Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

kot jeśli interesują cię oldschoolowe auta o sportowym charakterze to zobacz sobie honde crx II gen. 😍 - niestety jest to rocznik do `92 - później zaczęli produkować del sol.. 🤔
chcialam kupic taka honde niestety problem byl w znalezieniu takiej w naprawde dobrym stanie, patrzylam jeszcze na fordy probe tez fajne furki a stanelo na calibrze w sumie to jestem zadowolona
92 rok odpada,jest wtedy starsze niz to auto ktore niedawno opchnełam.

Ja jestem dobrej mysli, nie nastawiam sie na blacharke,mam takie podejscie,że jesli zawieszenie i silnik będzie ok,to drobne rzeczy takie jak: nadkola czy progi jestem w stanie przebolec, bo są do zrobienia tanszym kosztem niż remont silnika.
Zreszta wiem ze auta sa używane, a jesli jest coś używane to wiadomo,że to nie jest idealne,
kiedys sie pewnie dorobie i bede wybrzydzac,odcien lakieru auta z salonu 😁, narazie wiode żywot prostego czlowieka 🏇
323 efka calkiem spoko...poza wlasnie blacha i hamlcami... po roku poszlo do zyda😀
a co do wyboru lakieru w salonie 😉 nie bierz czarnego... dodatkowe trzy miechy czekania mialam.A bez auta jak bez reki.
zamienilam francuskiego malucha na francuskiego czolga w wersji dla kobiet i nie zaluje - wreszcie mieszcze sie ze sprzetem na zawody
P 3008 polecam w razie co
kot moja calibra jest z 92r. a autko wlasnie o sportowym wygladzie a o silniczku tez zlego slowa nie powiem po przyspieszenia ma niczego sobie. Auto w 2005 przyjechalo do Polski i jezdzila nim kobieta wiec silnik ma igielke tylko wlasnie nadkola ma do roboty ale mam dobrego i taniego lakiernika wiec to nie problem zawieszenie sprawdzane u dwoch roznych mechanikow tez oki, a jak szukasz nowszego to one wychodzily do 96 roku tylko trzeba dobrze szukac bo duzo egzemplarzy jest dosc zarznietych.
Euforia no no  😜
Co prawda nie jeździłam Hondą, ale za to jeżdżę Mazdą 323 F i uwielbiam ten samochód.
Kupiłam ją prawie cztery lata temu, sprowadzoną z Niemiec (rocznik 97'😉, na liczniku miała ok. 140 tys km, ale była w super stanie. Zarówno mechanicznie jak i wizualnie.
Jeżdżę nią cztery lata i oprócz napraw standardowych nie robiłam przy niej właściwie nic.
Madzia jest absolutnie niezawodna, nigdy nie zrobiła mi niemiłej niespodzianki. Jest ekonomiczna, nie pali zbyt dużo, świetna do codziennego użytkowania w mieście.
Ma silnik 1,5 ale jest bardzo dynamiczna. Jeżdżę też sporo poza miastem i czasem lubię pojechać szybciej, Mazda super się sprawdza, stabilna, dobrze trzyma się drogi, fajnie się prowadzi. Wytrzymała ze mną cztery lata, a niestety nie dbam o nią zbyt dobrze.
Jeśli chodzi o blachę to dopiero po tegorocznej zimie zauważyłam małe ślady rdzy.
Nie wiem czy trafiłam na jakiś wyjątkowy egzemplarz, ale kocham ten samochód miłością wielką i trudno mi będzie się z nią rozstać.
A ja mam starego schrupanego Tico 🙂 a dleczego 🙂 bo kasa poszła na deski do budowy stajni  🏇
Same plusy za mazdami,hmmm pomyśle 😉 jedno mi nie przemawia,mielismy mazde chodzila 2 miesiace potem poszla na złom,głowica 🙄,i tak jakis niesmak pozostal.
Karla skad wiedzialas ze honda ma byc czarna co 👿 hehe po czerwonym mam dosc kolorów.
panterka-23 teraz to ja nawet tico nie mam, a mialam piekna czerwona,citronete ax,strzała 😜 😁 szalony 1,0
Gagulec   Mistrz lokalny
09 sierpnia 2010 11:51
[quote author=panterka-23 link=topic=5139.msg670696#msg670696 date=1281300663]
A ja mam starego schrupanego Tico 🙂 a dleczego 🙂 bo kasa poszła na deski do budowy stajni  🏇
[/quote]

Ja miałam Tikacza i strasznie go lubiłam 🙂.
Zeżarła go rdza i spaliło sie sprzęgło, i naprawa by mnie przytłoczyła, więc go sprzedałam 🙂.
Teraz jeżdżę Hondą Civic 1998 rocznik i jest super 🙂
Miała któraś styczność z Alfą Romeo 159? Albo z Mazdą 6 MPS? A najlepiej z tymi dwiema naraz? 👀
kot wiem wiem że taki rocznik by cię nie interesował, ale nie mogłam się oprzeć żeby nie wspomnieć o crx`iku...  🙄 😎
ash   Sukces jest koloru blond....
09 sierpnia 2010 13:23
Jeździłam 2 lata Alfą Romeo 156 SW 2,4 jtd. Auto przepiękne z zewnątrz i w środku. Czerwona skóra i czerwone podświetlenie zegarów robiło swoje 😍
Jednak jeśli chodzi o awaryjność to chyba jednak nie polecę tej marki. Mimo iż dość długo jeździłam bez awarii to jak już się zaczęła psuć to na całego. Elektroniki w tych autach jest tak dużo że nie wiadomo o co chodzi. Ciągle a to jakiś czujnik, a to wentylator się nie włączał- albo działał non stop, prąd zgubiła i nie było świateł pozycyjnych, części dość drogie......

Obecnie jeżdżę Citroenem C4 coupe 1.6 16V VTR i jestem zachwycona.
Nie ma oczywiście porównania mocy z Alfą ale komfort jazdy jest ogromny.
Cichy,bardzo dobrze trzyma się drogi,świetny jesli chodzi o parkowanie.
Kocham go miłością ogromną!
Wiecie co mechanicy samochodowi to jest jeszcze gorszy gatunek od budowlańców :/
Mają lepsze warunki do ściemniania i naciągania nas  👿

Oddaliśmy auto do zagazowania do jakiegoś polecanego zakładu istniejącego prawie od początku rynku instalacji gazowych.. Po 5 krotnej reklamacji - auto muliło od początku a potem zaczęło gasnąć, a nie jest fajnie jak samochód z automatyczną s.b. gaśnie np na środku skrzyżowania - goście się na nas wypięli i powiedzieli że to nie wina ich instalacji tylko samochodu. Tyle że samochód na benzynie chodził normalnie  😂 Normalnie jedyne wyjście to chyba z pałą tam iść.
Daliśmy do innego warsztatu i już po pierwszej regulacji auto przestało gasnąć, a po wymianie ewidentnie za małego reduktora (dali taki dla samochodów o mocy do 150 KM) i jakichś tam wtrysków (też za małe) autko śmiga chyba lepiej niż na benzynie  😅
Czyli okazuje się że goście nawet nie próbowali regulować, coś tam udawali że robią, a mieli centralnie w du..e  :emot4:
zaczynam ostatnio myśleć o zakupie własnego autka i w związu z tym  mam pytanie do Was: jakie polecicie małe, miejskie auto? Zależy mi przede wszystkim na tym aby samochód nie palił za dużo i był w miarę małoawaryjny, czyli po prostu tani w utrzymaniu 😉 Mogę  wydać max 13 tys.
Gagulec   Mistrz lokalny
09 sierpnia 2010 14:33
ewuś mama moja jeździ teraz Twingo. Kupiła je w rewelacyjnym stanie własnie za 13tys 🙂. Ma podusie powietrzne nawet ^^, mało pali i jest nie duże - wszędzie zaparkujesz 🙂. I jak na razie od 2 lat, ani raz sie nie zepsuło 🙂. mama jedynie urwała coś tam, przy drzwiach, bo na odwrót ciągnęła i musiała wymienić, a poza tym to wszystko super 🙂. Ale z małych aut i mało palących i nie awaryjnych, według statystyk w necie najlepsze jest Tico, ale to mało bezpieczny samochodzik...
Ewuś, ja miałam DOKŁADNIE takie same wymagania, tylko nie zależało mi na nowym. Kupiłam Lancię Ypsilon, 2003 r. 😉
ja myślałam jeszcze o Toyocie Yaris, czy ktoś ma jakieś doświadczenia?
Aprilla a zadowolona jesteś? Ile pali?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 sierpnia 2010 14:55
Lancia Ypsilon jest śliczna, bardzo "babska" i, IMHO, fajna dizajnersko 🙂
Jeździłam tylko dzień (wypożyczona we Włoszech) więc o awaryjności się nie wypowiem.

Jak dla mnie, super małe, miejskie autko to Punto. Miałam dwa lata, po mamie, Punto I - było bezawaryjne, dzielne niezależnie od warunków. Bez żadnych wygód i bajerów, ale dla mnie auto życia :p

Ewuś, o Yarisa to pytaj Koniczkę, z tego co wiem, jest bardzo zadowolona.
Pali niedużo (w tej chwili nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, ale się dowiem 😉 ), tylko ja jeżdżę nieekonomicznie  🤦, muszę się nauczyć nie zachowywać jakbym miała rakietę.
Co do zadowolenia - mam to, czego oczekiwałam. 😉 Superwygodne, małe autko. Wygląda śmiesznie, ale trudno.
a co myślicie jeszcze o starszych VW? Golfach lub Polo? Jeździłam przez rok czasu Golfem III z 96 roku i jeździło mi się w miarę ok (auto moich rodziców, mają je od nowości ( w tym czasie zepsuł się raz)). Jedyna wada - kompletnie "goły" czyli bez ABSu, poduszek powietrznych itp. Wyceniony w tej chwili przez ubezpieczyciela na ok 7 tys. I mam pytanie - czy tylko rodzicom trafił się taki dobry egzemplarz, czy ogólnie można polecić?
ewuś, Yariską jeździłam ok 3 m-cy. ok 130 tyś na liczniku, wszystko się w niej sypało. Do tego benzyna więc paliła zdrowo ponad 7l. Jak dla mnie auto za małe na "stajenne" zabawki.
VW miał mój ociec I a potem II. Po drugim stwierdził, że nigdy więcej  VW.
W tych pieniądzach wolałabym starsze auto a lepszej klasy. Myślę, że znajdziesz 10-12 letnią np.Primerę albo którąś Mazdę czy Hondę.
Primerka '98 pali nam w dieslu ok 6l. Do warsztatu jeździ tylko na wymiany części zużywalnych, z racji wieku czasem coś trzeba wymienić jak stuknie, ale koszty są śmiesznie niskie.
Ja kilka lat temu jeździłam XM-em. Kupiłam go za śmieszne grosze, jeździłam rok bezawaryjnie (w tym ciągał konie). I spalanie bez koni na ogonie na poziomie 7l. Do dziś mi szkoda tego autka.
zaba   żółta żaba żarła żur
09 sierpnia 2010 16:22
Elbus-daruj sobie tą alfę!Ladne auto,niestety nic poza tym.Ze tak powiem-prwadziwa "włoszczyzna",niestety SHIT!!!
Ewuś, VW Golfa III mam w rodzinie (tzn siostra ma) i.. jakoś mi ten samochód obrzydził wszelkie prowadzenie 😉 Tak jak uwielbiam jeździć samochodem, tak tutaj zdecydowanie zawsze oddaję siostrze. Mimo, że zrywny to dla mnie jakiś taki... twardy, toporny, surowy. Źle mi się prowadzi, jest nisko zawieszony, czuć w tyłku każdy wybój na drodze. W dodatku wcale nie taki bezawaryjny jak to VW są z reguły nazywane. Co chwilę wyskakuje jakaś pierdoła, pieniędzy a nim utopiłyśmy już niemało. Sporo też pali. Zwracam mu jednak honor za silnik- 15 letni, a w super stanie. Taki trochę puszka nie do zajechania 😉

EDIT: a w ogóle ja szukam "na już" czegoś bardzo małego (mało palącego), wiekowego, do 5-6 tysięcy, tylko, żeby mi się nie rozkraczyło po 10 metrach. Jest szansa?
ehh, widzę, że czeka mnie sporo myślenia...
bera ja nie mam teraz swojego konia, jeżdżę konno "od przypadku do przypadku" i raczej szybko się to nie zmieni, także  nic więcej niż bryczesy, bluzkę i oficerki do samochodu nie będę potrzebowała włożyć.
Ehh z tymi VW trochę mnie zdziwiłyście. Rodzice mają już trzeciego (mieli Golfa I, mają obecnie 16letniego Golfa III i 4 letnią Jettę) i wszystkie są bez większych zarzutów w użytkowaniu. Dobre doświadczenia też mamy z Toyotą. Rodzice mają też RAV4 2 letnią i też się z nią nic nie dzieje.
Ale w takim razie dalej czekam na jakieś propozycje 😉
Ja jeździłam starym golfem II super autko sie spisywało z silnikiem 1,8 dawał czadu, dwiema kolejnymi polówkami starymi i pasatem . Auta nie do zajechania faktem ,że są sztywne ale jak na nasze polskie drogi ... U mnie sie sprawdzały a jeżdżę dziennie czasem i 200 km i to po wiochach...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 sierpnia 2010 19:43
wendetta, powtórzę się - Punto I. Mój (rocznik 1998) miał 55 koni, palił malutko i był nie do zdarcia. Ale może akurat taki złoty egzemplarz yrafiłam 😉
Maleństwo, właśnie myślałam, nad Punto lub Seicento, bo Fiaty i same w sobie są niedrogie i ewentualne części też... Ale jakoś o Fiatach za dużo złego się nasłuchałam i mam mieszanie uczucia 😉 Muszę jeszcze porozmawiać z kilkoma osobami i oczywiście na ewentualny zakup też wybiorę się z kimś znającym się na rzeczy...
A reszta forumowiczów jakie ma doświadczenia z fiacikami? 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 sierpnia 2010 20:13
Tak tak, mój znajomy mawia, że "wszystkie samochody na F są do chrzanu: ford, fiat i... francuskie" 🙂
Zresztą obecnie jeżdżę "podwójnym F" - fordem Focusem. I też nie narzekam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się