Sprawy sercowe...

A.   master of sarcasm :]
30 listopada 2010 15:00
caroline
po pierwsze nie ja zaczelam OT
po drugie juz sie usuwam  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 listopada 2010 15:55
subaru
Prawdę mówiąc twój post faktycznie zabrzmiał tak, jakby facet ci się spodobał bo jeździ takim a nie innym samochodem.
Ale rozumiem jaka była twoja intencja.
Jeśli masz ochotę nawiązać z nim kontakt, zrób to po prostu 😉 tym bardziej, że miałaś już okazję z nim porozmawiać i wiesz gdzie go szukać.


Skoro już tu przyszłam, to chciałabym się wygadać.
Od jakiegoś czasu podoba mi się facet ode mnie z roku, niestety nie mam z nim żadnego kontaktu (poza tym, że jeździmy na wykłady jednym autobusem 😁 ).
Zdarzyło mi się wymienić z nim kilka głębszych spojrzeń, dziś popatrzył na mnie i uśmiechnął się tak, że zmiękły mi kolana 😜 .
Poprawiło mi to humor na resztę dnia 😉

Wiem, że całość brzmi dziecinnie, ale facet zrobił na mnie spore wrażenie...
No cóż, gdyby był zainteresowany znalazłby sposób żeby się odezwać 😉 (prawda? 😎 )
Tak tylko sobie marudzę...
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2010 18:52
Ja facetów ogólnie rzecz biorąc nie rozumiem ... oni są zbyt skomplikowani w swojej prostocie.
Ano mogłoby to tak wyglądać, ale samą mnie zaskoczyło, że właśnie urzekł mnie on nie samochodem ... a sobą. Koleś bardzo otwarty, sam zagadał, na co ja miałam zonka i cholercia ... jeżeli on jest w większej mierze taki w życiu, jakie sprawił wtedy wrażenie to ..  😜 .. łaa ... ale napiszę. Napiszę do niego. Ale jeszcze nie dzisiaj. ^^

Hm ... a może jakoś do niego zagadaj ? Przed jakimś wykładem albo w trakcie ćwiczeń ...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 listopada 2010 19:09

Hm ... a może jakoś do niego zagadaj ? Przed jakimś wykładem albo w trakcie ćwiczeń ...


Niestety, nie odważę się na coś takiego 🤔
Może gdybym miała choćby przypuszczenie, że coś jest na rzeczy...
Ćwiczenia mamy w różnych grupach, gdybyśmy mieli razem, sprawa byłaby dużo łatwiejsza.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 listopada 2010 19:11
Pauli, idź pożyczyć notatki 😀 Albo zapytaj się czy ma książkę, bo chciałabyś skserować. A może skrypt by Ci był potrzebny...
subaru
Prawdę mówiąc twój post faktycznie zabrzmiał tak, jakby facet ci się spodobał bo jeździ takim a nie innym samochodem.

Nie dziwie się, że tak zabrzmiało, bo to raczej prawa. Pamiętam, że Subaru niedawno pisała, że chce tylko takiego faceta, który ma dokładnie taki samochód. Nie mnie oceniać, ale to trochę płytkie. Mimo to, życzę dużo szczęścia i odwagi, żeby zagadać do niego albo napisać.
Odnośnie mężczyzn i związków, z mojego doświadczenia wynika tak: nie oczekuj niczego, spodziewaj się wszystkiego.
Dziękuję. Jak to dobrze jest nie być w związku, nikt mnie nie okłamuje, nikt mnie nie zdradza. Nie muszę się przed nikim tłumaczyć
(tak sobie właśnie tłumaczę starając się wyleczyć złamane serce).
Jolaa 🙂, co się stalo? wybacz, nie jestem w temacie - jakieś świeże zerwanie?

ja się nie odzywam, bo czasu mam ostatnio coraz mniej na wszystko. ale tak w telegraficznym skrócie - ja również zakochana i szczęśliwa🙂 wprawdzie mam różne wątpliwości, ale one są zawsze, więc staram się nie świrować i nei myśleć za dużo;P

a tak btw w ramach roważań nt związków - ostatnio usłyszałam dwie fajne rzeczy.
jedną już po raz kolejny i nie wiem czy już jej kiedyś tu nie zamieszczałam, ale tak mi się to znów przypomniało - powinnyśmy sobie wyobrazić siebie jako kółko, partnera jako drugie, a następnie wyobrazić sobie jak się łączą jedną stroną (trochę jak kółka olimpijskie, albo kółka AUDI) - to co jest w środku i należy do obydwu kółek to jakieś 15% każdego - tyle powinniśmy mieć wspólnego w związku żeby był on zdrowy i partnerski - reszta, część znajomych, własne hobby, praca, itp. powinny być oddzielne, żebyśmy cały czas dla siebie byli interesujący. Jak to jest u Was?

i druga sprawa (też z kółkami🙂 ) - powinnyśmy narysować dwa kółka - tym razem jedno większe i drugie mniejsze w środku tego większego. w mniejszym powinnyśmy wpisać cechy mężczyzny, ktore uważamy za niezbędne do tego żeby nasz związek z nim trwał i był udany. muszą to być takie cechy faceta które są przez nas jakby absolutnie wymagane.
w większym kółku (poza tym małym) powinnyśmy wpisać wszystkie nasze marzenia dot. tego jaki facet ma być, nasze fantazje co do jego zachowań itp.

i teraz po pierwsze powinnyśmy się zastanowić czy przypadkiem nie wybieramy faceta wg dużego kółka pomijając to małe. czy cechy z dużego nie sprawiają że utrzymujemy związek z kimś kto nei ma za wiele cech z kółka małego. no i po drugie musimy pamiętać, że o ile tego z dużego kółka jest się w stanie nauczyć faceta, to są sprawy które my i on sam możemy zmienić, o tyle małe kółko zwykle pozostaje nietknięte przez całe życie. Musimy się zastanowić co "facet ma w małym kółku", jakie są jego prawdziwe cechy i zrozumieć, że są one bardzo trudne do zmiany.

a my kobiety chyba mamy za często poczucie że nasza miłość potrafi odmienić drania...
Breva, uwielbiam Twoje wypowiedzi w tym wątku🙂
Breva to co teraz napisałaś - dla mnie coś wspaniałego!
Ja uświadamiam sobie co raz bardziej, że wytworzyłam sobie w głowie ideał faceta i doczepiłam go do pewnego osobnika. Widzę go tak, jak chcę widzieć. Doczepiam mu pewne cechy, wyimaginowałam go sobie wręcz. Stał się dla mnie nieosiągalnym ideałem. Siedzę i analizuję każde zachowanie, staram się wszystko logicznie wytłumaczyć (facet bardzo trudny do rozgryzienia, jeszcze nikomu do tej pory się ta sztuka nie udała). To nie jest normalne...  🤔wirek:
Breva kobieto jak zwykle trafiasz w sedno  :kwiatek:

a ja się przełamałam i wczoraj do niego napisałam 😀 wczoraj gadalismy, dzisiaj gadamy także jest super  😜 było warto 😀
kurczę dziękuję🙂 szkoda, że akurat ta nie jest taka bardzo optymistyczna:|

breakawayy, oj znam to... wiele razy tak robiłam, tłumaczyłam faceta z dziwnych zachowań przed sobą i innymi, żeby tylko mój idealny obraz idealnego faceta nie upadł...

A teraz niestety idę w drugą stronę - zaczęłam teraz zachowanie faceta tak analizować, że zwracam uwage na najdrobniejsze "złe" zachowania i je rozkminiam. (żeby nie było że się go czepiam - NIE! gorzej... analizuje w głowie...:/)

I najgorsze jest dla mnie to, że nie wiem tak naprawdę gdzie przebiega ta granica między "wybaczalnym", a "za dużo":/ wiem, że każda z nas ma własną taką granicę, ale kompletnie nie wiem gdzie jest moja🙁 raz wydaje mi się, że to już, potem, że jestem zbyt wymagająca, za chwilę znowu stwierdzam, że przecież są faceci ktorzy zachowują się w danym apekcie tak jak ja bym chciala, po czym uznaję, że może niekoniecznie są, a ten przecież poza tym jest w porządku. no i tak się zapętlam i nic już nie wiem..:/

chociaż może to i dobrze, że teraz tak to analizuję? jakaś kobieta w tv powiedziała kiedyś fajną rzecz - "Kobiety powinny przed ślubem mieć oczy szeroko otwarte, a po ślubie lekko je przymrużyć. Tymczasem robią zupełnie odwrotnie - przed ślubem przymykają oczy, a po ślubie szeroko je otwierają". Coś w tym jest... swoją drogą jakby to do takiego patrzenia sprowadzić patrzcie jakie by to było łatwe - jedna zmiana w patrzeniu i o ile mniej rozwodów!:P szkoda że w rzeczywistości jest to cholernie trudne do zrobienia..

emade, gratuluję! super🙂 zdawaj relacje🙂 ja rzadko tu piszę ostatnio ale staram się czytać na bieżąco😉

a my kobiety chyba mamy za często poczucie że nasza miłość potrafi odmienić drania...


Zdecydowanie za często  😕

Breva to co teraz napisałaś - dla mnie coś wspaniałego!
Ja uświadamiam sobie co raz bardziej, że wytworzyłam sobie w głowie ideał faceta i doczepiłam go do pewnego osobnika.


Czytając to mam wrażenie że czytam siebie. Zdecydowanie za dużo sobie w mojej pustej głowie wymyśliłam. I choć już wiem, powinnam wiedzieć, że to jest bardzo zły człowiek nadal w chwilach słabości powracam do tego, co siedzi w mojej głowie.

Macie jakieś sposoby na złamane serce?
Czyli jednak nie jestem z tym sama 😉. Ja w sobotę, będąc na imprezie, w pewnym momencie po prostu siadłam na tyłku bezradnie i zwyczajnie w świecie zaczęłam płakać, co na imprezach nigdy mi się nie zdarzało... Czułam taką totalną bezsilność, przesiedziałam bezczynnie całą niedzielę i siedzę poniedziałek i prawie cały wtorek... Nie mogę zrobić nic, choć wiem, że powinnam. Wykańczam się, na własne życzenie. Chyba zwyczajnie potrzebuję czasu...

"To pierwsze badania, które wykazały tak odmienną reakcję na stres u obu płci. Zdaniem autorów badań różnice te mogą oznaczać, że w stresowej sytuacji mężczyzna zamyka się na kontakty z innymi, a kobieta otwiera w poszukiwaniu emocjonalnego wsparcia."

Właśnie do takiego wniosku doszłam, analizując całą tą sytuację. Może to głupie, naiwne z mojej strony, ale tłumacząc sobie wszystko na moją korzyść, zwyczajnie czuję się spokojniej i choć trochę lżej...
[quote author=Jolaa 🙂 link=topic=148.msg791181#msg791181 date=1291150185]

Macie jakieś sposoby na złamane serce?

[/quote]
będę mało oryginalna ale moje złamane serce zalepil czas 😉 i to na dobre.
Jolaa, emade ma rację, chyba tylko czas skutecznie leczy złamane serducha. Trzymaj się ciepło 🙂
Widziałam dzisiaj Boga Seksu. Jeden jedyny przystojniak na cała moją uczelnię. Nie wiem jak ma na imie. Nie wiem, z którego jest roku i jedyne co mi pozostaje to podziwianie go z daleka 😎
Jolaa 🙂, moim niestety jak tak teraz patrzę zawsze był klin... w sensie że klin klinem. dopiero przy kimś nowym zaczynałam odpuszczać byłego (choć to zawsze ja zrywałam!). Mega toksycznie, wiem:| Inny sposób to chyba rzucić się w wir pracy, nauki, hobby. A moja przyjaciółka, po zakończeniu 11,5 letniego związku zrobiłą sobie listę z wszystkimi fajnymi wspomnieniami na temat związku i drugą z wszystkimi przykrymi rzeczami. pomijam już że pierwsza miala może stronę, a druga chyba z 10... tak czy siak, za każdym razem kiedy czuła, że chciałaby się do niego odezwać patrzyła na listę nr 2. wkurzała się i ochota przechodziła. Z czasem nie musiała już patrzeć, tylko sobie przypominała. Teraz nie nachodzi ją ochota😉
Ja też tak robię - jak mnie czasem najdzie ochota, żeby jakkolwiek się odezwać do byłego, to od razu przypominam sobie 1-3 rzeczy (w zależności od tego jak ochota jest silna:P), które mi się mega nie podobały w jego zachowaniu. Przechodzi od ręki!

breakawayy, ale to jest akurat dobre tłumaczenie!

Taka jest prawda - to nie my kobiety "jesteśmy nienormalne", ale z drugiej strony też faceci nie są "genetycznie uwarunkowanymi draniami". Moja teoria jest taka, że to coś co nas tu sprowadziło (Wszechświat, Bóg, whatever) specjalnie stworzyło nas tak różnymi od siebie, żeby było śmieszniej. Dlatego my kobiety w momencie kryzysu czy kłótni chcemy rozmawiać, a oni zamykają się w swoim świecie. Dlatego my, żeby rozwiązać problem chcemy go przegadać, a faceci idą do jaskini, żeby go rozwiązać w samotności. Dlatego kiedy my gadamy o problemie (żeby pogadać), oni zamiast słuchać dają nam rozwiązanie. A my dostajemy szału, bo nie po radę przyszłysmy - przecież potrafimy same podjąć decyzje! Dlatego my chcemy zapewnień o miłości, a oni nam naprawiają samochód bez słowa i myślą że to już. Żeby było śmieszniej. Szkoda, że ja się momentami kurna nie śmieje!:P

heh... taka mnie rozkmina naszła - w raju było wszystko idealne, spokojne, dobre itp. I pewnie pierwsza para też taka była! A potem Ewa zerwała jabłko i Bóg postanowił ją wyjątkowo dotkliwie ukarać. W związku z czym zmienił trochę mózg Adamowi, który wcale tego nie poczuł i zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Ale Ewa to czuła i później, bidulka, całe życie zachodziła w głowę o o mu do jasnej cholery chodzi. Stąd kolejna teoria - główną karą Boga dla Ewy była zmiana mózgu Adama, a całą resztę dodał, zeby nie było że facetom jest dalej jak w raju. Dał więc ból, dał konieczność pracy itp. itd. I bardzo dobrze trafił, bo kobiety nie narzekają ani na ból (mamy przecież wyższy próg), ani na cierpienie (ej, przez własne waginy wypychamy żywych ludzi!), ani na konieczność pracy (ba, pracujemy I wychowujemy dzieci I pierzemy I gotujemy I jeździmy konno...) I tylko ta mała zmiana jaką wprowadził u Adama doprowadza nas wszystkie do szału po dziś dzień...
pony   inspired by pony
30 listopada 2010 21:19
Widziałam dzisiaj Boga Seksu. Jeden jedyny przystojniak na cała moją uczelnię. Nie wiem jak ma na imie. Nie wiem, z którego jest roku i jedyne co mi pozostaje to podziwianie go z daleka 😎


Makrela, gdzie studiujesz?😀
W Suwałkach
Breva jakoś mi lepiej na duchu, dzięki za to  :kwiatek:

A ta teoria ze zmianą mózgu Adama jest bardzo ciekawa  😎. Ja mogę od siebie dodać tylko tyle, że gdyby wszystko było proste, to nie byłoby tak ciekawie 😉. Droga pod górkę i z kłodami pod nogami by mi się podobała, gdyby miała sens i prowadziła do czegoś konkretnego. Gdyby na jej końcu był upragniony cel, gdyby ona miała jakiś konkretny sens. Najgorsze jest to, że często ta ciężka droga prowadzi do nikąd... I to jest chyba najbardziej dobijające.

a tam podziwiać do boju ;P może akurat. A co do teorii Brevy to nie do końca się zgadzam ;P
Fajnie się czyta wasze teksty. A ja mam drobną rozkminę. Jak to zwykle bywa pojawia się ktoś, kto namąci w głowie. Ale ja się nie daję. Jestem dzielna i udaję, że nie wiem o co chodzi.
Trolinka, dawaj!🙂 pisz jakie jest Twoje zdanie🙂 uwielbiam na te tematy dyskutować🙂

breakawayy, nie ma za co🙂 cieszę się, chociaż nie wiem w jaki sposób pomogłam:P

bera7, hmm, pojawił się? i chce namącić? czemu udajesz że nie wiesz? :>
Czyli jednak nie jestem z tym sama 😉. Ja w sobotę, będąc na imprezie, w pewnym momencie po prostu siadłam na tyłku bezradnie i zwyczajnie w świecie zaczęłam płakać, co na imprezach nigdy mi się nie zdarzało... Czułam taką totalną bezsilność, przesiedziałam bezczynnie całą niedzielę i siedzę poniedziałek i prawie cały wtorek... Nie mogę zrobić nic, choć wiem, że powinnam. Wykańczam się, na własne życzenie. Chyba zwyczajnie potrzebuję czasu...



Też się wykańczam na własne życzenie. Za kilka dni mam egzaminy, a nie potrafię się ogarnąć. Nie ma szans żebym je zdała, nic nie robię w tym kierunku. Najśmieszniejsze jest to, że w ogóle mnie to nie rusza. Zawsze szkoła była dla mnie ważna, a teraz taka totalna olewka, spływa to po mnie.
W mojej głowie tylko on.. to jest chore. Siedzę, płaczę, myślę. Potem znów płaczę. Wiem, że to idiotyczne. Nie wiem, jak to zmienić.

emade, kucyk ufam Wam że czas pomoże, bo nie wiem ile czasu można tak wytrzymać.

Breva   :kwiatek: pomysł z listą fajny, ale nie mam siły żeby ją zrobić. Chyba jeszcze za wcześnie...

Najbardziej boli mnie to że zaufałam. Po prostu zaufałam. I znów dostałam po dupie. I... nigdy więcej.

edit: literówka
Bera- to ktoś nowy? Jeśli tak to ja się bardzo cieszę, że ktoś taki się pojawił 🙂

Jolaa- Nie mów, że nigdy więcej bo wszyscy wiedzą, że to nie prawda. Boli, przestanie i będzie dobrze. Tylko nie zawalaj uczelni.
Hehe, dziewczyny udaję, że nie wiem o co chodzi bo jestem w związku i on o tym wie. Ale nie ma dnia praktycznie, by nie rzucił jakimś tekstem, sms-em typu "zapomniałem Ci powiedzieć, że pięknie wyglądałaś...".
Miło wiedzieć, że nie jestem jeszcze taka stara i brzydka 😉, ale nie zdecyduję się na zostawienie P. On by chyba tego nie przeżył 🙁
a co u dumkowej? zagląda tu jeszcze?  :kwiatek:
Breva podsunięciem pomysłu o kołach, stwierdzeniem, że mój tok rozumowania może być jednak sensowny... No koniec końców, nie jest jeszcze do końca taka głupia  😁

Jolaa 🙂 ja mam maturę i też nie robię nic w tym kierunku, zupełne minimum...
Co do Twojej sytuacji, również polecam czas. Z czasem zaczynasz myśleć o tym mniej, nawet minimalnie. Zaczynasz zajmować się innymi sprawami i stopniowo, delikatnie, to zaczyna mijać 😉. Bywa i tak, że w najmniej odpowiednim momencie wszystko wraca, dana osoba się pojawia, czy coś, niestety... Także życzę wytrwałości i wyjścia z tego dołka 😉.
ale nie zdecyduję się na zostawienie P. On by chyba tego nie przeżył 🙁

A jak Ty przeżywasz Wasz związek? Tylko nic nie pisz tutaj tylko pomyśl.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się