Drogie Rekreantki (i Rekreanci), muszę się z Wami podzielić pewnym spostrzeżeniem.
Otóż mój koń Swarovski, zwany również Skwarkiem, jest...
farbowany...
Już śpieszę wyjaśnić. Jako że Skwarek zrobił się ostatnio dość przychylny zabiegom pielęgnacyjnym (bo zwykłe to albo się nudził, albo miał łaskotki, albo nie pałał entuzjazmem na propozycję upiększania, uważając za pewne, że to niezbyt męskie się stroić) - to miał łbisko myte tylko lekko zwilżoną gąbeczką. Teraz mam ciepłą wodę, cztery ręcę (dwie bushowej, żeby nie było) i jak pisałam znacznie bardziej zainteresowanego współpracą konia, to któregoś pięknego razu postanowiłyśmy doprowadzić do pełnej kąpieli. Takiej z dużą ilością wody, z myciem grzywki szamponem etc. No i niespodzianka 🤔 Okazało się, że jak się Skwarkowi zmoczy całkiem buzię, to on nie ma jasnej skóry pod odmianą. Ma jakieś szczątkowe paćki - nie za dużą gwiazdkę, wąski pasek na kości nosowej i tylko różowa skóra na nosie jest bez zmian. Trochę mnie to zdziwiło, bo do tej pory spotykałam konie ogólnie kompatybilne ze swoimi odmianami 😁
Skwarek powinien zatem wyglądać tak:
🤣 🤣 🤣
Chyba bym go nie poznała :P Wolę wersję ze strzałką - Skwarek oszust: