Kobitki... (antykoncepcja)

Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
03 września 2010 08:30
Jeśli chodzi o zastrzyki to po urodzeniu córki miałam jeden na 3 miesiące, ale już nie powtórzyłam. Przytyłam, źle się czułam. Poza tym  to siedzi w  tobie 3 miesiące albo i dłużej i nic na to nie poradzisz, z tabletkami jest o tyle lepiej ze jak ci nie służą to poprostu odstawiasz a zastrzyk jak dostaniesz to masz pozamiatane na 3 miesiące.
teraz mam tabletki Qlaira, dopiero zaczęłam, ale jak narazie jest ok. Czy któraś z waz bierze je? jakie wrażenia?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 września 2010 13:15
Ja mam teraz takie pytanie, bo niby wiem, ale ...

Biorę Yaz czyli 24 + 4. Nie chce mieć okresu, czyli chce go przesunąć. Dziś wzięłam 24 tabletkę (ostatnią), jutro muszę zacząć nowe opakowanie. Czyli dzień brania kolejnego opakowania mi się zmieni?
Wg mnie, nie zmieni się bo tydzień na 7 dni czyli te 28 tabletek to równiutko 4 tygodnie. Czyli wypadnie w ten sam dzień (zbić mnie i poprawić jeśli źle mówię)
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 września 2010 17:09
A ja siedzę z tabletkami w ręku i jakoś nie chce mi wyjść inaczej niż: kolejne opakowanie zacznę w sobotę, a teraz zaczynałam w środę.
Liczyłaś tabletki dodając tak jakby dzień tygodnia?
W sumie to możliwe, pokićkało mi się.
Skończyłam 3 opakowanie microgynon, dostałam okres i nie mogę za bardzo funkcjonować, bo brzuch boli  😕
Niedziela jest, więc na szczęście nie muszę za bardzo wychodzić, ale poprzednio już było przy tabletkach prawie idealnie... i znowu boli  🙄 Jedynym plusem tabletek jest teraz to, że okres mam regularny... no może nie jedynym  😎
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 września 2010 18:51
Tusia,

ja biorę Qlairę od stycznia. Bardzo dobrze znoszę, efektów ubocznych w sumie brak, cera się poprawiła, humor bez zmian. Tylko cena mnie trochę dobija, w Warszawie najtaniej znalazłam za 45 zł/ op.
Skończyłam 3 opakowanie microgynon, dostałam okres i nie mogę za bardzo funkcjonować, bo brzuch boli  😕
Niedziela jest, więc na szczęście nie muszę za bardzo wychodzić, ale poprzednio już było przy tabletkach prawie idealnie... i znowu boli  🙄 Jedynym plusem tabletek jest teraz to, że okres mam regularny... no może nie jedynym  😎


Ja odpadlam po 4 microgynonach i teraz nie biore juz nic... Zniechecily mnie na amen, te i poprzednie, ktore bralam...
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
05 września 2010 21:16
no i jak tam u moich naturalsow?  zadowolone? daja rade? czy zwatpily??  😁
Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
05 września 2010 21:23
maleństwo, no cena tez mnie troche przeraża. na szczescięu kolezanki w aptece po rabacie chyba 43 zł mi wychodzi, wiec ujdzie.
Ja mam nadzije ze mi sie troche uspokoja miesiaczki, bo Olaira podobno troche zmniejsza krwawienia.
Po 3 opakowaniech bede wiedziała jak moj organizm na nie zareaguje, ale na niektorych forach laski pisza bardzo negatywne opinie na temat tych tabletek, u mnie jak narazie wszytsko ok 🙂
Gienia-Pigwa, dajmy radę, stosujemy FAM, bebika nie sprokurowaliśmy.

Teraz mam trochę dziwny początek wykresu (tzn. fazę  I i początek II), bo dopadł mnie jakiś wirus i b. niskie temperatury, ale liczę, się zygzak ładnie uczytelni za parę dni i skok będzie widać. Przy okazji się zastanawiam nad wpływem takich np. ibuprofenów/paracetamoli na wykres - jeśli biorę popołudniu/wieczorem, mam wrażenie, że następnego dnia temperatura jest niższa. Może to moja właściwość, a może norma, że działanie obniżające temp. utrzymuje się dłuższe kilka czy kilkanaście godzin?

Do budzenia o ósmej się przyzwyczaiłam, zawracania głowy z tym wszystkim mało, nie narzekam. A, mam jeszcze różne obserwacje własnej cykliczności, których wcześniej nie wychwytywałam. Na przykład "fazę Bambi" 😉 Nawet fajnie wiedzieć o sobie więcej i na niektóre sprawy ręką machnąć: "A, bo to cyklowe, minie!"
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=93.msg698340#msg698340 date=1283717818]
no i jak tam u moich naturalsow?  zadowolone? daja rade? czy zwatpily??  😁
[/quote]

Tylko nie mylić z naturalsami z wątku "czemu naturalsi budzą tyle kontrowersji" 😉

Zadowolona BARDZO, bo rewelacyjnie się czuję bez hormonów, zaczęłam chudnąć no i moje libido wróciło do normy.
A z drugiej strony jestem bliska zwątpienia, bo nie mierzę temperatury, to bez sensu przy moim trybie życia.
Pewien gin przez telefon powiedział mi coś o najnowocześniejszych tabletkach z hormonem naturalnym.
Zapomniałam jaką podał nazwę.
Kto wie o co mogło chodzić ?
Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
06 września 2010 08:32
Julie , to właśnie Qlaira.  🙂
dea   primum non nocere
06 września 2010 10:16
A ja sobie mierzę i obserwuję i wciągnęło mnie po uszy 😉 Dziwne wrażenie, znam siebie ładnych parę lat, a teraz jakbym nową perspektywę dostała w "oglądaniu trybików". Fajne, bo ogólnie lubię wiedzieć jak coś działa. Tylko termometry masakruję, już dwa "zużyłam" (jeden stłuczony, drugi nie wytrzymał słoneczka :P) i trzeci dręczę. Dobrze, że to metaliczne w słupku to nie rtęć  😀iabeł: Geratherm basal - uzależniłam się i nie chce żadnego innego!

Ogólnie mam przemyślenie - to powinno być w szkołach, wiedza o sobie nie szkodzi. A później niech każda kobieta sama decyduje, czy chce się "wspomagać" hormonami, czy nie odczuwa takiej potrzeby.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 września 2010 10:24
ooo prosze, widze ze ladnie wpadlyscie w obserwacje. 🤣 mowie wam, to uzaleznia!!  😁

Teo, na mnie dziala tak samo branie lekow na wieczor. na drugi dzien mam nizsza temp, dlatego zawsze zapisuj to.
dea   primum non nocere
06 września 2010 11:10
Mnie się przydało we wczesnej diagnostyce przeziębienia - mierzę, a tu 0,2 stopnia za wysoko - ki czort, na początku cyklu?? A jak wstałam i po kilku godzinach czułam się "niebardzo" to już wiedziałam, że się muszę pooszczędzać. Wieczorem polopiryna z witaminą C i w ciągu dwóch następnych dni temperatura wróciła do mojej "normy". Swoją drogą zastanawiam się czy ta norma nie za niska - 36,3-36,4 na początku cyklu. Coś gdzieś kiedys czytałam (chyba w kontekście koni 😉 ) o "low basal temps" i że to sygnał jakichś kłopotów (tarczyca?). A u was jaka "baza"?
W okolicach 36,2 (rozrzut był od 36,1 do 36,25). Mierzone w paszczy. Ale tarczyca jak najbardziej (niedoczynność). Teraz mi walka z wiruskiem robi zygzak z dołem w okolicach 35,8-85... Jedna z tych małych to przez ibuprom z paracetamolem, druga za niewinność 😉

Wracając jeszcze do mojej "fazy Bambi"... Bo jestem ciekawa, czy któraś jeszcze ma podobne obserwacje. Zauważyłam toto przy przejściu z pierwszej do drugiej fazy cyklu, no, na początku drugiej. Jestem wtedy skłonna wzruszyć się czymkolwiek, roztkliwić. W wersji (chyba?) lepszej wzruszy mnie kreskówka o małym jelonku i hymn państwowy albo podniosła muzyka w filmie. Wersja mniej fajna to skłonność do roztkliwienia się nad sobą. Nie mam pojęcia, ki czort, ale się to całkiem regularnie powtarza.
dea   primum non nocere
06 września 2010 11:28
Hmmm ciekawe, zwrócę uwagę 🙂 fajna nazwa, "faza Bambi" 😉
Podejrzewałabym, że to jakiś mechanizm, który próbuje mi wmówić, że po co zabezpieczenia, bebiki są fajne, słodkie (a nie uciążliwe), że kwilą (a nie drą się wniebogłosy) 😉 Tylko słabo wierzę, że ewolucja przewidziała ludzką świadomość związku seks-prokreacja.
Jeśli chodzi o zastrzyki to po urodzeniu córki miałam jeden na 3 miesiące, ale już nie powtórzyłam. Przytyłam, źle się czułam. Poza tym  to siedzi w  tobie 3 miesiące albo i dłużej i nic na to nie poradzisz, z tabletkami jest o tyle lepiej ze jak ci nie służą to poprostu odstawiasz a zastrzyk jak dostaniesz to masz pozamiatane na 3 miesiące.
teraz mam tabletki Qlaira, dopiero zaczęłam, ale jak narazie jest ok. Czy któraś z waz bierze je? jakie wrażenia?

ja biorę i póki co jestem na tak🙂 Zniknęło odczucie rozsadzana piersi, piersi zmalały, jestem mniej pełna niż na diane 35. Z libido lepiej... 😍 Minusy to póki co fakt że są 5 razy droższe i pogorszyła mi się cera
O każdych piszą okropne rzeczy tak naprawdę , więc najbardziej liczy sie czy pasują jednostce czy nie, bo dobór tabletek to indywidualna sprawa.
A ja sobie mierzę i obserwuję i wciągnęło mnie po uszy 😉 Dziwne wrażenie, znam siebie ładnych parę lat, a teraz jakbym nową perspektywę dostała w "oglądaniu trybików". Fajne, bo ogólnie lubię wiedzieć jak coś działa.

Ogólnie mam przemyślenie - to powinno być w szkołach, wiedza o sobie nie szkodzi. A później niech każda kobieta sama decyduje, czy chce się "wspomagać" hormonami, czy nie odczuwa takiej potrzeby.


Ja się podpisuję obiema rękoma pod tym. I faktycznie Gienia - wciąga. I jestem w szoku, bo nigdy w życiu nie udawało mi się na tak długą metę działać z czymś konkretnym - ot taki słomiany zapał w stosunku do siebie, bo do koni - to inna sprawa 😉 I nie będę zapeszać, bo to dopiero 4 cykl 😉 No i co do wykresików to jeszcze ciężko ciężko mi się je mocno analizuję, ale może w końcu będzie trochę czasu na szczyptę literatury 😉
czy moge drugi raz pod rzad nie robic przerwy w braniu tabletek? fatalnie wyliczylam sobie to wszystko ale bardzo nie chcialabym teraz miec okresu.
Ja sobie kiedys nie robilam rpzez ponad pol roku przerwy bo mi nie pasowalo...nie polecam..
i co sie wtedy dzialo? jakie byly negatywne skutki?
czy moge drugi raz pod rzad nie robic przerwy w braniu tabletek? fatalnie wyliczylam sobie to wszystko ale bardzo nie chcialabym teraz miec okresu.


Mozesz, ale jest duza szansa, ze bedziesz plamic.

[quote author=crazy link=topic=93.msg703079#msg703079 date=1284149741]
Ja sobie kiedys nie robilam rpzez ponad pol roku przerwy bo mi nie pasowalo...nie polecam..

i co sie wtedy dzialo? jakie byly negatywne skutki?
[/quote]

Pewnie takie jak u mnie - czyli calkowite rozchwianie gospodarki hormonalnej. Nie chce mi sie po raz enty tego tutaj opisywac, wiec long story short: przez to, ze kiedys zaczelam brac tabletki, jestem teraz na nie skazana, bo gdy próbuje odstawic, zaczynam obrastac w torbiele. Zanim zaczelam brac tabsy nie mialam zadnego problemu z jajnikami.
Ja torbieli nie mialam... ale jak juz wkoncu zrobilam przerwe to myslalam ze zdechne z bolu.... to byl jakis gignat bol skurczow... nie do opisania, nastepne okresy tez byly cholernie bolesne. DLugo sie to regulowalo.
Aczkolwiek  sa opinie ze okres przy tabletkach to nie okres ( wpelni tego slowa znaczenia ), a tylko krwawienie.. w sensie wydzieliny.. i ze  mozna sobie nie roic przerwy i nie ma to zadnego wplywu.
Mysle ze jak 2 razy nie zrobisz przerwy to tragedi nie bedzie.. ale jednak nie mozna z tym przesadzac.
A czy można przerwać przyjmowanie hormonów w połowie opakowania? Mam na myśli rzucić na dłużej. Czy lepiej czekać do końca opakowania?

I czy ktoś zna jakie niehormonalne sposoby zabezpieczania się poza prezerwatywami? Chyba oszaleję i zajdę w ciążę tylko po to żeby mieć 9 miesięcy spokoju, grrrr!!
Dzionka ja przerywalam chyba ze cztery razy, bo za kazdym razem przy czwartym opakowaniu zaczynaly sie u mnie jazdy i okres mialam 3 tygodnie i tydzien nie i tak przy kazdych tabletkach jakie probowalam....chyba jeszcze dla mnie odpowiednich nie stworzyli...
my_karen   Connemara SeaHorse
12 września 2010 19:35
Makrela, moja gin w ogóle twierdziła, że lepiej brać pod rząd po 3 opakowania jak już nie chcesz robić przerwy. Zrobiam tak raz, skutków ubocznych żadnych, ale jakoś nie mam zaufania do tej metody.

Dzionka, lepiej skończyć całe opakowanie i dopiero odstawić.
Toz ja tak zrobilam... ale znow mi nie pasowalo haha wiec znow nie robilam przerwy i tka pond 6 miesiecy:P
Po prostu kalendarz PZJ jest niedopasowany hahahha
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się