kastracja

ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
31 marca 2010 15:15
adrianna32
szczerze gratuluję, że pomimo nienajszczęśliwszych Twoich występów forumowych
udało Ci się namówić Deb do przyjazdu do Ciebie 🙂
Deb- respect!!!
Czyli wszystko na dobrej drodze 🙂

Żeby nie było:
moich dwóch gagatków już po kastracji 🙂
Rzecz się stała w piątek.
Chłopaki dobrze się czują, już zaczynaja dokazywać na lonży
a gryzoń niemal przestał gryźć zupełnie- rany jak sie cieszę 🙂
sporo dziur mi w kurtkach narobił gnojek jeden...
Psy zadowolone- dostały po dwa jajka 🙂
deborah   koń by się uśmiał...
31 marca 2010 20:14
adrianna32, nie ma za co. ciesze się że choć trochę pomogłam, ale mam świadomośc że to kropla w morzu potrzeb 😉
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
31 marca 2010 20:18
Deborah na fundamentach sie buduje dom.  😀 To jest najwazniejsze bez nich reszta nie ma sensu. To naprawde duzo.  😀  :kwiatek:
No i stało się.
Doigrał się mój ogier i pozostało mi go tylko wykastrować.

Dlatego Drodzy forumowicze chciałabym Was prosić o pomoc.
Proszę podajcie mi:
-Dobrych weterynarzy którzy kastrują w Krakowie i okolicach w przystępnych cenach.
-Kogo polecacie?!
Chodzi mi o aktualne informacje.
Sprawa dość pilna.  :kwiatek:
Z góry dziękuję.
ushia   It's a kind o'magic
06 maja 2010 20:21
Anita Krzysztofiak - szybko i na temat 😉
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
06 maja 2010 20:32
Moj byl kastrowany ponad miesiac temu.  😁 Ale na walacha nie wyglada.  😜
Czy ktoś z was miał do czynienia z kastracją chemiczną? Czy ona jest w ogóle stosowana u ogierów?
W stajni, w której stałam jeden ogier miał robioną kastrację chemiczną. Nie specjalnie to coś dało. Został w końcu wykastrowany normalnie.
Jak pracowałam w stajni to byłam przy kastarcji dwóch ogierów fryzyjskich, jeden to był roczniak, kastrowany latem, więc wet go uśpił i na leżąco na trawie przy stajni został wykastrowany. Od następnego dnia ganiany po 2-3 razy dziennie i wszystko się ładnie zagoiło i było ok🙂
Drugi fryz to 3-latek i miał tak wielkie jajka, że nie dało rady objąć narzędziami i był wycinany skalpelem. Nie na leżąco, dostał porządną dawkę znieczulenia i na stojąco w boksie. Kastrowany wczesną wiosną. Dostawał antybiotyk przez ponad tydzień, ganiany tak samo jak poprzednik jego. I też wszystko ok🙂
A w naszej okolicy do kastracji (i do wszystkiego innego też) wzywamy dr. P. Szpotanskiego🙂 do niego mam bezgraniczne zaufanie, i teraz jak juz nie pracuję w poprzedniej stajni i mam swoją to i tak korzystam z jego usług. Dla mnie jest bezkonkurencyjny i mam pełne zaufanie do niego🙂
U mnie wszystko przebiegało sprawnie. Wszelkie zastrzyki koń zniósł dzielnie, bardzo grzeczny był  💘 Kastracja na leżąco, po kastracji jeden dzień na w boksie. Później tydzień oprowadzanie w ręce + spacerek na łąkę żeby trawki poskubać. Po tygodniu i kilku dniach puszczanie na pastwisko. Wszystko się goiło ładnie i praktycznie w ogóle nie było opuchlizny. Ogonek zapleciony w warkocz żeby się nic nie przylepiło do rany.
Mam pytanie... mój już wałach dalej 'śpiewa' do klaczy (jeśli ta mu zapachnie przed nosem) długo takie zachowanie ogierowate będzie się utrzymywało  👀?
ushia   It's a kind o'magic
08 maja 2010 14:11
pare miesięcy, rok, dwa, zawsze....
ile koni tyle odpowiedzi 😉
Ja chciałam serdecznie wszystkim podziękować!
Za odpowiedzi tutaj i na PW.
Ogólnie my już "PO"...  😵
A ja bym bardzo chciała poznać waszą opinię na temat kastracji w późniejszym wieku. Czy np. u 12- latka ma to sens?
ash   Sukces jest koloru blond....
14 maja 2010 15:43
Wiem tylko,ze im później tym trudniej/gorzej się goi.
Miałam okazję obserwować tylko jednego konia kastrowanego w wieku lat 13. Wykastrowany, bo miał już nie chodzić pod siodłem a właścicielce zależało, żeby poszedł na całodzienne padoki. Kastracja przebiegła bez problemów (robiona w klinice). Doszedł dość szybko do siebie (w sumie szybciej niż mój kastrowany w tym samym czasie) - po kilku miesiącach fajnie było widać wyciszenie konia, skończyły się próby dominowania nad właścicielką.
my_karen   Connemara SeaHorse
14 maja 2010 19:39
My kastrowaliśmy konia, który na pewno miał skończone 10lat (prawdopodobnie miał kilka więcej, ale mieliśmy do niego tylko paszport z samymi nn, wiek ustalony wg daty wydania, zębów i słowa faceta, od którego go wydarliśmy).
Całkowicie bezproblemowo poszło, pięknie sie zagoiło, próby dominacji skończyły sie właściwie z chwila zagojenia, a później było juz tylko lepiej. W sumie to poszło lepiej niż u mojego 3latka, no ale to kwestia indywidualna jakby nie patrzeć.
Dzięki za odpowiedzi.
Głównie chodzi mi o to czy w tym wieku koń ma jakąkolwiek szansę pozbyć się (oczywiście z czasem) typowego "ogierzenia się", czy pomoże mu to się wyciszyć, uspokoić? Na kobyły pewnie nadal będzie reagować, ale mnie zależy, żeby mógł wychodzić z wałachami i tak ogólnie "wyluzował". Z dominacją problemów raczej nie mamy.
wendetta, wyciszyć się wyciszy, pytanie - czy zdrowiem nie przypłaci? hormony pełnią jednak funkcje ochronne a cała maszyneria musi się przestawić i to jest duże obciążenie dla organizmu. Niedawno trochę przyglądałam się efektom decyzji o kastracji nastoletnich ogierów, i cóż - przeżyły wszystkie, jedne istotnie zmieniły zachowanie, inne nieznacznie, jedne błyskawicznie "posypały się" (jakby im znacznie lat przybyło), inne - bez zmian. Tego chyba nie da się przewidzieć.
Halo, o kurcze 🙁 A zaobserwowałaś może czy ma znaczenie czy ogier był kryjący czy nie?
Swoja drogą w przypadku tego konia, przyczyną "braku zdrowia" (ogólnie mówiąc) jest właśnie zbędny nabiał... Kastracja byłaby przeprowadzona tylko ze względu na jego dobro, bo większych problemów w kontaktach z ludźmi nie sprawia.
Hmm... układ był taki, że wszystkie były kryjące... kiedyś. Kilka lat temu? A może - raz czy dwa w życiu? Prawidłowość była m.w. taka (ale istotna grupa to byłoby 30+ koni): ogiery spokojne, ew. tylko "końsko" agresywne - fizjologicznie przeszły rzecz dobrze. Ogiery nerwowe, wyraźnie "buzowane" testosteronem - gorzej. I nawet zmiany w zachowaniu były sprzężone, tzn. wynikałoby z tego, że gdy koń "kapcanieje" to po całości, a gdy te dżądra nie rozrabiały zanadto - no to niewiele się zmienia też po całości. + te młodo nastoletnie zniosły zmianę lepiej niż te późno nastoletnie. W sumie to chyba niezbyt pocieszające?
Ogólnie doszłam do wniosku, że swojego ogiera po 14/15 roku życia kastrowałabym tylko na wyraźne żądanie weterynarza (zagrożenie rakiem czy coś  🙁). A 13/14 latka - to już "chętniej".
To takie luźne wnioski. Pewnie gdzieś w necie są jakieś badania  🤔.
To jednak odrobinę pocieszające gdyż ten ma lat 12. NIGDY nie krył (jeśli to ma jednak jakieś znaczenie). W sumie ciężko zakwalifikować tego ogiera do którejkolwiek grupy: stricte agresywny w stosunku do innych koni nie jest, ale reaguje na nie zbyt, nazwijmy to, "emocjonalnie". Całe życie był izolowany lub spotykał się z innymi końmi tylko "w robicie". O wychodzeniu na wybieg z innymi wałachami raczej teraz mowy nie ma, kobyły to jedna wielka podnieta, szkoda jego nerwów. Nie wygląda też na "nabuzowanego" testosteronem- nie ma ochoty "zabijać" i rozwalać wszystkich przeszkód po drodze na widok kobyły. Kastracja miałaby w tym przypadku uzasadnienie zdrowotne: kaszel (wzmagający wskutek "stresu"😉, spalanie się okresowe, chudnięcie. Jego zdrowie psychiczne moim zdaniem przede wszystkim by na tym skorzystało. Póki co widzę, że go tylko stres i emocje zżerają w tych boksie, co chwilę się gdzieś uderzy, non stop nerwowo "śpiewa", rży, napala się, kręci... Eh, i tak źle i tak niedobrze 🙁
A u mnie problemy po kastracji 🙁
Powódź w stajni a wet nie może dojechać na zastrzyk  😵
Zaczynam się obawiać co dalej...
Nikodi, a co się dzieje? Babrze się rana?
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 maja 2010 14:59
A mój dalej jajeczny,bo się boje...jak na leżąco to jelita wylecą,jak na stojąco to nie ma kto go trzymac itp 🙇
Przepraszam, jak to... jelita wylecą? 🤔
mój miesiąc po kastracji jest 🙂
ale już po 2 tygodniach przestał podgryzać i można mu było dotykać tylnie nogi z czym miał zawsze problemy jako ogierek 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 maja 2010 15:13
Naczytałam się jakichś najprawdopodobniej mitów nt kastracji i było tam m.in że po kastracji na leżąco koniowi mogą wypasc jelita podczas wstawania,bo się szwy rozerwą,ale z tego co znajome mi mówiły to wet niczego nie zszywa-jest to wiedza z autopsji,bo były jako pomoc przy kastracji dwóch ogierów.
Wybacz Incognito, nie traktuj tego personalnie, ale właśnie przez takie "nasłuchanie się mitów" i braku wiedzy wiele koni męczy się bezsensownie z nabiałem 🙄
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 maja 2010 15:19
Rozumiem i nawet jeżeli byłoby to personalnie to nie żywiłabym urazy,bo uważam tak samo,ale mimo tego moje obawy są niebotyczne,natomiast wiedza niewielka...i pełna mitów.
A może warto by było porozmawiać z jakimś sensownym wetem, któremu ufasz
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się