Odchudzanie - wszystko o ...

Wizja ja już szukam z pół roku i nic... Wolałabym jakąś z polecenia.

Moja kuzynka i jej mąż korzystali z usług naturhouse . Byli zadowoleni. Dostali rozpiskę diety i musieli zakupić u nich jakieś wspomagacze typu błonnik i coś tam jeszcze. Wydatki ponieśli spore z tego co pamiętam...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 grudnia 2010 21:13
Ja idę do dietetyczki w poniedziałek  🙂  Pani się zdziwiła, że chcę przyjść przed świętami, ale ja mam już dość swojego wyglądu i nie będę już tego dłużej odkładać.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 grudnia 2010 21:33
Ferra - w;asmoe tez chcialabym koos poleconego. Jest jakis dietetyk w kupcu, ale nie jestem przekonana czy sie skusic...
cieciorka   kocioł bałkański
16 grudnia 2010 22:24
ile kosztuje wizyta u dietetyczki? koło stówy pewnie, nie?
ja raz w życiu byłam, ale w związku z treningiem, nie chudnięciem.
a jak się mierzy ilość wody w organiźmie?
mnie dietetyk nie mierzył wody...
Moja stawiała mnie na wadze, która mierzy ilość wody, mięśni i tłuszczu. Ponadto mierzyła mi za każdym razem obwód talii, biustu i bioder.
Koszt mojej dietetyczki. Pierwsza wizyta 120 zł, druga 200, kontrolne po 70 zł.
Dziewczyny a ja się zastanawiam, bo w poniedziałek wieczorem mam imprezę i nie zamierzam sobie odmawiać ani pyszności, które przygotuję. Myślę czy lepiej jest np w poniedziałek do wieczora zrobić post i nic nie jeść i wieczorem sobie pofolgować czy efekt będzie jeszcze gorszy i mimo wszystko od rana normalnie jeść wg diety ?
Na pewno nie powinnas nic nie jesc bo wieczorem bardzo obciazysz żóładek.
Moim zdaniem powinnas jesc niewielkie porcje co 3-4 godziny pilnujac niskiej kalorycznosci.

Ja jestem na diecie vitalii juz miesiac i sobie chwale, 4,5 kg w dół przez ten czas a głodna nie chodze i wysiłku duzego nie wymaga.
Moze sie w koncu zmotywuję tez do jakis cwiczen.
Jeżeli zaczynam jeść o godzinie 10 to co ile godzin i do której powinnam jeść?
ja po konsultacji z dietetyczką i stosowaniu przepisanej przez nią diety przytyłam... na diecie 1200 kcal tyję, przy 800 utrzymuję wagę, od miesiąca jestem na diecie 500 kcal i wreszcie chudnę, już jest 5 kg w dół 🙂 co dziwne, czuję się świetnie, nie jest mi słabo ani nie chodzę głodna 🙂 na dunkanie miałam zawroty głowy, pryszcze i wszelkie inne atrakcje :] jeszcze tylko 16 kg  🏇
500 kcal? dziewczyno, takie jojo bedziesz miala za sie nie pozbierasz.
Masakra.
1200 kcal to minimum jakie powinno się jesc.500 kcal to głodówka.
500 kcal? to co Ty w ogóle jesz?  😲
escada, trudno uwierzyć...

o.O

ja dzisiaj na śniadanko biały serek, teraz popijam kawkę i zastanawiam się co by tu zjeść na 2 :P
Jeżeli zaczynam jeść o godzinie 10 to co ile godzin i do której powinnam jeść?


Napisz o której chodzisz spać, to postaram się rozpisać godziny 😉 Generalnie powinnaś jeść co 3, 4 godziny, żeby poziom cukru we krwi nie skakał 😉

escada, szczerze mówiąc, to jakaś masakra o czym piszesz.. rozumiem taką dawkę uderzeniową przez 2 dni, ale żywiąc się tak cały czas? To nie jest normalne i naprawdę źle świadczy o dietetyku. Wyniszczysz sobie organizm, który tak dobrze funkcjonuje teraz, bo jeszcze korzysta z zapasów...a z uciekających 5 kg nie ma się co cieszyć, bo wrócą w najlepszym wypadku podwójnie..
Ide spać ok 23-24 🙂 Jem w bardzo małych ilościach co 2-3h np. 10😲0 serek wiejski i 2 wafle ryzowe, 12😲0 jabłko, 14😲0 jogurt z otrębami pszennymi, 16😲0 gotowane warzywa z ryżem, 18-20😲0 /w zależności o której wrócę do domu z pracy/ najkonkretniejszy posiłek obiadowy np. kotlet mielony z ryżem i surówką itp.
Ja bym jadła tak:

10-  śniadanie (np. cykoria plus wędlina plus kromka pełnoziarnistego pieczywa)
12-  II śniadanie (np. warzywa VEGA tymbarka)
14- obiad (np. ryba plus warzywa lub zupa jak lubisz)
17- kolacja (chude mięso plus warzywa)
20-21 przekąska (serek, jogurt, owoc)
No właśnie, jest ten problem o 14 bo jestem w pracy a w domu jestem dopiero po 18 🙁
Nie masz przerwy na lunch?
A skąd, jak są ludzie to nie mam przerwy na nic  🤔
A gdzie pracujesz? Może powinnaś zabierać przygotowane posiłki ze sobą lub po prostu zamawiać?
Nie wierzę, że chudniesz dopiero na 500 kcal.
Nie wierzę, że dietetyczka Ci na to pozwoliła. Po prostu nie wierzę. (doczytałam, nikt Ci nie pozwolił, sama tak wyliczyłaś)

Jeśli nie chudniesz na 1200 kcal to coś jest nie tak. I to mocno. Dietetyczka uwzględnia nasz wiek, wagę, aktywność fizyczną, choroby i wylicza ile kalorii należy jeść by nie chudnąć i nie tyć. Dopiero od tego odejmuje się ileś tam kalorii i wychodzi na jak kalorycznej diecie musimy być, cy schudnąć.
Może masz jakieś olbrzymie zaburzenia metaboliczne?  😲 Albo jednak nie trzymasz tego 1200. Liczyłaś DOKŁADNIE co i ile jesz? Czasami człowiek nie policzy paru grzeszków, a te parę grzeszków ma z 500 kalorii.

Żeby przyspieszyć chudnięcie, to trzeba więcej się ruszać.  😉
Ja tam zrozumiałam, że  te 500 kcal to samowolka, co do reszty - myślę tak samo.

A jak działają takie wagi, które liczą zawartość  tego czy owego w człowieku? Zawsze mnie  to ciekawiło. Mogę pójść do wątku z pytaniami, których się wstydzimy 😉
Teodora, te wagi puszczają cieniutką wiązkę prądu przez ciało, taki impuls. Dlatego trzeba stać na nich boso 😉
Różne przewodzenie itd.?
Nigdy z bliskiej takiej nie widziałam 🙂
Chyba tak 😉 ona wygląda normalnie, jaka zwykła waga, tylko trzeba dokładnie stanąć na punkty (w mojej na czarne linie) bosymi stopami. W miarę dokładnie podaje wynik 😉
No- to działa. Nie wiem jak, ale działa.
Na pierwszej wizycie miałam mierzoną zawartość wody, tłuszczu i mięśni. Waga podała liczby, dietetyczka sobie je spisała, porównała z jakąś tabelką i powiedziała, że mam zbyt mały procent wody, za duży tłuszczu, a mięśni w sam raz.
I miałam więcej pić. I się odchudzać.

Na następnej wizycie wody miałam ok, tłuszcz się obniżył, a mięśnie bez zmian.
I pani powiedziała "No..widać, że pani nie ćwiczy jakoś specjalnie, bo procent mięśni nie przyrósł".
A ja faktycznie nie ćwiczyłam, a dużo piłam i tłuszcz zgubiłam.
Więc mi się zgadzało.  😉
Gillian   four letter word
17 grudnia 2010 21:01
wszystkim odchudzającym się polecam zajęcia pod tytułem aerobox.
No nie ma siły, że się po tym nie zleci z wagi. Są po prostu rewelacyjne, człowiek cały czas w ruchu intensywnym. Bomba 😀

teraz jeszcze muszę dojść do ładu z pojemnością mojego żołądka. Zawsze jem dużo, aż się najem w zasadzie. Jak przycięłam żarcie, to chodzę non stop głodna. Są jakieś sposoby żeby bebzon zadowolił się jedną kanapką a nie czterema?  😵
Przetrzymać dwa dni nie rozpychając żołądka dużymi ilościami. Po około 2 , 3 dniach pojemność żołądka się jakoś zmniejsza, bo kiedy zjemy więcej, zaczynamy czuć rozpieranie w brzuchu z przeżarcia.
Scottie   Cicha obserwatorka
18 grudnia 2010 08:50
Ja kurczyłam żołądek przez około miesiąc, jedząc mało kalorycznie potrawy, pijąc dużo wody i dużo się ruszając. Zero słodyczy. Przez pierwszy tydzień chodziłam głodna, a później zwaliło się za dużo obowiązków i już nad tym nie myślałam. Ktoś w tym wątku pisał, że po tygodniu niejedzenia słodyczy są one później masakrycznie słodkie. Nie wierzyłam. Przekonałam się niedawno, jak nie mogłam dojeść Marsa 😉
To ja mam inaczej.
Pierwszy kęs faktycznie JEST masakrycznie słodki. Aż taki sztuczny i dziwny. Ale już po kilkunastu sekundach kubki smakowe stwierdzają, że "nie przeszkadza im to słodkie wcale i chętnie pokosztują więcej". I po tych kilkunastu sekundach już nie jest za słodko. I mogę wchłaniać słodycze jak dawniej.
Jestem chyba przypadek beznadziejny pod tym kątem.  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się