Sprawy sercowe...

Wiesz, chyba sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie co teraz zrobić. Dobrze przemyśl sobie za i przeciw i to, co chciałabyś mu powiedzieć. Zastanów się czy chcesz mu powiedzieć wszystko, zupełnie szczerze i jak on wtedy może zareagować. Zastanów się czego od niego oczekujesz i jak to możesz uzyskać.
Bo, nie oszukujmy się, ty potem za to, co zrobisz będziesz musiała wziąć odpowiedzialność, nie żadna z nas.

Mi znajomi mojego gratulują, że usidliłam kobieciarza. Ale ja nie wiem czy powinni mi gratulować tego, że go usidliłam, czy tego, że z nim wytrzymałam...
Jakoś z własnego doświadczenia-najfajniejsi faceci trafiają się jak się nie szuka,jak się odpuści to wtedy sam pojawia się jakiś warty uwagi🙂

Ja już na tematy sercowe odzywać się nie będę,bo własnie rozpada się mój związek po prawie 2 latach i to z mojej winy.Czuje się z tym okropnie,rozum mówi co innego,ale nie mogę się opanować.Nie wiem skąd się u mnie wzięła się taka głupia zazdrość;(
Querido napisał:
A czekanie na księcia na białym koniu jest raczej bezcelowe wiec staram się mniej myśleć.. ;P
biała maść jest rzadka, weź tego np. na gniadym, więcej ich
Dżygit napisał: Querido napisał:
A czekanie na księcia na białym koniu jest raczej bezcelowe wiec staram się mniej myśleć.. ;P
biała maść jest rzadka, weź tego np. na gniadym, więcej ich

Hehe.. Może być gniady
Pauli- Teodora mądrze prawi- albo jest zajęty albo nie- nie można kogoś mieć tylko trochę 🙂 Ja bym sobie zupełnie, ale to zupełnie darowała, dopóki sytuacja z tą drugą dziewczyną nie będzie jasna. Dlaczego? Żeby uniknąć potem niemiłych komentarzy albo wręcz wyśmiania z jego i tej laski strony. Za dużo ryzykujesz moim zdaniem. Poza tym- kiepsko rozwalać komuś związek skoro nic poważnego z tego i tak nie chcesz... Tak jak mówię- ja bym sobie na razie darowała i czekała na rozwój wypadków- na pewno bym mu nic teraz nie pisała.

albido, trzymam kciuki- dasz radę! Skoro znacie się tak długo, to na pewno umiecie się dobrze dogadywać- może jakaś długa rozmowa od serca wam pomoże i dacie sobie drugą szansę?

A że najfajniejsi faceci przychodzą wtedy, gdy się ich najmniej oczekuje to prawda. Mój przyszedł jakiś czas temu i na razie stanowczo pozwalam mu zostać ^^
Pytanie tylko ile można "oczekiwać" 😉
Mnie już się nudzi to czekanie..
KS,rozmów było dużo,ale ciągle jest to samo...jak ię nie zmienię to nic z tego nie będzie.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 23:35
Querido dokładnie...
Ja już mam dosyć czekania.


KS
Szczerze mówiąc z tego co wiem z opowieści to, co go łączy z tą dziewczyną to nie jest związek, a już na pewno nie poważny.
Ciężko mi to wytłumaczyć, bo nie znacie tego kolesia.

Co do narażenia się na śmieszność... chyba tylko to mnie powstrzymuje przed napisaniem do niego.
Na dzień dzisiejszy mój plan jest taki, że brat umówi się z nim na spotkanie i zobaczymy się przy okazji. Jeśli nadal będzie miał mi coś do powiedzenia, to ok, jeśli nic się nie ruszy, będę przynajmniej ostatecznie wiedziała na czym stoję.
Querido napisał: Sęk w tym,ze ja ZAWSZE za dużo myślę zamiast korzystać z życia.. :/

kolejna voltowiczka, z ktora powinnam na piwo chodzic...
tez mysle za duzo.... i tym razem chyba mysle za duzo

sucks!
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
26 listopada 2008 01:23
'ksiażeta na białych koniach wyginęli-zostały tylko białe konie,ewentualnie ich podroby na siwych'

to jak już mówimy o książętach.

Querido, dokładnie ile można czekać;]


ja od długiego czasu byłam anty związkowa, po 'czymś' co bardzo bolało nie chciałam się z nikim wiązać na poważnie, bo po co? żeby znów bolało jak coś nie wyjdzie. zaczełam traktować facetów tak jak oni nas, kreować się na (a z czasem być...) 'zimną sukę'. nikomu nie polecam, wyniszcza od środka. teraz mam problem (i pewnie przez jeszcze długi czas będę miała) żeby związać się z kimkolwiek. i po co mi to było?

miłość to niewola, płacz i zgrzytanie pochwy?
Mnie nie szło o odgrywanie zimnej suki- to zła droga na pewno.
Przeciwnie -faceci garną się do miłych ciepłych kobiet.
Tylko radziłam taką dyplomację z pierwszym krokiem.
Tak,zeby zachować godność-na wypadek jakby koleś nie był zainteresowany.
Czyli-owszem próbować,szukać,starać się-tylko tak sprytnie.
I żeby się nie poranić.
Oczywiście nie twierdzę,że zawsze się udaje. Raczej tak w 50%
Tania napisał:
Przeciwnie -faceci garną się do miłych ciepłych kobiet.


Taa.. Już to kiedyś słyszałam.. Podobnie jak i to,że za bardzo mnie szanują żeby ze mną tak po prostu kręcić bez zobowiązań na imprezach (bo z reguły bawię się z ludźmi których już znam )

Każdy powie: Super !! Czego ona chce? Ale wierzcie mi.. To nie zawsze jest takie fajne bo takich co są zainteresowani czymś więcej niż tylko imprezowym flirtem jakoś nie widać.. :/
Do tego dochodzi fakt,że znajomi faceci z reguły znają też mojego ojca i nie jeden już mówił, po trosze w żartach ale chyba jednak coś w tym jest, że bali by się mu córeczkę bałamucić 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
26 listopada 2008 10:26
Querido napisał: Pytanie tylko ile można "oczekiwać" 😉
Mnie już się nudzi to czekanie..

Widzę, że musze Wam opowiedzieć moją historię, żebypokazać, że czasem nie warto czekać.

Jeszcze w czasie studiów spodobał mi sie kolega z roku. Coś tam zaiskrzyło. Ja rozstałam się z facetem dla niego (a wlasciwie dzieki niemu, bo z tamtym mi sie nie układało od bardzo dawna i była to kwestia czasu). Kolega rzekomo byl z jakąś dziewczyną, ale twierdził, że chce z nią zerwać i być ze mną. Spotykalismy się "potajemnie", właściwie kilka razy. I pewnego dnia oznajmił mi, że panna wyjeżdża na wymianę za granice no i teraz to on sie z nią nie rozstanie, jak ona bedzie tam to przez tel też jej tego nie powie, a wraca za pół roku więc on nie wie, co bedzie.

Zranił mnie na maxa. Chciałam z nim być. Nasze relacje się ochłodziły. Starałam sie zapomnieć, ale nie było to łatwe, bo bylismy w jednej paczce znajomych. Powiem Wam, że podziwiam siebie z tamtego czasu, że nie robiłam mu przykrości, złośliwości, zachowywalismy sie jakby nic nie było.

W końcu poznałam wspaniałego faceta. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Było to ponad dwa lata temu, a za niecałe dwa następne się pobieramy.

Kolega w końcu rozstał się z panną, ale było juz za późno (twierdzi dziś, że załuje, że wcześniej tego nie zrobił). Ale ja NIE ŻAŁUJE. Gdybym cały czas czekala na niego, przeszłaby mi koło nosa miłośc życia.

Nie warto czasem czekać. Trzeba żyć. Ja wierze w przeznaczenie. Jeśli ten mężczyzna jest Ci przeznaczony (czy też chłopak), to jak pisała ewcia112 powyżej, przyjdzie. O ile nie będzie za późno.

Pauli żyj własnym życiem, nie oglądaj się za siebie. Czas pokaże. Czekanie nic Ci nie da.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
26 listopada 2008 12:57
Tania napisał: Przeciwnie -faceci garną się do miłych ciepłych kobiet.

mogła bym polemizować.

a czy napewno warto czekać?
Ponia   Szefowa forever.
26 listopada 2008 22:29
nesta napisał: Tania napisał: Przeciwnie -faceci garną się do miłych ciepłych kobiet.

mogła bym polemizować.

a czy napewno warto czekać?

Czekać zawsze można, tylko możemy się np. dowiedzieć iż kandydat na księcia z bajki,się ożenił ba a nawet że ze swoją nową żoną spodziewa się dziecka..
a wtedy można naprawdę poczuć się jak w innym świecie,jakby to wszystko działo się obok nas,"za oknem",tylko gdy już się ochłonie po pierwszym szoku,i zrozumie.. to cholernie i dłuugo boli.


Ale Ja wychodzę z założenia,że jak nie mogę być pierwszą żoną to zawsze moge być drugą
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
26 listopada 2008 22:50
ja ostatnio usłyszałam od kolesia że czeka na mnie od 3 lat, a potem dozucił mi dropsa do drinka... nie chciał dłuzej czekać? i tak jego nikczemy plan nie wypalił;]
Ponia   Szefowa forever.
26 listopada 2008 23:02
Wiesz,można czekać i ... czekać.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
26 listopada 2008 23:04
i się nie doczekać;P
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
26 listopada 2008 23:16
stara milosc nie rdzewieje?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
26 listopada 2008 23:27
To zależy od wielu czynników... miłość może i rdzewieje, ale sentyment zostaje 😉
Ponia   Szefowa forever.
26 listopada 2008 23:31
margaritka napisał: stara milosc nie rdzewieje?
Wydaję mi się,że to zależy od tego czy to naprawdę była miłośc.

Pauli,sentyment nie tylko do osoby ale też do innych rzeczy Mnie pozostał do Toyoty Land Cruiser hihi
a czy miłość zardzewiała to się kiedyś może wyjaśni..
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
26 listopada 2008 23:51
chyba nie rdzewieje, a co do sentymentów są też do miejsc😉
Ja mam taki "sentyment" do byłego, że poważnie myślę o wyprowadzce, najlepiej na drugi koniec Polski (może Gdańsk? - mam tam brata). Po prostu nie umiem żyć bez niego, kiedy jest tuż obok (mieszkamy płot w płot) a jest z kimś innym. Mam budować stajnię, ale zastanawiam się, czy inwestować, skoro mogę długo tu nie pomieszkać.
Nie jestem szczęśliwa
Mogę nawet uznać, że jestem nieszczęśliwa.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
27 listopada 2008 08:27
ja też miałam do mojego ex sentyment, potrzeba czasu zeby minal
Nesta, minęło 10 miesięcy. Wiem, że inni mają gorzej i męczą się dłużej, ale dla mnie to za długo. Za słaba jestem na takie życie
Ja ostatnio spotkałam byłego na jakiejś imprezie. Cud, naprawdę można się z kogoś wyleczyć, dla mnie to było niesamowite uczucie. Przytuliłam się do niego na dzień dobry, tak po przyjacielsku, i kompletnie nic nie poczułam 😀

Dziewczyny, trzymam kciuki żeby wam się też tak udało 🙂
Jeśli o sentymentach mowa (bo chyba tak powinnam to nazwać ) to ja od mniej więcej 8 roku życia mam taki sentyment do jednego z dobrych kumpli.. Minęło tyle lat a mnie nadal do niego ciągnie niesamowicie wręcz.. A gdy słyszę jak śpiewa to miękną mi kolana i gotowam zrobić dla niego wszystko.. 😉

Cóż.. Nie wiem czy to sentyment czy coś innego ale trwa już blisko 20 lat i nie słabnie.. To chyba po prostu taki mój ideał faceta, może dlatego..
Szkoda tylko,że zajety na dobre no.. 🙁
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
27 listopada 2008 11:25
Forkate, mi mineło po prawe 2 latach, do tej pory mam sentyment do pewnych piosenek, miejsc, rzeczy itp...
Forkat jeszcze raz napomkniesz coś o jakiejś przeprowadzce to zobaczysz ;> Dasz rade dziewczyno 🙂
Ponia   Szefowa forever.
27 listopada 2008 19:47
Querido napisał: Cóż.. Nie wiem czy to sentyment czy coś innego ale trwa już blisko 20 lat i nie słabnie.. To chyba po prostu taki mój ideał faceta, może dlatego..
Szkoda tylko,że zajety na dobre no.. 🙁

Żonaty? Querido spokojnie, pamiętaj zawsze możessz być 2żoną
Ja wychodze z takiego założenia
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się