prostu nie wierze, ze pomiedzy kobieta a facetem mozeprzytrafic sie cos naprawde pieknego, na bardzo, bardzo dlugo..
Ciesze się w takim razie, że jednak się zrozumiałyśmy 🙂 Wiadomo, że chemia potrafi skutecznie przysłonić rzeczywistość. Nawet na psychologii mieliśy coś na ten temat, że dopiero w późniejszej fazie zaczynamy dostrzegać inne mniej kolorowe cechy drugiej osoby i tak naprawdę się poznawać i docierać 😉 A wierzyć trzeba, a co! Ja generalnie mam takie podejście do życia, że staram się myśleć tylko o pozytywach a negatywy zaakceptować, wyciagnąc wnioski i wyrzucić z głowy. Przez co inny uważają mnię za naiwną idealistkę ale ja uważam, że jestem na tyle młoda, że mogę sobie pozwolić jeszcze na takie marzycielskie myślenie 😉
darolga   L'amore è cieco
04 lutego 2010 10:53
.
Mi się nigdy nie zdarzyło, żebym kogoś znała jakiś czas, i dopiero wtedy się zakochała.
No dobra, raz - ale to był ten "przyjaciel", z którym się przytulaliśmy i oszukiwaliśmy - bo on był we mnie zabujany, a kłamał, że wcale nie, potem nie mógł wytrzymać i w końcu z nim byłam, zakochałam się, ale to było wskutek całej atmosfery, tego co dla mnie robił itd. Generalnie jeden z większych błędów mojego życia 😉
A chyba najpiękniejsze, co mi się zdarzyło, to pierwsze spojrzenie, po którym serce podeszło mi do gardła, zaczęło trzepotać, a kolana się ugięły (dobrze, że siedziałam  :hihi🙂. I od razu wiedziałam, jak się skończy ten wieczór. Historia jak z filmu, szkoda tylko, że nie z takiego tylko o dwóch osobach...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 lutego 2010 11:06
darolgajestes silna dasz rade 😉 chociaz wiem,ze pewnie ciezko,bo dwa lata to rzeczywiscie troche czasu...

PS:odezwij sie na gg mam propozyszyn  4U 😁
Ja się zgadzam z ninevet i Sanną, "związki" oparte na chemii i "pociągu" fizycznym to raczej właśnie związki w cudzymsłowie. I bardzo bardzo podobało mi się to co avalon napisał :

mniej wiecej szepcik, mi sam wyglad nie wystarczy kazda panna ktora mnie interesowala na pocztaku kiedy ja poznawalem byla dla mnie obojetna mimo ze byly to fajne laski 😀 dopiero kiedy zaczalem je poznawac, spotykac sie czesciej to dopiero zaczynalem sie interesowac az potem przeradzalo sie albo w "milosc" albo zostawalo w fazie kolezenstwa.
Wiem jestem dziwny ,inny... 😀


Jak dla mnie świadczy tylko o dojrzałości avalona.

Natomiast mam pewne zastrzeżenia co do wieku rewir  🤔

darolga   L'amore è cieco
04 lutego 2010 12:01
.
Heh, może dlatego czepiam się drobiazgów, bo wiem, że nie zmienię człowieka w zasadniczych punktach?
W sumie to trudno ze mną pewnie wytrzymać. J postawił wysoką poprzeczkę. I teraz mam podejście takie, że albo będzie mnie ktoś traktował tak jak przyzwyczaił mnie to tego J albo.... drzwi.
Dzięki Hija i Olga za pozytywne zdanie 😀 troche mnie na duchu podniosłyscie 🙂
Nawet na psychologii mieliśy coś na ten temat, że dopiero w późniejszej fazie zaczynamy dostrzegać inne mniej kolorowe cechy drugiej osoby i tak naprawdę się poznawać i docierać 😉

Daniela- a masz może jakieś informacje o tych fazach? Mniej więcej kiedy przebiegają i czym się charakteryzują. Ciekawi mnie to. Ciekawa jestem jak się w ramy psychologiczne łapię 🙂

Avalon- proszę bardzo 🙂

Bera- ja Cię podziwiam normalnie, ale Ty już to wiesz.
Hija dziękuję  :kwiatek:, ale to chyba nie tyle "moja mądrość" co odruch obronny 😉

Zresztą ja pomimo, że nie chowam się po kątach to jestem dość zamknięta. Nie jestem typem rzepa, który klei się do drugiej osoby. Potrzebuję dużo oddechu, a P się o to wkurza 🙁.

Za to sprawa dokarmiania chyba ma już finał  😅.
Hija wyszukaj sobie takie rzeczy w necie - wpisz na przykład "trójczynnikowa teoria Sternberga", tam pewnie znajdziesz odnośniki do innych teorii, bo jest tego trochę 😉

Olga ale my z Danielą nie pisałyśmy o układaniu związku opartego tylko na pociągu fizycznym - to chyba logiczne, że jeśli ktoś mnie pociąga, a przy bliższym poznaniu okazuje się, że jest tępakiem, to daję sobie spokój 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
04 lutego 2010 13:56
szepcik- i ile z przyjacielem byłaś?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się