Ręce precz od dorożek!

Obawiam się , że zgłoszenie konia do TOZu skończy się podróżą konia do nieba via Słomniki.
Toz? Tam mało osob zna się na konach. Najlepiej zadzwon, powiadom  straż dla zwierząt.
Za pozno, juz zglosilam. Generalnie, kon mial juz raczej podroz do nieba via Slomniki zapewniona, tyle ze ciagnalby do upadlego, a tak to moze chociaz facetowi zabiora koncesje, albo chociaz skontroluja, zrobia cokolwiek.
Co uwazacie, nalezalo zrobic w tej sytuacji? Nie reagowac? Udawac, ze sie nie widzi?

W Krakowie dziala Straz dla Zwierzat?
Nie z tego co wiem, nie ma ich w Krakowie. Tu na stronie podane są telefony i jednostki terenowe
http://www.strazdlazwierzat.com.pl/index.php?pliki=jednostki
Ja też widziałam tego konia. I też miotałam się wewnętrznie co zrobić.
I pomyślałam,że jakoś tam łazi, żyje -no jest. Bo zarabia na siebie.
Boję się, że posiadacz przerobi go na kabanosy jak tylko go zaczną naciskać.
No,chyba,że Met..... przy naszej pomocy.....
No ja go zobaczylam najpierw, jak stoi, przerazily mnie kopyta i jego zachudzenie. Ale jak facet zaladowal na bryczke 5 osob i popedzil tego nieboraka do klusa, to juz nie wytrzymalam. Staralam sie grzecznie spytac, czy wlasciciel zdaje sobie sprawe, ze kon ma ochwat i deformacje kopyt. Powiedzial, ze "nie ma ochwatu" a jest taki chudy, bo "to rasa malopolska i ma tak wygladac". Powiedzial jeszcze, ze kon jest dopuszczony do pracy przy dorozce.

Co mozna zrobic? Tam byl jeszcze jeden, gniady chudzielec z takim dziadem, nie wiem Taniu, czy tez go widzialas, mial fatalnie podkute kopyta (rozlazily sie doslownie) ale on akurat tylko stal i nie mialam okazji przypatrzec sie, jak sie rusza....
Pan inspektor z KTOZ kiedy sprawdzał moje konie zaciekle dyskutował ze mną na temat grudy , którą rzekomo miały pokazując na kasztany... a w temacie owijek twierdził ,że konie mają pokaleczone nogi dlatego mają bandarze ... (owijki w kolorze czerwonym) .
Bardzo sensowni ludzie sprawdzali w tym sezonie stajnie i stan koni  dorożkarskich w Krakowie. Byli to urzędnicy z Wydziału Kształtowania Środowiska. Pan nie garniturowy znający potrzeby koni i przepisy... Ja jeśli miała bym gdzieś coś zgłaszać to udała bym się do organów ,które wydają koncesje na danym terenie. One powinny dbać aby działalność ,która jest wizytówką danego miejsca by była nią...
lek wet stwierdzil, ze kon jest pod jego opieka i ze wszystko jest ok
Takie pojawiły się PLANY
Jestem ciekawa co Enklawa o tym sądzi.
o ku.... - maść koni ma wpływ na bezpieczeństwo- ludzie jeździjcie tylko na gniadych.  👍
O tak, tylko na gniadych. Karych nie widać, kasztany zioną mocą diabelską, a srokate i tarantowate oślepiają innych kierowców. 😀iabeł:
i siwki nieco uprzywilejowane, bo pasują do każdego. Więc jadąc na siwym trzeba brać ze sobą gniadego. Żeby pasowało.
O, tak, tak, słuszna uwaga. Tylko co z gniadymi z odmianami? Toż to BIAŁE!
Nie bardzo wiem do czego mam się odnieś . Przepisy o powozach ich kształcie i wielkości to jest już sprawa w zasadzie przesądzona i tu chyba nie ma co spekulować. Ja  mam powozy ,które nowym kryteriom odpowiadają,więc nie mam wielkiego problemu . Na pewno nie powinny być takie same jednak jeśli chodzi o wielkość to chyba rozsadnie jest wprowadzić limit.
Konie wszyscy staramy sie dopasowywać maścią aby w zaprzęgu były podobne, ale nie powinno być to najważniejsze kryterium doboru zwierząt. Tu w zasadzie pierwsze skrzypce odgrywać powinny względy bezpieczeństwa. Konie pracujące w ruchu muszą być w 95 procentach niezawodne i spokojne w stosunku do ludzi . Pozatym  muszą być dobrane temperamentem ,chodem ...Jest jeszcze jedna sprawa- mam jedenego konia łaciatego reszta kare co mam z nim zrobić sprzedać ,oddać na mięso... Ja swoje konie traktuje jak członków rodziny co mam ją wyrzucić na śmietnik. Ja nie jestem bogata nie stać mnie na trzymanie większej ilości zwierząt niż potrzebuje. Pan plastyk niech odda swojego pieska jeśli ma bo kolor nie pasuje... Ja konia na rzeź nie oddam ale inni nie są takimi miłośnikami wiec co będzie z tymi zwierzakami niepasującymi...
Nie wiem o co chodzi z tym artykułem . Nie ma o czym pisać w Krakowie ? Producenci dorożek nie są narzuceni a  jedynie wzorzec. Fakt za przykład posłużyły katalogi dwóch podanych w artykule. Może lepiej dziennikarze powinni zająć się ogromnym zadłużeniem miasta... Panu X pomysł się nie podoba ale pani Y jest zachwycona tym rozwiązaniem i po co to znów rozdmuchiwać po raz setny. My wiele do powiedzenia nie mamy. Musimy się podporządkować kryteriom miasta i marzymy tylko o tym żeby mieć przedłużone umowy bo znów nie wiadomo czy od 2013 będziemy mieć robotę  i czy nie wejdą nowe zupełnie obce osoby na nasze miejsca ... a inwestować trzeba . Nowe powozy zgodne z kryteriami utrzymanie koni  wszystko to wiele kosztuje a kryzys nas nie omija...
Aż się dziwię, że nikt tego newsa do tej pory nie dostrzegł i na forum nie skomentował: był wypadek, tym razem na drodze do Morskiego Oka: http://boskawola.blogspot.com/2012/08/wypadek-na-drodze-do-morskiego-oka_4494.html (sorry że tak, ale w pośpiechu to wczoraj pisałem, linka do oryginalnej onetowej notki nie dałem, a teraz - nie mogę jej znaleźć: widać, tym razem, na nagłaśnianiu sprawy nikomu specjalnie nie zależy - ale co się można było w komentarzach pod tamtą onetową notką naczytać, to inna sprawa...).
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 sierpnia 2012 07:19
no Morskie Oko to bylo na tapecie z innych powodów już wcześniej
klik

czy to to zdarzenie ?
Wygląda na to, że tak
Nie, to zupełnie inne sprawy...
a znacie możę pana Partyke, miał kiedyś pare izabeli na krakowskiej starówce?
[quote author=Skaner-A link=topic=7910.msg1492282#msg1492282 date=1344798468]
a znacie możę pana Partyke, miał kiedyś pare izabeli na krakowskiej starówce?
[/quote]
na Krakowskim Starym Miescie jedżą dorożki braci Partyków prowadzą Oni też Stajnie pensjionatowo-rekreacyjna - U Gniadego.
mam klacz izabelowatą która u nich była, wiesz co mają teraz ciekawego i czy mają jeszcze srokacze takie duże?
Już dwa lata temu krążyły informacje, że mają wycofać konie z trasy nad Morskie Oko i zastąpić je elektrycznymi wózkami. Szkoda, że nic w tej sprawie się nie wydarzyło. O ile ładne dorożki zasuwające po mieście jeszcze jestem w stanie zrozumieć, o tyle tych biednych koni ciągnących wozy z 20 osobami na pokładzie, 10 km pod górę już nie. Widziałam w jakim stanie są konie po dojechaniu na górę, makabra. Obyśmy doczekali się jednak tych elektrycznych wózków.
[quote author=Skaner-A link=topic=7910.msg1492400#msg1492400 date=1344803222]
mam klacz izabelowatą która u nich była, wiesz co mają teraz ciekawego i czy mają jeszcze srokacze takie duże?
[/quote]
duże srokacze są choć więcej teraz  pod siodłem pomykają... Ładne siwki ,parę gniadych ,z tym że te są wysokie ale raczej lżejsze ... takie w stylu izabelek  🙂
Już dwa lata temu krążyły informacje, że mają wycofać konie z trasy nad Morskie Oko i zastąpić je elektrycznymi wózkami. Szkoda, że nic w tej sprawie się nie wydarzyło. O ile ładne dorożki zasuwające po mieście jeszcze jestem w stanie zrozumieć, o tyle tych biednych koni ciągnących wozy z 20 osobami na pokładzie, 10 km pod górę już nie. Widziałam w jakim stanie są konie po dojechaniu na górę, makabra. Obyśmy doczekali się jednak tych elektrycznych wózków.


A co z rajdami..? Jak te biedne konie, zasuwające po 160 km wyglądają, w jakim są stanie, gdy już wreszcie dojdą do mety? Elektryczne wózki zamiast koni - WSZĘDZIE!
Jeśli to był festyn to organizator powinien tak program zaplanować aby koni nie było kiedy wybuchają petardy... no chyba ,że to była samowolka jakaś ale to według mnie organizator festynu ma zapewnić bezpieczeństwo.  .Równie dobrze mogło  być wożenie dzieci na kucykach i też skończyć się nie za dobrze. 
To zdarzenie nijak się nie ma do naszych dorożek i koni  ,które pracują na innych zasadach niż na festynach i są specjalnie dobrane i przeszkolone.
Równie dobrze można by pisać o wypadkach podczas obozów konnych i jazd rekreacyjnych czy sportowych ... nie popadajmy w paranoje ...
ushia   It's a kind o'magic
20 sierpnia 2012 19:19
enklawa - z dedykacja dla Ciebie, prosto z kwejka 😉
[img]http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/08/020321007fa498186bae6a2dc6f2b9dd.png?1345455721[/img]
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 lutego 2013 20:42
Dużo słyszy się o dręczonych koniach z Morskiego Oka, nie lepszej sytuacji na krakowskim rynku, ogólnie panuje przekonanie, że konie pracujące przy przewozach turystycznych są zabiedzone, przepracowane, chore, a ludzie tylko znęcają się nad nimi. Czy rzeczywiście tak jest, czy to tylko kolejna nagonka wielkich zwierzęcych wybawicieli co to głowy od ogona nie odróżniają? Kilka dni temu miałam okazję rozmawiać z góralem zajmującym się kuligami w jednej z zimowych miejscowości wypoczynkowych. Mówił, że konie robią 1 lub 2 kursy dziennie (jeden kurs to kulig stęp-kłus trwający nieco ponad godzinę kawałek przez miasto a potem przez las). 3 kursy zdarzają się naprawdę sporadycznie, raz czy dwa w miesiącu. W saniach mieści się woźnica i 4 turystów. Co więcej jego zdaniem przyzwyczajenie konia do takiej pracy zajmuje im dwa lata. Niedaleko tej miejscowości znajduje się ubojnia, on sam jeździ tam od czasu do czasu i wykupuje fajne konie, które później pracują w ten sposób. Nie jest to więc proceder ‘byle maksymalnie wykorzystać i po sezonie sprzedać na rzeź’ jak uważa dużo osób.  Pokazał mi dwa konie, z których jeden był właśnie wykupiony z ubojni, podobno początkowo nie dawał się normalnie oporządzić, nie mówiąc już o próbie chodzenia w bryczce/saniach. Teraz grzeczny jak baranek, widać, że ktoś włożył dużo czasu i serca w pracę z nim. Drugi koń miał wypadek, zderzył się z samochodem- również nikt się go nie pozbył, przeszedł rehabilitację, wyzdrowiał i wrócił do pracy. Trafiłam na wyjątkowy egzemplarz górala traktującego swoje konie jak żywe istoty, czy może jednak sytuacja nie jest tak zła jak próbują nam wmówić niektóre organizacje? Ciekawa jestem Waszych opinii.

P.s. mam nadzieję, że nie dubluję wątków (nie znalazłam nic o podobnej tematyce w wyszukiwarce).

duble zostaly scalone
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się