kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

On ma wyczesana grzywe, nie mam przy niej roboty mimo, ze ma dluga. To napewno nie jest przyczyna, nie ma tam tego jakos duzo, ale miejscami tylko ze mnie to tak troche razi. Szukam preparatow, ale nie wiem co jest dobre. Nikt nie testowal czegos? Co jest godne polecenia? Ktos napisal o nizoralu.  😉


Nizoral jest super a jego tańszym odpowiednikiem jest Ketozen (producent polska Ziaja). ketozen występuje w dwóch wersjach - do skry suchej (to sie nadaje dla konia) i do skry łojotokowej- to nie dla konia.

Ogólnie często przyczyną łupieżu jest przesuszenie naskórka- wystarczy konia umyć zwykłym szamponem i skórę natrzeć po myci oliwką dla dzieci.
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
21 kwietnia 2010 15:33
kotbury ale przeciez wetre to tak ze w siersc?  🤔 Sorki za mine ale dziweni mam wrazenie ze bedzie strasznie tlusta? Moze sie myle, ale co twoim zdfaniem powinnam zrobic najpierw? bo mowie nie ma lupiezu na siersci tylko troche przy grzywie i na niej.  :kwiatek:
kb   niezobowiązująco
21 kwietnia 2010 15:42
jak to najprościej wyjaśnić...
no ta grzywa nieszczęsna też ma gdzieś początek prawda? rozgarnąć i wetrzeć w skórę i okolice. Są oliwki w żelu, które nie są "tłuste". Dodatkowo to nie powinna być jakaś ogromna ilość  🙄
marysia550, no tak ,kieleckie z tego slynie 🙂 przyjmuje te argumenty, chos sa nieco na wyrost, to rozumiem 😉 mysle, ze mozesz spokojnie umyc tak, ze nalejesz sobie letniej wody do wiaderka, zlejesz grzywe, poszamponisz, a drugim wiaderkiem splusczesz. dobrze sciagnij wode, wytrztyj recznikiem i pochodz do wyschniecia. bedzie zyc 😉
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
21 kwietnia 2010 19:01
Ok dzieki  😀
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
21 kwietnia 2010 19:43
Zastanawiam się nad troszkę ostrzejszym wędzidłem od zwykłego podwójnie łamanego. Możecie coś polecić?
Wędzidło będzie używane głownie w teren, czyli niezbyt często  😉
helcia podwójnie łamane jest już moim zdaniem mocno działające ? Problemy w terenie ?
equi.dream, mocno dzialajace? czyli jakie jest slabiej dzialajace?
zwykłe po prostu, raz łamane 🙂 działanie działaniem ale wiele koni, zwłaszcza w typie "koguta" do przodu chodzi na podwójnie łamanym fatalnie, mimo, że teoretycznie powinny być bardziej pod kontrolą
equi.dream, a widzisz, sa dwie szkoly. jedna z nich mowi, ze to wlasnie podwojnie lamane, poniewaz nie ma efektu "dziadka do orzechow" jest lagodniejsze i rowniej rozklada nacisk na jezyk.
helcia, zalezy jaki konkretnie masz problem, to nie takie proste, a zmiana wedzidla na ostrzejsze zwykle tylko pogleboa problem.
equi.dream, podwójnie lamane wędzidła lepiej leżą w pyskach koni, po prostu. Może dzięki temu są bardziej precyzyjne, ale ostrzejsze? Bzdura na resorach.
Wydaje mi się, że ciężko obiektywnie stwierdzić, które kiełzno lepsze/słabsze/precyzyjne itp. bo znane sa nam na pewno przypadki kiedy najłagodniejsze wędzidło potrafiło być użyte tak, że munsztuk przy tym to prawie jak naturalowy halterek.... mimo wszystko uważam, po obserwacji jak konie takowe (podwójnie łamane) przyjmują, że ma ono mocniejsze działanie, być może, dlatego, że w połączeniu z ciężką, męską ręką. Co do problemów w terenie to o co dokładnie chodzi ? Zmiana kiełzna to ostatni element "drogi", moje konisko mimo, że ponoszenie na uj już opanowane to w terenie ma ochotę na galop jak jeszcze nie wyjedziemy z bramy, a mimo to mam proste, gumowe, bo konia, który np. ponosi nie zatrzymasz nawet łańcuchem do roweru, a tylko zrobisz mu krzywdę w pysku.
Dlaczego owijek elastycznych nie powinno się zawijać na gołe nogi?
załóż sobie gumkę recepturkę na palec na godzinę 🙂 To chyba najlepiej obrazująca problem odpowiedź 🙂
Dziękuję.😉
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
21 kwietnia 2010 20:29
Jeździłam na zwykłym raz łamanym i lepiej mi się jeździ na podwójnie łamanym 😉, a klacz z delikatnym pyskiem. Zmieniłam na takie, bo wszędzie czytałam że to łagodniejsze, lepiej się układa w pysku.
Nie zmieniałabym jej wędzidła na ostrzejsze, ale chodzi mi tylko o to żebym miała w kryzysowych sytuacjach więcej kontroli. Co to uwielbia się ścigać, zazwyczaj daję sobie radę i szybko wybijam z główki głupie pomysły i mam kontrole, ale czasami jest ciężej mi ją wyhamować (nie mam akurat miejsca do zrobienia wolty). Stad pomysł by w teren mieć ździebko ostrzejsze kiełzno. Ale najlepiej tylko ciupkę 😉
Nie chce jej zrobić nim krzywdy (dlatego się pytam), ale zastanawiam się czy jak raz zobaczy, że ma coś innego w pysku i że mocniej działa to przestanie próbować.
jeżeli chodzi o kryzysowe sytuacje to ja na niektóre konie mam patent wielokrążek na dwóch wodzach, używasz cały czas tej wodzy wędzidłowej, w krytycznym momencie masz jeszcze tą pierścieniową do pomocy, a nie musisz cały czas używać wyłącznie opcji hard 🙂
helcia, albo pelham. albo po prostu wodza thiedemanna, lub czarna. mi sie fajnie sprawdzila wodza thiedemanna. w reku trzyma sie tylko jedna wodze, a dopuki kon cie nie ciagnie, nie dziala.
Wodza thiedemanna daje bardzo małe pole manewru. Jeździec ma ograniczone możliwości manipulowania ustawieniem co moim zdaniem jest kluczowe i baardzo niefajne.

edit: ze zwykłego wędzidła z powodu braku pełnej kontroli w terenie od razu polecać pelham? Przecież to bardzo ostre kiełzno, z dźwignią, raczej bardziej precyzyjne z dwiema wodzami, itd..
rewir,  equi.dream,  pisala o wielokrazku. ja uwazam, ze wielokrazek ma wiecej wad niz pelham, ktory rowniez daje mozliwosc jazdy na podwojnej wodzy, ale i na laczniku. wczesniej napisalam, ze wg mnie nalezaloby znalezc zrodlo problemu, a nie zmieniac wedzidlo na ostrzejsze. ale mozna zalozyc gruby np gumowy pelham na dwoch wodzach, ktory dzieki lancuszkowi lezy stabilnie w pysku, i mozna dzialac jedynie wodza glowna, bez czankowej.
a patent thiedemanna mozna ustawic w zaleznosci od potrzeb. w pewnych przypadkach sie sprawdza, w innych pewnie nie. znam konia, ktory sie od tego wspinal. znam sporo innych, dla ktorych bylo to fajne.
katija, ale na tej wodzy nie można pojechać konia do dołu i 2 minuty później ustawić wysoko, przez zapięcie. To jest IMO wielki minus.
rewir, zgadza sie. jedyne co mozna zrobic, to bez problemowo z siodla przepiac to tak, zeby omijalo wedzidlo, i wtedy nie dzalalo, bo zykle jest na tyle dlugie. ale wydaje mi sie tez, ze cos kosztem czegos. jesli helcia, chce miec wiecej kontroli, pewnosci, to moze sobie na najluzniejszej opcji thiedemanna wziac, i mysle, ze to lepsze niz pakowac sie w podwojne wodze i ostre wedzidla. ja uwazam, ze to nie sluzy do zwyklej stalej jazdy, tylko do wyeliminowania konkretnego problemu, czy wlasnie troche taki reczny nam daje.
deborah   koń by się uśmiał...
22 kwietnia 2010 08:29
helcia, a może po prosty przetestuj hacamore?
na swoim ciągnącym w terenie koniu jeździłam w teren na haku. tylko dlatego, żeby nie znieczulać mu pyska przez szarpanie się z nim w terenie.
problem zniknął natychmiast...
deborah, tez sensowna propozycja.
edit:
moze to glupie ale:
moj kon bardzo lezy. na padoku. ja wiem, ze on ma taki charakter, moge do niego isc, wogle zeby sie podniosl jak chce go wziac, to czasami musze nad nim dluzej postac. jak tylko robi sie cieplej, troche slonca wyjdzie, to hersztu- plaza. chodzi mi o to, czy nawet przyjmujac, ze kon ma charakter "wszystko mnie wali", nie jest to powod do zmartwienia?
ushia   It's a kind o'magic
22 kwietnia 2010 11:10
myślę, że nie
niektóre z moich rekreantów tez tak mają - jak tylko słonce się pokaże to łup na ziemie i i leza
nawet z trawy przychodza na piasek bo im tam cieplej
przy czym nie ma rozróżnienia ze np leża tylko z problemami stawowymi albo te mocniej pracujace czy cokolwiek - po prostu leza te co lubia
ushia, no wlasnie tak to mi wyglada, ale wiesz, ze ciezko sie zyje z przewrazliwieniem 😉
ushia   It's a kind o'magic
22 kwietnia 2010 11:31
wiem - powiem CI, ze w takich momentach nawet sie ciesze, ze nie mam swojego konia. Te dwadzieścia którymi sie opiekuję sprawia, ze przewrazliwienie musi odejść bo bym zwariowała 😉
ushia, najlepsze jest to, ze jestem i tak jednym z mniej przewrazliwionych przypadkow 😉 a zyje sie z tym i tak trudno... 🤔wirek: gruby, jest pierwszy plazowicz, czasem jak po niego ide, zakladam mu kantar, a on dalej lezy. musze go klepnac uwiazem, albo jakies dziwne ruchy zaczac wykonywac, zeby jasnie pan raczyl sie ze mna udac na jazde 😉
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
22 kwietnia 2010 13:39
dziękuje wam wszystkim za odpowiedz  :kwiatek:
Wypróbuje hackamore, bo trochę boje się  pakować w ostrzejsze kiełzna i pomoce typu czarna  😉. I teraz kolejna porcja pytań  🙂:
1. Do zwykłego ogłowia normalnie go przypnę?
2. Mogę normalnie zostawić wytok?
3. Im krótsza czanka (?) tym słabsze działanie, tak?
1. prawdopodobnie bedzie ci potrzebne rozmiar mniejsze, choc moze nie. wypinasz nachrapnik.
2. nie, raczej nie praktykuje sie jazdy na haku z wytokiem.
3. dokladnie tak, ale tu jeszcze dochodzi to, czy na nosie jest pasek skory, czy system blaszek.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się