No, to trzeba przyznać. Ale ściana taka obtłuczona... trzeba by tam troszkę pracy włożyć... i drapaki wywalić, bo mogą zawadzać przy puszczaniu koni na łąki 😉
Wracam do prozy życia, bo przez okno widzę, że Kapitol sam się już z boksu wypuścił, a z braku odpowiednich łąk przyspawał się do balotu z sianokiszonką.