Hunting - gonitwa za lisem

No dobra, to napiszę bez pikantych szczegółów. Nie napiszę tego z fachowym słownictwem, gdyż byłam 3 razy i po tych 3 razach mnie totalnie do tego odrzuciło.

Umawiacie się z grupą innych jeźdźców w danym miejscu (najlepiej jakieś  gigantyczne pole z zagajnikami, albo okolice gospodarstwa rolnego). Jest tam tzw master, jego pomocnicy oraz wataha psów (nie wolno używać słowa "dog", tylko "hound", bo zlinczują). Te psy ujadają, latają od miejsca do miejsca w poszukiwaniu lisa, master i pomocnicy lecą za nimi, a cała reszta ludków sobie stoi. Takie stanie może trwać nawet pół godziny. Potem, jeśli się okaże, że psy nic nie znalazły, zostają skierowane gdzie indziej. Wtedy jest giga - galopada przez pola, skoki przez płoty, jeśli są, podjeżdżanie tu i ówdzie kłusem... a potem psy muszą szukać dalej, a ludzie i konie znów stoją i nic nie robią przez pół godziny.
I tak przez cały czas przez kilka godzin. NUDY.

Wątek wydzielony z link
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 września 2010 14:39
A w końcu lisa znajdą... 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
09 września 2010 14:40
ikarina jak to się ma do szkolenia konia tzw. huntera? tak właśnie pracują huntery?
intryguje mnie to, ponieważ kilkakrotnie wspominałaś jak Ci zabierali konia na sezon hunterowyi wracał zaszarpany (może upraszczam, tak zapamiętałam) a w dodatku taki trening jest także omawiany całkiem szeroko w tej publikacji:
http://konik.com.pl/pl,product,1322167,jak,osignc,mistrzowsk,forme,konia.html
Szkolenie huntera - najpierw zaczynamy od lonży. Potem stęp po drodze asfaltowej 15 - 20 minut + lonża. Potem dodajemy jazdę na ujeżdżalni + lonża. Następnie kłus po drodze asfaltowej, a na końcu galopy, jakąś milę pod górkę.

A jeśli chodzi o zaszarpanie - cóż, w praktyce hunting uprawia mnóstwo osób, które rzadko jeżdżą, ale chcą pokazać, jacy oni są bogaci i w ogóle. Jak wspomniałam, są w huntingu częste galopady, a ludzie w ich trakcie sobie po prostu nie radzą (nie zatrzymasz konia, jeśli wokół ciebie biegnie 30 koni w pełnym cwale) Poza tym skacze się wszystko po drodze i nikt nie pyta się ciebie, czy ty faktycznie będziesz umiała przeskoczyć przez ten płot (który ma grubo ponad metr), po prosu każą ci to przejechać i już. A takie piruety w skoku widziałam podczas tych 3 razów, że szok...
ikarina jaki wpływ ma stęp i kłus po drodze asfaltowej na szkolenie przyszłego huntera?
hanoverka, Ech... ciągniecie mnie za język, więc zacznę już walić z grubej rury, dlaczego nienawidzę huntingu.

Stęp i kłus po asfalcie jest dlatego, że huntery muszą biegać po wszystkich rodzajach nawierzchnni i trzeba je do tego przyzwyczaić. Nieraz byłam zmuszona galopować po asfalcie, albo przeskakiwać płot ponad metrowy po kamieniach, czy też betonie. Dobrobyt konia w ogóle nie jest brany pod uwagę, najważniejsze, żeby był fun i pokazać, że JA UMIEM przeskoczyć taką przeszkodę. A to, że w czasie skoku wyglądam jak wór kartofli, a koń walnął z całej siły w płot (albo nie daj Boże kamienny murek) nogami to już w ogóle nie ważne, nikt się nie przejmuje.
Dodam, że w Nowej Zelandii (w UK na szczęście ktoś się ogarnął i tego zabronił) popularne jest np. przeskakiwanie przez drut kolczasty.

Mówię wam, banda bogatych kretynów 🤔wirek:
ikarina jestem w szoku 😲  Nie wiedziałam, że Brytyjczycy to takie czuby. Zawsze ich jeździectwo kojarzyło mi się ze stawianiem dobra konia na pierwszym miejscu. 
ładne popier***  🤔
Tutaj parę filmików. Jeżeli poszukacie sami na YT, to znajdziecie same "miłe" obrazki. Moje wspomnienia się jednak bardzo od nich różnią, oto dowód:

- co z tego, że koń może się zawadzić o palik:


- galop po asfalcie


- skakanie z asfaltowej drogi (no dobra, tu mieli odrobinę miękkiego)


- skakanie na asfaltową drogę


- skakanie na kamienie (i moje "ulubione" wśród Angoli "kick, kick, kick"😉


darolga   L'amore è cieco
10 września 2010 13:17
4 filmk...
masakra...
koń jechał po asfalcie, a reszta po nim galopowała...
MASAKRA.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 września 2010 13:20
Aż mi dreszcze przeleciały po plecach. Masakra...
A wy się dziwicie, że ja tak płaczę i skomlę, że jakiś koń, którego trenuję poszedł w hunting 🙁
darolga   L'amore è cieco
10 września 2010 13:28

Tutaj też z pozoru ładny filmiczek...
Ale od połowy się rozkręca i... masakra...
łamanie płotów końskimi nogami, upadki, przewracanie, a na batach, "kickach", krzykach i szarpaniu skończywszy...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 września 2010 13:31
ikarina, Najśmieszniejsze, ze w programie typu reality show 'Damą być AUSSIE' hunting pokazano jako sport elegancki, bez sprzeczek z samą arystokracją 😵
Wkurzyło mnie ze niby zwyczajem jest podawanie alkoholowych napojów typu poncz czy grzane wino przed gonitwą. A panowie po kilku drinkach pojechali sobie ot tak pogalopować. Ciekawa jestem czy wycięto bardziej pikantne momenty.
Mnie zwykłe przeszkody przerażają, a co dopiero tego typu brrr...  😵
W dodatku nie popieram "sportu" powiązanego z myślistwem... nie różni się to dla mnie niczym od corridy  🤔wirek:
ikarina - jestem w szoku  🤔
darolga   L'amore è cieco
10 września 2010 13:49


Sorry, że znowu wklejam... ale jestem w szoku...
Tutaj też niby nic rażącego...
Ale denerwują mnie te banany na buźkach uhahanych przerażeniem koni jeźdźców.
Kompletny brak wyobraźni.. czegokolwiek..
i te uradowane dzieciaki...kopanie...rany...
Na wszystkich uczestników - kilkudziesięciu - tylko jedna osoba pochwaliła konia.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
10 września 2010 13:53
Cobrinha - zgadzam się z tobą. Pomijając to co dzieje się z końmi, to sam pomysł - jechania ze sforą na jakiegos biednego lisa... przepraszam, ale ja wolę polskie Hubertusy, z ganianiem "ludzkiego" "lisa"😉.
nie podba mi się. i przez konie, i przez lisy. 😤 Nie widze w tym nic pięknego.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
10 września 2010 14:18
Zawsze zastanawia mnie jak ludzie mogą czerpać aż tyle przyjemności z krzywdzenia zwierząt, dlaczego ból i cierpienie daje  istotom uznawanym za inteligentne  satysfakcję?  🙁
Euforia_80, to nie chodzi o satysfakcję, to chodzi o to, by mieć zabawę i pokazać innym, że JESTEM BOGATY.; A to, że po drodze połamię konia i jakiś lis zostanie zaszarpany przez watahę psów, to nie ważne, kto by się tym przejmował...
majek   zwykle sobie żartuję
10 września 2010 14:52
jezu k***a ja p******e

Ja szczerze mówiąc zawsze marzyłam o takim biegu za lisem z przeszkodami, psami, rogiem, piersiówką, mgłą, liśćmi i  o 5 rano, z mega galopem i zgubieniem się w lesie itp.. Oczywiście nie chodziło o to by złapać króliczka, ale by gonić go.
Ale właśnie czar prysł.
Ten zaostrzony palik w filmiku ikariny to jakaś masakra. Dziwne, że nikt nie zginął.

A właśnie... W jakim stanie wracają konie. Jak kopyta? Nogi? stawy? (pomijam rany, obtarcia i zszarpane pyski, to taki koń, co przejechał `wzorowo` bez szwanku w jakim jest stanie?
No właśnie, bardzo często konie wracają kulawe, poszarpane, ze śladami po ostrogach, odparzonymi grzbietami od siodeł i ochraniaczy, do tego u niektórych koni dochodzi łysienie (reakcja alergiczna na rozpryskane po polach chemikalia). Wiele koni, poza totalnym zabłoceniem wraca w miarę normalnym stanie, ale wyobraźcie sobie, że niektóre z nich w naszej stajni chodzą tak przez kilka miesięcy 1-2 razy w tygodniu, a jak sezon się kończy, to dla klientów i amatorów zostają przeznaczone na wkkw.
Mówię wam, nie sprzedawajcie koni do Anglii. Chyba, że do profesjonalnej stajni dresażowej/skokowej
Ech hunting jest popularny także w Irlandii. W tym roku miałam trzy 4-latki do jazdy, które zostały zajeżdżone w zeszłym roku i całą zimę spędziły na hunting. Konie niezrównoważone, bojące się bata, skaczące przez wszystko co nie jest płaską drogą, reagujące na pochylenie się jeźdźca - np by poklepać konia - wpadaniem w galop, zaszarpane. Nie było to zresztą moje pierwsze zetknięcie się z hunterami, zauważyłam, że może owszem im starsze huntery tym spokojniejsze w codziennej obsłudze, ale za to jeszcze bardziej spiepszone pod siodłem. No i im starsze tym więcej blizn po różnego rodzaju ranach :/

W każdym razie wg mnie zajeżdzane na szybko w Polsce szkółkowe rekreanty są mniej popsute, niż takie młodziaki po sezonie huntingowym...

Gott, co za ludzie!!! o_O Człowiek tu czasem ma wątpliwości czy galopować w terenie jak widzi nieciekawe podłoże, a tu proszę! zero przejmowania się końskim zdrowiem i psychiką.  🤔

edit: tak swoją drogą, to przecież tego typu "atrakcje" można przeprowadzić bezpieczniej.....chociażby nie galopować asfaltem i nie skakać jakichś szemranych przeszkód. 🤔
Ja tu się koniem boję na zwyczajnego hubertusa jechać [bo te nasze, polskie hubertusy i parady dożynkowe, wielkanocne też wyglądają czasem jak wyglądają, ale na pewno nie jest to taka masakra jak ten hunting ], a tam - pełne wariactwo.    :emot4:
ile te konie w czasie jednej gonitwy spędzają czasu pod siodłem?
Dla nich to normalne, bo tak było "od zawsze" i pewno nie zrozumieliby naszego oburzenia. I gdzie tam są TOZ-y, SdZ-y i tego typu "firmy"? Kiedyś w Polsce też się jeździło takie polowania, tylko chyba przeszkody były inne (nie było kamiennych murków, drutów itp) i były one próbą dzielności koni(jeśli koń się sprawdzał szedł do hodowli jeśli nie brakacja ze stada). Nie wiem jak by się to toczyło u nas gdyby nie wojna i komuna, ale chyba i na wyspach temat wzbudza kontrowersje. Jak to jest dziewczyny (pracujące tam przy koniach) dużo jest przeciwników tego typu "zabaw"?
Konie spędzają  tam 4 do 6, czasami nawet 8 godzin

Temat jest kontrowersyjny dla osób zwanych "anti" o oni są głównie po stronie lisów, a nie koni.
masakra. w czasie czekania nikt nie schodzi, nie luzuje popręgu? jak trafi się trop to po 30 minutach stania od razu rzucają się w galop? trudno mi uwierzyć, że tak może być  🤔. nawet jednorazowe 4 godziny pod siodłem  na rajdzie (rekreacyjno-amatorskim, nie wiem jak jest na profesjonalnych rajdach) to dużo. wyspy brytyjskie zawsze kojarzyły mi się z wysoką kulturą jazdy, a tu taka niespodzianka.
Właśnie. Konie cały czas stoją, nikt z nich nie schodzi, nie luzuje popręgu. Po 30 minutach są galopady, konie nierozgrzane lecą na łeb na szyję. Dodam, że często jest bardzo zimno, nierzadko panują temp. minusowe, więc te konie stoją i drżą z zimna. Tymczasem towarzycho roześmiane, zadowolone, popija sobie coś mocniejszego  👿
my_karen   Connemara SeaHorse
10 września 2010 17:41
Ja brałam w tym udział tylko raz, ale i to wystarczyło, żeby mnie skutecznie zniechęcić. W stajni, do której trafiłam na początku mojej przygody z Irlandia stało kilka koni, których właściciele regularnie jeździli na polowania, ale widzę, że miałam ogromne szczęście trafić na ludzi, którzy o te konie w miare dbali. Namówili mnie raz i nie wyglądało to nawet w połowie tak brutalnie jak na wstawionych filmikach, ale ja brałam udział tylko w amatorskim polowaniu na poziomie novice.
Naoglądalam się jednak sporo tego w okolicy i więcej nie chciałam z tym mieć nic wspólnego, mimo, że w tamtej okolicy każdy traktował to jak najlepsza rozrywke i chyba nawet czuli sie urażeni, że i mnie to nie wciągnęło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się