Króliki oraz gryzonie

Kami   kasztan z gwiazdką
17 listopada 2008 23:50
Przeglądam nowe forum i brakowało mi tego tematu  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif" alt="Very Happy" border="0" />
Dzisiaj przeżyłam horror z moim króliczkiem, który porwał gumkę recepturkę i zaczął uciekać robiąc sobie ze mnie jaja  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_cool.gif" alt="Cool" border="0" /> przy próbie złapania stracił dwie garście sierści. Jak w końcu dorwałam małego dowcipnisia i wsadziłam palec do pyszczka w poszukiwaniu potencjalnego powodu wizyty w klinice i rozcinania brzuszka, to kątem oka zobaczyłam porzuconą w biegu gumkę... naszczęście mały potraktował to jako część zabawy i nie zestresował się za bardzo. Ale to co ja przeżyłam to moje  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_confused.gif" alt="Confused" border="0" />
A ja niestety musze z bólem serca napisac ze chyba przyszedł czas na moja staruszkę,szczurzynke Kromeczkę....ma 2,5 roczku,od wczoraj spi cały czas,nie je...tylko pije.kolega wet poradził mi się nastawić na najgorsze.wszystko rozstrzygnie się dziś po południu
Królik NIE JEST gryzoniem.
Apeluję o zmianę tytułu tematu.

Czarnapanda, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.

Kami, króliki różne dziwne rzeczy wcinają i chyba nieźle to znoszą Np. moja mama uparcie twierdziła, że to Pusia jej obgryzła spódnicę...
trzynastka   In love with the ordinary
18 listopada 2008 20:41
czarnapanda - ja we wrześniu uśpiłam szczurkę moją 🙁
najpierw ją operowałam , przesiedziałam najpierw 24 h patrzac na nią czy nie gryzie szwów, poszłam do łazienki na siku - wróciłam i już o 6 rano jechałam do weta zszywać ją znowu. Potem przesiedziałam 52 h i znowu rozgryzła szwy. Za ostatnim razem przeżyłyśmy 72 h patrzenia na siebie w kółko. Czasami chłopak albo mama mnie zastępowali jak chciałam iść spać na chwile. Udało się , wszystko miało być dobrze - niestety rak zaczął się odnawiać. musiała zostać uśpiona .
czarnapanda i jak szczurcia 🙁?
Kami   kasztan z gwiazdką
18 listopada 2008 21:57
Moona wiem że moje uszate to nie gryzoń ale temat był o królikach i innych zwierzątkach gryzoniowatych

Czarnapanda wiem co czujesz
Kami i jak uszate i jego dietka?
Kami   kasztan z gwiazdką
18 listopada 2008 22:36
Cykoria zaakceptowana - reszta fuj dzisiaj w nocy nawet sałatą wzgardził... poza tym byliśmy u pana doktora i usłyszeliśmy złe nowiny - mały zawsze miał problemy z ząbkami, najprawdopodobniej genetyczne, no i teraz doszła nam próchnica siekaczy nie można tego zaplombować, bo mu stale rosną... boję się żeby na inne ząbki się nie przeniosła
Dziewczyny,Kromeczka ma zapalenie płuc,silne duszności,niedowład łapek.Dostała antybiotyki,sterydy na osrodkowy układ nerwowy i witaminy.Lekarz pasjonat,widac ze bardzo się przejął ale powiedział wprost ze czekamy do czwartku,jak się nie poprawi to trzeba bedzie uspic maluszka... jakies 3 godziny po zastrzykach zaczęła lepiej oddychac ale siedzi przycupnięta w kaciku,uszka reaguja na wołanie ale głowka prawie nie rusza-wczesniej jakby w ogóle nic nie słyszała,zero reakcji na głos,nie widac tez nowych kupek na ściółce ale wet wykluczył zaparcie,z brzuszkiem wszystko ok,rano dzis zjadła odobinke ukochanego banana.Modle sie o cud...ale uwierzcie,jak na nia patrze to mam coraz mniej wiary...połoweczka sie jej zrobiła od wczoraj rana...
Kromeczka odeszła dzis o 9 14...nie było szans.strasznie mi cięzko dziewczynki.ale pan doktor Murzynek mimo ogromnych chęci i ogromnego zaangazowania nie mógł zrobic nic więcej jak tylko zakończyc cierpienia kruszynki.
Oby tam za tęczowym mostem dołaczyła do Waszych malenstw które odeszly i była bardzo z nimi szczęśl;iwa.
I dziekuje Wam dziewczyny za wsparcie...
Kami   kasztan z gwiazdką
20 listopada 2008 12:04
Smutno ale przynajmniej już się nie męczy - trzymaj się
Decyzja o uśpieniu, jak by nie było, towarzysza życia, musi być strasznie trudna. Nigdy nie chciałabym być w sytuacji, kiedy musiałabym rozważać jej podjęcie.

Trzymaj się czarnapanda.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
24 listopada 2008 20:52
Czaranpanda, bardzo mi przykro. to są najcięższe decyzje, które strasznie ciężko podjąć. Trzymaj się...

Dziewczyny, u mnie stał się cud 😉 Moja Krwawa Mary (trzyletni szczur) była od października sparaliżowana, jak byłam w domu na 11. listopada to pełzała na boku (ruszała tylko jedną łapką) i bokiem wchodziła do miski i wylizywała jedzenie (jechała już na Nutri Drinkach), pomimo tego straciła 50 % masy ciała. No i zaliczyłam rozmowę z moim ojcem, że utrzymywać zwierzę w takim stanie jest niehumanitarnie, że trzeba to skończyć itp. powiedziałam, że tak długo jak Mary będzie walczyć i cieszyć się na nasz widok, nie uśpimy jej. i na tym stanęło.
Moi rodzice zaryzykowali zostawienie jej w domu na jeden dzień samej i przyjechali do mnie. Nie wiemy z jakich powodów w domu wyłączył się piec, jak rodzice wczoraj przyjechali to było 13 stopni. Mama zaraz po przyjeździe do domu pobiegła do góry do szczura, a Mary przywitała ją stając słupka!!!!!!!! Dzisiaj Mary też bryka, trochę chwieje się jej zadek, ale przemieszcza się ruszając wszystkimi łapkami 🙂 No i znów wcina szczurze jedzonko, a nie tylko Nutri Drinka. Zaczyna się myć (odkąd była sparaliżowana myła ją i masowała moja mama, czasami nawet trzy razy dziennie). Po prostu rewelacja 🙂
Chryste Panie...makrejsza ja przezyłam trzęsienie ziemi jak mała chwile przed uspieniem dostała takiego speeda ze wyskoczyła na mnie od razu na wysokosc łokcia( ze stołu oczywiscie) i drapała sie nieporadnie do góry jakby mnie chciała poprosić o jeszcze jedna szanse wlepiając we mnie paciorki ale potem zaraz juz lezała i widziałam ze bardzo ja boli...lekarz powiedział ze to sa konwulsyjne ataki z bólu własnie a ze mała czuła najwyrazniej co ja czeka to ta "energia" sie spotęgowała.
Tak teraz siedze i rycze przed kompem bo moze mogłam jeszcze darowac malej kilka chwil ale jak sobie przypomne jaka była bidna i umeczona to moze dobrze zrobiłam.Mam straszny mętlik w głowie...
Macie racje,to straszna decyzja...
czarnapanda, popłakałam się przy Twoim opisie. Strasznie współczuję.

Myślę, że przedłużając życie szczurzynce nie pomogłabyś jej, ale samej sobie, i to tylko na chwilę. Straszna jest myśl o tym, że można przyspieszyć odejście zwierzaczka z tego świata, ale chyba patrzenie na cierpienie ukochanej istoty jest jeszcze trudniejsze. Dobre wspomnienia szybko ulatują, a te okropne utrzymują się o wiele wiele dłużej i z uporem maniaka wracają.

I dlatego doceniam, że jednak miałam to szczęście, że prawie nie widziałam, jak moja króliczka walczyła o życie, bo inaczej to nie wiem, czy udałoby mi się do tej pory pozbierać.
Kami   kasztan z gwiazdką
25 listopada 2008 13:05
Czarna to straszne co piszesz ja do dzisiaj nie zapomnę wzroku mojego jamniora jak leżał na stole chwilę przed uśpieniem - najchętniej bym go wtedy stamtąd porwała... tylko, że on już nawet nie miał sił żeby się podnieść. Myślę, że gdybyśmy go nie uśpili to by zmarł w nocy ehhh... to są najgorsze chwile
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 listopada 2008 13:48
ja dzisiaj skracalam z moja szefowa mojemu krolikowi zeby z tylu, bo mial troche ostre koncowki. oj ciezko wlasnego krolika klasc w narkoze, jakos dziwne uczucie ale zdal na piatke, teraz juz kica w klatce
W narkoze na podcinanie zabkow? Moja kroliczyca [odeszla rok temu, milala 6 lat... ] miala regularnie podcinanego zabka ktory rosl krzywo, nie scieral sie i wbijal sie po pewnym czasie w policzek. Przez pierwszy rok tych zabiegow chodzilam z nia do lekarza ktory jej podawal jakiegos glupiego jasia (podwojna dawke...), ale nie moglam potem patrzec jak przez pol dnia dochodzi do siebie... Zmienilam lekarza na mniej 'renomowanego' i okazalo sie ze tamten zwyczjanie szedl na latwizne wmawiajac mi ze nei ma innego wyjscia niz farmakologiczne 'uspokojenie' jej. Nowy lekarz do konca zycia kroliczycy podcinal jej zabki na zywca, raz dwa i po krzyku, i wydaje mi sie ze stresu jej przez to tez wiele oszczedzil...
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 listopada 2008 15:15
wiesz, ja sobie nie wyobrazam podcinania tylnych zebow krolikowi bez narkozy!! Przeciez musisz sztucznie buzie otworzyc, odsunac policzki, etc. kroliki, ktore to maja robione na zywca (chodz nie wiem jakim cudem sie to udaje lekarzom zrobic bez narkozy) sa tak przy pyszczku delikatne i wrazliwe, maja straszny uraz i sa bardzo zestresowane jak sie im nawet do pyszczka zaglada!! Wiele ludzi przychodzi teraz do nas, bo wie, ze damy szpryce i krolikowi oszczedzi sie stresu i bolu. Wiele wetow boi sie tez dawac krolikom narkoze, to sa dosc trudni pacjenci.
Ja też nie wyobrażam sobie podcinania na żywca, moja króliczka mnie, czyli osobie, do której miała największe zaufanie i którą najbardziej lubiła, bardzo niechętnie pozwalała sobie otwierać pyszczek, a zaglądać gdzieś głębiej oj to już nie, od razu wycofywanie było. Jak weterynarz oglądał zęby to była bardzo nieszczęśliwa z tego powodu. Na pewno nie pozwoliłaby sobie przy nich manipulować.
Na Zachodzie już dawno odeszło się od korekcji zębów bez głupiego jasia. Polskie lecznice też już raczej dostosowują się do tych standardów.
W dość znanej z leczenia gryzoni/zajęczaków lecznicy - Oazie, jeden królik zdechł na stole ze stresu. Zabieg wykonywała równie znana pani weterynarz, dr Lewandowska. Od tej pory, zawsze podają głupiego jaśka.

Jeżeli zabieg korekcji trzonowców trzeba wykonywać, powiedzmy min. 1 raz w miesiącu, niektórzy weterynarze proponują ekstrakcję "uciążliwych" zębów, właśnie po to żeby nie narażać organizmu królika na częste narkozy.
ja mam 5letnią szynszylę, bezimienną, gdyż żadne imię mi do niej nie pasowało 😉
bardzo fajne zwierzątko, aczkolwiek wymagające uwagi-w końcu jest sama...
mam w planach dokupienie jej towarzyszki, wiadomo, że w parze lepiej :]
hm...tak sobie mysle, ze moja kroliczyca naprawde lepiej znosila podcinanie zabka na zywca... a zabieg miala co 2-3 miesiace... w sumie to ja jej te zabki czesto badalam sama grzebiac jej w mordce palcem, moze sie przyzwyczaila?
W kazdym razie na pewno na jej konkretnym przykladzie jestem pewna ze to byl dobry wybor 🙂 mozliwe ze zazwyczaj jest inaczej... 🙂
Troszkę późno,ale CZARNA trzymaj się jakoś. Wiedz,że Kromeczka już się nie męczy,jest w lepszym świecie. Mój szczurek dostał wylewu i paralizu lewej strony.Niepotrzebnie go męczyłam jeszcze potem pół roku(choć wet twierdził,ze nic go nie boli),sparaliżowanemu trudno mu było tak jakoś funkcjonować i ogólenie zrobił się agresywny(ciachał palce wszystkim dookoła). Uśpiłam go wierząc,że tak będzie najlepiej dla nas wszystkich,bo trzymanie go bezustannie w klatce(z powodu agersywnych zachowań)nie było humanitarne. Wiem CZARNa co przechodzisz.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
02 grudnia 2008 21:33
mój król się trzyma już dobre z 7-8 lat - okaz zdrowia

może raz była parę dni przeziębiona no i dwa razy miała jakąś lekką chorobę skóry...
jest niezniszczalna, wydaje jej się, że jest psem i ma lęk wysokości xD

ciekawe ile jeszcze moja babeczka pociągnie xD
Mam pytanie do posiadaczy szczurków (najlepiej w ilości 2 lub więcej 😉 ). Otóż chciałabym sprawić sobie 2 szzurki ale odwodzi mnie od tego jedna jedyna myśl... Miałam kiedyś jednego szczura (tak, teraz już jestem mądrzejsza i wiem, że szczur nie powinien byc sam..) i ten szczur był cudowny ale... nie mogłam w nocy spać ponieważ wiecznie gryzł pręciki klatki. Starałam się, żeby jak najwięcej czasu spędzał po za klatką, pakowałam mu różne zabawki, kolby itp a on mimo to w nocy wiecznie wisiał na tych kratach.... Czy Wasze szczurki też tak robią czy może ten poprostu miał taki nawyk? Może jak będą 2 to nie będzie tego problemu?
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
08 grudnia 2008 15:12
Krwawej Mary nie poprawiło się na długo. Odeszła w czwartek rano, moja Mama do końca trzymała ją na rękach. Moi rodzice pochowali ją koło Tequili w ogródku.
Libella, ja obstawiam, że zajmą się sobą, co nie oznacza, że będzie ciszej 😉
czarnapanda   Złe Czarne Bobo
08 grudnia 2008 15:28
[b]Makrejsza[b] trzymaj sie dzielnie,wiem doskonale co czujesz,jestem na świezo po odejsciu Kromeczki...bardzo współczuję,bardzo 😕
trzynastka   In love with the ordinary
08 grudnia 2008 15:40
Libella z obserwacji moich szczurków i koleżanki stwierdzam, że Twój miał jakiś defekt.  😉
Na 7 szczurów jakie znam żaden tak nie robi. Ale zapytaj dla pewności na http://szczury.org
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się