Stajnie w Lublinie

Dlatego ja odznaki zdaje w Warszawie. Tam mnie przynajmniej nikt nie zna.
W tym roku porwe sobie Kapriole na zdawanie  😀  bedzie fajnie  😀
pony   inspired by pony
14 lutego 2010 23:43
Ale nie no, osoby, które podchodziły ewidentnie nie były przygotowanie i nie zostały przez profa puszczone(prof-przewodniczący komisji) mimo nacisków. To przecież dobrze. Następnym razem było git i odznakę cała gromadka dostała.
Nie rozumiem, co trzeba zrobić, żeby zdać u nas odznakę? Jasne, zdarza się wiele spornych kwestii jesli chodzi o niektore osoby, powinny czy nie powinny zdac, ale Okwiat weź mi wytlumacz😀
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
15 lutego 2010 07:25
nie wiem jak to ma się do złota, bo kompletnie złotem się nie interesuję  😁 moja kariera skończyła się na srebrze i to był szczyt moich ambicji. A jeśli chodzi właśnie o te podstawowe odznaki czyli brąz i srebro to powszechnie wiadomo jest w Lublinie, że aby zdać trzeba po prostu jeździć z profesorem. Nic banalniejszego. Wszystkie przypadki potwierdzają regułę niestety.
pony   inspired by pony
15 lutego 2010 07:29
no nie wiem, ja z profem jezdzilam sporadycznie i dawno i jakos zdałam bez problemu. Wszyscy moi bonanzowi przyjaciele rowniez🙂
Z żalem muszę zgodzić się z Okwiat. Długo stałam w Pólku ale nie trenowałam z profesorem z różnych względów. W lipcu wybieram się na odznakę (brąz  :cool🙂 i zobaczymy jak to będzie...
Mi też "kotkował" ale tylko na początku naszej znajomości  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 lutego 2010 10:06
a ja tam zdałam brąz i bez jazdy z profesorem  🙄  inna kwestia, że to było co najmniej 3 lata temu, a odznaki jak nie było tak nie ma  😁
A mnie to "kotkowanie" stresuje. Zwłaszcza, że mówi tak do mnie jak coś mi nie wychodzi. Np. wczoraj mi konio wyłamał na drugim członie szeregu, to było "noooooo kotek, nie będziemy się tak bawic"  😁

Hmm, znamgo od piątku i jak na razie wydaje się byc sympatyczny, ale może to tylko pozory. ;] Mam cały tydzień na rozeznanie 😉
Tak piszecie, że daje fory na odznace po jeździe u niego, że mi głupio. Będę zdawac w bon na wiosnę i nie chciałabym życ w świadomości, że zdam, bo zna mnie sędzia :/
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 lutego 2010 14:08
Jasnowata a mi się wydaje, że Profesor przepuszcza na odznace osoby, które u niego jeżdżą, bo wie, że owe osoby jeździć umieją, nawet jeśli np ze stresu popełniły jakiś błąd podczas zdawania odznaki  😉 natomiast to co prezentuje sobą większość kandydatów, jest, nie obrażając nikogo, po prostu żenujące.


no dobra, pamiętam jeden dawny przypadek, kiedy profesor przepuścił osobę, która jeździć nie potrafiła, i w dodatku wcale nie jeździła z nim, no ale tego komentować nie będę  😉
pony   inspired by pony
15 lutego 2010 16:02
ja za  pamietam jak licencje dawał ludziom od siebie, niektorzy to olaboga😀
ja zdalem braz bez jakichkolwiek jazd z profesorem ; pp
srebro jade na wiosne;]
chyba macie rację, kto umie jeździć ten zda 🙂 Ale tym co jeżdżą z profesorem jest łatwiej  😁
kto się wybiera na konsultacje w weekend (do Pólka z p. Pacyńskim) ?
salucha   Jutro,jest czyste nieskalane żadnym błędem:P
15 lutego 2010 19:11
Wydaje mi sie że mimo wszystko jak ktoś jeździ z profesorem to lepiej na niego patrzą
ja za  pamietam jak licencje dawał ludziom od siebie, niektorzy to olaboga😀



taak, a Golfik ile razy podchodziła do licencji ?  😁  Pan Pietrzak ją koocha  😀iabeł:
Dlatego ja jakos wole sie machnac do Warszawy. Przynajmniej mam zero stresu  😎
a ja sobie śmigam do Białegostoku i też bez stresu  😉 Brąz tam,licencja tam, sreberko też najprawdopodobniej tam  😎
taak, a Golfik ile razy podchodziła do licencji ?  😁  Pan Pietrzak ją koocha  😀iabeł:

Taaaak 😁 Zawsze jak w klasie rozmawiamy o koniach, itp to wspomina o swoich 'dobrych' relacjach z profesorem 😁
pony   inspired by pony
15 lutego 2010 22:47
wg mnie Golfik to akurat kiepski przykład 😉
według mnie dobry, dlatego taki podałam.
Szczerze?
Ja rozumiem, ze koszty i wszystko, ale prawda jest taka ze odznaki powinny byc oceniane przez sedziow ktorzy nei znaja zawodnikow podchodzacych do proby. Wtedy sa oceniane faktycznie umiejetnosci a nie znajomosci. Nie mowie o tym, ze w Lublinie tak to dziala bo nie wiem - braz zdawalam w Warszawie, do srebra bede podchodzic w maju i tez raczej wybieram sie do Warszawy. Mam wiekszy komfort, bo wiem, ze nikt mnie nie bedzie ocenial po tym, gdzie kupilam konia, gdzie go trzymam i z kim jezdze, bo mnie nie zna, wiec nie ma jak. Oceniony jest moj poziom jazdy a przeciez o to chodzi w odznakach.

Zastanawiam sie tylko nad sensownoscia tachania tam Kaprioli, bo to droga impreza, szczegolnie w razie oblania  😎
pony   inspired by pony
16 lutego 2010 07:21
Grafitkowa- za co dałabyś Golfikowi licencje?
Kaprioleczka- moze i racja, ale uwazam, że demonizujecie tą sprawe ogolnie. Moze i latwiej zdac tym co to profa znaja ale tak naprawe to kazdy go zna to po primo;p a sekundo zamiast narzekac na profa(sama czesto to robie bo nie trawie jego metod treningowych i jazdy brr ale tu nie o tym) przygotujcie sie do tej banalnie prostej odznaki na tyle dobrze, zeby wiedziec ze zdacie mimo, ze przykładowo go nie znacie. Jak pojedzie wszystko bez zarzutu to zaden prof Wam nie groźny;]
A jak czesto zdarza sie, ze na 'czworobok' wyjezdza dziundzia ledwo siedząca w siodle, nie umiejaca nawet zapamietac programu, machaja łapskami jakby chciala cały swiat przytulic to uwazacie,ze powinna zdac? I ze jak prof jej nie pusci to znaczy,ze jej nie zna?
Raz nie mogłam zrozumiec. Jak nie puścił Lychee. Jestem pewna, że gdyby Ewelina troche pomyślała i na chwile przestała sie odzywac(;]]]]]]]) to Sylwia by zdała bo ładnie jeździ.
pis😀
Pony, ale tak juz nawet pomijajac zalozenia znania-nieznania, powiedz mi kochanie moje na czym ja tutaj skoki do odznaki pojade?  😎 😂
pony- nie mówiłam tego w tym kontekście, chodziło mi bardziej o to co było poruszane w kwestii odznak zna/ nie zna, lubi/nie lubi
jak dla mnie to poprostu jak się dobrze jeździ to się zda i odznaki i licencje  😉
karoll - tez tak uwazam. Co nie zmienia faktu, ze stresu jest o wiele mniej. Ja lubie byc oceniana przez ludzi, ktorzy mnie nie znaja, bo dzieki temu mam wieksze szanse na sprawiedliwa ocene, a nie ze ktos cos wie, slyszal o mnie czy powiedzial 😉 a stres czasami moze zawazyc na tym, czy sie ta odznake zda czy nie 😉 na zawodach nie obchodzi mnie to, zreszta juz niedlugo bede miala sie okazje przekonac czy faktycznie p. Pietrzak jako sedzia jest taki mily jak wiesc gminna niesie 😉
Kaprioleczka - całkowicie się z Tobą zgadzam z tym stresem  :kwiatek: aa przekonać mówisz ?  😀 a gdzie się wybierasz ?  👀
pony   inspired by pony
16 lutego 2010 15:27
Kaprioleczka, a Bąbla jak chcesz to mozesz sobie brac
oj tam oj tam, brzydko u nas ludzie jezdza to i odznak i licencji nie maja;] o
ja mialem wielkiego stresa przed brazem ;p
ale po juz bylo ok 🙂
A myślicie że liczą się takie znajomosci - 6 lat temu na obozie w Janowie , Profesor przechadzał się obok ujeżdżalni kiedy uczyłam się galopować?  🤔 Kątem oka jak wisiałam na jednym strzemieniu zauważyłam że sie patrzy... 🤔
oj przestance juz.jak cie wiedzial 6lat temu na jakims obozie to bedzie pamietal ze to akurat ty?
jak umiesz jezdzic zdasz
Niestety poziom marny na lubelszczyźnie.
Brak szkoleniowców się kłania i niskie zarobki w województwie.
Tak sobie myślę, że największy problem to niedobór kadry z tego "srodkowego stopnia", czyli instruktorów sportu. Istruktorów "ruchawców" sporo, ale... ot, chociażby na własnym przykładzie - czuję się nieźle prowadząc osoby zaczynające przygodę z jeździectwem, doprowadzenie do klasy L w ujeżdżeniu, wstęp do elementow z P, wstęp do skoków. Powiedzmy, że przygotowanie do brązowej odznaki. Ale dalej... wolałabym przekazywać osoby do kogoś bardziej kompetentnego. Wydaje mi się, że taka jest właśnie rola instruktora (czy rekreacji czy szkolenia podstawowego), co innego, że i wśród osób z tego poziomu ile naprawdę jest w stanie prawidłowo przekazać podstawy...
Jest tych kilku trenerów, o których dyskusja już była. Ale jazdy z nimi to po pierwsze już spore koszty dla słabo zarabiającej Lubelszczyzny, a ponadto te osoby wolą poświęcać swój czas już bardzo konkretnym sportowym ambicjom.
A nie ma praktycznie w ogóle osób, które mogłyby się zająć tym etapem pośrednim - szkoleniowców na poziomie instruktorów sportu. Takich co to do startów przygotuje, do zdobycia licencji, do srebrnej i złotej odznaki.
Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się