własna przydomowa stajnia

Co do mrozu -30, to ja wolałam, jak nasze były na dworze (bez derek) - wcale nie chciały wracać do domu. Chcą wracać jak leje, wieje i jest koło zera. Wtedy sierść przemaka i faktycznie marzną.

dokladnie. mroz, nawet siarczysty koniom nie przeszkadza. przeszkadza przemokniete futro i wiatr. wtedy i tylko wtedy zamykam konie wczesniej. puszczam na kilka godzin, zwijam do stajni, wycieram, a jak sie uda to puszczam jeszcze raz.
konie stoja w osobnych boksach, sa zamykane tylko na noc (poza wyjatkowymi sytuacjami jw badz jak latem byly te straszne upaly, wtedy puszczalam wczesnie rano do poludnia, zaymkalam zlane woda, i wypuszczalam kiedy upal zelzal). ja nie trzymam koni w stajni wogole, mam konia tkajacego. jak dla mnie, kon ktory caly dzien jest padokowany, na noc moze isc chocby i do stanowiska, krzywda zadna.
co do samotnych koni. widzialam taka kobylke, ktora stala sama, miala do dyspozycji konski raj- 4 ha laki, piekna stajenke wybiegowa cieplutka, nascielona, czysta i staw. ten kon mial wszystko w dupie i nie wygladalo, zeby brak towarzystwa byl dla niej problemem. ale to jeden taki kon, ktorego widzialam.

Na noc stajnia jest zamykana,
Nie mam otwartej stajni non stop , choc wiem ,że dla koni może to i dobre rozwiązanie ale boje się ludzi , wlaman i innych.



Zamykasz stajnię na klucz, kłódkę , potężne rygle ? 🙂
Trudno w to uwierzyć , bo w czasie  np pożaru konie wszystkie pewnie spłonęłyby.
Gdzieś czytałam, że masz stały monitoring i stajnię pewnie na ogrodzonym terenie.

Co do strachu przed włamaniami, czy kradzieżami.
Koń , który ma możliwosć w każdej chwilii wyjść ze stajni raczej  nie da się złapać obcemu- w przeciwieństwie do konia  zamkniętego w boksie 😉

Myślę, że to sprawa tkwienia w "szablonach", czy raczej tradycji.
Bo konie muszą być zamknięte - i już.

To popatrz

To łąka sąsiada, z której korzystają moje konie od ponad 2 miesięcy ( moje zniszczone w sporej części przez powodzie).

Jest przy samej ulicy , ta zielona budka to przystanek autobusowy.
Ogrodzenie jest ruchome, słupki plastikowe i taśma bez prądu- widac z przodu linę, która służy za bramkę.
Przenosiłam im to ogrodzenie po całej łące , nawet bliżej ulicy , lub na zbocze górki.
Teoretycznie każdy mógłby je wyprowadzić, bo uwiązy zostawiałam przy linie  - tylko po co ? 🙂
Korzyści za to ogromne- Kuba przestał bac się wreszcie autobusów , nie reagują na żadne pojazdy, a trzeba przejść kawałek wąską  , asfaltową ulicą.
Nie nudzą się, bo wkoło domy, podwórka, ludzie coś na nich robią- kawałek asfaltu znakomicie działa na kopyta.
Kierowcy wychowali się wreszcie 🙂
Każdy zwalnia kiedy idziemy ulicą, duże pojazdy zatrzymują się - są bardziej uważni niż przy szkole.
Ludzie mieszkający obok mają co oglądać, gdy konie biegają , bawią się.
Widzą, że konie można wyszkolić inaczej- bo one biegają posłusznie w każdym kierunku na pokazanie go ręką, zmieniają chody na moje ruchy i słowa .
Niektórzy nawet wychodzą , gdy idziemy, żeby wyrazić swoje uznanie dla tak grzecznych, posłusznych koni 😀
Koń , który ma możliwosć w każdej chwilii wyjść ze stajni raczej  nie da się złapać obcemu- w przeciwieństwie do konia  zamkniętego w boksie 😉
(...)

Jest przy samej ulicy , ta zielona budka to przystanek autobusowy.
Ogrodzenie jest ruchome, słupki plastikowe i taśma bez prądu- widac z przodu linę, która służy za bramkę.
Przenosiłam im to ogrodzenie po całej łące , nawet bliżej ulicy , lub na zbocze górki.
Teoretycznie każdy mógłby je wyprowadzić, bo uwiązy zostawiałam przy linie  - tylko po co ? 🙂

😵  😵  😵
do grzecznego konia wchodzi na padok kto chce i go lapie. nie wiem dlaczego mialby sie nie dac zlapac komus, skoro do mnie przybiega. domyslam sie, ze moze do obcego nie przybiegnie, ale ma sie dac zlapac. i tak tez jest wychowywany, bo moze byc sytuacja, ze bede potrzebowac zastepstwa, byc moze nawet laika i kon ma do takiej osoby przyjsc.
a to ze puszczasz konie przy drodze w tasmie bez pradu... szkoda... moje konie nie wychodza na mozliwe przeze mnie do uzytkowania laki. nie wychodza dlatego, ze te laki polozone sa daleko za wsia. i ja nie wyprowadze ich i nie zostawie samych, zwlaszcza, ze ja nie mam milych sasiadow. przy domu moga chodzic i zostawiam je nawet same na caly dzien, ale nigdy nie przyszloby mi do glowy zostawic je wyprowadzone, w dodatku w tasmie bez pradu i na takiej wysokosci! i nie ma cudow, kon to kombinator, po drugiej stronie zawsze jest lepsza trawa, a nogi zwiazane linka od pastucha ciezko sie goja.
😀 nie , na klucz czy kłódkę ich nie zamykam. Nawet nie zamykam głównych drzwi wejsciowych do stajni. Zamykane sa tylko boksy na skoble ale bez żadnych kłódek.
Może i to jest przyzwyczajenie, nawyk. Być może ale na wieczór koniki same wiedzą gdzie wejsc, który boks jest ich i same grzecznie przed swoimi boksami czekaja. I tak jak pisąłm wczesniej na wieczór kazdy do swojego żólba dostaje swoją porcje paszy i siana. Wiem który kon ile zjadl. W ten sposob np wyłapałam ,że cos złego dzieje sie z Maszkiem, konik kóry zawsze miłą wilczy apetty przez 2 dni nic nie tknął. Okazało sie nic groznego ale zawsze człowiek w pore takie rzeczy wyłapuje. Zawsze przed wieczorem konie maja swieżo poscielone, mają czysciutko i tak zdecydowanie wolę. Niż wieczny balagan zrobiony przez wszystkie konie naraz.No bo tak by było gdyby stajnia i bosky były non stop otwarte. W ciagu dnia konie są na psatwiskach, maja las, mają zagajnik ba mają głowną stajnie otwartą (bosky jednak są zamknięte) to po to aby w arzie wichury, wiatru i innych mogły się schowac.
I tak jest od lat, nie widzę aby moje konie z tego powodu ,że nie moga same sobie kiedy chcą wejsc do boskó ,były nieszczęsliwe.
czy tak wyglada gromadka nieszczęśliwych koni?






Faza, to jest rewelacja ze one sie tak kapia! super 😀
Tylko ja w takim miejscu bałabym się zostawić konie,choćby dlatego ,że dużo ludzi chętnie karmi koniki-bułeczką z mięskiem,piccusią czy pączkiem  😤 .Wiem,że taka sytuacja może zdarzyć się wszędzie ale w takim miejscu chyba znacznie częściej
My mamy stajenkę oddaloną od małej drogi sporym kawałkiem pola a czasami,że znajdyjemy na pastwisku siatkę-reklamówkę z takimi rarytasami w dodatku czasami nieźle spleśniałe  😲
I wracając jeszcze do koni,które "uciekają".Mam 4 swoje,stoją 24h/dobę w otwartej stajni,z której mogą wyjść na okólnik-w nocy.a całe dnie spędzają na pastwiskach.Jeden to a'la szetland-dla niej nie istnieją żadne ogrodzenia-idzie tam gdzie smaczna trawka z tym,że nigdy nie oddali se od stada.Nikt sie już nią nie przejmuje,nie mamy żadnej ulicy w pobliżu.Dwie "duże" kobyły nożna ogrodzić "nitką" na wysokości nadgarstków i nie wyjdą.I 4ty ananasik,wyrośnięty kuc,który nie ważne czy pastuch,czy drewniane ogrodzenie jak tylko ma ochotę zawsze wylezie-górą,dołem,szczupakiem pomiędzy  😉 ,ale nie po to żeby uciec -ot tak, za chwilę tym samym sposobem wrócić,bez  żadnego zaganiania.Na szczęście jest coraz starszy i powoli mu się przestaje chcieć .
Faza, to jest rewelacja ze one sie tak kapia! super 😀


mam takich zdjeć mnóstwo.Jak były upały w lecie to skubane całymi dniami bawiły się w wodzie.Potem tarzanko i znó powrót do wody.



ale w terenie np Luncio miał opry z wejsciem do wody
Faza   piękne miejsce i piękne zdjęcia .

Odnośnie mrozu,wiem,że konie lepiej go znoszą niż wiatr+deszcz+niska temp,ale...Po co mam narażać klacz 24-letnią na zużywanie energii na ogrzanie ciała? Nie widzę potrzeby. Przy zapewnieniu jej dużo ruchu i swobody w dzień, nie widzę sensu, ani potrzeby narażać jej na stanie w -30st.mrozie,po brzuch w śniegu,z nogami(cierpi na zwyrodnienia stawów) oblepionymi śniegiem i lodem.
Faza   piękne miejsce i piękne zdjęcia .



dzięki, specjalnie dla tego miejsca 10 lat temu kupiłam dziłkę i wyprowadziłam sie z Warszawy  🤣 nie żąłuję!

ja tez nie wyobrażam sobie konia starego lub schorowanego trzymanego na pastwiskach non stop bez względu na pogodę. Ja mam schorowaną Sonką (operacja nogi , dlugie leczenie do tego wrzody) ona musi miec możliwosc położenia sie w suchym cieplym boskie.
dea   primum non nocere
18 listopada 2010 09:10
Faza, a jak to zrobiłaś, że w tym stawku woda stoi?? łąka dokoła nie wygląda na podmokłą, więc chyba poziom gruntówki nie jest taki niski, poza tym chyba woda nie byłaby taka czysta? Jakoś umacniałaś dno?
nie umacniałam dna. W tym miejscu jest bardzo niski poziom wód gruntowych. A woda jest czysta bo tereny wokół piaszczyste wiec samoistnie ładnie się oczyszcza. Woda jest zawsze a  w czasie opadów czasami aż sie wylewa.

W odgrodzie przed domem mam oczko które robilismy zupełnie inaczej. Tam dno jest niestety wybetonowane, ponieważ nie udawło nam sie uformowac oczka tak jakbysmy chcieli a to z powodu pisatków ktore jak wysychały to wszystko się rozjerzdzało.
Potem położylismy folię , zrobilismy szlichte i pomalowalismy specjalna masą (taka jaka smaruje sie strzechy) pozniej obładkalismy kamieniami. Tak wygląda oczko przed domem,


dea   primum non nocere
18 listopada 2010 10:58
Rewelacja 🙂 nie spodziewałam się, że z miejsca w którym jest niski poziom wód gruntowych da się zrobić dla koni cokolwiek innego niż bagno, w którym toną po nadgarstki. Może róznica jest taka, że u nas glina panuje - jak już jest bajoro, to rzadko kiedy czyste, no i rozmoknięte dno "wciąga" - konie by na pewno nie chciały w to wchodzić.

a to ze puszczasz konie przy drodze w tasmie bez pradu... szkoda.. ..., w dodatku w tasmie bez pradu i na takiej wysokosci! i nie ma cudow, kon to kombinator, po drugiej stronie zawsze jest lepsza trawa, a nogi zwiazane linka od pastucha ciezko sie goja.


Jest znacznie gorzej 😉
Puszczam je luzem nawet w terenie

I wcale nie uciekaja, bo interesuje je tylko trawa , zwłaszcza w listopadzie 😀

A to koń-kombinator 😉

Choć raczej zaciekawiony, niż kombinujący jak uciec 😀

Tak naprawdę to koń, który  dobrowolnie nie przejdzie przez leżącą na trawie taśmę.
Za to kuc jak tylko chce, to wyjdzie zawsze- ale nie wychodzi.
Na swojej łące też  mam taśmę bez prądu, podłączana tylko czasami na wiosnę.
I tylko dla kuca , żeby go czasami utemperować.
Choć przypuszczam, że i tak jest pogryziona, więc nie spełnia swojej funkcji "kopiącej". 🙄

Co do łapania koni przez obcych.
Na wolności nikt ich nie złapie- za to może przywołać  w swoje pobliże.
W ogrodzeniu pewnie przypnie Kubie uwiąz, ale nie uciągnie - za ciężki 😉
Kuc obcemu nie pozwoli  się złapać, nie przyjdzie też do marchewki , a Kuba bez niego ani rusz ( tak naprawdę to pójdzie tylko za mną , jeśli bez  kuca). 
Poza tym - konie doskonale rozpoznają ludzkie  zamiary- bez pudła 😀

Faza
Strasznie podoba mi się staw.
Nawet myślałam, żeby u siebie zrobić jako zbierający wodę z łąki.
Ale podejrzewam , że ściagnę tylko wodę  z cudzych łąk, skoro tam cały czas stoi ( moja jest wyżej).
No i u mnie glina.

A musiałaś mieć pozwolenie na wykopanie?
Bo to chyba zależy od pojemności ?
 
Guli ,nie pozowlenia nie trzeba ale trzeba zgłosic gminie. Jesli gmina w przeciągu 2 tygodni się nie wypowie to ...do dzieła.
Ale jesli masz teren wysoko a do tego gliniasty- to nie polecam. Bo wtedy wpakujesz sie w koszty aby woda była czysta i dno sie nie zamolało będziesz musiała wzmacniac dno i kupowac specjalne filtry - a to już koszty.
Guli - fajne masz te sierściuchy 😉
guli, jak ide z koniem to tez nie ucieka. super ze twoje konie tak maja, ze nie wyjda z tasmy na ulice, ze nie dadza sie zlapac obcemu. gratuluje. moje sa gorsze bo przechodza pod ogrodzeniami, przeskakuja je, i do obcych podchodza.
Tysiąc razy kon nie wyjdzie przez takiego pastucha, a przy tysiąc pierwszym to zrobi i będzie płacz...
moja też  nigdy nie uciekała w pierwszej stajni, gdzie stałyśmy, aż nagle po 3 latach rozwaliły z koleżanka ogrodzenie, które akurat nie było pod prądem i pobiegły w słoneczniki sąsiada - dobrze, że nie na drogę, po której miejscowi zawsze grzali.
Zeszłego lata w innym miejscu wyspecjalizowała się w rozwalaniu żerdzi, pomimo że też nigdy wcześniej tego nie rozbiła.

Nigdy nie wiadomo na co wpadnie koń. Dlatego ja wolę pomyśleć za niego i jednak nie ryzykować - jakbym miała łąkę przy drodze to bym ją szczelnie ogrodziła pastuchem i pewnie jeszcze żerdziami.

Guli - fajne masz te sierściuchy 😉

Fajne  😀
I nawet na początku czyste .

Czekają  też chwilę, ale potem wykorzystują dwie nogi więcej, a na górce znajdą zawsze miękkie pole do oblepienia się.
Tak sobie myśle, że u mnie sporo dzikich zwierząt, więc może bywają tak dorodne sarny 😉
Mam takie trochę techniczne pytanie, ile waży przyczepa siana? Wczoraj byłam ustalić projekt drewnianej stajenki na dwa konie ze strychem na którym chce przechowywać siano i zastanawialiśmy się nad nośnością takiego strychu. Policzyłam że na dwa konie będę potrzebowała przeszło 1000kostek siana na rok dla 2 koni ile to jest przyczep? Ile u Was schodzi siana dla 2 koni rocznie?
ile waży przyczepa siana zależy ile siana wejdzie na przyczepę - jak jest duża, jak jest załądowana. To ile waży kostka zależy od wielkości kostki, suchości i jakości siana. Ja liczę ok 10 kg siana dziennie na konia - zimą więcej, latem mniej. Czyli rocznie na konia wyjdzie max ok 3,6 t...
Aktualnie kupuję kostki ok 10 - 12 kg, wcześniej miałam dwukrotnie większe - ok 20 kg - potrzebne tony dzielę przez ilosc kostek i tyle

Edit: literówki  😡
ile waży przyczepa siana?
Na typową przyczepę rolniczą typu Sanok D-47 wchodzi około 2 ton siana w kostkach, co przy założeniu ok. 15 kilo na kostkę da ich jakieś 140 sztuk. Ale to zgrubne szacunki, przyczepa przyczepie nierówna a i od sposobu ułożenia bardzo dużo zależy.

ile waży przyczepa siana?  Policzyłam że na dwa konie będę potrzebowała przeszło 1000kostek siana na rok dla 2 koni
Licz na 1 konia rocznie 400 kostek siana i 200 słomy, będzie ok. I zapomnij, że zmieścisz na poddaszu stajni roczny zapas tego wszystkiego ! U nas (3 konie) w stajni mieścimy się tylko z sianem a i to tylko dlatego, że mamy jakby dwa puste boksy "rezerwowe" i 3-metrowej szerokości korytarz. Słomę to już trzymamy u sąsiadów.
Ja bym policzyła więcej niż 400, ja kupuję właśnie tak 900/1000 na dwa. Bo w zimie daję dużo na wybieg. W sumie niewielka różnica, ale jednak.
[quote author=pokemon]Ja bym policzyła więcej niż 400, ja kupuję właśnie tak 900/1000 na dwa. Bo w zimie daję dużo na wybieg. W sumie niewielka różnica, ale jednak.[/quote]

Dajesz na wybieg, czy do paśników ? 😉 A jeśli do paśników, to jakich ?
Ja na dwa konie potrzebuje ok 800 kostek siana i 250 kostek słomy . Moje koniska dostają po 1,5 kostki na jednego czyli na dwa trzy kostki dziennie i jak dla nich to można powiedzieć że dostają siana do syta bo jeszcze zostawiają. Jeśli chodzi o słomę to przeciętnie ściele jedna kostkę na dzień.
u mnie bardzo roznie idzie. calą zime i wczesną wiosne dostają tylko siano zarowno na padok jak i w boksie. wtedy wychodzi nawet po 2 kostki a czasami wiecej. cale lato siedza na padoku na trawie wiec ewentualnie na wieczor dostają po pol balika. czasami wcale bo dostaja trawe zamiast siana. mam 1400 balikow na dwa koniw w tym roku. wszystkie sa dosc duze i mocno zbite. na pewno zostanie mi siana do nastepnego jesieni/grudnia.  😉
Ja daję na wybieg luzem, ale uprzedzam teorię - nie nie rozpierniczają, tylko żrą jak leci. Wydłubują każde zdziebełko, gdzie - o dziwo - to samo siano w boksie, połowa przebrana, rozwalona.
Moje koniska od maja aż do listopada na pastwisku sie karmią więc siana potrzebuje tylko na zimę.
Po takim sianie rzuconym luzem na padoku to moja Oliwka przeszła by ze dwa razy  i by stwierdziła że nie nadaje się do jedzenia 😉
ja tez luzem wyrzucam. szary troche rozrzuca ale zaraz za nim jedzie Młody-odkurzacz i wciąga wszystko  😁
U mnie jest takie błoto że było by grzechem w nie rzucać siano.
ja wystawiam koniom po dwa duże baloty siana na tydzień, bo przy 7 sztukach i całodziennym padokowaniu, na tyle te 2 baloty wystarczają
zdejmuję tylko z nich siatkę i pierwszą warstwę siana, a całą resztę balotu konie rozpracowują same i tym sposobem mają stały dostęp do siana na padoku, a i tak nie są nim jakoś nadmiernie zainteresowane, zdarza im się łazić, przysypiać i nawet nie spojrzeć w stronę balotów
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się