Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Ja znowu mam to dziwne coś - niby to sie udało, niby to (rzutem na taśmę) skończone, niby tamto ma ogromne szanse powodzenia...
Koń szedł pierwsze zawody jak stary, córka zdała na kartę motorowerową (mamusia wymyśliła gdzie może potrenować)...
Piwonie pachna jak szalone... Wituś "wyszedł" z ospy... A ja sie nie cieszę (no, może ten motorower - bo córa taka szczęśliwa). Mnie się chce płakać. Tłumaczę sobie, żeby nie mysleć - że wyzdrowieję - to wtedy pomyślę.
A wrrrr... juz myslalam, ze sie wykaraskalam i teraz jakos jasniejsze barwy przyjda a tu d.....
Od wczoraj znowu mi sie wszysciusienko posypalo, miedzy innymi dorobilam sie juz jednego wrzesnia i porysowalam sobie samochod (baaaa.... oskalpowalam blotnik z lakieru i podkladu takze kilka stowek w plecy) ... a to tylko poczatek listy....
Poczytałem i ten wątek.
Kosmos 🤔 po prostu. Macie jakieś silne parcie na kłopoty, jak by to zebrać do kupy, to apokalipsa.
Nawet nie wiem jak to inaczej skomentować...
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
11 czerwca 2010 18:38
Krusek żeby było dobrze, zawsze musi być gorzej-a jak jest bardzo źle, znaczy że już końcówka, trzymaj się  :kwiatek:
asds jak "fajkowa" afera?
Po co idziesz na imprezę, która ma wątpliwy poziom?
a jakim to niby cudem człowiek ma się domyślić jaki poziom będzie mieć dana impreza? Jasne, idąc do kogoś na tak zwaną domówkę i wiedząc kto i co tam będzie można się domyślić "poziomu", wiedzieć czy warto tam iść; owszem, na pewno panuje "wyższy poziom" na "imprezie" pt "przedstawienie teatralne w Starym Teatrze czy musical w Romie", ale bywa czasem tak, że młody człowiek ma ochotę wyjść na imprezę typu "dyskoteka/koncert-klub-muzyczny X", gdzie raczej nie jest w stanie przewidzieć jakich ludzi spotka.

Krusek Z każdego dołka się wyjdzie, nie można spadać w nieskończoność :kwiatek: Zobaczysz, po burzy zawsze wychodzi słońce.
BASZNIA   mleczna i deserowa
11 czerwca 2010 21:22
lopek,  a nikt Ci jeszcze nie wytlumaczyl, ze nie musisz komentowac WSZYSTKIEGO?

halo, mam kubek w kubek tak samo, nie lam sie, przejdzie 😉. Chyba 😉.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 czerwca 2010 21:37
oblałam dzisiaj prawko- po raz kolejny.., w domu ciągłe kłótnie i w dodatku jeszcze problemy sercowe (tzn uczuciowe). aaaaaa kiedy to się skończy?!
zepsuł mi sie i tak dziadowski aparat
oblałam dzisiaj prawko- po raz kolejny.., w domu ciągłe kłótnie i w dodatku jeszcze problemy sercowe (tzn uczuciowe). aaaaaa kiedy to się skończy?!


będzie dobrze  :kwiatek:
jutro nowy dzień
noen   A story of a fighter of our human race
11 czerwca 2010 23:28
zgadzam sie z Cierp1enie, jutro, w sumie dzisiaj, nowy dzień !
i tym samym coraz  mniej czasu na naukę  😎
dempsey   fiat voluntas Tua
11 czerwca 2010 23:44
Basznia, Halo, troszkę można sie smucić, wszak podobno tylko warzywa mogą być całkowicie szczęśliwe 😉
ale nie przesadzać mi z tymi smutkami!


i dla wszystkich przybitych chwilą obecną jeszcze po raz kolejny motto mego Taty: "Suma fartów i niefartów w życiu = constans"
lopek,  a nikt Ci jeszcze nie wytlumaczyl, ze nie musisz komentowac WSZYSTKIEGO?
Miałem na myśli, że chciałbym czasem coś mądrze skomentować, coś poradzić... , ale Ty chyba wychodzisz z założenia, że lepiej abym się nie odzywał, bo Ci się tak podoba?
BASZNIA   mleczna i deserowa
12 czerwca 2010 20:42

Miałem na myśli, że chciałbym czasem coś mądrze skomentować, coś poradzić... , ale Ty chyba wychodzisz z założenia, że lepiej abym się nie odzywał, bo Ci się tak podoba?


to co sie mnie podoba nie ma zadnego znaczenia 😉, nadinterpretacja Ci sie wlaczyla. Po prostu jak sam napisales, ze nie wiesz jak to skomentowac, to kloci sie z tym, ze chcialbys cos madrze, cos poradzic...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 czerwca 2010 20:46
Ja mam dziś totalnie beznadziejny humor, wieczory takie jak ten całkowicie mnie dołują...
Jest sobota, a ja zamiast wyjść gdzieś do ludzi siedzę przed komputerem.
Dzwoniłam do kilku osób, tak się złożyło, że jedni są zajęci, inni poza miastem, jeszcze inni nie mają ochoty wychodzić.

Od jakiegoś czasu czuję się strasznie samotna i już chyba nawet nie mam ochoty niczego z tym robić.
Dol dol dol ... i wpadam coraz glebiej.
Jak gleboko sie da?? Gdzie jest to ch****** dno ??
A tu:


😀 😀
Masakra, masakra, masakra! Miało być coraz cieplej= coraz lepiej itd.
A to co ? Ku**a już tylko mi się powyklinać to wszystko chce. Nie mam już nawet komu się wyżalić i szczerze pogadać...
Wszystko mnie przez to irytuje. Nawet dziś na ojca naskoczyłam jak mi wyjątkowo miło powiedział, żebym lepiej się z koleżanką 2 godziny później spotkała bo jest bardzo gorąco  🤔wirek:
Musze się w jakiś sposób wyżyć. Ale nie mam pomysłu  🤔
Dwa razy głową w komputer i przejdzie ;]
A tak poważnie, ja zawsze sobie powtarzam gdy jest źle.. "Po tych złych chwilach zawsze nadchodzą te dobre, taka przemienność..."
Tylko ile już czasu jest źle... 
Ale ja kocham mojego Vaio  😀 nigdy bym mu tego nie zrobiła..

Mam dosyć tej irytującej tapety, tego udawania, że wszystko jest ok jak wszystko jest do dupy  😵
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 czerwca 2010 21:35
A tak poważnie, ja zawsze sobie powtarzam gdy jest źle.. "Po tych złych chwilach zawsze nadchodzą te dobre, taka przemienność..."

Też kiedyś w to wierzyłam i do znudzenia sobie powtarzałam, ale jakoś się nie sprawdziło...
Pauli, naprawdę dużo osób, które wyjeżdżają z rodzinnego miasta na studia tak się czuje - nawet nie masz pojęcia jak wiele! Głowa do góry i masz ochotę pogadać, to wal na gg 🙂
U mnie zawsze się sprawdza, oczywiście nie zawsze od razu, ale jednak ZAWSZE tak jest... I nadal w to wierzę.  Wow, myślałam, że ja już w nic/nikogo nie wierzę 😀
Mam kryzys.. 🙁

Pomijam sprawy sercowe, bo to już problem od dawna więc nauczyłam się z nim żyć..
Tym razem chodzi o sport.. Od kilku tygodni nic mi nie idzie.. Zaczęło się super. Mimo że trenuję od niespełna roku to wszyscy mówili,że mam talent, że za jakiś czas na pewno będą medale MP, kadra.. Tymczasem ja od kilku tygodni zupełnie nie mogę się zebrać do kupy.. Idzie mi fatalnie. Nie dość, że się nie rozwijam, to jeszcze się cofam..  😕
Wiem, że problem tkwi w głowie.. Za bardzo mi zależy i dlatego nerwowo nie wytrzymuję presji na zawodach (choć w domu też dobrze nie jest).. Do tej pory to było widoczne ale nie aż tak.. A teraz jest wręcz fatalnie.. Gram gorzej od nowicjuszy i nie wiem już co robić..
Pomyślałam, żeby zrobić sobie kilka tygodni przerwy. Może to coś pomoże.. Jak nie to chyba rzucę to wszystko w diabły..  🙁
asds   Life goes on...
13 czerwca 2010 15:42
Krusek żeby było dobrze, zawsze musi być gorzej-a jak jest bardzo źle, znaczy że już końcówka, trzymaj się  :kwiatek:
asds jak "fajkowa" afera?



Ku mojemu wielkiemu zdziwiniu na koniec dnia sytuacja się miala jakby tego zdarzenia przynajmniej w odczuciu drugiej strony nie było.

Jest cisza is pokój. choć kontaktówpoza musem słuzbowym juz z tamtą stroną nie utzymuje
Dziewczyny, dziękuję wam bardzo za słowa wsparcia i otuchy.

Czarne chmury kłębią się nadal i pecha goni pech.
Przynajmniej żyję nadzieją, na lepsze jutro.
W życiu kieruję się maksymą, że nie dokonuje złych wyborów.
Nawet jak on doprowadza do czegoś przykrego, to prędzej,czy później doprowadzi do czegoś miłego.
Muszę tylko czekać. Niestety to czekanie jest najtrudniejsze.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 czerwca 2010 19:58
Mnie ojciec dzisiaj zszokował.... 🤔

Założyłam bluzkę kupioną na allegro i... pierwszy raz w życiu usłyszałam, że wyglądam... ŁADNIE!
Zaliczyłam opad szczeny 🤔
Opadam coraz glebiej ....
mi się wszystko na łeb wali.. wszystko się sypie. wczoraj mama mi oznajmiła, że ma przyjść facet do wyceny domu czyli, że jednak ten spokój w domu to była jedna wielka ściema. muszę się zapisać na jakieś studia a kompletnie nie wiem co chcę w życiu robić. przyjaciółki się na mnie wypięły, są zajęte swoimi chłopakami. jestem tak cholernie sama, że mi się wszystkiego odechciewa. jeszcze dzisiaj ojciec, mistrz sprowadzania mnie na ziemię zaczął mi dobitnie uświadamiać, że będę wiecznym rekreantem nic nie osiągnę, bo się nie nadaję. a konie to jedyna rzecz która utrzymuje mnie przy jakiejś normalności, tam uciekam od tego wszystkiego. bo jak nie będę żyć pasją to czym? 🙁
Gorzej jak chcesz uciec do pasji, odpoczac, zapomniec...... a twoja pasja huknie tak, ze echem swojego upadku rozwala Ci wszystko jak leci we wszytskich aspektach zycia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się