praca

ajajaj... ale zaczynam się stresować! od 1go grudnia przechodzę na gate'y a tam najbardziej niewdzięcznym zajęciem jest "odwołany lot"... a na Okęciu teraz większość odwołana  🙄 🤔
asds   Life goes on...
30 listopada 2010 06:50
ajajaj... ale zaczynam się stresować! od 1go grudnia przechodzę na gate'y a tam najbardziej niewdzięcznym zajęciem jest "odwołany lot"... a na Okęciu teraz większość odwołana  🙄 🤔


mery.....Bogu dziekuj ze cię wczorajszy sajgon ominął.....Ja jak do domu na 1 w nocy zajechałam to zadzwoniłam zdać raport jak wygląda sytuacja na drogach to tam jeszcze wszystko w oku cyklonu dosownie było...
Scottie   Cicha obserwatorka
01 grudnia 2010 10:18
A ja się zwolniłam wreszcie.... ale po sesji znowu mam zamiar się za czymś rozejrzeć. Jednak już na pół etatu i z możliwością pracy w weekendy 😉
A ja się zwracam z pytaniem do pracodawców.
Studiuję "przyszłościową" biotechnologię, ale że taki kierunek jest praktycznie na wszystkich większych uczelniach, to konkurencja o pracę duża. Zastanawiam się więc czym by tutaj się "wybić" ponad większość.
pomysł a) zrobić drugi kierunek. Myślałam nad wetem, bo chcę zrobić mgr z biotechnologii zwierzęcej. Ma to sens?
pomysł b) pojechać na Erasmusa, może jakby się udało odbyć też praktyki za granicą + zacząć 2 język.
pomysł c) chyba bardziej w marzeniach ale spróbować się od nowego roku załapać na praktyki w jakimś labie (tylko nie chodzi mi o obowiązkowe praktyki z uczelni ale spróbować jeszcze w roku akademickim gdzieś pracować "w zawodzie"😉. Mówię bardziej w marzeniach bo trochę wątpię żeby mnie gdzieś na 2 roku przyjęli.

Z punktu widzenia pracodawcy która opcja byłaby dla was bardziej wartościowa?
Do mnie na zajęcia w poniedziałek do każdej grupy dojechała jakaś 1/3 uczniów 🙂 Najlepiej było w wieczornej grupie z dorosłymi - przyjechał tylko jeden facet - Robert the bodyguard, 2 metry wzrostu i tyle samo w barach i oglądaliśmy we dwójkę Love Actually przy zgaszonym świetle 😀 Co by mój szef na to powiedział 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 grudnia 2010 10:33
U mnie dotarło zadziwiająco dużo osób, jeden "pacjent" jechał na zajęcia 3h z uczelni... Poświęcenie 😉
Może mnie lubią
sihaja, łap doświadczenie. To bezcenne. Ja bym poleciała na Twoim miejscu do GREENLAND TECHNOLOGIA EM Sp. z o. o.

Patrząc na Twoje miejsce zamieszkania masz blisko, kierunek bardzo rozwojowy. A doświadczenie biurowe, obycie z klientami i znamość rynku są dużo ważniejsze niż papierki uczelniane. Przynajmniej ja tak stwierdzam po 10 latach pracy w różnych miejscach.
sihaja, łap doświadczenie. To bezcenne. Ja bym poleciała na Twoim miejscu do GREENLAND TECHNOLOGIA EM Sp. z o. o.

Patrząc na Twoje miejsce zamieszkania masz blisko, kierunek bardzo rozwojowy. A doświadczenie biurowe, obycie z klientami i znamość rynku są dużo ważniejsze niż papierki uczelniane. Przynajmniej ja tak stwierdzam po 10 latach pracy w różnych miejscach.


Nawet jakbym chciała pracować naukowo? Ciągnie mnie do Instytutu Weterynarii stąd pomysł na drugi kierunek.

Dziękuję za namiary na GREENLAND. Widziałam samochody z EMami jeżdżące po Puławach i zastanawiałam się gdzie mają swoją siedzibę. Może uda mi się do nich na jakieś praktyki wakacyjne dostać, a tymczasem będę dalej szukać czegoś w Warszawie.

sihaja opcja c). Z doświadczenia wiem, że ani drugi kierunek, ani dwa języki nie robią na pracodawcach żadnego wrażenia. Tylko możliwość pochwalenia się pracą w jakimś ciekawym miejscu jest tym, na czym zawieszają wzrok na dłużej niż sekundę.
sihaja, jeśli chcesz pracować jako naukowiec na uczelni to liczą się wyniki na studiach. Tylko świat szybko się zmienia, jeśli gdzieś coś nawali to taki naukowiec ciężko ma potem znaleźć prace na rynku. Jak załapiesz się do jakiejkolwiek firmy handlowej, zobaczysz jak to się kręci, to potem nieważne czy będziech chciała handlować produktami nowych generacji czy bułkami i tak zawsze można stworzyć ładne CV.
Moja ciocia skończyła wet na SGGW, weterynarz z niej teoretyczny, bo psa się nie dotknie. Typ naukowca. Przyszło dziecko, emigracja i wylądowała z niepraktycznym zawodem (w jej przypadku) w obcym kraju, bez praktyki zawodowej poza labolatorium. 15 lat dokształcała się i kończyła kolejne kursy by wreszcie znaleźć pracę w farmacji.
A ja dzisiaj genialnie skończyłam swoje 10 godzin w blaszaku. Driftowaliśmy po parkingu przez pół godziny;] Na coś się jednak taka robota przydaje.
Zauroczył mnie też pan kupujący gogle narciarskie w celu uprawiania w nich marszobiegu, chcę go zobaczyć na mieście. A teraz szybkie spanie bo jutro kolejne upojne 11 godzin i jeszcze będę robić za speakera na pokazie mody;/
heh do mojego blaszaka sa mega korki, blaszak mega zapchany i w blaszaku odchodza dantejskie sceny bicia sie o sniegowce, sanki, bielizne termiczną.
thaya, u nas termo jest, sanki plastiki też (jeszcze), ale ze śniegowcami to sobie w kulki lecą w magazynach. Francuzi nie pomyśleli, że po mega zimie nastąpi większa mega mega zima??

Mój dział dzisiaj trzeci w sklepie;] I zaliczyłam ciekawą rozmowę z dyrkiem w której odważyłam się powiedzieć, że jeśli ja się nie będę cenić to w tym sklepie nikt mnie nie doceni. Jego mina: bezcenna;]
asds   Life goes on...
05 grudnia 2010 00:33
thaya, u nas termo jest, sanki plastiki też (jeszcze), ale ze śniegowcami to sobie w kulki lecą w magazynach. Francuzi nie pomyśleli, że po mega zimie nastąpi większa mega mega zima??

Mój dział dzisiaj trzeci w sklepie;] I zaliczyłam ciekawą rozmowę z dyrkiem w której odważyłam się powiedzieć, że jeśli ja się nie będę cenić to w tym sklepie nikt mnie nie doceni. Jego mina: bezcenna;]



Ano musże sie do was w poniedziałek wybrac po termo bielizne i jakieś buty sniegowce. A więc szam w poniedziałek was pewnie nawiedzę 🙂
asds, śniegowce to tylko w rozmiarach na Pigmeja albo kogoś z mega kajakami. Przynajmniej damskie.
Poniedziałek to też jedyny dzień kiedy mnie w blaszaku nie ma. Za to przez resztę tygodnia można mnie znaleźć o każdej porze właściwie, bo nawet jak chcę wyjść wcześniej, to albo tramwaje nie chodzą albo jest taki natłok klientów, że przejść nie mogę.

thaya, nic nie mów o korkach. Wiesz kiedy się rozładowuje korek na Krakowskiej po opadach śniegu? Następnego dnia rano. Wtedy też zaczyna się zwykły poranny w drugą stronę.

Nasze driftowanie było fajne jak się siedziało w autku. Jak mam teraz przejść ten wyślizgany parking to z każdym krokiem mam wizję gleby;/
kujka   new better life mode: on
06 grudnia 2010 02:58
a ja wlasnie skonczylam przygotowywac jutrzejsze zajecia dla dzieciakow. temat ciezki, bo Korea (a raczej obie). Mam 3 godziny snu przed soba!  💃

w koncu zabralysmy sie na powaznie zeby cala sprawe rozkrecic, powoli rusza strona internetowa, mamy pieknie opisany program i w ogole zaczyna to wszystko jakos wygladac. oby wyszlo!!
Averis   Czarny charakter
06 grudnia 2010 08:19
kujka, wyjdzie!
kujka   new better life mode: on
06 grudnia 2010 12:26
Averis, dzis bylysmy w praskim centrum promocji kultury, wiec moze wyjdzie....  😎 ale kciuki dalej potrzebne.
kujka, trzymamy więc kciuki 🙂

A mój szefu mi chyba skopie tyłek jak mnie zobaczy w środę w pracy. Trochę się cykam :/
kujka   new better life mode: on
06 grudnia 2010 14:11
Dzionka, za co? cos przeskrobalas?
Tak, najpierw nie poszłam na imprezę organizowaną przez firmę (miałam być w roli opiekuna, normalnie płatnie), bo pojechałam do Katowic, a wczoraj odwołałam wszystkie dzisiejsze lekcje, bo się rozchorowałam :] Nie byli zbyt happy, bo okres jest busy strasznie. No nic, będę odrabiać potem w ferie :/
Kujka I'm soooo proud of you!  😅

Dzionka, eee tam, toż to nic się nie stało 🙂 oprócz tego, że "busy" okres to właśnie mamy okres "chorób", musi Twój pracodawca jakoś przeżyć 🙂 Będzie dobrze :kwiatek:


Ja za to mam dość swojej pracy. Tak dość, dość. Ostatnio byłam gotowa wstać i po prostu wyjść. 😵
Pomijam fakt, że pracuję za dużo, bo 2 koleżanki wzięły wolne i jestem maksymalnie przemęczona. Dziś zdałam sobie sprawę jak mi efektywność zjechała i jak wzrosła liczba błędów (rozmawiam i koresponduję jakbym była pijana :hihi🙂.

Najgorsze jest jednak napięcie jakie powstało między mną, a osobą, która zajmuje się technicznymi sprawami w naszym hoteliku. Generalnie znam tę osobę już ponad rok i wiem do czego jest zdolna, ale to co się ostatnio dzieje powoli mnie przerasta.
Powiedzcie mi, jak radzicie sobie z krzykaczami, z ludźmi którzy w sytuacjach stresowych wyżywają się na Was? Krzyczeć nie chcę, bo nie widzę w tym sensu, ale stwierdzenie: "nie życzę sobie by Pan tak się do mnie odzywał" nie działa. Dodam jeszcze, że osoba ta, nie znając często "backgroundu" różnych spraw (bo nie ma bezpośredniego kontaktu z gośćmi) potrafi mnie pouczać i skarżyć się na mnie właścicielowi (nawet nie mojemu zwierzchnikowi! tylko właścicielowi 🤔wirek🙂. Moja zwierzchniczka to bardzo fajny "zarządca" obiektu, ale jest kiepska w rozwiązywaniu konfliktów.

Nie wiem co robić... Jak uzmysłowić komuś, że nie życzę sobie takiego traktowania, jeśli ten ktoś pokrzyczy (raczej podrze się) i "ucieka". Nie ma czasu na odpowiedź, a nawet jak jest, to mam wrażenie "gadania do ściany" 🤔
Witam, rzadko udzielam się na forum ale przejrzałam wątek i mnie zaciekawił. Ile czasu szukaliście pracy tak przeciętnie? Ja szukam od 6 miesięcy, wysłałam ok. 100 CV i byłam zaledwie na 2 rozmowach 😕 Zaczęłam już zaniżać kwalifikacje. Powoli łapię dół no bo czy możliwe jest aby osoba po studiach , z doświadczeniem, z dwoma językami obcymi nie mogła znaleźć pracy w tym kraju???? o co chodzi? Znajomi mi mówią, że najlepiej po znajomości, że nie warto CV rozsyłać, no to w takim razie po co ogłoszenia i portale typu pracuj? dla żartu? Jestem załamana.
Miel, warto wysyłać cv. Do mnie oddzwoniła pani, która dostała moje cv gdzieś 2-3 tygodnie temu... Określiłam tylko branżę, w jakiej chcę pracować, a potem wysyłałam do każdej firmy, której mail udało mi się namierzyć. Ze 2-3- osoby uprzejmie odpisały, że na razie nie planują nikogo zatrudniać, reszta milczy. Ale TA JEDNA się odezwała i na 99% coś z tego będzie 💃
Miel, wiele razy ktoś pisał, że odzywają się po dość długim czasie, więc może jeszcze musisz poczekać.
Z drugiej strony - wysyłasz listy motywacyjne? Może dało by się jakoś przemodyfikować treść, jeśli dotychczasowa nie działa dostatecznie mocno? Jakiego rodzaju pracy szukasz?

Nie zgadzam się, ze pracę dostaje się po znajomości.
A my od dwóch miesiecy prawie szukamy asystentki menadżera sprzedaży, wymaganie - biegły angielski, i co? nic.
każda zszokowana ze poza rozmową kwalifikacyjna sprawdzane sa ze znajomosci jezyka. A kazda w cv: angielski dobry/bardzo dobry.biegły w mowie.

Takze nie tylko pracownicy nie moga znaleźć pracy, pracodawcy tez nie moga znaleźć pracownika.
A wymagania de facto wcale nie są takie szalone
Dzięki za odpowiedzi. Codziennie sprawdzam ogłoszenia, napisałam też do wybranych firm. Za każdym razem dołączam List Motywacyjny i za każdym razem CV jest redagowane pod ofertę. Będę dalej wysyłać skoro piszecie, że warto 😀 Do tej pory zajmowałam się obsługą firm zagranicznych: pomoc przy zakładaniu firmy, zakup terenu, raporty nt. danego sektora gospodarki itp itd. więc praca w przedstawicielstwie firmy zagranicznej w Polsce mogłaby być interesująca. A zresztą jestem multimedialna: ostatnio uczyłam języków w SJO ale nie mam cierpliwości.

Odnośnie znajomości jęz. obcych: sama też rekrutowałam i któregoś razu przyszła dziewczyna z super CV, super znajomość angielskiego i hiszpańskiego no i miała pecha bo przeszłam na te dwa języki w czasie rozmowy i niestety na tym zakończyłam rekrutację. No właśnie a tak swoją drogą to po co kłamać w CV ?
A propos zmyślania w CV:
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2010 03:39
Powiedzcie mi, jak radzicie sobie z krzykaczami, z ludźmi którzy w sytuacjach stresowych wyżywają się na Was?

ja sobie radzę zwykle kiepsko, ale mój brat wypracował doskonały sposób (z tym, że osoba wyżywająca się należała do tych, które równie szybko wybuchają, jak i wpadają w stan przeciwny, czyli przepraszająco-przymilny).

podczas wybuchu ("nie!!! gdzie do k..nędzy są te dokumenty!! Tomeeek!!! jaki ty masz tu cholerny burdel!!! do czego to jest k.. podobne!!!!..pip pip pip) mój brat wstawał, ignorując treść i formę mówił "To ja na chwilę idę na kawę do automatu" i wychodził, zamykając za sobą drzwi.
Wracał po 15 minutach i słyszał "Oj Tomeczku, wiesz, znalazły się, u mnie leżały,  ja jestem taka zabiegana <mizi mizi>"

akcja zdarzała się co drugi dzień, więc musiał się jakoś dostosować. a w trakcie wybuchu oczywiście nie było szans wysłać jakiegokolwiek komunikatu.
Ile czasu szukaliście pracy tak przeciętnie? Ja szukam od 6 miesięcy, wysłałam ok. 100 CV i byłam zaledwie na 2 rozmowach 😕

Pierwszej pracy nie szukałam. Poszłam na spotkanie z UP z firmą rekrutującą pracowników spośród absolwentów LO i kilka dni później już pracowałam. Do kolejnej pracy przeszłam płynnie i tak przez kilka różnych miejsc. Do ostatniej też firma znalała mnie (śmiesznie, bo poprzez wspólną klientkę 2 konkurencyjnych firm, z udziałem NK).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się