Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy

patataj   tyle smaku - we fraku
28 czerwca 2010 12:59
Kabbi, przy psikaniu ogona wystarczało gadać zagłuszać odgłos psikania. Przy psikaniu na owady tka się nie da. Trzeba na szmatkę lać specyfik i dopiero wtedy wcierać w konia. Innego wyjścia nie ma 🙂
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
28 czerwca 2010 13:01
moja w ubiegłym roku dawała sie spryskać w tym roku cos sie jej odmieniło i wpada w panikę wiec z dala od niej spryskuje gąbeczkę i wcieram w najbardziej narażone na ugryzienia miejsca. W sumie po spryskaniu i tak dobrze jest wetrzeć środek w sierść więc mam to załatwione za jednym podejściem.
I chyba mi tylko to zostaje bo drań  każdą kropelkę na skórze odczuje
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
28 czerwca 2010 13:02
Może pryskać najpierw daleko od konia i stopniowo się zbliżać jak przestanie dawać oznaki strachu. I tak sobie powolutku bez pospiechu podchodzić.
Może i tak ale to by było strasznie stresujące bo mój drań się pyskiem ustawia byle tylko na dupkę nic nie kapnęło
patataj   tyle smaku - we fraku
28 czerwca 2010 13:47
helcia, jak bym Twój sposób przy moim koniu zastosowała to w panikę by wpadł i bał się rzeczy, które teraz dla niego są normalne. 😉
Który środek do spryskiwania stajni wg was jest najskuteczniejszy?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
28 czerwca 2010 13:52
Wziąć opakowanie po spryskiwaczu, nalać do niego wody (bo szkoda wylać na konia podczas nauki całą butelkę jakiegoś preparatu), włożyć w kieszenie dużo czasu i cierpliwości i do roboty. Jak chociaż na pół sekundy przestanie uciekać od spryskiwacza to przestajemy psikać i chwalimy jakby złoto olimpijskie właśnie zdobył.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
28 czerwca 2010 14:25
Ja psikałam na początku, żeby przyzwyczaić, na gąbkę lub na rękę.
Jak zobaczył, że to nie zjada i połyka w całości, zaczęłam psikać od nóg, uważając przy tym, żeby przez przypadek nie dostać kopa, przez brzuch do szyi.
Głowę zawsze delikatnie gąbką.
I jest ok, dajemy radę, choc nie jest to jego ulubiona czynność.
Ale niedawno jak podeszłam i zaczęłam psikać od przodu, to tak się odsadził, że szok  🤬
Od nóg? Uważaj... choć i na nogi zdaje się są sposoby...
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
28 czerwca 2010 14:32
Ustawiam się bokiem i działam.
Nie certolę się, im szybciej tym lepiej i po strachu...konia  😉
Mój w zeszłym roku pierwszy raz widział psikacz i była panika (bo to typ panikarza). Zrobiłam tak jak Koniczka razi - nie bawiłam się w gąbki i szmatki, tylko psikałam do skutku - jak przesawał uciekać to cukierki i duużo chwalenia. Teraz nawet nie drgnie jak go psikam 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
28 czerwca 2010 16:01
Z obserwacji różnych - właściciele koni, którzy zaczęli się bawić w gąbki i szmateczki ciągle się w nie bawią.
No więc właśnie. Ja się nie dziwię, że konie się boją psikania - mają do tego pełne prawo, ale trzeba dać im szansę przestać się bać a nie od razu kapitulować. Mój naprawdę robił cuda rok temu włącznie ze stawaniem dęba i klękaniem 😀 A teraz? Zero reakcji.
A, tylko ważne, żeby psikać trzymając uwiąz, a najlepiej lonżę, w ręku a nie wiązać konia. Przy koniach odsadzających się zwłaszcza.
a co jesli kon sie nie bal psikania a nagle nie da sie spsikac?  😲
Procedura od początku, czyli zachowywać się tak jak z koniem pierwszy raz w życiu psikanym - dużo pochwał i przekupstwa jak będzie chwilę stał 🙂
haha a to bedzie zabawne, bo ona zadnych smakolykow nie toleruje, wiec przekupstwo odpada  😉 dzieki za rade, bedziemy sie znowu oswajac 🙂
Życzę cierpliwości 🙂
dziekuje  😉
Mój młody od małego się boi psikacza, a co najśmiesznejsze na pyszczydło można wodą pryskać do woli ale od reszty ciałka to wara 😁
Z USA w 4 dni.Wawrek, odrzutowcem federalnym sprowadzałeś? Jak to możliwe! 🙂 Zrób koniecznie zdjęcie 🙂


Tak, federalnym 😉

Obiecane fotki:




wawrek a nie będą wlatywać komary i małe muszki przez tę dziurę na grzywkę i od strony ganaszy? Ja poluję na taką maskę, która będzie miała elastyczny materiał z obu swych "końców", tak by nic nie wpadło do środka.
Ja mam podobną i nic nie wlatuje < tylko teraz zakładam ją na kantar bo mniej przeszkadza np przy tarzaniu, aczkolwiek Piorek raczej się nie obciera i nie widzę żeby robiło mu różnicę>

Czyli przesadzam i niepotrzebnie wymyślam?
Bo jak sobie wyobrażę, że pod taką maskę wlecą robale i będą mu tam siedzieć i go gnębić non stop i nie będą mogły się wydostać, to ...brrrr... szkoda mi konia
tunrida, nie wiem jaki robal by się wcisnął między grzywkę < tu schowana> a maskę która na górze jest miękka i dopasowana 🙂
muszka łakomczuszka?  😀
U wawrka szpary są większe.
tunrida, bo Wawrek to ma jakiś szlachecki łepek a u mnie to wiesz 😉 tata ziemniak robi swoje 😉 to i maska bardziej fit 😉
Niestety wchodzą pod to robale... Dołem i górą...  😵
Burza- to maska horze?
Likier, stałam kilka razy nad koniem i co najwyżej siadały na masce, ale u nas tylko gzy szaleją ostatnio, drobnicy mało.

LOVELY, szczerze mówiąc nie wiem, musiałabym spytać piglet bo od niej kupiłam, a metki ani napisu nie ma.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się