Fobie - czyli czego się boicie

O tak! Jak to dobrze, że nie jestem w tym odosobniona. Poza niemowlętami i ich zapachem(nie wspominając o noworodkach, które brzydzą mnie 100 razy bardziej, niż węże i pająki), okropnie obrzydzają mnie brzuchy kobiet w ciąży.  Kojarzą mi się z jakimiś gigantycznymi naroślami. Chce mi się płakać za każdym razem kiedy pomyślę, że pewnie w przyszłości też będę taki nosić  👀 No i dźwięki wydawane przez dzieci ... płaczące niemowlę jest w stanie doprowadzić mnie do dzikiej furii.


Jak miło, że nie jestem sama.

A tak ogólnie, to jestem ciekawa w którym momencie lęk czy niechęć stają się już autentyzną fobią.
Cytuję:

Przyczyny

Fobia może być nabyta poprzez warunkowanie klasyczne - gdy dana osoba kojarzy obiekt wywołujący lęk z niebezpieczeństwem. (Na przykład jako dziecko mogła być straszona pająkami, zamknięta w szafie, gdzie był pająk lub widziała paniczne reakcje swoich rodziców na pająka.) Takie wyjaśnienie oferują teorie behawiorystyczne.

Teorie wywodzące się z konwencji psychoanalitycznej, akcentujące znaczenie nieświadomości w ludzkim życiu postulują istnienie kilku mechanizmów powstawania reakcji fobicznych jak przeniesienie agresji, czy regresja. W wyniku przeniesienia obiekt lęku spostrzegany jest zagrażający, dochodzi do projekcji (przypisywania) własnych wypartych emocji obiektowi lęku. Zagrożenie wywoływać mogą własne niechciane i nieakceptowane emocje, jak agresja lub projekcja własnych skłonności z poprzednich faz rozwoju psychoseksualnego.

W psychologii ewolucyjnej akcentuje się przystosowawczą rolę fobii. Np. lęk przed pająkami, innymi jadowitymi owadami czy gadami był przystosowawczy z punktu widzenia przetrwania organizmów, toteż postawa taka jest związana z naszym repertuarem genowym i jest bardzo łatwo uaktywniana w codziennym życiu.

Żródło: http://www.poradnikpr.info/?p=57
Bischa   TAFC Polska :)
15 lipca 2010 12:15
Panicznie boję się spadać . Raz próbowałam przełamać - wsiadłam na spadającą windę w Parku Rozrywki . Wrzeszczałam po pierwszym "locie" że chcę natychmiast zejść ( nikt mnie rozumiał , bo wrzeszczałam po polsku a to było we Włoszech  😁 ) , ludzie - przede wszystkim "współpasażerowie" się patrzyli na mnie jak na debila . Gdy zsiadłam po 3 "lotach" nie utrzymałam się na nogach i upadłam - nogi miałam jak z waty . i powiedziałam , że nigdy więcej . Najlepsze jest to , że moim marzeniem jest ... skok ze spadochronem i skok na bungee  😲
Więcej fobii chyba nie mam .
Julie, myślę, że kiedy nie możesz z tym żyć. Bo np. boisz się pająków, ale jak jednego zobaczysz to nie uciekasz przed siebie, nie zaczynasz nawalać w niego jak oszalała kapciem, tylko po prostu łapiesz oddech i myślisz co z tym zrobić. A fobię masz wtedy kiedy taki strach cię ogarnął, że spać nie możesz, nie kontrolujesz tego co robisz w obliczu zagrożenia [czy też obrzydzenia dzieckiem np. 😉]. Jeżeli po prostu nie lubisz dzieci, ale możesz przebywać w ich towarzystwie to ok, jeżeli wymiotujesz za każdym razem jak tylko zobaczysz śliniącego się bobasa to już nie jest ok. :P

nekrofobia - lęk przed umarłymi.
agorafobia - lęk przed przebywaniem na otwartej przestrzeni
testofobia - lęk przed rozwiązywaniem testów - zrobie sobie zaświadczenie i pokaże nauczycielom.   😂
hippofobia - lęk przed końmi - no nie wierze, takie coś istnieje? :P
demonofobia - lęk przed duchami, demonami

Na wszystko jest nazwa. 😉
wysokość... wesołe miasteczko tak, ale tylko to co po ziemi i na nieiwelkiej wysokości, prędkość mnie nie przeraża w ogóle, Balkon oki, jak wysoka poręcz jest itp itd
Wobec tego ja mam tylko/aż emetofobię i arachnofobię.
"Bo to takie niewdzięczne, powiedzieć głośno " NIE LUBIĘ MAŁYCH DZIECI". Pewnie od razu wszyscy myślą, że ktoś taki jest złym człowiekiem.
Mnie widok i zapach niemowlęcia brzydzi do granic możliwości, tak samo sama myśl o ciąży i porodzie. A wrzask ryczącego dziecka, np. w sklepie powoduje u mnie taki dyskomfort (delikatnie mówiąc) .... że uciekam szybciej niż przed chrabąszczem.
Jeśli chodzi o starsze dzieci, to po prostu ich nie lubię, denerwują mnie. Są oczywiście wyjątki, bo nie wszystkie dzieci to rozwydrzone bachory, które latają, wrzeszczą i rodzice nad nimi nie panują. Np. 4-ro letnia siostra mojego chłopaka. Kocham ją, jest miła, mądra i grzeczna. Odkąd ją znam nigdy nie zrobiła sceny ryku i wrzasku "bo ja coś tam chcę", po prostu jest jakaś inna."


Dopisuję się do kącika. Dla mnie dzieci nadające się do jakiegoś sensownego kontaktu to nastolatki bardziej już przypominające dorosłych niż dzieci. Maluchów się boję, nie wiem co się z nimi robi, od razu robię się sztywna jakbym kij połknęła. Ciekawe jak to będzie z własnym - podobno wtedy fobia przechodzi 😁


coś z cytatem skopałam
tajnaa dostalabym zawalu! 😵 on byl straszny , okropny .....
Uff, dobrze, że jesteśmy coraz dalej od tego clowna! Jest potworny, dodatkowo kojarzy mi się z dziećmi 😉
Ciąża też mnie przeraża, nie mówiąc o porodzie, nie mówiąc o skutkach w postaci małego dziecka, a dodatkowo w trakcie ciąży ciągle wykonuje się badania krwi, co zupełnie mnie przerasta!

Mimo, że ostrzegałam, że mdleję na widok własnej krwi, po pobraniu wyjątkowo dużej jej ilości sympatyczna pani wręczyła mi dwie cieplutkie próbówki i poleciła zanieść do laboratorium na innym piętrze szpitala. Wiedziałam, że jak zemdleję i rozbiję szkło na posadzce, pobiorą mi krew ponownie, dałam więc radę. Od tej pory jestem moim własnym bohaterem, ale wolę nie podejmować już takich wyzwań. Podobno reakcja paniczna na widok własnej krwi jest naturalna, może nie powinno się z nią walczyć?
 😵
O Boze - wspolczuje Ci... Ja nigdy nie wzielabym do rak probowek z wlasna krwia.... Uaaa ble - niedobrze mi na sama mysl.
a tak nawiasem mowiac mam tez emetofobie 🤔
A jakby tak kogo zemdliło na widok krwi... Albo miał mdłości w ciąży... Emetofobia musi utrudniać życie, tutaj ja współczuję.
[quote author=wł. Felix-Huston, forever felicis! link=topic=28206.msg652020#msg652020 date=1279193575]
Uff, dobrze, że jesteśmy coraz dalej od tego clowna! Jest potworny, dodatkowo kojarzy mi się z dziećmi 😉
Ciąża też mnie przeraża, nie mówiąc o porodzie, nie mówiąc o skutkach w postaci małego dziecka, a dodatkowo w trakcie ciąży ciągle wykonuje się badania krwi, co zupełnie mnie przerasta!

Mimo, że ostrzegałam, że mdleję na widok własnej krwi, po pobraniu wyjątkowo dużej jej ilości sympatyczna pani wręczyła mi dwie cieplutkie próbówki i poleciła zanieść do laboratorium na innym piętrze szpitala. Wiedziałam, że jak zemdleję i rozbiję szkło na posadzce, pobiorą mi krew ponownie, dałam więc radę. Od tej pory jestem moim własnym bohaterem, ale wolę nie podejmować już takich wyzwań. Podobno reakcja paniczna na widok własnej krwi jest naturalna, może nie powinno się z nią walczyć?
 😵
[/quote]

Ja wiem czy normalna? ja całe życie borykam się z anemią, nawet miałam okres w życiu, w którym podczas zakładania butów, wystarczyło się schylić a już krew lała mi się z nosa. Może byłam przyzwyczajona? nie wiem, ale jakoś panicznie na widok krwi nie reaguję.

Za to na widok wymiocin dostaje szału, tylko zobaczę a nie mogę przestać o tym myslec, dostaje dreszczy oddech mi przyspiesza, oblewa zimny pot i dosłownie chodzę po ścianach, kręcę się w kółko - nie wiem co mam zrobić z własnym ciałem. Chcę dziecko ale boję się tych mdłości porannych i co zrobię jak mi dziecko zacznie zwracać?
To się nazywa konflikt tragiczny.  😵 😵 😵
Na szczescie rzadko mi sie zdarza wymiotowac  😉
Ale jak juz to sie dre, placze i bronie sie jak tylko moge...
Jak mnie bardzo szarpie to mam wrazenie ze sie udusze 🤔 Rece i nogi mi sie trzesa i wogole masakra  🙁
A co do strachu przedc krwia- ja se moge palca zmiazdzyc i nie ryczec  ale jak zobacze ze leci mi krew to rycze....

Taka historyjka:
Mala Agusia -ja- lat 4  biegnie do kuzyna ale po drodze postanawia sie ''okrecic'' wokol slupa trzymajac go prawa reka....A wtedy ''bum'' siostra kopnela brame i ciezka, stalowa konstrukcja miazdzy mi palca (srodkowego) patrze - palec niemal plaski , skora wisi , boli niemilosiernie ale oki ide powoli bo jeszcze krew leciec nie zaczela a tu patrze - za mna czerwona sciezka a ja w ryk! biegne do domu , po drodze wywalilam sie na schodach i krzycze mamoooooooooo ratunkuuu mama patrzy - palec rozwalony biegiem mnie do samochodu i do lekarza.....
Palec poskladali ale i tak jest nieco krotszy i rozni sie od tego u lewej reki...
Najlepsze bylo jak wrocilam do bomu i skojarzylam fakt , ze to SRODKOWY palec  😁
Chodzilam i do wszystkich (pokazujac srodkowego) ''Fuck youuuuu!!!!!'' Wszyscy sie smiali a ja sie cieszylam  🤣
Janna mam to samo (:

poza tym męczę się z ofidofobią <lęk przed wężami>
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
15 lipca 2010 14:34
Boję się pająków, żab, myszy, chrabąszczy, pszczół, szerszeni i ogólnie wszystkiego co bzyczy... I boję się jeszcze... ciemności... tak, po kilku horrorach nadal mam nocne lęki  😡 . Wpadam w panikę, kiedy mam skrępowane ciało... np jak w nocy zaplącze się w kołdrę..  😵
I boję się jeszcze dużej prędkości.. np jak samochodem jadę więcej niż 110-120km/h...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 lipca 2010 14:48
A no i kleszcze. Nic mnie tak nie obrzydza jak naćpany krwią kleszcz. Fuj.
Chyba sobie wykrakałam pająka!  😤
Wczoraj późnym wieczorem zagościł u mnie w pokoju wielki kątnik. Mój tato się kąpał, więc nie miał go kto złapać i skurczybyk w końcu schował się gdzieś. Gdy ojciec wyszedł z łazienki, zaczęły się poszukiwania, nie mogliśmy go znaleźć, w końcu tato chciał dać za wygraną. Nagle przypadkowo zauważyłam, że siedział sobie na kolorowym kartonie pod biurkiem- oczywiście ojciec zaraz go unicestwił.
W sierpniu na 80 % polecę do Turcji. Oczywiście posprawdzałam sobie, jakie pająki tam żyją- szczerze mówiąc, jestem przerażona! Mam nadzieję tylko, że nie udają się na nocleg do hoteli  😁
Kątniki to chyba te czarne grube? brrrrr te są najgorsze.  😜 a jakie wielkie wyrastają. Kiedyś byłam na wsi u koleżanki a w łazience był wielkości żeby nie skłamać dłoni bez palców, rzuciłam w niego butem to się rozbryznął na całą płytkę podłogową feeeee  😵
Kątniki są bardziej brązowe/czerwonawe, maja długie, grube nogi i podobno kąsają  😲
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
16 lipca 2010 10:27
Gdy jeżdżę konno to z przerażeniem patrzę na wszystko co sterczy z ziemi. Jakieś wystające patyki, czy rurki napawają mnie panicznym lekiem, bo jak tylko spojrzę na cóś takiego, to od razu mam wizję, że spadam i nadziewam się na to cóś. 🤔wirek:

Ale kumpela ma gorzej, bo boi się jeździć w kasku, bo ma fobię, że spada, wali głową w cośtam, dostaje obrzęku mózgu, a ten kask jej ściska czaszkę i ona przez to umiera. Jakoś nie ma wizji, że jeździ bez kasku i rozwala se łeb  🤔  😵
Każde zawody, gdy siłą rzeczy musi włożyć ten kask, to dla niej psychiczna katorga. 👀
ElMadziarra - to masz niezłą koleżankę. 😉
Już ktoś pisał, że boi się być jedyną osobą w domu, która nie śpi. Mam to samo. 🤔wirek: Kiedyś oglądałam sobie wieczorkiem "Klątwę". Oglądałam, oglądałam, aż w końcu się okazało, że ja to dalej oglądam, a każdy już śpi... 😵 Bałam się ruszyć z miejsca.
ja zapomniałam, że oprócz karaluchów boję się burzy :/ wczoraj była u nas straszna
aaa i boję się opętania - panicznie
aaa i boję się opętania - panicznie


Hahahaaa  😁  Przepraszam, no ale rozśmieszyło mnie to 🙂 Bez złośliwości, przecież to tak samo absurdalne jak mój strach przed niemowlętami.
A możesz to rozwinąć? Opętania przez szatana?
Ba ja sobie wyobrażam zawsze opętanie jak tą scenę z filmu, z rzyganiem na zielono, takim kilometrowym rzygiem  😂
Eh.. ciekawe czy Sigma juz na mnie nagadala co robie jak widze pociag albo tory:P Chyba nawet filmik gdzies jest jak sie dre...

Boze przejechac przez tory... wejsc na dworzec, widziec pociag, robi mi sie goraco , mam dreszcze, poty i dre sie w nieboglosy... moje psy podrozujace ze mna juz przywykly do naglego krzyku 🙂

A dzikie przejaZdy kolejowe,.. tylko ze stopem, bozeeeeeeeeeeeaz mi sie cieplo zrobilo:P
[quote author=Cierp1enie link=topic=28206.msg653165#msg653165 date=1279308088]
aaa i boję się opętania - panicznie


Hahahaaa  😁  Przepraszam, no ale rozśmieszyło mnie to 🙂 Bez złośliwości, przecież to tak samo absurdalne jak mój strach przed niemowlętami.
A możesz to rozwinąć? Opętania przez szatana?
Ba ja sobie wyobrażam zawsze opętanie jak tą scenę z filmu, z rzyganiem na zielono, takim kilometrowym rzygiem  😂

[/quote]

Nie takim opętaniem, chodzi mi o opętanie umysłu przez chorobę.
Wczoraj byłam świadkiem strasznej sytuacji, babka raczej psychicznie chora.
Ok 24😲0 podczas początku burzy, kiedy jeszcze nie lało, słyszę przeraźliwy wrzask.
Wychodzę na balkon i widzę, że lata po dwupasmówce babka ok 30 lat ubrana na czarno i krzyczy, takim przeraźliwym krzykiem. Nie rozumiałam co krzyczy, a mój balkon jest obok zaraz. Normalnie ciary mnie przeszły. Zwłaszcza, że co chwilę błyskało się i grzmiało tak, że alarmy się włączały w samochodach i szyby drżały.
Patrzę na tą babkę, a ona co chwilę kładzie się na asfalt, wstaje, biegnie, znowu się kładzie. Pełza po tym asfalcie, rzuca się Przy tym ten wrzask, że ciarki miałam. Zatrzymywała auta. Biegła z wrzaskiem za nimi.
no horror
Crazy czy Twoje lęki mają jakieś podłoże?
Czy miałaś może w przeszłości jakąś traumę związaną z pociągami?
Nie takim opętaniem, chodzi mi o opętanie umysłu przez chorobę.
Wczoraj byłam świadkiem strasznej sytuacji, babka raczej psychicznie chora.


I co zrobiłaś?
Ja bym chyba albo tam pobiegła, żeby jej pomóc (mimo tego, że bym się bała) albo bym szybko dzwoniła na policję, żeby jej ktoś pomógł.
To chyba normalne, że takie sytuacje budzą lęk, ale trzeba działać.
Siderodromophobia - lęk przed jazdą pociągiem.  😉
[quote author=Cierp1enie link=topic=28206.msg653244#msg653244 date=1279312727]
Nie takim opętaniem, chodzi mi o opętanie umysłu przez chorobę.
Wczoraj byłam świadkiem strasznej sytuacji, babka raczej psychicznie chora.


I co zrobiłaś?
Ja bym chyba albo tam pobiegła, żeby jej pomóc (mimo tego, że bym się bała) albo bym szybko dzwoniła na policję, żeby jej ktoś pomógł.
To chyba normalne, że takie sytuacje budzą lęk, ale trzeba działać.
[/quote]

ja nie pobiegłam, bo sama dziecka nie zostawię w domu w nocy podczas burzy
a było tam zbiegowisko ludzi więc inni zadzwonili już
Crazy czy Twoje lęki mają jakieś podłoże?
Czy miałaś może w przeszłości jakąś traumę związaną z pociągami?



Kazdy o to pyta🙂 ABSOLUTNIE.. nigdy.. czesto jak bylam mala z mama jezdzilam pociagiem i nadal lubie jazde pociagiem..jak mnie ktos wcisnie do tego pociagi i nie kaze mi chodzic miedzy wagonami to jest ok.. Ale nigdy przenigdy nie pozwalalam nikomu na peronie zblizyc sie do bialej lini, a niedaj Boze jak ktos przeszedl za biala linie, krzyk i panika.. i wciagali mnie po tych schodach sila zawsze🙂

Ja mam lęk ze mnie ten pociag wciagnie, wpadne pod... wjezdzajacy pociag na peron to po prostu , nawet jak siedzac teraz na lozku o tym pomysle jest mi goraco !!!


Kiedys mi mama  paczke przesylala przez kolege  i musialam wyjksc na peron po nia.. wyslalalm Sigme a ja stajac na schodach za rogiem krzyczalam o sigmy to on to on ,.. to moja paczka hahahahhaha
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się