Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Ludzie, którzy w autobusie siadają po stronie wewnętrznej, gdy są 2 miejsca wolne. I są oburzeni, gdy ktoś chce usiąść pod oknem.


Ja tak robie, zwłaszcza kiedy jest jeszcze dużo wolnych miejsc w autobusie. (albo siadam obok okna i sobie kładę torbę na miejsce obok). Oczywiście jak wolnych miejsc nie ma, albo malo, to takich rzeczy nie robie.
Jak usiądę kolo okna, ktoś obowiązkowo musi usiąść obok mnie, kiedy niedaleko są dwa (para wolnych obok okna i zwykle, albo i więcej) wolne miejsca.  😵
Odkąd jeżdżę samochodem to problem sie rozwiązał  🤣, ale nie ukrywam ze mnie to irytowało zawsze, tak samo jak babki które jak juz usiada obok to polowe ich ciężaru miałam na sobie,  😵 🤔wirek:
Myślę ze nie jestem sama, jest sporo osób które nie lubią po prostu jak zupełnie obce ludzie wtrącają sie w ich przestrzeń niepotrzebnie, i starają sie uniknąć tego póki to jest możliwe.




Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
03 kwietnia 2010 14:58
U mnie szczytem wszystkiego była sytuacja, gdy babka w tramwaju usiadła mi na kolanach, bo jej nie ustąpiłam miejsca. To była sobota, szósta rano, a w wagonie oprócz niej byłam ja i mój chłopak, który wcześniej wniósł jej  wózek do tego wagonu. Oboje zaniemówiliśmy.

Oprócz tego wkurzyły mnie babki w dziekanacie. Pojechałam na moją uczelnię (7 godzin pociągiem, nocka u _kate i z rana na uczelnię), żeby zaliczyć praktyki i odebrać zaświadczenie o ukończeniu studiów. Sęk w tym, że potrzebowałam indeksu do zaliczenia, a znajdował się on w dziekanacie. Dzwonię o dziewiątej do dziekanatu i grzecznie się pytam, czy mogłabym wcześniej odebrać indeks, bo chcę zdążyć na pociąg, na co babka zaczęła się na mnie drzeć. Bo dziekanat jest czynny od 10, bo one mają tyyyle pracy, że co ja sobie wyobrażam, że przecież one nie mają czasu się mną zajmować itp. Pomyślałam ok, na katedrze zaliczającej babka mi powiedziała, żebym doniosła indeks, jak otworzą i mi podpisała dziennik praktyk. Po 10. poszłam do dziekanatu, powiedziałam, że przyszłam po indeks, a babka nawet nie wstała i powiedziała, żebym sobie znalazła w szafie. Na katedrze była już kolejka, czekałam godzinę, pod dziekanatem była jeszcze większa i czekałam dwie godziny i tym sposobem, zamiast jechać do domu o godzinie 11, musiałam jechać po 15. I nawet nie wiem, czy jest mi bardziej przykro, czy jestem zła, bo przez pięć lat te babki były bardzo w porządku, a na koniec zachowały się co najmniej niefajnie.
trzynastka   In love with the ordinary
03 kwietnia 2010 15:28
Wkurza mnie ponad 38*C gorączki w święta, gdy za oknem ciepło jak latem.
[quote author=Averis link=topic=20214.msg539387#msg539387 date=1270204582]
Ludzie, którzy w autobusie siadają po stronie wewnętrznej, gdy są 2 miejsca wolne. I są oburzeni, gdy ktoś chce usiąść pod oknem.


Ja tak robie, zwłaszcza kiedy jest jeszcze dużo wolnych miejsc w autobusie. (albo siadam obok okna i sobie kładę torbę na miejsce obok). Oczywiście jak wolnych miejsc nie ma, albo malo, to takich rzeczy nie robie.
[/quote]

Ja tak zawsze siadam jak dalej ma wsiąść ktoś znajomy- w ten sposób zajmuję mu miejsce. Jak siedzę na tym zewnętrznym miejscu to mniejsze prawdopodobieństwo właśnie, że ktoś się tam będzie pchać. I u mnie to działa, bo chcą się do mnie dosiąść ludzie tylko kiedy nie ma za bardzo innych miejsc wolnych. I nie kładę torebki ani nic. Ot, ludzie się chyba wstydzą tak siadać 🙂

Mnie wkurzają tacy strasznie flegmatyczni ludzie i ciapowaci co nic nie są w stanie sami zrobić.
I kobiety co wszystko zrobią dla swojego Misia Pysia.
Mn wkurza to, że od wczoraj nad miastem wiszą ciemne chmury, pada i nie widać ani jednego promienia słońca. Praktycznie 10 rano nie różni się niczym od 20 pod wieczór. A jak siedziałam w szkole, to słońce grzało jak głupie, że nie dało się wysiedzieć w tych dusznych salach  👿

Ponadto na codzień wkurza mnie strasznie mówienie ,,poszłem, wyszłem, zamietłem" ,,proszę paniom" i pisanie ,,my, nam, nas, nasze" z wielkiej litery.
Wkurza mnie moja sąsiadka z góry  👿 A konkretnie dzisiaj mnie wkurzyła.

Piję poranną kawkę w kuchni, patrzę, a ktoś w moim ogródku wyrywa rośliny, a raczej gałązki rośliny. Otwieram okno, mówię grzecznie dzień dobry i pytam pani, dlaczego wyrywa rośliny. A ona na to z rozbrajającą szczerością, że potrzebuje do dekoracji. No comment.
Lena 🤔 🤔 🤔

zamietłem - poległam 😂
Scottie   Cicha obserwatorka
03 kwietnia 2010 18:01
Wkurza Cię osoba blokująca schody RUCHOME? Nie ścigając się z nikim i tak w kilka sekund dotrzesz piętro wyżej...  🙄 Rozumiem, że w metrze ma to znaczenie, no ale centrum handlowym? no c'mon


"No c'mon" to taki problem stawać zawsze po prawej stronie? Co za różnica, z której strony stoisz, a dla tych, którzy spieszą się na spotkanie w kawiarni w centrum handlowym to dość istotne ;] Zwłaszcza, jeśli stoi przede mną 5 osób blokujących przejście i do każdej trzeba powiedzieć "przepraszam, chciałabym przejść".
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 kwietnia 2010 18:06
"dla mnie tego nie zrobisz?"
Scottie, jasne, ale u nas, póki co, schody ruchome spotyka się jedynie w CH, na zmianę przyzwyczajeń nie ma co liczyć.
Ja dopiero w wielkim świecie zobaczyłam 'z czym to się je'. Długo żyłam w błogiej nieświadomości 😁 Ruchliwe metro bardzo szybko uczy człowieka ogólnie przyjętych zachowań 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 kwietnia 2010 20:16
spóźnianie się! normalnie nienawidzę ludzi, którzy nie potrafią być na czas  🙁 tzn rozumiem, że niekiedy każdemu zdarzy się spóźnić, ale niektórzy robią to notorycznie! i wkurzam się też na samą siebie, gdy z jakiegoś powodu (nawet jeśli jest on ode mnie niezależny) nie mogę zdążyć na czas.

a zaczęło się to chyba od mojego ojca, który ZAWSZE gdy prosiłam go o podwiezienie, schodził na parking po 20 minutach, chociaż wiedział, że bardzo mi się spieszy, i w dodatku sypał tekstami typu "ja nie zamierzam się spieszyć, przecież koleżanka/trener/nauczyciel/egzamin może poczekać!" ok, koleżanka może, ale gdy za chwilę ma odjechać ostatni autobus tego dnia, to nie sądzę, żeby kierowca był łaskaw czekać na mojego tatusia  🙄

Oprócz tego wkurzyły mnie babki w dziekanacie. Pojechałam na moją uczelnię (7 godzin pociągiem, nocka u _kate i z rana na uczelnię), żeby zaliczyć praktyki i odebrać zaświadczenie o ukończeniu studiów. Sęk w tym, że potrzebowałam indeksu do zaliczenia, a znajdował się on w dziekanacie. Dzwonię o dziewiątej do dziekanatu i grzecznie się pytam, czy mogłabym wcześniej odebrać indeks, bo chcę zdążyć na pociąg, na co babka zaczęła się na mnie drzeć. Bo dziekanat jest czynny od 10, bo one mają tyyyle pracy, że co ja sobie wyobrażam, że przecież one nie mają czasu się mną zajmować itp. Pomyślałam ok, na katedrze zaliczającej babka mi powiedziała, żebym doniosła indeks, jak otworzą i mi podpisała dziennik praktyk. Po 10. poszłam do dziekanatu, powiedziałam, że przyszłam po indeks, a babka nawet nie wstała i powiedziała, żebym sobie znalazła w szafie. Na katedrze była już kolejka, czekałam godzinę, pod dziekanatem była jeszcze większa i czekałam dwie godziny i tym sposobem, zamiast jechać do domu o godzinie 11, musiałam jechać po 15. I nawet nie wiem, czy jest mi bardziej przykro, czy jestem zła, bo przez pięć lat te babki były bardzo w porządku, a na koniec zachowały się co najmniej niefajnie.


Buahaha, kocham panie w dziekanacie i sekretariacie na uczelni.
31 marca moja ważność legitki i trzeba ją podbić. Jak wiadomo, masa ludzi robi to w ostatnim momencie, bo wcześniej jest sesja, poprawki.
W tym roku i ja robiłam to w ostatnim momencie, tzn legitkę zaniosłam już półtorej tygodnia temu, ale z racji szkolenia w nowej pracy, które miałam codziennie od 10 do 18 nie mogłam jej odebrać.
Poszłam w środę, 31. I co? Pod sekretariatem zastałam tłum wzburzonych osób, bo kochane panie postanowiły sobie już w środę zrobić wolne. Nie pomyślały o tym, że prawie wszyscy studenci wracają na święta do domów, i że skoro w sekretariacie leży jeszcze całe pudło legitymacji, to ludzie będą je chcieli odebrać....
ja jak jeździłam to taki koleś cały czs jechał tak wolno że czołowy mnie doganiał bo jeżdziliśmy w kole w zastępie 🤬
Mnie osobiście wkurza jak maturzyści mówią "mam maturę i nie mogę teraz zrobić tego i tego..."

To jak się ma mature to już nie można nic innego robić...?  🤔wirek: Ja tak nie miałam, codziennie na konie i zdałam ją dość dobrze (bio, chem rozszerzone)
dziś wkurza mnie to, że: niechce widzieć nikogo na oczy (prócz M), a na głowę zwala mi się kupa gości i pitolą w kółko o tym samym 😀iabeł: Uciekłabym na koniec świata najchętniej wraz z moim M. Czy ludzie muszą byc tacy upierdliwi?
Averis   Czarny charakter
04 kwietnia 2010 16:51
hanoverka, zasmucę Cię- muszą 😁
Averis no właśnie w tych ważnych  chwilach dla nas teraz mogliby, że tak powiem spadać na bambus 😁
Mnie osobiście wkurza jak maturzyści mówią "mam maturę i nie mogę teraz zrobić tego i tego..."

To jak się ma mature to już nie można nic innego robić...?  🤔wirek: Ja tak nie miałam, codziennie na konie i zdałam ją dość dobrze (bio, chem rozszerzone)


A mnie wkurza że ludzie nie potrafią zrozumieć tych , którzy mają troche więcej ambicji niż zdać "dość dobrze". Sory, nie było mnie u konia często przed maturą ale jakoś ważniejsze było dla mnie żeby zdać BARDZO dobrze : ) Kwestia priorytetów.
A mnie wkurza moja mama, która właśnie zrobiła mi awanturę, bo zapytałam, jak się kroi kapustę.
Zapytałam celowo, bo ostatnio jak źle pokroiłam pora to też była awantura
Wkurza mnie niesłowność ludzi.
Umówiłam się tydzień temu na transport konia. U osoby dość znanej i polecanej, a jeszcze lepiej, bo 'znajomy' właściciela stajni u którego trzymam konia.
Umówiliśmy się na 11 na miejscu. O 7 miałam wyjechać z domu, aby być na miejscu na czas i zdążyć jeszcze konia ogarnąć. Troszkę mi się wszystko opóźniło, więc wyszłyśmy z domu o 7.20. Już mamy wyjeżdżać i patrzę sms. Od własciciela stajni "X nie przewiezie dzisiaj konia, bo nie może, dopiero pod koniec tygodnia"  🤔 🤔 Nawet do mnie nie zadzwonił  😤 To więc ja zadzwoniłam. I co? "No może w weekend, ale wątpie bo być może będę miał to i to do zrobienia" Na pytanie o piątek: "No nie wiem, bo jeżeli sobotę będę miał zajętą to nie, proszę zadzwonić pod koniec tygodnia i się dowiedzieć". No kurza twarz, mogłabym jeszcze zrozumieć, gdybyśmy umówili się wczoraj, przedwczoraj. Ale nie tydzień temu  😤
Jestem mega wściekła, bo przez to nie tylko sobie zdezorganizowałam dzień.
A mnie wkurza dziś pogoda. Leje jak z cebra! Ostatni dzień ferii świątecznych, trenerka na miejscu, a z treningu nici!!!!! 👿  :emot4:  😤 😤
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
06 kwietnia 2010 11:35
Wkurza mnie to, że nie mam czasu jedzić do Łęcznej (mieszkam koł. Lublina) do konia i przez to jest dziki...
Wkurza mnie TeDe, policja, fałszywość.
Ostatnio usłyszałam od koleżanki : "Julka mam u Ciebie wieczne pojary!"  😤 Ciekawe z jakiego powodu...  🤔
Wkurza mnie,że żyję w kraju,gdzie ludzie /nazywający się wykształconymi/ nie władają ojczystym językiem.
Właśnie zerknęłam na teleturniej,gdzie pani za nic nie wiedziała co znaczy słowo "swada" . 😡
Często muszę dostosowywać się do poziomu rozmówcy w celu komunikacji i czuję,że to pogarsza moje polskie mówienie.
A już odwołanie się w rozmowie-do jakiegoś cytatu z takiego kanonu literackiego budzi prawdziwy popłoch i niezrozumienie.
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
06 kwietnia 2010 12:31
Wkurza mnie, że wszystkie smaczne rzeczy są mega tuczące i niezrowe.  🍴
Wkurza mnie też, że jak mam okres to pożeram te tuczące rzeczy w zastraszającym tempie.  😵
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 kwietnia 2010 12:38
Tania, ja wiecznie słyszę, że się wywyższam i jestem zarozumiała, bo używam "trudnych słów". Tyle, ze ja specjalnie inteligentna i oczytana nie jestem, więc zawsze byłam zdziwiona dlaczego ludzie mają takie pretensje. teraz wiem, że z niektórymi ludźmi muszę rozmawiać, jakby cofnęła się do 3 klasy szkoły podstawowej. Inaczej tylko tępo się na mnie patrzą.
Mnie wkurza moja praca, studenci i wykładowcy
Tania, ja wiecznie słyszę, że się wywyższam i jestem zarozumiała, bo używam "trudnych słów". Tyle, ze ja specjalnie inteligentna i oczytana nie jestem, więc zawsze byłam zdziwiona dlaczego ludzie mają takie pretensje. teraz wiem, że z niektórymi ludźmi muszę rozmawiać, jakby cofnęła się do 3 klasy szkoły podstawowej. Inaczej tylko tępo się na mnie patrzą.

To jesteśmy dwie. Jeszcze moja Mama też.
Ja nie używam celowo jakichś skomplikowanych słów tylko takich zwyczajnych /dla mnie/ a i tak widzę tę dezorientację w oczach rozmówcy.
p.s
właśnie wyskoczyłam,że muszę pojechać kupić inexprimable .  😂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 kwietnia 2010 13:28
Tania, u mnie w większości to nie są skomplikowane słowa, ale płakać mi się chce, jak muszę komuś tłumaczyć czym jest deprawacja na ten przykład. jakby za użycie słownika wyrazów obcych zamykali w więzieniu. Ja mam go zawsze pod ręką i jakoś nie czuje palącego wstydu.
Zawsze można deprywacja strzelić. Dopiero popłoch będzie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 kwietnia 2010 13:39
Tania, trupem by padli. I nikt nigdy więcej by się do mnie nie odezwał.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się