KĄCIK PUCHNĄCYCH Z DUMY

egui.dream ach mój ulubieniec  😍 jakiego szyjska mu przybyło  😜 ps: te brązowe oficerki 😜
salto piccolo w ciągu 4 miesięcy ze szkapy zrobiłaś konia! gratuluje piękna zmiana  🍴  🙂
Puchnę z dumy nad moim koniem. Przeglądałam zdjęcia i zebrało mi się na podsumowanie naszej wspólnej drogi.

Kobyła przyjechała do mnie w sierpniu 2007r. Jako 5 latka po wstępnym zajeżdżeniu i roku spędzonym na padokach.

Styczeń '08 początki na lonży.


Marzec '08 już pod siodłem.


Maj '08 pierwsze wspólne zawody - P.


Lipiec '08 pare miesięcy przerwy tylko na tereny i spacery, zapalenie mięśni grzbietu.


Wrzesień '08 powrót do roboty. Z tym, że znowu od podstaw (w dół, w dół, w dół przez plecy).



Kwiecień '09. Pół roku roboty, starty w C.


Potem został popełniony ogromny błąd w sztuce.
Kobyła cofnęła się do tyłu i to naprawdę sporo. Zaczęło się wspinanie, ponoszenie, przestała robić zmiany.

Po zmianie trenera i jego pracy (ja nie wsiadałam ani razu):
Kwiecień '10



😀
Tulipan jak dla mnie to od poczatku piekne konisko. Ale Ty napewno czujesz roznice w jezdzi...🙂
czyzby dochodzac do C klasy byl "przeskoczony" pewien etap??
akzzi nie do końca. Po prostu praca z osobą mało kompetentną (a nawet dwiema) doprowadziła do ogromnego buntu ze strony konia. No i automatycznie ja nastawiłam się na 'nie' co w połączeniu dało jedną wielką masakrę.
piszac "preskoczony" etap to m.in to o czym piszesz mialam na mysli...
Znam ludzi ktorzy jezdza C klase... Za to Nki nie pojada, bo w tym konkursie nie mozna munsztuku uzywac..Kobyła kiedys chodzila fajnie, teraz dostaje furii, wspina sie, itd. I rowniez to wynika z niekompetencji "trenerow"...
super przemiane przeszła Ruda, jest z czego puchnąć! gratuluje!
mogę wiedzieć z kim teraz trenujesz? może być na pw
akkzi tutaj nie chodziło o klasy. Zresztą zdjęcie jest z HPP, gdzie juniorzy pierwszego dnia jadą N 😉 Chodziło o psychike konia. Ruda to typ torpedy i nic na siłe ('zbieranie'😉 nie przejdzie.

korsik  :kwiatek:
tulipan, zwał jak zwał, ale z Twoich wpisów jednoznacznie wynika, że koń pracował pod siodłem w sumie! rok, gdy zaczął chodzić C. Gdyby nawet jeździł ją Św. Jerzy - musiały wystąpić kłopoty.
halo w pewnym sensie masz racje, ale od tego jest trener, a trener wypchnął nas na C. Za późno mi się oczy otworzyły 😉 Chodziła P na bardzo dobre procenty, chodziła N na bardzo dobre procenty, a C już niestety nie pojedzie się na rozwleczonym koniu bez dobrze pracującego pyska. Ja jeźdźcem zawodowym nie jestem i dlatego oparłam się tu na osobie 'z góry'. A, że źle - no cóż, człowiek uczy się na błędach  😉

edit: pisząc wstępne zajeżdżenie miałam na myśli konia po lonży, który chodzi w poprawnie w trzech chodach. Robi zatrzymania, jest sterowny. Do przejechania dobrej techniczenie eLki 😉
tulipan, masz powód do dumy z konia, który włącza samoobronę gdy ktoś przegina. Ex-trenera pogratulować  🙁
Skoro masz już doświadczenie jak to jest się spieszyć, to życzę zdrowia i sukcesów (konina imponująca).
halo powód do dumy mam bo koń zaczął normalnie pracować po takich ogromnych błędach. Nauczyłam się naprawdę wiele od tamtej pory  😉 A ex trenera nie ma co gratulować bo już jest EX. Pisząc posta w tym konkretnym wątku chciałam pokazać, że po popełnianiu tak radykalnych błędów da sie jednak to naprawić z pomocą kompetentnych ludzi. I dzisiaj zastanowię się zanim poczynię jakiekolwiek kroki z moimi końmi. To sie chyba nazywa dojrzałość jeździecka ? Bo wsiadając na konia bierzemy za niego odpowiedzialność i co najważniejsze: każdy ma swój rozum i musi go używać ! Szkoda tylko, że ludzkie błędy muszą się odbijać na niewinnych koniach. Trudno, teraz nic na to nie poradzę, mogę tylko piać z zachwytu nad rudą teraz w porównaniu do kiedyś  🙂
Rudzielec przepiękny 🙂
Ale z poprzednich postów widzę że nie tylko ja mam problemy z chudym koniem, mam nadzieję że to przejściowy wiosenny kryzys
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
19 kwietnia 2010 21:11
Mój koń co prawda na zabiedzonego nie wygląda, ale wracam obecnie do treningu po naprawdę długiej przerwie i nigdy nie był tak chudziutki, jak teraz.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
20 kwietnia 2010 19:32
A ja puchnę z dumy ze moj wiecznie sztywny koń zaczął się regularnie ślinić, przeżuwać i pienić z czego wynika ze już nie jest takim sztywniakiem  😍



po zmiejszeniu nie zbyt dobrze widać tą piękną piankę więc musicie uwierzyć mi na słowo  😉
Salto Piccolo, naprawdę podziwiam, w tak krótkim czasie zrobić ze szkieleta konia 👍

A ja też chcę trochę popuchnąć, mogę? Tak tyci-tyci...

Styczeń 2010




Dzisiaj


luźniejszy, zupełnie inne podejście do jazdy konia 😉 uszy do przodu, zrelaksowana mina 😉 brawo wendetta, uwielbiam śledzić ciebie i twojego podopiecznego  👀
Ojejku, naprawdę? 😡 Bo mam wrażenie, że jesteśmy tu niewidzialni... Wielkie dzięki, Honey!
Dla mnie to naprawdę jest inny koń, nieporównywalnie przyjemniejszy do jazdy, a co się z tym wiąże- jemu chyba też jest lepiej, wygodniej.
wendetta- bardzo ładna zmiana ! pogratulować


tulipan
- jej kocham Twojego konia
A czy ja mogę popuchnąć kopytowo? 👀 

Niecałe 3 miesiące temu dostałam do roboty konia z takim trzeszczkowym kopytem:




Dzisiaj jest tak:



To dopiero początek długiej drogi. Po drodze zaliczyliśmy mocną kulawiznę, teraz z tygodnia na tydzień koń się rusza coraz lepiej, kulawy już nie jest i ja wiem, że systematycznie będzie lepiej. Tak więc z tych początków jestem bardzo zadowolona - no i puchnę 😁
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
21 kwietnia 2010 10:58
I tutaj jest z czego puchnąć.  😀 😉
Wendetta, zmiana wizualna duża, zapuszczaj mu grzywę, bo nieładnie mu w iroku z garbkem  😉 
wendetta Jazdy uwiecznione na ziomowych fotach musiały być masakryczne, koń sztywny jak pałąk z żyrafią szyją, teraz jest bardziej zadbany, po pysku wygląda na bardziej wyciszonego i rozluźnionego, co z pewnością przekłada się na jakość jazdy 😉 powodzenia  :kwiatek:
Cierp1enie, dziękuję :kwiatek:
Azbuka, zapuszczamy, zapuszczamy. Grzywę musiała ziachnąć na zero, bo koń miał dwa włosy na krzyż i jakieś brzydkie przerwy w grzywie. Iroka nie chcemy, teraz to tylko etap przejściowy 😉
Honey, masz całkowitą rację. Jazdy te na pewno nie należały do przyjemności dla konia i dla mnie. Oboje potrzebowaliśmy po prostu czasu i cierpliwości- ja musiałam wielu rzeczy się nauczyć (niestety sama), bo jeśli chodzi o jazdę, zaczęłam na nim jeździć po 5 latach przerwy od jakiegokolwiek jeździectwa. A koń musiał po prostu... zapomnieć 😎
:kwiatek:
Brzask, super, brakowało Twoich fotek. Dawaj jeszcze Killera. Jeździsz jeszcze to młode kare?
a ja troszkę popuchnę jak moja mała wlkp (160 w kłębie) wymiata w korytarzu....
Taki mały krzyżaczek na rozgrzewkę..
niestety potem już nie nadążyłam z aparatem, a z okserem też się nieźle obchodziła🙂
Z jeźdźcem lepiej się wykazuje na wyższych, niestety ma manię olewania przeszkód małych;(
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
25 kwietnia 2010 10:22
rewir, skarego nie mam juz od dawna, a wiecej killerowych fotek jest w ZNK  😀
Katharina   "Be patient and trust in the process"
25 kwietnia 2010 15:33
Nie wiem czy się nadaje przy Waszych zmianach...  Chciałam się tylko pochwalić, że kobyła wkońcu zaufała ręce, robi się powolutku elastyczna w pysku i pomimo tego, że to trudny i szalony koń udało nam się do czegoś dojść  😉 Dla mnie to wielka zmiana, bo wiem ile wysiłku mnie to kosztowało. Ale warto było  🙂

Zdjęcia po lewej: kobyła po rocznej przerwie od jeźdźca, nasza pierwsza jazda.
Zdjęcia po prawej aktualne
Siwe, 👍
Jest z czego puchnąć!
aniaagre, co zrobicie z ogrodzeniem?  😀 bo to taki zając...  😍

Siwe, pięknie, zwłaszcza szyja mi się bardzo podoba 😉
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
25 kwietnia 2010 18:56
Branka, moim laickim okeim stwierdzam, że jest z czego puchnąć. Możesz powiedzieć, jak to się stało, że kopyta były w takim stanie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się