Kącik Ujeżdżenia

Tak, na początkującym koniu nie robi się cofania. Dość długo. A cofanie-stój-kłus - to, przepraszam, Po Co?
Sądząc po twoich "propozycjach" to potrzebujesz trenera także na stępa.
A już tak serio/serio: nie wiesz co robić? poczytaj programy ujeżdżenia LL/L i rób to co tam napisane.
A już tak serio/serio: nie wiesz co robić? poczytaj programy ujeżdżenia LL/L i rób to co tam napisane.


nie ma programów LL w ujeżdżeniu
magda na posłuszeństwo dobrze wpływają po prostu przejścia do stój i trwanie w tym stój przez moment, krótszy, dłuższy.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 września 2010 08:14
busch, zakłusowanie z cofania jest już w kucowych Nkach i w Ctkach, więc nie przesadzałąbym z tym, że wymaga dużorundowego podstawienia. Ba! W jednej Nce dla kucy jest zagalopowanie z cofania.
W Nkach dla mlodych koni tez jest juz zaklusowanie z cofania.

magda ja bym raczej poswiecila prace na giecia i posluszenstwo na pomoce (przyjecie wewnetrznej lydki i zewnetrznej wodzy), male przejscia na rozluznienie, bez cofan, bo po co?
Oczywiscie najlepiej by bylo, gdyby ktos z dolu popatrzyl.
Szyszka   szczesliwa studentka HOPALu:)
26 września 2010 08:59
osobiscie uwazam ze robienie cofania na tym etapie nie ma sensu. Rozruch jak dla mnie = ruch do przodu, czyli tak jak busch mowi proste, luki, dodania i skrocenia. Sama stwierdzisz, jestes na poziomie L, to rob elementy na poziomie L. Po co nie wiadomo skad wyskakiwac z elementem z N klasy. Najpierw do przodu, a potem cala reszta.
dojdzie do tego ze w ogole cofania mam nie robic albo w ogole nie wsiadac  😂


Ja bym na L-kowym koniu nie cofała. U mnie kobyła była praktycznie obtrzaskana we wszystkich "figurach geometrycznych" zanim zaczęliśmy naukę cofania. Też było to dla mnie dziwne, dlaczego tak późno...

Tak, że wsiadać owszem, cofać nie.
busch   Mad god's blessing.
26 września 2010 10:20
busch, zakłusowanie z cofania jest już w kucowych Nkach i w Ctkach, więc nie przesadzałąbym z tym, że wymaga dużorundowego podstawienia. Ba! W jednej Nce dla kucy jest zagalopowanie z cofania.


Nie jestem obcykana w programach i nie miałam pojęcia, że coś takiego tak nisko tam jest - ale mimo wszystko fakt pozostaje faktem, że cofanie-kłus w dobrej jakości i powtarzanie tego ćwiczenia wymusza na koniu bardzo duży stopień podstawienia i niemieccy mistrzowie ujeżdżenia w ten sposób uczą koni piaffu. W sumie to ma sens, bo przy cofaniu koń bardzo obniża zad i pojechanie z tego stopnia zebrania kłusem bez utraty rytmu jest dla konia na niższym poziomie wtajemniczenia po prostu niewykonalne.

Zwykle zwierzaki radzą sobie z tematem po prostu tracąc w międzyczasie to, co uzyskały cofaniem, plus gubiąc gdzieś rytm i 'zawieszając się' przez chwilę w nibyzatrzymaniu - bo jak miałyby się tak podstawione dźwignąć kłusem, skoro są N-kowe - ale w takim razie nie widzę sensu wykonywania tego ćwiczenia. Może jakbym miała ochotę startować na zawodach, to bym próbowała w tym grzebać. Szkoleniowe znaczenie tego ćwiczenia po prostu nie istnieje, skoro chodzi nam tylko o to, żeby koń zmienił bieg z wstecznego na kłus (może poza kształceniem w koniu reaktywności, ale uważam że inne przejścia są do tego lepsze) i olewamy ogromny potencjał tego ćwiczenia.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
26 września 2010 10:32
mi akurat kilka pod rzad przejsc cofanie-klus-stoj-cofanie klus bardzo ladnie rozluznialo, wyczulalo i skladalo do kupy konia poprzedniego. zawsze tak konczylam rozprezenie przed skokami. za to obecny siersc to hmm..rusza pasazem 😂
oki dziekuje za rozjasnienie sprawy 🙂
poki co - ide pospracerowac...
TanTal   Akademia Sztuki Jeździeckiej ,,TANTAL''
26 września 2010 18:14
No jak tam,jak  tam  po  Aro? 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 września 2010 19:00
Aromer sobotni wyjątkowo sloneczny i ciepły jak na tę porę roku. Miło i sympatycznie jak zwykle, na hali luzy bo malo ludzi ogólnie było.

tylko nie wiem co sie zrobiło że tylko wyniki 4 zawodników są w L3 a było zapisanych 7 przejazdów. Jeden to wiem (Julka +Negocjacja) że była poza konkursem (tzw przejazd treningowy) i dlatego jej niema w wynikach ale co z pozostałymi 3?

Gratulejszyn Ela.
Ładnie było🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 września 2010 19:04
a co obserwowałaś z ukrycia paa?  🙂
Zza szyby z Temidy😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 września 2010 19:10
aaaa, rozumiem 🙂
ElaPe ja miałam dwa przejazdy, również poza konkursem  😉
Szkoleniowe znaczenie tego ćwiczenia po prostu nie istnieje,
bush - fajnie, że tak autorytarnie sie na ten temat wypowiadasz.. to Twoje prywatne zdanie, czy zasłyszane u niemieckich mistrzów..
busch   Mad god's blessing.
26 września 2010 20:33
Szkoleniowe znaczenie tego ćwiczenia po prostu nie istnieje,
bush - fajnie, że tak autorytarnie sie na ten temat wypowiadasz.. to Twoje prywatne zdanie, czy zasłyszane u niemieckich mistrzów..



Moje własne  😀 - jeśli uważasz inaczej, to chętnie się dowiem, w czym to ćwiczenie może pomagać kiedy koń jeszcze nie jest w stanie z cofania przejść do kłusa bez utraty rytmu i płynności, bo nie daje rady utrzymać tak dużego zebrania.

Nie uważam że poznałam wszystko i takoż wszystko rozumiem, ale z mocnymi stwierdzeniami interlokutor może łatwiej polemizować i bardziej do tego polemizowania prowokują - na tę chwilę, po przeczytaniu kilku książek niemieckich autorytetów, obserwacjach i doświadczeniach myślę właśnie tak, jak napisałam. Raczej nie zakładam, że to moje ostateczne i nieodwołalne stanowisko - tylko chętnie usłyszę jakieś argumenty, po co N-kowemu koniowi takie trudne ćwiczenie.
ileż tu nagromadzenia mądrych słów.. tudzież zapożyczeń z języka obcego...

ciekawi mnie bardzo Twoja pełna świadomość stosowania ćwiczeń absolutnie adekwatnych do poziomu wyszkolenia i rozwoju Twojego wierzchowca.. pogratulować tej pewności siebie i wiedzy.. ćwiczenie z samej zasady mają nam pomóc w treningu i chyba oczywiste jest, że nie zawsze wychodzą poprawnie - ba! śmiem nawet twierdzić z własnego doświadczenia, ze nawet jeśli nigdy książkowo poprawnie nam nie wyjdą a skutki pozytywne u zwierza widać, to warto ćwiczyć..

co do wspominanego cofania-zakłusowania.. mój koń N-kowy, ćwiczenie owe wykonywałam i efekty były, organoleptycznie stwierdzono poprawę w rozluźnieniu, więc dla mnie szkoleniowe uzasadnienie tego cwiczenia ustnieje = EOT

busch   Mad god's blessing.
26 września 2010 21:03
ciekawi mnie bardzo Twoja pełna świadomość stosowania ćwiczeń absolutnie adekwatnych do poziomu wyszkolenia i rozwoju Twojego wierzchowca.. pogratulować tej pewności siebie i wiedzy.. ćwiczenie z samej zasady mają nam pomóc w treningu i chyba oczywiste jest, że nie zawsze wychodzą poprawnie - ba! śmiem nawet twierdzić z własnego doświadczenia, ze nawet jeśli nigdy książkowo poprawnie nam nie wyjdą a skutki pozytywne u zwierza widać, to warto ćwiczyć..

No nie zawsze wychodzą poprawnie, zwłaszcza w fazie nauki. Jeśli np. w łopatce nie ma dość zgięcia, czy rozluźnienia, to sens jest bo nie rozluźnisz/wygimnastykujesz konia bocznie bez gięcia bocznego. Natomiast w cofaniu koń obniża bardzo zad i jeśli z tego obniżonego zadu będę mu kazała zakłusować, to wymagam od niego czegoś, co fizycznie jest dla niego niemożliwe - bo wymaga siły zadu, niesienia się na tym zadzie w bardzo dużym stopniu. No chyba że pozwolę mu się rozpaść z tego w międzyczasie; wtedy podoła, ale po co mi ćwiczenie, w którym koń mi się rozpada? Niby prawie piruet mogę sobie kręcić już na koniu P-tkowym, bo czemu nie, ale po co?

co do wspominanego cofania-zakłusowania.. mój koń N-kowy, ćwiczenie owe wykonywałam i efekty były, organoleptycznie stwierdzono poprawę w rozluźnieniu, więc dla mnie szkoleniowe uzasadnienie tego cwiczenia ustnieje = EOT
I naprawdę robiłaś zakłusowanie bez typowej 'zwieszki', czyli bez momentu zatrzymania? Bo uważam że z zatrzymaniem ćwiczenie zostaje pozbawione swojego ciężaru gatunkowego i wtedy ok, mogę się zgodzić że ma to sens. Ale na pewno nie bezpośrednio przechodzenie z cofania do kłusa, bo to piekielnie trudne i nie zafundowałabym tego swojemu koniowi, który z racji swojego ćwiczenia jeszcze się tak nie dźwignie.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 września 2010 21:06
Rozumiem, że konie w treningu by Busch od razu perfekcyjnie ruszają z cofania? A mi się głupiej wydawało, że żeby coś zaczęło dobrze wychodzić to trzeba to ćwiczyć, a początki są dość odległe od ideału...
Ela, trzeba było krzyczeć, że Ty to Ty, bo ja ciężko kojarzę po samych zdjęciach  :kwiatek: Na poprzednich zawodach rozpoznałam tylko forumową Burzę ze względu na charakterystycznego Pioruna 😉
busch   Mad god's blessing.
26 września 2010 21:12
Ja nie mam koni w treningu, tylko ja na koniach jeżdżę - to po pierwsze.
Po drugie - nie chodzi o to, że trzeba ćwiczyć, bo to też. Tylko o to, że zakłusowując z cofania już musisz wykorzystać wypracowaną wcześniej siłę nośną zadu, podobnie jak maksymalnie zbierającego piruetu też nie ćwiczysz od P aż Ci wyjdzie drogą wyjeżdżonych dupogodzin, ale czekasz do momentu, kiedy koń będzie w stanie podejść w zadowalający sposób do tak mocno podstawiającego ćwiczenia.

Analogię też można pociągnąć do kłusa wyciągniętego. Perfekcyjny kłus wyciągnięty dla nas, śmiertelników, raczej nie jest osiągalny, a dobry kłus wyciągnięty wymaga wielu ćwiczeń - ale to nie oznacza, że można na koniu P-tkowym, nie do końca jeszcze pozbieranym i na pomocach, ćwiczyć ten kłus wyciągnięty. Czemu? Bo wyjdzie tylko zapitalanie do przodu.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 września 2010 21:22
IMO - demonizujesz to ćwiczenie. Jakby się miało trzymać tego co Ty o nim piszesz to powinno się przechodzić z cofania do piaffu, a nie do zwykłego kłusa zebranego. Moim skromnym zdaniem jest to genialne ćwiczenie uczące konia balansowania własnym ciałem i przenoszenia ciężaru na zad. I jako takie je z lubością stosuje. Ofiar śmiertelnych do tej pory brak.
Wydaje mi się, że od konia "N-kowego" można już wymagać zebrania. Wydaje mi się również, że cofanie + ruszenie kłusem można wymagać już od koni, które są w stanie utrzymać zebranie przez kilka minut. Przecież kwestia zebrania nie jest kwestią: "czarne lub białe" 😉 - na początku koń jest w stanie utrzymać zebranie przez kilka chwil, później kilka minut, jeszcze później kilkanascie. Najpierw podczas wykonywania prostych zadań, później także podczas trudniejszych. Itd. Itp. Na pewno warunkiem koniecznym jest najpierw rozluźnienie, potem zebranie. Bez rozluźnienia nie będzie cofania, nie rozumiem więc zasdnosci korzystania z cofania celem rozluźnienia.?  😲

edit: Zakładając jednak że koń jest rozluźniony i posiada stopień zebrania, uważam że jest to dobra propozycja na naukę przyjmowania większego ciężaru na zad.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 września 2010 21:32
Jeżeli się to ćwiczenie poprawnie wykonuje to koń po ruszeniu jest lepiej zrównoważony i zbalansowany, a tym samym staje się lżejszy na przodzie - może to dziewczyny rozumieją jako poprawę rozluźnienia?
bush chyba za duzo sie naczytalas madrych badz niemadrych ksiazek. Idz popatrz troche jak jezdza kolezanki i koledzy, poobserwuj poucz sie troche w praktyce bo swiat ksiazkowy nijak sie ma to tego rzeczywistego. A z dosc prostego cwiczenia zrobilas niemalze niewykonalne bazujac chyba tylko i wylacznie na blednie (moim zdaniem) zinterpretowanej teori z tychze ksiazek badz innych zrodel nie dokonca majacymi stycznosc z rzeczywistoscia.
Jeżeli się to ćwiczenie poprawnie wykonuje to koń po ruszeniu jest lepiej zrównoważony i zbalansowany, a tym samym staje się lżejszy na przodzie - może to dziewczyny rozumieją jako poprawę rozluźnienia?


💡 Ha! Racja! Równowaga/Balans = lekki przód, więc przy sprzyjającym wietrze można to zrozumieć jako poprawę rozluźnienia. Tylko, jak wykonać to ćwiczenie poprawnie bez uprzedniego rozluźnienia, a bez rozluźnienia nie ma lekkosci przodu, chyba że się założy, że koń już wczesniej był rozluźniony, z kolei nie ma rozluźnienia bez względnie lekkiego przodu a wtedy staje się ... eee chyba się zakręciłam ? 😉 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się