naturalna pielęgnacja kopyt

pomrowa  Gdyby nasze konie chodziły tyle co dzikie to.. nie byłoby tego wątku. Ja robiłam delikatnie łuczki w kopytkach w których podeszwa nie była "wysklepiona'- udało mi się zwalczyć tym samym flarę. Po czasie zrobiły się łuczki w podeszwie i jest ok.
między innymi Iza nam robiła 🙂 + kucie na przód - zrobię zdjęcia w sobotę i wstawię naszych kopytek
Hej. Kopyta (wszystkie cztery po kolei - niestety na razie tylko mam zdjęcie od spodu) około tygodnia po robocie eksperta (czytaj kowala). Pozostawię na razie bez komentarza bo jestem baaardzo ciekawa co macie do powiedzenie. Szczególnie martwi mnie ten prawy tył.

Lewy Przód


Prawy Przód


Lewa Tył


Prawa Tył
[quote="tajnaa"]Ja na cukier uważam i takie rzeczy się dzieją, strach pomyśleć co mają w kopytach szkółkowe konie dokarmiane cukrem i jabłuszkami.."[/quote]

tajnaa, cukier i jabłka to taki oczywisty cukier, ale przecież w owsie jest łatwo rozpuszczalnych cukrów 37-60 %, a siano i trawa często są zbyt bogate w cukry.
Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka 😉.

Mój ma tylko siano, trawę i poćwiartowane marchewki przy nagrodach i biała linia leży. Ach, od soboty wreszcie będę go mieć pod kontrolą żywieniową.

Zgadzam się z pomrową, co do łuczków. Nie wcinamy się w podeszwę, jeśli biała linia jest zdrowa przy ścianach przedkątnych, to nie robimy tam mustang rolla, tylko możemy zostawić minimalnie kąt wsporowy.
Aha,

Ale wkleję za to jedno pozytywne zdjęcie bo wygląda na to, że od czasu skrócenia pazura poprawił się ruch Fali =).

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
27 maja 2010 22:24
Czy dobrze mi się zdaje że u falabany prawy przód i prawy tył...zawalają się katy , podwijają ? Efekt ,,ściśniętego" kopyta? jeśli nie to przepraszam. chciałam zabłysnąć :P 🙂

wygląda mi to podobnie jak u mojej  kiedyś tyle że miała to na tyłach.. Ja właśnie z czegoś takiego wychodzę i katy mi się maxymalnie otwierają a w jednej tylnej muszę jeszcze pilnować aby dodatkowo katy się cofały. ehhh czemu to nie rośnie dwa razy szybciej..
pomrowa Fakt, pomyliły mi się łuczki z lekkim ukosowaniem ścian 😡 za szybko czytane i pisane przeze mnie.
[quote="tajnaa"]Ja na cukier uważam i takie rzeczy się dzieją, strach pomyśleć co mają w kopytach szkółkowe konie dokarmiane cukrem i jabłuszkami.."

tajnaa, cukier i jabłka to taki oczywisty cukier, ale przecież w owsie jest łatwo rozpuszczalnych cukrów 37-60 %, a siano i trawa często są zbyt bogate w cukry.
Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka 😉.
[/quote]

Znam konika polskiego chodzącego w szkółce dostający tyle samo owsa co pozostałe duże konie, kopyta miał dość dawno robione, od niedawna zauwazyłam, ze przybiera kozińcową postawę a do tego wysokie piętale, daje głowę, że to zaczątki czegoś poważnego. Jak chodzi biedak to widać, że go boli, ledwo nogi podaje do czyszczenia. Niestety nic nie mogę poradzić, nauczyłam się nie wtrącać, przecież nie uratujemy wszystkich koni  🙁
Falabana- widzę, że nikt się nie kwapi, to ja spróbuję swoich sił.
- jeśli to tydzień po robocie kowala, to moim zdaniem mało chyba przy tych kopytach robił. Albo pierwotnie były mocno przerośnięte, bo nie widzę obrazka jaki się widuje po typowej robocie kowala- czyli nie widzę mocno wybranej, ŚWIEŻO wymiseczkowanej na siłę  podeszwy, nie widzę mocno wyciętych strzałek na siłę

- strzałki całkiem niezłe, pracujące. Czy maja trochę grzyba? pewno trochę mają. leczyłabym rowek centralny, zwłaszcza w przodach. A w tyłach wycięłabym troszeczkę strzałki w rowkach przystrzałkowych- tylko tyle by ułatwić oczyszczanie rowków, czyli tak troszkę kosmetycznie bym przycięła ( patrze jeszcze raz- i może nawet NIC bym nie ruszała)

-czy przody troszkę zawężone? Bo ja wiem..brakuje mi fotki od tyłu kopyta, ale chyba nie
- ściany na wysokości podeszwy- ładnie 🙂
- katy wsporowe mam wrażenie, że w przodach wystają ponad poziom podeszwy, ale nie wiem czy to nie złudzenie. Jeśli wystają, spiłowałabym niżej.
- lewy przód i prawy tył mają moim zdaniem flary na 100 % ( oderwanie ściany od kości-to skrót myślowy, jesli czytasz watek, top wiesz o co chodzi) Podejrzewam, że pozostałe kopyta też nie są pod tym względem jak należy, ale brakuje mi innych ujęć kopyta
- ściany nie są obrobione na grubość. Czyli są raz grubsze, raz cieńsze, przez co obciążenie na nie nie będzie jednolite i może to utrudniać prawidłowe przyrastanie ściany do kości w górnej części
- no i brakuje mi dobrego mustang rolla  😉 Bo jakiś tam był chyba robiony z przodu, co? Widzę jakby ktoś zaokrąglał ścianę ale nie do końca tak jak należy.

Ogólnie tragedii to ja nie widzę, ale do poprawnego kopyta to im brakuje. Trochę czasu i strugania według naszych zasad i chyba powinno być nieźle.
Przynajmniej tyle odważyłabym się powiedzieć po takich fotkach od spodu. 
dea   primum non nocere
28 maja 2010 10:27
Dziewczyny od stromych, "wygiętych" kopyt - przepraszam, jeśli mój post zabrzmiał dla was obraźliwie - nie miałam na myśli, że jesteście ograniczomi blondynkami. To był skrót myślowy, w którym chodziło o to, że większośc wcale nie głupich właścicieli koni słyszy od kowala, że jak pęka powierzchwnie, to trzeba smarować, że jak coś podgniwa, to trzeba dziegcioiować. Kowal to przecież specjalista, więc ufają mu (to ich jedyny "grzech"😉, chcą o konia zadbać!! Mają wewnętrzny spokój, bo kopyta dla laika wygladają na zadbane (ściany się nie łupią - to jest to, co się rzuca w oczy). Robią to, co wydaje im się najlepsze, a nie to, czego kopyto potrzebuje - nie z głupoty czy złej woli, ale z ogólnego braku wiedzy o kopycie dostępnej dla właścicieli koni i kiepskiego poziomu kowali, tak często spotykanego w naszym pięknym kraju. Jeszcze raz przepraszam za "zmącenie wody".

Nutka - ja bym robiła dokładnie tak jak tunrida napisała - wycinam tylko to, POD czym jest proszek. Tyle z teorii i ze zdjęcia, a decyzję i tak podejmuje ten, kto trzyma kopyto w ręce... Nie lubię słów "zawsze" i "nigdy".

falabana - ekspert robi coś, czego nie lubię, czyli próbuje rozcieśnić te kopyta na siłę. Patrz skośne przycięcie ściany w kątach wsporowych. A wszystkie wyglądają na wydłużone, asymetryczne, czyli ogólnie "porozciągane"... Prawy tył - dziura po ropie? Koń kulał na tę nogę? Z tą strzałką coś robisz?
No...były takie szpikulce w katach wsporowych, ale myślałam, że źle widzę i to przekłamanie fotki.
Nie szpikulce- faktycznie ścięte na skos. Pierwszy raz widzę takie coś. Poszerzanie na siłę mówisz? Hm....
A ja intensywnie myślę, co to jest w tym prawym tyle, skąd się wzięło i jak tam zawędrowało.
Hm, dziura po ropie, dea? Na tak proste rozwiązanie bym nie wpadła.
A nie jest to zewnętrzna, stara podeszwa i duża flara ?
Czy wysokość ścian obniżona do podeszwy, zwłaszcza w przodach, nie jestem pewna - przydałoby się ujęcie inne niż z lotu ptaka. Ja się zastanawiam, czy w przodach kowal a) po prostu nie przejmuje się obrysem podeszwy i do niego nie równa obwodu kopyta, czy b) próbuje korygować postawę kopyt/nóg konia (postawa krowia?), a może c) jak pisze dea - "powiększa" kopyta (zgodnie z przekonaniem, że dobre kopyto to kopyto o dużej podstawie). Bo są pozostawione rozlania, niesymetrycznie. Albo przypadek (względnie niewidzenie problemu), albo celowe działanie.
A spojrzał by ktoś na moje kopytka ??  :ukłon🤔ą na poprzedniej stronie
gacek- na moje oko jest OK.
Jeśli nie możesz robić łuczków, to tak jak dziewczyny pisały- zostaw kąt wsporowy ciuteńkę wyższy, ale podeszwy nie piłuj.
Czepnęłam się obrabiania ścian na grubość, ale skasowałam. Moim zdaniem jest OK. Aby tak dalej. Mustang roll mógłby być bardziej zaokrąglony, bez tych sterczących ostrych kantów.  😉
Przy takim obrabianiu kopyta powinny teoretycznie zlikwidować się te flary które masz na kopytach.
Z prawym tyłem to interesująca historia bo klacz ze złości/radości sieknęła w betonową ścianę boksu z całej siły. Kulała dobry tydzień (tam oderwał się spory kawał kopyta od piętki która była cała pęknięta... i teraz widać, że strzałka też prawdopodobnie ucierpiała. Kowal twierdzi, że prawdopodobnie była ropa, teraz powinno być ok (twarda sztuka). Szczerze mówiąc.. to nic nie było widać przed kowalem (wstawiałam już kilka razy zdjęcia tego prawego tyłu po pęknięciu)... i w ogóle to cała ta "tragedia" spowodowała bym zainteresowała się naturalnym struganiem kopyt (poprzedni kowal był, nic nie powiedział o pęknięciu, NIC nie zrobił w tylnych kopytach bo "za płaskie" i powiedział, że jak mam na tej kobyle jeździć, to nie ma rady, trzeba kuć.

Dea - co radzisz robić z tymi strzałkami? Prawy tył.. NIE mam pojęcia. Przednią z grzybem leczę ale korci mnie bym wycięła choć trochę farflucy. Kowal pod tym względem nic nie zrobił.

Mustang roll jest (ale chyba potrzebne inne ujęcie). Myślicie, że potrzebny mocniejsze? Powiem tak, on naprawdę skrócił mocno te kopyta które ja skracałam.

Obrobić ścianę na grubość? Faktycznie, jest to niechlujnie zrobione. Z tymi flarami to trudno powiedzieć, bo nie przypomina mi to kopyt które widziałam z ewidentnymi flarami. Ściany "boczne" są wręcz pionowe (pod tym względem nieprawidłowe... bo powinny się rozchodzić lekko rozszerzać w dół a.. no, niezbyt.

Dzięki dziewczyny za zainteresowanie.

Aha,

I jeszcze jedno (przepraszam, że tak wątek po wątku) ale ...hm w podeszwie dłubał, na bank. Tzn, zwłaszcza w tylnych bo były płaściutkie a teraz są jakby na siłę lekko wyprofilowane.
Ano widzisz....czyli do fachowca to mi daleko.  😉 Mi to nie wygląda na kopyto z dłubaną świeżo podeszwą po kowalu. fakt, że co kowal to widocznie inaczej dłubie. Mój wymiseczkowałby te podeszwę inaczej. Stąd moje podejrzenie, że twój nie dłubał.
Co do flar. W przodzie, na pierwszej fotce, po stronie prawej widzę tak, jakby między krawędzią podeszwy a ścianą była dość szeroka linia biała. A jeśli nie sama linia biała, to tak jakby był tam fragment podeszwy, o który kopyto się skróci za jakiś czas, jeśli będzie poprawnie robione.Czyli- niby flara. Ale możliwe, że tak nie jest. Dlatego trzeba oglądać kopyto z różnych ujęć by być czegoś bardziej pewnym.

A co z katami wsporowymi? Rozszerza Ci kowal kopyto z tyłu? czy tylko tak mu się krzywo, niechlujnie kąty spiłowały?
dea   primum non nocere
28 maja 2010 11:28
gacek - łuczków nie możesz zrobić?... a luknij no, że tu wystaje na pół milimetra nad podeszwę... widzisz? 😉 to jest do podrównania, a ogólnie wyglada póki co fajnie, ale tak to często jest, że pierwsze strugania wychodzą fajnie, a potem kopyto zaczyna "gadać" i "zbacza z toru" - wstawiaj zdjęcia później, szczególnie jeśli będziesz widzieć, że coś sie zmienia.

tunrida - to na 100% celowe poszerzanie... u trzech koni spiłowywałam takie szpice, u dwóch z nich były krwiaki w rozszerzanych na siłę kątach wsporowych a wszystkie z wyraźną ulgą stanęły po "wypłaszczeniu" prościej. Potem się trzeba brać za właściwe rozszerzanie, czyli cofnięcie pazura i leczenie strzałki, i to już trwa... Tą metodą się nie rozszerzy raczej, przynajmniej te, które widziałam były tak robione od lat i wciąż zawężone. Powód prosty - rozszerzanie na siłę boli, a to skłania konia do chodzenia z palca, co wydłuża pazur i przyczynia się do dalszego zawężenia kątów.

falabana - mnie się całościowo niespecjalnie podoba ta robota, te kąty na skos, za dużo ściany z przodu i pozostawianie asymetrycznie wystającej ściany. Dodatek o dłubaniu w podeszwie tylko potwierdza moje zdanie - no klasyczna robota niestety...
Tak, twierdził, że kopyta trzeba rozszerzyć (pod tym względem miał rację.. ale nie jestem na 100% przekonana co do jego metod). Niby wiele rzeczy zgadza się z tym co Wy mówiliście ale nie wszystko... i przede wszystkich jest to bardzo niestarannie zrobione (bo jak można "starannie" w 15 minut).

Jedną rzecz którą zrobił a poprzedni, z tego co pamiętam nawet nie próbował to obniżenie kątów wsporowych. Ale mówicie, że nie prawidłowo =/.

To powiedzcie proszę co teraz:

Mam wyrównać te ściany? Tarnikiem się da? Myślę, że tak tylko trochę nam to zajmie.

Jak patrzę od przodu to jest mustang roll. Paznokieć po kopyta spokojnie się zmieści. Źle?

Z podeszwą to nie komentuje bo prosiłam go by nie tykał.

I co mam zrobić ze strzałkami (oprócz leczenie, bo to wydaje mi się oczywiste)

Teodora,

Postawa prawidłowa więc raczej jej nie koryguje... miejmy nadzieję. Dlaczego nie obrobił ścian na grubość pozostaje zagadką. Może "nie podobał" mu się wydłużony profil kopyta. Mi w zasadzie też się "nie podoba" ale może ona po prostu "tak już ma"?

Proszę edytować!
Post A+A omine gdzie wstawila zdjecie kopyta mojego konia bez mojej wiedzy



tak, rzeczywiście - pewnie dlatego, że Ciebie nie znam i nie było Cię przy rozmowie - ale nie napisałam ani czyj koń, ani gdzie, ani jaki kowal....

wstawiłam, bo pewnie nie jestescie jedynymi właścicielkami koni, które nie zwróciły uwagi na narastające od nie krocej niż pół roku objawy ochwatowe. Czyli ku przestrodze dla innych - bo taki stan kopyt u konia zaniedbanego - nie bylby niczym bardzo, bardzo szczególnym, ale u zadbanego, werkowanego regularnie przez kowala konia jest...


Niestety, okazuje się, że w kwestii kopyt kowalowi (a niekiedy i wet-owi) nie mozna wierzyć.

[sub]Poza wszystkim - zgodnie z prawem zdjęcia należą do tego, kto je zrobił, a nie do właściela obiektu fotografowanego...[/sub]
dea   primum non nocere
28 maja 2010 11:55
[...]może ona po prostu "tak już ma"?


Bardzo mocno nie sądzę. Ale takim werkowaniem raczej się tego nie wyprowadzi...
pomocy szukamy nie od dziś.





to to jest dobre miejsce, aby szukać pomocy w kopytnej sprawie - jeden z niewielu normalnych wątków na RV  😍
budynio   powrót do świata dźwięków!
28 maja 2010 12:58
dea to zmienia postać rzeczy 🙂
dea   primum non nocere
28 maja 2010 13:08
Cieszę się 🙂 Mam nadzieję, że się z czasem zmieni ten stan, wiedza się upowszechni i każdy, kto chce dbać, będzie wiedział jak 🙂
A ja uważam, że opening heel cuts w niektórych przypadkach mogą być konieczne - chodzi mi o pionowe ucięcie końcówki zawiniętego kąta wsporowego który wpija się w strzałkę. Pod warunkiem, że koń naprawdę dużo chodzi, najlepiej 24h na dobę na dworze.
W kopytach które od długiego czasu są skrajnie zacieśnione i normalne struganie niewiele daje, czy w kopytach inside the veritcle, to może byc ratunek. Ja 2 razy zastosowałam te cięcia(w niewielkim stopniu) i w obu przypadkach z sukcesem - ale u jednego konia dopiero jak był padokowany całą dobę. Natomiast w takich kopytach jak falabany jest o zbędne.
dea   primum non nocere
28 maja 2010 14:03
branka ale to nie to! Spójrz na fotki, bo mieszasz co nieco... Przy (dyskusyjnym) "otwieraniu" koń nie chodzi na powierzchni cięcia, prawda? Tutaj chodzi. Tam jest kwestia osłabienia kąta, żeby umozliwić rozszerzenie, tutaj jest wymuszenie rozginania ściany przy każdym kroku (powierzchnia "nośna" nie jest pozioma). O ile z otwieraniem kątów można by się zastanawiać, czy to ma sens, o tyle dla takiego skosu jestem na NIE...
Aaa, no fakt, popatrzyłam na ostatnie zdjęcie kopyta i wydawało mi się, że tam jest cięcie takie jak ja piszę(lewy kąt konia). Ale juz teraz wiem o co ci chodzi - temu rzeczywiście jestem także przeciwna w każdym przypadku.
Rzeczywiście tak wygląda jakby kąty wsporowe były piłowane w stronę strzałki ukosem w dół. Trochę brutalne to pseudo "poszerzanie"  😲
dea   primum non nocere
28 maja 2010 15:56
tajnaa - jest jeszcze wersja "hardkor": do kompletu są podkowy ze spiłowanym końcówkami ramion (zewnętrzne krawędzie). Jak się na takie okuje, to koń przy każdym kroku zalicza "ślizg" rogu po metalu na zewnątrz. Tarcie metalu o róg na pewno jest dużo mniejsze niż rogu o ziemię, więc i rozszerza sie "bardziej". To dopiero musi boleć... Ostatnio widziałam takie zdjęte ze znajomego konia. Koń od pół roku strugany naturalnie i widać wreszcie naturalne rozszerzanie "na spokojnie", kąty wsporowe cofnęły się i wstały.

Nie ma jak szukać drogi na skróty i sposobu na "kopyta w pięć minut"...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się