Szwagierka,bratowa-rywalka czy przyjaciółka?

Eurydyka   tu stać się może coś nowego
01 października 2010 15:34
Jestem bardzo ciekawa waszych stosunków rodzinnych w aspekcie szwagierka-bratowa. Bo moje są delikatnie ujmując niełatwe (nie twierdzę, że częściowo nie z mojej winy). Zaczęłam w temacie o wampirach energetycznych, ale chyba tam jednak nie pasuje.
Przeklejam:

Moim wampirem energetycznym jest moja szwagierka - starsza siostra mojego męża, "singielka" zakochana w swoim "małym" braciszku i naszym synku, którego traktuje jak substytut dziecka, którego nie ma. Jest osobą o bardzo mocnym charakterze (ja się jej fomalnie boję 😡 ), typowa gwiazda, która zawsze musi być na pierwszym planie. Po weekendzie w jej towarzystwie (dokładnie co drugi, czasami każdy...)czuję się fizycznie chora i potwornie zmęczona. Dzięki niej znam dokładnie uczucie "kamień z serca"-kiedy wyjeżdża  odczuwam wprost dojmującą ulgę, a jednocześnie już się martwię czy kolejny weekend będzie też z nią .
Najgorsze jest to, że ona nawet nie informuje, że przyjeżdża, bo teoretycznie odwiedza rodziców (mieszkamy dokładnie 'przez miedzę'😉, ale całe dnie spędza z naszym synkiem. No i sytuacja jest patowa. Przecież nie powiem jej - nie przyjeżdżaj skoro nawet nie znam jej planów.  Stosunki między nami zawsze były napięte, ona-sama od 5 lat, zapatrzona w braciszka (mówi do niego Sziriniu 😲 🤔wirek:  ) i ja - jedynaczka 'po przejściach' nie rozumiejąca miłości między rodzeństwem. Ta cała sytuacja jest dla mnie do tego stopnia trudna, że nabawiłam się nerwicy...

Nie upieram się, że mam rację w tej swojej już zapiekłej niechęci, ale dlaczego muszę akceptować to, że odbiera mi radość spędzania weekendu z własnym mężem i synem? Jakieś pomysły ?
Eurydyka- a spróbuj może porozmawiać na spokojnie i delikatnie z mężem? czy dla niego jest wszystko w porządku, ale wyczekaj momentu, kiedy będzie niedzielne popołudnie weekendu spędzonego bez szwagierki i westchnij przytulona do małżonka "ale miło.... szkoda że tak nie jest częściej" - może to będzie dobre tło do rozmowy 😉
tak czy inaczej powodzenia bo sytuacja trudna...
Eurydyka napisałaś, że jesteś jedynaczką i być może tu tkwi problem... Też jestem jedynaczką i również męczą mnie wizyty brata mojego narzeczonego, tymbardziej, że potrafi się wcisnąć  w najmniej oczekiwanym momencie. A już najbardziej mnie denerwuje jego obecność w momencie kiedy moglibyśmy spędzić troche czasu sam na sam. co weekend zastanawiam sie czy D. się u Nas zjawi czy nie. Nie jest to na tak długi czas jak u Ciebie, bo tylko 1 dzien, ale i tak jest to troche męczące dla mnie. Podczas rozmowy z narzeczonym okazało się, że On też jest tym troche zmęczony, ale niestety ze względu na to, że rodzinnym miasteczku jesteśmy tylko kilka miesiecy w roku, to głupio mu odmówić bratu, co troche rozumiem.
Więc pozostaje zacisnąć zęby i przeczekać, aż do Naszego wyjazdu...
Dla mnie moja ( przyszla ) bratowa nigdy przyjaciolka nie bedzie z prostej przyczyny- jest strasznie slodka, kazdemu wchodzi w tylek, niedobrze mi jak po raz kolejny slysze jej "o jej super super super!!" i rece mi opadaja za kazdym razem jak cos opowiada....Stara sie byc inteligentna ale jej nie wychodzi 😉 Tworzy nowe slowa ktore nie maja ladu i skladu.
I szczerze sie dziwie jak moj naprawde przystojny, wykształcony i inteligentny brat mógł pokochać taką kobietę.
Dziewczyna obroniła magisterkę, jest w trakcie doktoratu ale....to się chyba nie przekłada na to co sobą reprezentuje.  😵
A moja bratowa jest super - ma naprawdę nieliczne wady i mój brat jest szczęściarzem, że ma taką żonę😀 Co prawda moją najbliższą przyjaciółką raczej nie będzie, bo mamy inne zainteresowania, priorytety i styl życia, ale staramy się robić trochę rzeczy wspólnie i spędzać razem czas, trochę poplotkować, iśc do kosmetyczki czy fryzjera, na zakupy itd. 🙂 Do tego moja bratowa cudownie gotuje! Mogę u niej cały czas jeść, jeść i jeść... czasem coś razem gotujemy i jest fajnie 🙂 Widzimy się raz w tygodniu albo u mnie albo u nich w domu 🙂
Uważam, że najwazniejsze jest pozytywne nastawienie - moja bratowa np. nie jest osobą, z którą sama z własnej woli bym się zakumplowała, bo naprawdę sporo nas różni i na codzień obracam się w zupełnie innym środowisku i towarzystwie, ale z uwagi na to, że mój brat ją sobie wybrał, postarałam się pozytywnie do niej odnieść, polubić i znaleźć rzeczy, które możemy robić razem 🙂 Na szczęście udało się sporo takich szczegółów wspólnych znaleźć i od niedawna Marta jeździ także na mojej klaczy  😅 do tego ma z nią świetny kontakt, czesze ją, głaszcze, przynosi smakołyki 😉
Poza tym mam takie myślenie, że skoro brat szczęśliwy, to i ja powinnam się cieszyć 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
01 października 2010 17:26
Też jestem jedynaczką i również męczą mnie wizyty brata mojego narzeczonego, tymbardziej, że potrafi się wcisnąć  w najmniej oczekiwanym momencie.
to ciekawe, ja na przykład zawsze zazdrościłam udanych rodzeńskich relacji, wpadania do siebie, długiego gadania, pomagania w sprawach uczuciowych i rodzinnych itp. wiem, że to różnie bywa, ale poznałam kilka bardzo zżytych rodzeństw i pozazdrościłam 🙂
A moja przyszła bratowa też jest w porządku. Oczywiście czasem się kłócimy,godzimy i znów kłócimy, jakby była moją starszą siostrą - ósmy rok z moim bratem robi swoje  😀 Wiem,ze moge jej wszystko powiedziec, pozwierzać się, i traktuje ją raczej właśnie jak siostre niż przyjaciółke  😉 i cieszę się, że mój brat trafił akurat na nią.
...ale za to jej rodzina doprowadza mnie do szaleństwa  😫
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 października 2010 19:59
moja ( przyszła) szwagierka jest jak do rany przyłóż. starsza ode mnie o jakieś .. hmm 15 lat. Bardzo ciepła kobita z klasa. Zazdroszczę jej tej wewnętrznej siły spokoju. Niestety nigdy nie spotkałyśmy się we dwie same... chyba przez dość dużą różnicę wieku oraz no podejściem do życia:
Ona osoba bardzo rodzinna ( kurka domowa), bezkonfliktowa, ciepła - jej cel w życiu to dzieci, którymi świetnie się zajmuje.Największym jej  szaleństwem było zrobienie prawa jazdy- zajęło jej to z 10 lat. To taka mało odważna osóbka.
Ja czerpię z życia tyle ile mogę-jestem żądna przygód, wszędzie mnie pełno, do tego dochodzą konie ( moje życie)  oraz  hobby( kilka dziedzin by się znalazło) .Dla mnie doba to stanowczo za mało. Chciałabym jeszcze tyle w życiu zrobić...moja lista nie zna końca.

Nie wiem czy będziemy posiadały dobre stosunki- tego nikt nigdy nie może być pewny. Ale,... ja i mój men  dążymy do tego aby się usamodzielnić i przeprowadzić od ( z każdej stron) rodziny  min. 10-15 km.  Nie chcemy żadnych zażyłości.. chcemy mieć swój dom, swoje problemy a rodzinę na obiedzie w niedzielę raz w miesiącu.
Być może taki lekki dystans pomoże nam w utrzymaniu dobrych stosunków. Nikt nikomu na głowę nie wejdzie, żadnych dziwnych odczuć typu: zazdrość itp. Każdy ma swoje problemy i trzeba to szanować.
A z rodziną to najlepiej na zdjęciu.

zabeczka można wiedziec w jakim wieku jesteś skoro masz tak już poglądy, które oczywiście szanuję i skłaniam sie ku nich ;]  👀
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 października 2010 21:56
25 lat ;]
Wyprzedziłaś mnie  😁  miałam napisać ,że już pora na własne życie i rodzinne ,trzymam kciuki za was  :kwiatek:
W moim przypadku przyjaciółka..

Swoją obecną bratową znam od wieeelu już lat.. Poznałam ją nawet wcześniej niż mój własny brat..
Przyjeżdżała do mnie na obozy jeździeckie jak miała 14-15 lat.. 😉
Świetnie się dogadujemy i mam nadzieję, że tak zostanie..
[quote author=akzzi link=topic=33928.msg723941#msg723941 date=1285945640]
Też jestem jedynaczką i również męczą mnie wizyty brata mojego narzeczonego, tymbardziej, że potrafi się wcisnąć  w najmniej oczekiwanym momencie.

to ciekawe, ja na przykład zawsze zazdrościłam udanych rodzeńskich relacji, wpadania do siebie, długiego gadania, pomagania w sprawach uczuciowych i rodzinnych itp. wiem, że to różnie bywa, ale poznałam kilka bardzo zżytych rodzeństw i pozazdrościłam 🙂
[/quote]


Ja też zazdroszcze tych relacji jak nie wiem co. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo. Bycie jedynakiem to coś okropnego  😤
Chodziło mi bardziej o to, że jest mi ciężko zaakceptować fakt, że oprócz mnie jest jeszcze rodzeństwo, które potrafi "zająć" wolną chwile. Wydaje mi się, że wynika to właśnie z bycia jedynaczką.
z moja przyszla bratowa nadajemy na kompletnie innych falach, nie potrafie sie z nia dogadac, wkurza mnie jej sposob bycia, zachowanie, sa momenty, ze doprowadza mnie do wscieklosci. na codzien staram sie po prostu nie wchodzic jej w droge, nie gadac jak nie musze i ogolnie spedzac z nia najmniej czasu jak sie da 😀iabeł:
akzzi, nie jesteś sama. Zazdroszczę ludziom fajnych kontaktów braterskich, ale jeśli tylko teściowie chcą nam zająć jedyny wolny wieczór w tygodniu to zaczynam warczeć. Ja po prostu kocham to odcięcie od świata, kiedy sami decydujemy o sobie, kiedy nie trzeba dla nikogo gotować ani chwalić jego kuchni. Myślę, że gdyby mój mąż miał rodzeństwo, to nie byłoby mi łatwo. Z drugiej strony, jeśli chce pojechać do przyjaciół na cały weekend zupełnie mi nie przeszkadza. Chyba jestem zwyczajnie zazdrosna i czuję się nieswojo w towarzystwie teściów.
Temat jak dla mnie na czasie. Mam bardzo, bardzo duży problem z relacjami między moim chłopakiem i moją siostrą, a raczej stosunkiem chłopaka do niej. On jej po prostu nielubi i to tak, że nie może na nią patrzeć. Niestety całą trójką mieszkamy razem, więc siłą rzeczy co jakiś czas działają sobie na nerwy. Ja jestem między młotem, a kowadłem. Jak poprę siostrę to chłopak będzie zły, jak poprę chłopaka to siostra będzie miała żal. Próbowałam być neutralna-doszło prawie do rękoczynów.
Problem leży w tym, że moja siostra mimo, że jest dorosłą kobietą zachowuje się jak nastolatka - jest nie odpowiedzialna, nie dba o wspólne dobro (mieszkanie, sprzęty), do tego nie grzeszy intelektem, a mój luby nie trawi takich osób i potrafi to głośno komentować (nie gryzie się przy tym w język).
W tym momencie jesteśmy na etapie  " po poważnych rozmowach" (tj. pogadałam z każdym z osobna i wytłumaczyłam jak ja się czuje w tej całej sytuacji i zagroziłam, że jak tak dalej pójdzie to któreś z nich będzie się musiało wyprowadzić). Narazie jest cisza, starają się nie wchodzić sobie w drogę i odzywają się do siebie tylko kiedy muszą.
Boję się tylko jak długo ta cisza i spokój potrwają 🤔
Moja bratowa jest ode mnie jakieś 20 (brat starszy 13, a ona od niego jeszcze o kilka) lat starsza i świetnie się dogadujemy. Razem z bratem dużo mi pomagają.
Lubię z nią gadać mimo, że mamy zupełnie inne charaktery i zainteresowania. Często sobie pomagamy.
Widujemy się co najmniej raz w tygodniu bo chodzę sprzątać w ich firmie w ramach dorabiania.
Przez ostatni rok co chwilę podrzuca mi różne ciuchy przez co nie muszę kupować praktycznie  😁
Euredyka nie jesteś sama. Jakbyś opisała moją bratową. Ja po kilku latach mogę jeszce dodać niezła su.a Też nabawiłam się nerwicy w pierwszych latach swojego małżeństwa. Wszyscy chodzą wokół niej jak koło primadonny, a ona ciągnie z tej sytuacji ile może. Na początku mój mąz był na jej każde gwizdniecie, a jak pojawiłam się ja a pózniej dziecko to ich kontakty znacznie się ograniczyły, jej zdaniem z mojej winy. Oczywiście to była decyzja mojego męża który przejrzał na oczy. Moja bratowa ewidentnie mnie nienawidzi za to ,że kochamy się z mężem, tworzymy cudowną rodzinę i mamy fajne dzieci. Jej nie wyszło, mąz ją zostawił.  Jej zazdrośc niestety ją zżera. Na widok naszego drugiego dziecka powiedzała: "o ładny" i poszła dalej  i do tej pory nie usłyszałam nic wiecej. Ja dopiero kilka lat temu powiedziałam sobie dosyć, nie będe się panną denerwować - po prostu przestałam z nia rozmawiać i olewam jej humorki.
Na moje szczęście nie musiałam przekonywać męza o swoich racjach bo sam widzi jak idiotycznie zachowuje sie jego siostra.
Ja na twoim miejscu porozmawiałabym z męzem o tym co czujesz i nie pozwól sobie włazic na głowę .
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
02 października 2010 23:34
a ja swojej przyszłej ( i już na szczęście niedoszłej) szwagierce najchętniej przywaliłabym w pysk.
ponieważ jest wredna, złośliwa i fałszywa wobec mnie. na Twoim miejscu Eurydyko cieszyłabym się że chociaż Twoja szwagierka jest tak zaabsorbowana Twoim dzieckiem i mężem że nie zwraca uwagi na Ciebie, ponieważ moja zamęczyła by cię na śmierć jaka to jesteś beznadziejna, jak to kasy nie masz i jaka to biedna jesteś, jaka to niedostateczna jesteś dla jej brata itp. jak to zaprasza Cię do Ciebie a potem przy wszystkich mówi z ironia patrząc na Ciebie ba prosto w oczy".. hmm.. no jak zwykle o jedna osobę za dużo.. nieprawdaż?" ( ze złośliwym uśmiechem na twarzy).
złośliwie wiedząc że jestem z jej bratem umówiona znajduje mu sto tysięcy zajęć żeby tylko jej pomagał a do mnie nawet się nie odezwał że się spóźni.
zawsze jak u niej byłam ( po wcześniejszym zaproszeniu) dawała mi do zrozumienia że jestem zbędna w tym towarzystwie i mając dwa wyjścia
a. po złośliwej uwadze na moją obecność odchodzę od slotu grzecznie dziękuje za gościnę i wychodzę- zostałam obgadana za plecami ze mam za dużo w D.. i jak zwykle pokazuje fochy
b. jak udawałam że nie słyszę i nie rozumiem jej złośliwych uwag na mój temat -dostawałam coraz silniejsze i dosadne teksty na swoją obecność
c. tak jak wyżej udawałam że nie słyszę jej uwag- po spotkaniu dziękowałam i wychodziłam- zostałam obgadana za plecami ze mam za dużo w D... i do tego jeszcze tak wcześnie wychodzę na pewno mam focha o coś
a najgorsze jest to że sama pisała, wydzwaniała za mną przyjedz, przyjedz a potem takie cyrki przy wszystkich. tak było na każdych urodzinach, imieninach i nie tylko u niej ale u jej rodziców również.

Euredyka życzę Ci dużo cierpliwości do szwagierki. myślę że rady o porozmawianiu z mężem dużo nie dadzą a ty staniesz się wrogiem nr 1, też próbowałam ze swoim porozmawiać powiedzieć mu jak się czuje czy on nie słyszy jak jego rodzina mnie obraża ale on tego nie rozumiał i to ja stawałam się niby zazdrosna i do tego złośliwą a na dodatek chce mu zepsuć relacje z JEGO rodziną bo jestem jedynaczką. i przypuszczam że gdyby twojemu mężowi przeszkadzała by np obecność twojej mamy przyjeżdżającej w sobotę na kawę tez byś nie mogła zrozumieć o co chodzi i byłabyś zła na niego o to że drażni czy męczy go obecność twojej mamy. najlepszy sposób to odciąć się od niej jak ona przyjeżdża a już wiesz że nie wyciągniesz męża i dziecka z domu to jedź sama na długie zakupy czy zaszyj się w łazience pod pretekstem 2 godzin relaksu w wannie dla siebie.

no niestety wychodząc za mąż mówi się że z teściami żenić się nie będziesz a jednak jest inaczej bo trzeba jakoś żyć ( choćby nawet we święta ) z rodziną swojego męża/ żony
dlatego ja się ciesze że to się skończyło bo mino  to iż bardzo go kochałam i byłam za nim to byłabym w stanie wysłuchiwać wiecznych podtekstów pod moim adresem a jak zapytałam wprost to było głupie tłumaczenie przecież to nie o ciebie chodzi


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się