teraz i ja moge zaczac puchnac 💃
Ciesze sie bardzo poniewaz, wrocilam do jazdy po dosc dlugiej przerwy i na dodatek dogaduje sie z koniem, na ktorym jazda wczesniej byla udreka. Klacz nalezy do mojego taty, ktory jest jezdzcem rekreacyjnym i nikt wczesniej nie wskazal mu odpowiedniej drogi w pracy z kobyla. Problemow bylo sporo, nieaceptowanie kontaktu, kladzenie sie na rece, brak jakiegokolwiek wygiecia. Klasyczny kon wagon. Ja w miedzyczasie mialam ponad rok przerwy od jazdy i koni (nie wsiadalam w ogole). Az pewnego dnia w zeszlym roku w sierpniu pojechalam do stajni i wsiadlam na Indire 🙂
wygladalo to mniej wiecej tak jak wyzej. Okazalo sie, ze jazda dalej sprawia mi przyjemnosc i zaczelam przyjezdzac raz w tygodniu zeby wsiasc.
W miedzyczasie we wrzesniu moj tata pojechal amatorskie zawody w skokach:
w listopadzie 2009 przenieslismy Indire do nowej stajni i sprawy potoczyly sie tak, ze nagle to ja zaczylam na niej regularnie jezdzic. Zaczelam sie zgrywac z kobylka i powoli odnajdywac miejsce w siodle.
w kwietniu zaczelam jezdzic z trenerem i smialo moge powiedziec, ze po miesiacu widze efekty pracy. Kobyla zaczyna puszczac w plecach i lopatkach, aktywowac zad. Jest bardzo przyjemna w jezdzie, moge wygodnie usiasc na niej w siodle. To nasze aktualne zdjecia:
a wczoraj startowalam na Indirze w zawodach towarzyskich i jestem juz w ogole strasznie z niej dumna, bo byla mimo tak wielu nowych rzeczy luzna, jezdna, przepuszczalna i wspaniale dala sie prowadzic w parkurze!
Moge teraz smialo powiedziec, ze Indira to bardzo przyjemny do jazdy kon 😀 Jest chetna do pracy i duzo luzniejsza niz wczesniej, czuc to wyraznie z siodla, wreszcie mozna w nim wygodnie usiasc. W sobie samej tez widze roznice, bo wreszcie zaczynam usadawiac sie glebiej w siodle.
Jeszcze mnostwo pracy przed nami, ale ja juz teraz puchne 😀