ODSZEDŁ ORKAN :(

Mogę potwierdzić, że Orkan był u dr Golonki...bo był tam równocześnie z moim koniem...zresztą sama doktora Magdzie poleciłam...ja też  mam chorego konia, który był już 2 razy w klinice...a jak kulał tak kuleje...poszły na to wszystkie oszczędności...ale zbieram dalej na kosztowne leczenie komórkami macierzystymi...mam nadzieje,ze nie będe musiałą nikogo prosić o pomoc bo jak słysze opinie niektórych forumowiczów...to aż strach... 🤔 jestem  ciekawa ilu z Was walczyłoby o konia na którym nie można pojeździć? przez którego nie śpi się po nocach?? Chyba mam jakieś foty Orka z kliniki poszukam...
Myślę, że jak Magda pojawi się na necie to na pewno odpisze i doda jakieś zdjęcia. Mam kilka zdjęc Orkana, ale nie będę dodawać bez zgody właścicielki, na pewno sama ma ich sporo i na pewno wstawi, więc możecie śmiało jej wierzyć. Moim zdaniem, jeśli koń przybrał na wadze, ma bystre spojrzenie, wolę walki (ten koń naprawdę chce żyć, żebyście widzieli, jak walczył tamtej zimy o każdy dzień, mimo że jego zdrowie i pogoda naprawdę były kiepskie), wygląda ok i wyraźnie nie cierpi to warto starać się i dawać z siebie wszystko, sama bym to zrobiła na miejscu Magdy!
Pearl ale nikt nie mówi ze nie nalezy walczyć. Tylko ludzie pytają czy jest SENS. Bo co innego kulawy koń, o którego zdrowie się walczy żeby choćby na łąki wypuścić. Ale z tego co ja zrozumiałam to koń ma problemy z normalnym funkcjonowaniem: jedzenie, odnawiająca się ropa itp. I czasem naprawdę należy się zastanowić czy warto jest wydawać kase, narażać zwierze na długie, często bolesne leczenie.

Ja nie mówię ze jest tak w tym przypadku, ale nie dziw sie ze jak się prosi ludzi o pomoc, to chcą wiedzieć WSZYSTKO zanim płaca kasę. Zapytaj gniadoszki, ona miała to samo.
xxxagaxxx nie chodzi mi o te osoby, które dopytują się co dolega Orkanowi, ale o te , które wyskakują z tekstami, że koń to nie chomik, że jak się nie ma pieniędzy na leczenie to nie kupuje sdię konia...nikt z góry nie zakłąda, że koń którego kupi będzie cieżko chorował...a nadzieja umiera ostatnia...
Jaka kwota jest potrzebna? Ile wynosi dług?
na poprzedniej stronie wlascicielka podala 4tys
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
22 listopada 2010 21:42
zen przewinela sie gdzies kwota 4 tys jezeli chodzi o dług....

strasznie przykra sprawa.... 🙁 chetnie pomoge jak bedzie wiecej szczegółów znanych... i o ile nie okaze sie ze faktycznie jednak lepiej bedzie konisku skrocic cierpienie ... to zawsze  jest najgorsza decyzja
Dziękuję met :kwiatek: Nie mam dzisiaj zdrowia na czytanie kolejnych przepychanek a jakoś nie mogłam uchwycić tej informacji.
Ludzie trochę wyobraźni.

Czy każdego z was od ręku stać żeby zapłacić rachunek na 5000zł za operacje kolki w klinice? Mnie nie..

Dobrze że Magda nie zostawiła konia w klinice..bo bardzo często tak się zdarza, tylko szuka pomocy i wsparcia.

Można odmówić sobie jednej szmatki i pomóc..
Popieram Dramke 🏇
Właśnie zawsze nas coś zaskoczy ,Ja właśnie od dziś mam leczenie konia ,jak wszystko dobrze pójdzie też dorzucę parę groszy .

Mam nadzieje, że Orkan dzięki nam dożyje swojej starości  😉 
przyszlo mi do glowy - ostatnio popularne jest w naszej okolicy leczenie ozonem. probowalas moze pod tym katem konsultowac przypadek?
Niedopuszczalne by bylo wywiezienie go na rzeź!! Uratowalam mu zycie!

Czasem trzeba mieć jaja, zapakować konia w bukmanke i wywieźć na rzeź, to dla niego lepsze niż tułanie się z jednym do 2 rąk, bądź męczenie się.
O, to się tak łatwo pisze oddać konia, uśpić etc.
Z wstępu wynika,że koń był leczony przez specjalistów. Właścicielka dokładała starań.
Wygenerowało to ogromne koszty.
Bywa i tak. Współczuję trudnej sytuacji.
Donia Aleksandra To już lepiej samemu strzelić w łeb..
Donia Aleksandra, ciekawe, czy jakby Twojemu koniowi zdarzyła sie podobna historia co Orkanowi to czy też bys z taką łatwością oddała go do rzeźni. Nie próbowałabyś walczyć? Skoro tak, to moim zdaniem nie dorosłaś do posiadania konia-przyjaciela, o którego warto zawalczyć.
Magda wybrała dla Orkana naprawdę jednych z najlepszych lekarzy z okolicy, a nie wetów zza stodoły od krówek (bez urazy dla nich, bo i tu również zdarzają się bardzo konkretni i fajni weci!! - chodzi bardziej o przenośnię), tylko naprawdę specjalistów od leczenia koni, a także od konkretnych schorzeń. Robi, co może, żeby koń miał jak największy komfort życia. Pomijając tamtą zimę, kiedy nastąpił kryzys, Orkan był raczej wesoły, zwłaszcza na wiosnę naprawdę wyglądał i zachowywał się już naprawdę fajnie, więc myślę, że nie jest to zwierzak nieustannie cierpiący i pogrązony w bólu..
Mam nadzieję, że sprawa trochę już naświetlona i że gdy Magda jeszcze doda trochę informacji na temat samego konia i leczenia, to uda się zebrać dla siwego Orkana trochę pieniędzy  😅
Gagulec czasem łatwo mówić ale trudniej już to zrobić o czym się mówi jeśli problem nas dotyczy. W ogóle to, który właściciel ukochanego konia wywiózłby go na rzeź zamiast po prostu uśpić, chyba tylko ten traktujący konie przedmiotowo.
I też zawsze znajda się osoby, które będą uważać, że na konia mogą pozwolić sobie tylko bogaci bo tylko takich przecież stać na opłacenie kosztownego leczenia w 100% bez pomocy innych ale tak naprawdę to kogo z Was by było stać na wyłożenie 10 czy 15 tyś. od ręki? Nielicznych, czy to znaczy, że cała reszta ma pozbyć się koni bo ich nie stać? Z resztą to temat wałkowany za każdym razem kiedy ktoś potrzebuje pomocy i staje się już to powoli irytujące.
Ja się podzielę tym co mam bo nie dostanę białej gorączki jeśli odmówię sobie czegoś w tym miesiącu a mam nadzieję, że jeśli kiedyś będę w potrzebie ktoś inny pomoże też mi.

dea   primum non nocere
23 listopada 2010 08:06
Cholera, a ja akurat nie mam nic, żeby się podzielić... mogę tylko powiedzieć, że rozumiem, że koszty leczenia mogą być wysokie, a nawet koszmarnie wysokie... i modlę się, żeby moje konie chwilowo się wstrzymały z chorowaniem, bo w tym momencie na leczenie chomika (kota) ledwie mi starcza. Pewnie powinnam wyekspediować je wszystkie na rzeź  👀
Pisałam w innym wątku, że koń to kosztowna zabawka nie dla każdego.
Pisałam w kontekście namawiania do kupna konia bo taki tani bez refleksji jak pokryje się jego koszty utrzymania.
I tego nie cofam.
Natomiast sytuacje nadzwyczajne to inna sprawa.
Czasem trzeba mieć jaja, zapakować konia w bukmanke i wywieźć na rzeź, to dla niego lepsze niż tułanie się z jednym do 2 rąk, bądź męczenie się.


Donia Aleksandra, głupoty wypisujesz, tyle Ci powiem 🤬... jasne, lepiej iść na łatwiznę...  lepiej pozbyć się problemu niż walczyć - to jest dopiero brak odpowiedzialności.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 listopada 2010 08:20
Schorzenie ma charakter progresywny, mozna starac sie
opoznic proces lizy kostnej


Pytania:

1) czyli konkretnie co to oznacza? Że jest to nieuleczalne? Że żadne leczenie nie wyleczy konia? Że pomimo leczenia schorzenie będzie się pogłębiało? Skoro jest to nieuleczalne, a wręcz progresywne to ten kon do końca zycia ma być pod regularną opekią medyczną?

2) I ile  takie zabiegi medyczne mają kosztować miesięcznie? 

3) Czy zbierasz kasę na spłatę już istniejącego zadłużenia? Czy też ma to być na poczet przyszłego leczenia?
No tak, najlepiej się zawsze pisze o cudzych jajach 🙄 Proponuję każdemu, dającemu taka mądrą radę, żeby pojechał do swojego konia, popatrzył mu w oczy i ze spokojem sumienia sobie obiecał, że jak leczenie przewyższy mozliwości finansowe, to się go zapakuje do bukmanki i do handlarza.. prosto się składa takie deklaracje, które dotyczą nie naszych zwierząt.
ash   Sukces jest koloru blond....
23 listopada 2010 08:27

Czasem trzeba mieć jaja, zapakować konia w bukmanke i wywieźć na rzeź, to dla niego lepsze niż tułanie się z jednym do 2 rąk, bądź męczenie się.
[/quote]

nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta takie rzeczy....
Najwidoczniej dla Ciebie koń to nie przyjaciel, a jedynie zwierze na którym się jeździ. Jak jest chore i nie spełnia swojej roli a na dodatek jego leczenie pochłania sporo kasy to należy się go pozbyć. Przykre!
Donia Aleksandra, pisząc coś takiego nie masz pojęcia co przeżywają konie jadące na rzeź... w ogóle nie masz pojęcia o co tutaj chodzi.

a co do sprawy stricte - nie pomogę - sama mam chorego konia
mogę tylko wesprzeć tym, że wiem ile kosztuje leczenie u dr Golonki i innych specjalistów i myślę, że i tak dobrze sobie właścicielka radzi, ale heloł - w końcu kasa się kończy

a ja mam wrażenie, że ludzie piszący że jak się nie ma kasy to chomika lepiej kupić albo na rzeź to chyba nigdy takiej sytuacji nie przezyli!
Ja chętnie parę groszy dorzucę, dużo nie bo sama lecze swojego konia.
Kupiłam konia i biorę za niego całkowicie odpowiedzialność, leczę go od 1,5 roku i czeka mnie nastepne kosztowne leczenie i już na nie zaczełam zbierać pieniądze. Na razie na szczeście nie potrzebuję od innych ale gdyby dodatkowo po drodze coś nagłego nam wypadło ??? to już by było bardzo duże obciążenie finansowe, też bym spróbowała prośba o pomoc, dla jednostki to nieduża kwota

edit. oczywiście dla zwierzaka mającego szansę na wyleczenie zaleczenie abyfunkcjonował bez bólu, jeżeli nie ma takiej szansy i zwierzak ma cierpieć to  z bólem serca, ale jednak dla jego dobra podjęłabym decyzję o eutanazji.
Pomogę,  o ile zostanie potwierdzone, że koń ma szanse na wyleczenie.

Bo o ile szanse takie nie istnieją, nie ma po co męczyć zwierzaka. Właścicielka wówczas powinna podjąć decyzję o humanitarnej metodzie uśpienia ( bo Ci co piszą o rzeźni to chyba forum pomylili), zakasać rękawy i spłacić dług.
Cholera, a ja akurat nie mam nic, żeby się podzielić... mogę tylko powiedzieć, że rozumiem, że koszty leczenia mogą być wysokie, a nawet koszmarnie wysokie... i modlę się, żeby moje konie chwilowo się wstrzymały z chorowaniem, bo w tym momencie na leczenie chomika (kota) ledwie mi starcza. Pewnie powinnam wyekspediować je wszystkie na rzeź  👀


z tą rzeźnią to bez kitu ktoś pojechał. Ale kilku osobom chodizło tu żeby się zastanowić czy leczenie ma sens. Tak moze to brzmi strasznie ale czasem trzeba.
Skoro jesteśmy dea przy kotach. U mojej kotki zdiagnozowano raka. Operacja była możliwa, ale wet nam powiedział ze kotka ma ok. 18 lat, czeka ją narkoza, bolesne dochodzenie do siebie po operacji, a rak i tak odrośnie bo idzie aż od kości. Kot był absolutnie zdrowy poza tym. Po bardzo długiej nocy podjęliśmy decyzję o uśpieniu. Nikt nie mógł patrzeć jak zwierze cierpi. A przedłużanie jej życia na sile w tym wypadku byłoby wręcz niehumanitarne.

To nie są łatwe decyzje.
Hipokryzja pełną gębą 😉 Czym się różni ta akcja od akcji dla Gniadoszki ? Ano niczym

Ano tym, że Gniadoszka nie była anonimowa, a jej koń mógł być wyleczony. W tym przypadku osoba prosząca jest dla mnie NN, a jej koń nie ma szans na wyleczenie. Rozumiem z zamieszczonych tu tekstów, że można tylko opóźniać rozwój choroby i że to będzie kosztowało sporo kasy. Której to kasy właściciekla konia nie posiada, więc chyba należy się spodziewać w nieodległej przysżłości kolejnych apeli o wsparcie finansowe.

Jeśli ktoś ma pieniądze i chce leczyć nieuleczalnie chore zwierzę, to chwała mu za to.

Jeśli ktoś nie ma pieniędzy i chce leczyć zwierzę, które ma szansę na wyleczenie, to chwała mu za to.

Jeśli ktoś nie ma pieniędzy i chce podjąć drogie leczenie nieuleczalnie chorego zwierzęcia, to jest to przedkładanie emocji nad zdrowy rozsądek, a na pewnym etapie rozwoju choroby być może także nad dobro zwierzęcia. Tak, czy siak: przy chorobie nieuleczalnej jakiekolwiek zebrane pieniądze nie dadzą oczekiwanego efektu. A na czyjeś emocje nie podparte zdrowym rozsądkiem nie zamierzm łożyć. Eutanazja (nie ubój !) w tym prypadku powinna jak najbardziej być brana pod uwagę - i w sempiternie mam krzykaczy, którzy zapewne teraz zaczną się wyżywać nade mną.
weterynarz zasugerowal wyslanie konia na laki. czy to nie znaczy, ze zwierze moze mniej wiecej normalnie funkcjonowac?
tarnikowanie zebow co 2 miesiace, to podniesienie kosztu miesiecznego utrzymania konia o 50-70zl.
zrozumialam, ze problemem zalozycielki tematu jest splata istniejacego zadluzenia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się