Pętanie koni - o sensie i celu takiego postępowania.

wiec wkurzający mocno dzień minął
i sorki za moje wypowiedzi
od czasu do czasu tak mam ze cały swiat drażni ale coż - ten typ tak ma 🙂
pęta sa koniecznością ale nie codziennościa
beda zestawem awaryjnym potrzebnym przez killkanascie dni w roku
co do fachowości ich zakładania i przyuczania to nie ma obaw sama nie bede tego robić (mam sasiadów )
jak przyzwyczaiłam konia do innych wstretnych rzeczy to i z tym sobie poradzę
na prawde wiem jak to się robi
ale ludki kochane ja te peta kupuje juz drugi rok i jak do tej pory nie maiłam sumienia ich kupić
ale po takiej pogoni wkurzenie moje osiąga apogeum - ja juz sił nie mam
a gdybym chciała dyskutować o pętaniu to na pewno bym tu napisała
w watku o ogłowiach napisałam tylko ot tak nie sadzac ze ktos zacznie dyskusję  😉

ps lepiej zrobie sobie przerwe i pojde na urlop voltowy i pracowy który to mi przerwano nieoczekiwanie
A ja popieram 777 lepiej zapobiegać niż leczyć (stara zasada)
-skoro koń pastucha taranuje to ewidentnie znaczy że prądu się nie boi
-ogrodzenie kawałka - mamy wybieg całoroczny i co z tego - jak koń w miejscu ustać nie może to w tydzień śladu tam po trawie nie będzie, a mamy sezon pastwiskowy
Ta klacz się po prostu nauczyła uciekać, jak zobaczy że nic z tego to może się oduczy. Nit nie zamierza pętać tego konie 24h tylko jak wychodzi na łąki dalej od stajni. Poza tym sama nie wiem czy lepiej konia spętać, czy trzymać w kurzu na piachu bez trawy, czy czekać aż wpadnie pod samochód i iść siedzieć za niego i imię nieznęcania się nad zwierzętami. Sami sobie odpowiedzcie
PS.nikt tu nie mówi o chłopskich pętach ze sznurka, którymi koń sobie nogi pokaleczy
Cóż... jakoś nie chce mi się wierzyć, że istnieje na ziemi istota, która nie lęka się prądu. Może problem leży w samym elektryzatorze...? Ile ma dżuli? łaskocze czy strzela? Skoro kobyła skacze z miejsca 130 to trzeba robić wyższe ogrodzenie. Ile linek z prądem leci wzdłuż ogrodzenia? Ogrodzenie z samych linek czy żerdzie + prąd?

To czy będą pęta z 'misiem' czy bez ma mniejsze znaczenie /choć dla pęcin pewnie istotne/. Na początku zapewne dacie dłuższy łącznik między pętami, a potem będziecie stopniowo skracać. Gorąca krew zrobi swoje i zanim kobyła przyzwyczai się do skrępowanych nóg to kilka razy glebę zaliczy. Konkretną. Potem się /może/ przyzwyczai i będzie ok. I oby.



A dlaczego zakładasz od razu najczarniejszy scenariusz? Tak jak pisała 777 mamy za dużo pastwisk aby je pogrodzić na stałe żerdziami, a w stajni jest 8 ogonów które pochłaniają trawę w ogromnych ilościach a my im nie żałujemy i mają jej w brud . Po za tym żaden inny koń do pastucha nie chodzi a ta namierza cel i robi wszystko aby go osiągnąć ( widocznie uwielbia biegać sama po lesie- bez jeźdźca )
Wawrek ja konie już trochę czasu hoduję i wierz mi że to nie jest pochopna decyzja i pierwsza lepsza, rozważyłyśmy już wiele opcji. 
Dobrze jest ci pisać mądre rzeczy jak to trzeba dbać o konia....- powiem tak pisać jest łatwo, ale w życiu różnie się zdarza i są sytuacje gdy wszystkie reguły i sposoby zawodzą i tyle .
Zgodzę się z wawrkiem, są elektryzatory i elektryzatory. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, póki nie spotkałam naprawdę "ostrego". Danych nie podam, to był pastuch rozstawiony w toskańskich górach - dość ważne było, żeby się stado nie rozpierzchło. Przyznam, że sama ledwie raz dotknęłam taśmy - i zaiste nie miałam ochoty na powtórkę. A z dotychczas znanymi pastuchami tak nie miałam, wiadomo, dotknie się, to się dotknie, nic takiego.
Kabbi - miałem podobną sytuację, uwierz. Wiem co piszę.

Może w takim razie dla bezpieczeństwa kobyły trzymać ją bliżej /tam skąd nie ucieka/ i kosić dla niej zielonkę...? To też jakiś pomysł.
Teodora szkoda że nie pamiętasz nazwy tego elektryzatora. My używamy też dobrych. Poza tym wawrek zapraszamy w odwiedzimy. Mając tyle pomysłów może w realu coś uda ci się zadziałać i pomożesz nam rozwiązać problem 😉 Bo to jest duży problem - w grę wchodzi życie konia i potencjalnych ofiar wypadku który może spowodować. Nie zamierzamy spętać konia puścić i heja fajna zabawa. Wiele osób nawet z forum wypasa konie na łańcuchach i też jest ryzyko że koń może sobie kark złamać albo nogę zakręcić ...
W sytuacji gdy rozdzielimy stado - będzie jeszcze gorzej, uwierz próbowałyśmy już wszystkiego. To rozwiązanie jest czasowe ponieważ niedługo konie pójdą na koszone łąki i pęta nie będą potrzebne.
syndrom miszcza świata jest jak widać wszechobecny
czy jak koń wpada w panikę to coś jest w stanie mu przeszkodzić w ucieczce czy zniszczeniu czegoś - chyba nie
a jak ktoś nie widział konia skaczącego z miejsca 130 cm to zapraszam na pokaz
zaprosze też chętnych na przejażdżkę na orchidei - serio tylko aparat wezmę i w ramki oprawię sobie twarz tego poskramiacza któremu uda się wsiąść w "ten dzień" kiedy jej kolba do łba strzeli - ja wsiądę zawsze ale obcy nawet nogi w strzemię nie włoży

Teodora ja sie z tobą zgodzę ale mamy na prawde dobre elektryzatory i wykaszam cały czas pod taśmą aby chociaż jedna trawka do taśmy nie dotykała
jednak kiedy konia ogarnia szleństwo to albo wyskakuje albo urządza dzikie galopy i hamuje na słupku który sie łamie i przewraca
konie do tasmy maja duży respekt ale Orchidea zawsze jakieś "wyjście " znajdzie
nauczyła sie przypuszczam ze w młodym wieku i juz tak bedzie robiła
mamy jeszcze takiego dupka który notorycznie łamał wszystkie ogrodzenia
brał rozpęd i 5 m przed ogrodzeniem drewnianym zamykał oczy łeb zadzierał do góry i klatą taranował ogrodzenie
niestety pewnego dnia sie okazało ze ogrodzenie jest duuuzo mocniejsze od niego i juz tego nie robi
konie sa inteligentne i długo pamiętają to co dobre i co złe
mam nadzieje ze jak przyjdzie taki dzień kiedy dla Orchidei znowu strzeli coś do łba i będzie szalała bez opamiętania to wówczas jak zostanie "poskromiona" to będzie wiedziała za jakiś czas ze chyba nie warto uciekać bo następstwem tego będzie kara
i to wszystko w temacie a "fachowców" zapraszam ponownie na przejażdzkę
Wszak nie o przejażdżkę tu idzie, to inna sprawa.

Wracając do pęt. Zdasz relację jak poszło?
a może kamerke zamontować ?
widze ze za eksperta sie masz wiec ja ściemniać nie będę
czuje się również ekspertem w tej dziedzinie także spokojnie radę dam
nie pierwszy to koń spętany w moim królestwie - i wszystkie żyją aczkolwiek bez wywrotek sie nie obeszło
Ale ja poważnie. I z ciekawości i dla dalszej merytorycznej dyskusji.
Ja tu ani zdania merytorycznej wypowiedzi nie widzę
No ok, to ja na taką liczę 😉
.
zastanawia mnie jeden przypadek, ktory widzialam mase lat temu, przypomnial mi sie przez ten watek i zastanawiam sie co Wy powiecie na takie "petanie" konia.wydaje mi sie, ze tematycznie pasuje do tego watku.
w skrocie: walach dostal kolki, przyjechal weterynarz, zanim zaczal robic jakiekolwiek badania, kazal przywiazac tylnia noge tego konia do jego kantara sznurem. w efekcie kon padl. wierzgnal solidnie i po prostu padl na piach na hali i juz nie wstal. spotkaliscie sie kiedykolwiek z tak idiotycznym wiazaniem?
Tak, spotkałam się z tym. Kowal jak przyjechał pierwszy raz do mojej kobyły to tak zrobił, efekt jest taki że od tego czasu robię już sama kopyta bo inaczej musiałabym coś dawać kobyle na uspokojenie przed każdą wizytą kowala.
Jak pytałam się o to wiązanie to dowiedziałam się że to po to, aby koń nie kopał ponieważ w momencie jak chce kopnąć to sam szarpnie się za głowę co jest dla niego karą.
no wlasnie w tym przypadku tez dokladnie takie bylo uzasadnienie.  🤔  nie wiem jak wlasciciele mogli sie w ogole zgodzic na tak idiotyczne wiazanie.  🤔wirek:  🤔  kon skoczek, jednak sile w tylach ma... sami dorosli i ja (10 lat ok mialam), wszyscy mowili , ze "NIC konikowi nie bedzie" no i faktycznie, juz nigdy nic mu nie bedzie...
nie bardzo rozumiem jak osoby, ktore jednak powinny jakis rozum posiadac ( jak np kowal czy weterynarz) moga stosowac tak absurdalnie glupia metode.
Katja-hm..nie bardzo rozumiem. Koń padł raczej nie dlatego, że go przywiązano i się przewrócił, ale raczej dlatego, że miał kolkę.
Konie z kolką z powodu bólu również padają na ziemię i się tarzają. Tak! Padają/rzucają się, widziałam na przykładzie swojego konia, a nie kładą się delikatnie.
Podejrzewam, że koń padł raczej z powodu kolki, a nie z powodu upadku. Podejrzewam, że i tak by zszedł, nawet gdyby się nie przewrócił.

Nie zmienia to faktu, że NIE wiązałabym w ten sposób konia.
wiesz, moze i masz racje, ALE :
jakos kon stal, nawet jak juz byl zwiazany to dalej po prostu stal, nie cierpial strasznie przez te kolke, a przynajmniej nie wygladal jakby mial juz umierac. i tak stoi , stoi, nagle wierzgnal.. padl i juz nie wstal. niesamowicie to wygladalo, ulamek sekundy. brrr az mnie ciarki przeszly jak mi sie to przypomnialo.  WYDAJE mi sie, ze gdyby nie byl tak kretynsko zwiazany to to wierzgniecie nie byloby takie tragiczne w skutkach.
Katja, sznurem? Bo na przykład uwiąz raczej by puścił, jak przy odsadzeniu.
Czy w takim razie mogłoby zaszkodzić/uszkodzić jakoś pętanie klaczy do krycia?
tak, pisalam, ze SZNUREM, nie uwiazem. od tylniej nogi po kantar(ktory swoja droga tez nie puscil)
Katja, sznurem? Bo na przykład uwiąz raczej by puścił, jak przy odsadzeniu.
Czy w takim razie mogłoby zaszkodzić/uszkodzić jakoś pętanie klaczy do krycia?

Jeśli klacz podczas krycia sprawia problemy to stosuje się pętanie, a raczej poskramianie. Jeśli zrobione jest to w odpowiedni sposób to nie ma większego zagrożenia.
A dla mnie to brzmi tak, jakby koń przy wierzgnięciu gwałtownym skręcił sobie kark. Zwyczajnie szarpnięcie przełożyło się na łeb, coś niefortunnie trzasnęło i po koniu.
K_cian- a czy to możliwe? Tak na logikę? Sznur od tylnej nogi do kantara idzie pewno pod końskim brzuchem. Nawet gdyby szedł bokiem, to szarpnięcie spowoduje wygięcie szyi w dół, lub ewentualnie w bok. Czyli w stronę, w którą szyja wygina się fizjologicznie.
Skręcenie karku powstaje wtedy kiedy kręgi wyginają się w stronę niefizjologiczną, lub w sposób mocniejszy niż fizjologiczny.
Szyja końska wygina się mooocno.
Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, gdy koń szarpie nogą i naciągając sznurek skręca sobie w ten sposób kark.

Na pewno może w ten sposób nadwyrężyć mięśnie, może nawet naderwać je, o ile to możliwe, ale raczej nie skręcić kark.
Sposób ewidentnie głupi i nie narażałabym swojego konia na nadwyrężenie mięśni szyi !! Ale chyba jednak nie "śmiercionośny". 

Chyba, że w momencie upadku koń upada na wygiętą nienaturalnie na bok szyję. Wtedy taaaak. Ale byłoby chyba widać, jak koń pada wygięty na bok w dziwaczny sposób.
Ech..akademickie rozważania.
ten sznur szedl  po boku konia, nie pod brzuchem, a jednak przy naglym wierzgnieciu sila jest wielka... normalnie kon nie macha glowa na boki z takim "impetem". i raczej jak kon wierzgnie mocno do tylu to glowa nie leci  tylko w bok.. zreszta teraz to juz go nic nie przywroci.
myślę że jest w stanie - chociażby wystarczy zbyt duże napięcie mięśni działających przeciwnie do kierunku szarpnięcia linki. Są przypadki psów tracących życie na łańcuchach i halterach - nie zawsze szarpiąc w przeciwną stronę. Czasami trzeba przypadku i pecha żeby przetrącić sobie wystarczająco mocno co nie co.
Jeśli sznur szedł bokiem to tym bardziej nawet krótkie ale nagłe szarpnięcie, dosć silne, przy koniu napiętym do tego mogło być śmiertelne.
Nie widzi mi się to nadal. Nadwyrężenie tak. Skręcenie karku-nie. Ale upierać się przy tym nie będę.
Tak czy inaczej sposób GŁUPI.
tunrida, zwij jak chcesz, skręcenie karku czy inne uszkodzenie ale powodujące śmierć przez mechaniczne przerwanie rdzenia albo czegoś istotnego w organiźmie. Czasami na prawdę nie trzeba wiele.
Co złego jest w pętaniu?
Najłatwiej doradzić rolnikom ogrodzenie łąk murem z cegły klinkierowej i to powyżej 2 m.
Łatwo przewidzieć co będzie jak konik spowoduje poważny wypadek i nie będzie ubezpieczenia oc. zreszta nie tylko konik... piesek też.
Wybór jest niewielki no i... polecane wybitne ogrodzenia elektryczne.Ale jest jedno ale.
Zwykły konik uciekając przed drugim sforsuje każde ogrodzenie lub przeskoczy niezaleznie od ilosci sznurków, taśm
i użytego urządzenia elektrycznego przeznaczonego dla zwierząt.
Zdeterminowany koń jak chce zaatakować drugiego też pójdzie przez pastucha.Bajki można opowiadać w przedszkolu lub dzieciom na dobranoc.
Nie znam sie na prądzie tak jak świetni przedmówcy ale wystarczy znać trochę konie.
Tunrida, nie musisz wierzyc jesli nie chcesz  😉 ja to po prostu widzialam, i nie zycze nikomu takiego widoku  🤔
chodzilo mi osposob wiazania konia, chcialam wiedziec czy ktos sie z czyms takim tez spotkal, no i dostalam odpowiedz- niestety nie tylko ten jeden weterynarz mial takie metody...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się