Odchudzanie - wszystko o ...

asds   Life goes on...
01 lipca 2010 22:04
stosuje ktos z Was Allie?


Ja idę jutro kupić na spróbowanie jedno opakowanie. Zobacyzmy co to będzie 🙂
Gillian   four letter word
01 lipca 2010 22:06
madzixx, moja oddziałowa opowiadała, że była na jakiejś konferencji dla cukrzyków i tam zachwalali ten produkt bardzo.
Echh kumpela zaś wylądowała w szpitalu po Meridii - przestała jej funkcjonować nerka  😲
asds   Life goes on...
01 lipca 2010 22:13
madzixx, moja oddziałowa opowiadała, że była na jakiejś konferencji dla cukrzyków i tam zachwalali ten produkt bardzo.
Echh kumpela zaś wylądowała w szpitalu po Meridii - przestała jej funkcjonować nerka  😲


Gillian  że się zapytam...Czy znajoma brała Meridię pod kontrolą lekarską?
Gillian   four letter word
01 lipca 2010 22:29
tak.
asds   Life goes on...
01 lipca 2010 22:41
Lol no to zonk...Jak często miała robione badania krwi i moczu?

Gillian   four letter word
01 lipca 2010 22:44
a tego nie wiem 🙁
Po Meridii owszem-schudłam szybko, ale......
- stale było mi zimno -drżałam jak osika
- ciśnienie miałam bardzo wysokie- byłam purpurowa
- miałam podniesiony nastrój-gadałam jak karabin maszynowy
- miałam zaburzenia snu- bezsenność
Brałam Meridia 10 - tylko co drugi dzień w tygodniu .
Odstawiłam szybko bo byłam jak telepiąca się,czerwona - katarynka .
Dobrze,że zakazali. Lek jest "siostrą" amfetaminy i przypuszczam,że uzależnia.
A CLA ? No biorę 7 dzień i NIC. Może trzeba czekać dłużej.
meridia jest wycofywana z aptek
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/grozny-lek-wycofany-z-aptek_128277.html

ja brałam 2miesiaca 15-stkę

meridia powstała w wyniku pracy nad lekami na nadcisnienie,
absolutnie nie powinny ja stosowac osoby z wysokim cisnieniem - podwyzsza cisnienie
czułam sie swietnie - bo ja jesten niskociśnieniowcem i ciągle się - a byłam jak mały ping-pong ;-)
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
02 lipca 2010 09:47
A u mnie było już tak pięknie, widziałam już 55 na wadze, a tu znów 57 i 56 na zachętę, 57 i 56. Pocieszam się, że to tak przed okresem, a jak ciotka przyjedzie, to waga ruszy z kopyta w dół na łeb na szyję.

Problem w tym, że ja chudnę tylko w pierwszej połowie cyklu, a potem zapomnij, choćbym na rzęsach chodziła i siódme poty na siłowni wylewała. A do tego rozdyma mnie jak rybę rozdymkę i wyglądam na grubszą - efekt brzucha i wielkich cycków.

Protala przestrzegam, tylko czasem nie potrafię se wina odmówić, ale piję czerwone lub białe wytrawne kwasiory, bo mają najmniej węglowodanów, no i traktuje to jako B+W.


Brałam Meridię, phi, ja nawet Mezitang brałam, brałam Termal Pro, adipex retard też brałam i nie przyznam się publicznie co jeszcze brałam i powiem tak - to wszystko podobnie działa, może to nie te same substancje, ale działanie prawie identyczne: pobudzenie, nerwowość, brak łaknienia, suchość. I szczerze mówiąc, wszystkie te specyfiki działają super odchudzająco, ale tylko za pierwszym razem, za każdym kolejnym działają coraz gorzej i nawet zmiana specyfiku skutkuje tylko chwilowo. Najlepszy efekt dał mi Mezitang (jeszcze wtedy nie było głośno, że to zabójstwo), a zaraz poetm Termal Pro, ale to była moja pierwsza ekstremalna kuracja odchudzająca. Każda kolejna szła coraz gorzej.
I teraz najlepsze - a potem po cichu jak wąż, wcale nie nagle i z przytupem zakrada się efekt jojo i ani się spostrzeżemy, gdy mamy DUŻO większy nadbagaż kilogramów, niż ten z którym zaczynałyśmy. A metabolizm tak zwalnia, że odchudzenie się na jakiejkolwiek nawet najbardziej rygorystycznej diecie graniczy z cudem.

Ja jestem pancerna, nie straciłam zdrowia na tych ekstremalnych kuracjach, wyniki mam w normie, nie wiem, czy jeszcze jakieś komplikacje nie wyjdą w praniu, ale już dużo czasu upłynęło, więc mam nadzieję, że nie poniosę konsekwencji swojej głupoty. Trochę sobie ten mój zdechły metabolizm podregulowałam i teraz na diecie Protal daje radę, ale sądzę, że mogłoby mi to pójść dużo szybciej, gdyby nie grzechy młodości i chęć osiągnięcia "idealnej" figury w 3 dni. Czyli jednak za swoją głupotę płacę.

DZIEWCZYNY, NIE BIERZCIE TYCH ŚWIŃSTW ❗ Kłamstwo ma krótkie nogi, a efekt zażywania tych świństw oszukuje nas i mami szybkimi, wymiernymi efektami. Zdrowie jest dużo cenniejsze od szczupłej talii.
Tania, ja brałam Zelixa- podobne działanie jak meridia- chyba nawet jej polski odpowiednik. Przestałam je brać z tych samych powodów co Ty.
Ogólne rozczęsienie, ciagle zimno, poczucie suchości w ustach, nakręcenie, nosiło mnie, wysokie ciśnienie, trzęsące się ręce, obniżony nastrój, niepokój. Okropność.

ps. część objawów -podobne do kaca  😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
02 lipca 2010 09:59
Taaaaaaaa, do kaca do speeda, wszystko jedno gó***.

A jeszcze jeden efekt uboczny - ja gdy brałam każdyk z tych specyfików, to miałam tak zapryszczoną twarz i dekolt jak nigdy w życiu. Po prostu gęba jak u dojrzewającej nastolatki z mega trądzikiem. Może dlatego nie przypłaciłam tych "kuracji odchudzających" zdrowiem, że mój organizm wywalał mi cały ten syf na gębę.

edit./ Chciałam dodać, że po cud tabletki sięgnęłam, gdy z 48/50 kg na studiach (codziennie ćwiczyłam) zrobiło mi się 56/57 kg po kilku latach pracy siedzącej (ruch od wielkiego dzwona), na tabletkach udało mi się zrzucić max do 52.

A efekt jojo był taki, że jak w końcu odstawiłam świństwa na amen to w 2 lata doszłam do 63 kg na wadze i z wrażenia o mało z niej nie spadłam. Wtedy zaczęłam się protalić.
Najlepsza dieta to MŻ  😉 aktualnie stosuje i licznik pokazuje -4
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
02 lipca 2010 10:26
Najlepsza dieta to MŻ  😉 aktualnie stosuje i licznik pokazuje -4


Może i najlepsza, ale chyba nie dla wszystkich. Jeszcze przed protalem, gdy moja waga oscylowała koło 60 kg, przez miesiąc pilnowałam się, liczyłam kalorie, żeby jeść około 1200 i nigdy nie przekroczyć 1500 (niby mój próg 1600), jadłam regularnie i raczej zdrowo, ruszałam się, bo jeździłam praktycznie codziennie i przy koniu robiłam,  i co ❓ I pół kilo ❗ 🤔 Miesiąc katorgi i pół kilo, a potem waga stanęła jak zaklęta i nawet zejście do 1000 kalorii nie przyniosła wymiernych efektów. A ja wiecznie głodna, zła i nieszczęśliwa łaziłam, chciało mi się spać i robiło mi się słabo.
majek   zwykle sobie żartuję
02 lipca 2010 10:28
A ja już nie wiem. Po urodzeniu dziecka karmienie piersią  - nic.
Żrę prawie nic .. - nic...
Pracy nie zmienię (przed kompem)...
Jak wracam z pracy to do drugiej w nocy coś robię, sprzątam, latam z dzieckiem (wcześniej obsługa koni, wsiadanie itp) i nic. Wstaję o 6:30. Chyba powinnam chociaż z tego zmęczenia schudnąć...

Nie wiem... Marzę o takim stanie swoim jak był  na studiach (wielki, stres, stan jak piszecie po tabletkach - chodzący pingpong.. ) Wtedy byłam niezła laska..

Może ja mam w genach, że już nie schudnę (moja mama w tym wieku tez miała kryzys - nie chodziła np. ze mną na zakupy, bo  w nic się nie mieściła)...

Ratunku
majek, może to tez jest kwestia tego, ze malo sie wysypiasz, co?
Poza tym znikome jedzenie, czesto wcale nie sprawia,ze schudniesz, bo metabolizm sie osabia, a wszystko sie odklada i magazynuje.
majek   zwykle sobie żartuję
02 lipca 2010 10:42
hmm. metabolizm mam raczej w porządku (tzn nie mogę się skarżyć na jakiś `zastój` w tym temacie 🙂

weź tu człowieku, spróbuj się wyspać, jak jest tyle do zrobienia...
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
02 lipca 2010 10:55
majek tylko, że metabolizm to nie kwestia tylko i wyłącznie regularnego wctowania. Mam znajomą, która ma tzw. sranie na zawołanie, a waży grubo ponad 100 kg i bliżej jej już do kaszalotów niż do fok (tak się czasami śmieje, bo kiedyś jak była piękna i młoda i tak była foką).

Może właśnie przez ten twój napięty harmonogram i brak czasu na porządny odpoczynek i sen Twój organizm przestawił się na tryb awaryjny, tzn. oszczędny, no bo to może wojna jaka, albo insza klęska żywiołowa, a przetrwać i w takich warunkach trza jakoś.
JA brałąm Zelixę 1,5 miesiąca , na początku miałam tylko uczucia na zmianę zimna i gorąca i suchosć w ustach no i oczywiście brak łaknienia. Mimo wszystko strałam się jeść normalnie (bez obżerania) dużo ruszać- ale na orawdę dużo: rolki, skakanka i brzuszki. Dziennie np jeździłam na rolakch ok godzinny, 2000 podskoków na skakance, 8 ABS, do pracy na piechotę (dwa razy marszem po 35 miniut). Nie wiem jak dałam radę tyle się ruszać.  👍
Przestałam brać jak zapadłam na zapalenie krtani (przypadłość zawodowa), antybiotyk i złe samopoczucie po nim.
Jednak nawyki żywieniowe i kontynuacja ćwiczeń fizycznych weszły mi w krew i tak z 82 kg (177 cm) schudłam do 59 w czasie 15 luty-1 lipiec. Potem różnie bywało, waga sie waha 62-64 w zależnosci od pory roku, ale raczej jedzenia nie ograniczam, tylko nie wymiguję się od ruchu.
chwale sie! moja waga pokazala dzisiaj najlepszy wynik - 53,8; najgorszy 55,5 czyli srednia 54,6!

zaczynalam od 56,9-57,9, dla przypomnienia 🙂

(najlepszy i najgorszy wynik wynika z tego, jak sie na wadze stanie. Stad zawsze staje najpierw pochylajac sie lekko do przodu (najmniejsza waga) i do tylu(najwieksza). Jezeli staje sie rowno po srodku wynik czasem jest jak najwieksza, czasem jak najmniejsza :/ )

Najwiekszy efekt widze po spodniach. No i mierze udo - jest 1,5 cm mniej! 😅
xgosiekx   ...Batomowa...
08 lipca 2010 08:42
Moja najlepsza dotychczasowa dieta - pobyt w szpitalu  😁 Polecam  😁
Majek, nie tak dawno mówiłam tak jak Ty.Pracowałam po 12 godzin , szybko do domu, posprzac u koni, cos przy nich zrobic, nakarmic no i jeszcze w domu coś nie cos zrobic. I? I kg nie mogłam schudnąc. Zaczęłam sie zastanwiac dlaczego, przeciez jeadam tak mało. Postanowiłam jednak uczciwie napsiac sobie na kartce co tak naprawdę zjadłam. I... okazało sie ,że z braku czasu rano kawałek sernika , na drugie sniadanie( aby szybciej) jagodzianka, zamiast obiadu znó jagodzianka (chyba nawet dwie) w między czasie paczka paluszków, a po stajni zmęczona przed pojsciem sapc iles tam chipsó. No pięknie, kalorii a kalorii.
Zmieniłam nawyki żywieniowe , choc nadal narzekam na brak czasu i w ciągu raptem 2 miesiecy ponad 10 kg zrzuciłam.
Spróbuj zapisac sobie na karteczce co tak naprawdę jadasz. Bo mało wcale nie oznacza dobrze i mało kalorycznie.
A ja już nie wiem. Po urodzeniu dziecka karmienie piersią  - nic.
Żrę prawie nic .. - nic...
Pracy nie zmienię (przed kompem)...
Jak wracam z pracy to do drugiej w nocy coś robię, sprzątam, latam z dzieckiem (wcześniej obsługa koni, wsiadanie itp) i nic. Wstaję o 6:30. Chyba powinnam chociaż z tego zmęczenia schudnąć...

Nie wiem... Marzę o takim stanie swoim jak był  na studiach (wielki, stres, stan jak piszecie po tabletkach - chodzący pingpong.. ) Wtedy byłam niezła laska..

Może ja mam w genach, że już nie schudnę (moja mama w tym wieku tez miała kryzys - nie chodziła np. ze mną na zakupy, bo  w nic się nie mieściła)...

Ratunku




M4jek - witaj w klubie 🙁
też karmię i nic 🙁 ograniczyłam jedzenie do potraw gotowanych na parze, warzyw i jedzenia bez smaku.. :/
Nic nie chudnę.
Wszyscy mi mówią "jak karmisz to schudniesz" taa jasne już to widzę.
Jedynie zaczęłam chodzić na platformę wibracyją - roll on i schudłam 2 kg, a ciało nie jest sflaczałe jak było, a byłam dopiero 4 razy.
Polecam

majek   zwykle sobie żartuję
08 lipca 2010 12:15
Faza, to ja tak nie podżeram.

Rano wstaję o 6, śniadanie jem jak dojadę do pracy na 9. Dwie kanapki np. Potem w ciągu dnia jem jogurt albo kisiel albo jabłko, zawsze o tej samej porze (przerwa obiadowa) jem na obiad np. kanapkę albo coś małego co sobie przywiozę z domu, ew. coś z chińczyka (zwykle jedna porcja na dwa dni). Od wielkiego dzwonu kebab.
Potem wieczorem raczej nic nie jem. Rzadko.
I to wszystko. Czasem jak ktoś przez dział przejdzie z czekoladą, to wezmę kosteczkę.

Najlepsze jest to, że ja przed rzuceniem fajek i przed ciążą naprawdę potrafiłam zjeść torcik wedlowski na obiad, na kolację wieś maca, a śniadanie jeść od przebudzenia do obiadu (a to jogurcik, a to monte). Jeszcze jak jechaliśmy z kolegą na koniach w teren to zawsze opitalaliśmy paczkę wafelków torcikowych na dwie osoby.

Dramat. Ostatnio zobaczyłam się na zdjęciach, to się zastanawiam, czy może na islam jakiś ortodoksyjny nie przejść... Nikt mnie nie zobaczy
majek - a może spróbuj z tym roll onem.
Oni to nazywają "rewolucja w odchudzaniu"
majek   zwykle sobie żartuję
08 lipca 2010 12:26
ech. myślisz?
Tylko kiedy
?
majek - mi pomogło, widzę po sobie. To dużo czasu nie zajmuje. 10min dziennie. Na tej maszynie robi się też specjalne ćwiczenia. Np siedzi się na niej i trzeba trzymać uniesione nogi. W tym czasie to Cię wibruje. Czasami wychodzę spocona jak nie wiem, ale widzę rezultat. Wykupiłam sobie kolejne 15 sesji.
a jak to kosztowo? przydało by mi się jako wspomożenie odchudzania
Platforma wibracyjna jest fajna - wystarczy 10 min. ale przydało by się codziennie.

Epk - u nas 10 min-10 zł, w karnecie na 20 sesji 150 zł

Dobra jest też elektrostymulacja na brzuch. Ja już na swój nie mogę patrzeć, więc się zapisałam 🙂

gwash 🙂 no świetna jest platforma

tak jak mówi gwash przydałoby się odbyć taki system 10 razy pod rząd. 2
gwash 🙂 no świetna jest platforma

tak jak mówi gwash przydałoby się odbyć taki system 10 razy pod rząd. 2 dni przerwy i znowu z 10 razy
moja koleżanka straciła tak 8 kg.

u nas 20 razy kosztuje 100zł.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się