Koń w boksie staje się agresywny-proszę o pomoc

Matopeja   Doceń to co masz i nie krytykuj innych !
26 grudnia 2010 21:04
Tania masz rację !
[quote author=Matopeja link=topic=41489.msg823993#msg823993 date=1293396888]

Przy jedzeniu jak je to kuli uszy nigdy tak nie robił nawet miala w tamtej stajni kolkę.(Nigdy nie chorowała raz mi tylko zakulała)



Czuje sie niepewnie. Wychodzi na to ze stad bierze sie agresja.
[/quote]
Jeśli kuli uszy przy jedzeniu to próbuje dominować ponieważ koń który wie gdzie jest jego miejsce pozwoli ci rękę do żłobu włożyć. Chyba że kuli bo mu sąsiad do żłobu zagląda .
A niech sobie je w spokoju! Po co tam na razie zagladać? Ja przy karmieniu nie przeszkadzam.
Mogę wkładać rękę do żłobu, ale robię to tylko jak muszę. Jedzenie to czas dla konia.
Jest masa innego czasu na zaprzyjaźnianie. Im więcej z koniem tym lepiej.
Kiedyś nie wierzyłam w skuteczność spacerów i nie miałam racji.
Konia można zabierać ze sobą na sznurku ot tak, obejść ośrodek. Pokazać mu otoczenie, pogadać z nim, popaść wiosną. Im więcej się z nim jest tym lepiej.
Taniu, mialam tak samo. stajenni podpuscili mnie- kazali cos zrobic przy ogierze. tak kilka razy. wchodzilam, robilam, poklepalam, wychodzilam. dopiero po pwenym czsie jeden z nich wzial mnie na bok i powiedzial, zebym nie wchodzila do tego konia na takim luzie, bo on potrafi zrobic malo fajne rzeczy ( np zlapac za kark i pohustac ). kiedy ja wchodzilam, nawet nic nie probowal, stal spokojnie i patrzyl raczej zaciekawiony. nie wiedzialam, ze jest zly wiec sie nie balam 😉
a co do karmienia, znowu zgodze sie z tania- kon ma miec spokoj przy jedzeniu.
[quote author=kaloe]
... Chyba że kuli bo mu sąsiad do żłobu zagląda .
[/quote]
dokładnie, mój wałach zaczął tulić uszy jak stał w hotelu, bo mu kucyk, który nie dostawał owsa, zaglądał w żłób i oblizywał kraty. No ale już od kilku mieś. koń stacjonuje w mojej stajni przy domu, ma przegrodę z desek i jest zadowolony - uszka stoją przy szamaniu 😉
A niech sobie je w spokoju! Po co tam na razie zaglądać? Ja przy karmieniu nie przeszkadzam.
Mogę wkładać rękę do żłobu, ale robię to tylko jak muszę. Jedzenie to czas dla konia.

Ale mi nie chodzi o to by mu rękę do żłobu wkładała tylko zastanawiam się co jest przyczyną ze koń kuli uszy przy jedzeniu . Przyczyn może być wiele sąsiad z boksu który zagląda mu w żarcie albo ktoś go bił lub odganiał podczas posiłku a może nawet mu zabrał żarcie. Nie zmienia to jednak faktu że koń podczas jedzenia jest nerwowy i nerwowo ,szybko je.
[quote author=Tania link=topic=41489.msg824047#msg824047 date=1293397924]
A niech sobie je w spokoju! Po co tam na razie zaglądać? Ja przy karmieniu nie przeszkadzam.
Mogę wkładać rękę do żłobu, ale robię to tylko jak muszę. Jedzenie to czas dla konia.

Ale mi nie chodzi o to by mu rękę do żłobu wkładała. Tylko zastanawiam się co jest przyczyną ze koń kuli uszy przy jedzeniu . Przyczyn może być wiele sąsiad z boksu który zagląda mu w żarcie albo ktoś go bił lub odganiał podczas posiłku a może nawet mu zabrał żarcie. Nie zmienia to jednak faktu że koń podczas jedzenia jest nerwowy i nerwowo ,szybko je.
[/quote]
Ja wiem,że Ty wiesz.  😉
[quote author=kaloe link=topic=41489.msg824067#msg824067 date=1293398311]
[quote author=Tania link=topic=41489.msg824047#msg824047 date=1293397924]
A niech sobie je w spokoju! Po co tam na razie zaglądać? Ja przy karmieniu nie przeszkadzam.
Mogę wkładać rękę do żłobu, ale robię to tylko jak muszę. Jedzenie to czas dla konia.

Ale mi nie chodzi o to by mu rękę do żłobu wkładała. Tylko zastanawiam się co jest przyczyną ze koń kuli uszy przy jedzeniu . Przyczyn może być wiele sąsiad z boksu który zagląda mu w żarcie albo ktoś go bił lub odganiał podczas posiłku a może nawet mu zabrał żarcie. Nie zmienia to jednak faktu że koń podczas jedzenia jest nerwowy i nerwowo ,szybko je.
[/quote]
Ja wiem,że Ty wiesz.  😉

[/quote]
Co masz na myśli?
Kaloe-nic złego. Wiem, rozumiem o co pytałaś i w jakim celu.
Zachowanie przy jedzeniu jest ważne i dużo mówi o koniu.
Zgadzam się z tym , co piszesz .
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 grudnia 2010 21:33
6miesięcy temu normalnie bym do miej weszła ,ale zaczełam się wahać po moim wypadku ;(



Od tego trzeba było zacząć.
[quote author=Matopeja link=topic=41489.msg823905#msg823905 date=1293393745]
Angeel Tak tylko że jak na mojego hukniesz to on huknie ale zębami więc lepiej  nieproszonym się nie odzywać 😁


Dlatego Angeel kilka wariantów Ci opisała. Nie ma zasady.
No, może poza jedną- nie cofać się. Oczywiście nie szukać konfrontacji, tylko omijać wzrokiem i spokojnie robić swoje. Tak, żeby zawsze wyjść z boksu "na swoim" . Nie przegrywać.
p.s
Strzyga- to ja to zaraz na początku napisałam.
[/quote]

o tym pisalam w przypadku trzeciej kobyly - trzeba bylo stac w boksie, cokolwiek ona wymyslala i wyczyniala. w zadnym wypadku sie nie cofac i nie uciekac.

Jeszcze coś mi się przypomniało. Kilka razy widziałam i kilka razy sama to zrobiłam:
- nie wiem czy złośliwie czy mądrze - ale mówiono, że koń spokojny lub milczano na temat jego wyczynów.
I ja czy inna osoba właziła do boksu przekonana,że jest tam miły pluszak.
I jakby nigdy nic sobie przy nim majstrowała. I nic się nie stało złego. Koń stał i dawał sobie wszystko zrobić.
A potem okazywało się, że była to bestia z piekła rodem. A nieświadowmy człowiek nie czaił się, zachowywał spokojnie i od razu określił kto jest Szefem. Pani Doktor Sumińska też to opowiadała. Ojciec nie zdążył jej uprzedzić ,że nowy koń w stajni jest niebezpieczny i ona poleciała nowego zwierzaka wygalskać.
Czyli mowa ciała człowieka jest ważna tak samo jak mowa ciała konia. My patrzymy na konia a on na nas i wyciagamy wnioski.


a to tez swieta racja. pamietam jak jezdzilam czasami takiego fajnego walaszka po torach i mi zaczal dzwonic telefon, a ja sobie dalej jezdze. trenerka (wlascicielka konia) patrzy na mnie przerazona z wielkimi oczami ze ten kon nic nie robi, bo ona to juz pare razy telefonem rzucala z konia, bo sie ploszyl jak mu cos "na grzbiecie dzwonilo"  😁 a ja pracowalam dalej jakby nigdy nic i konik jak zloto chodzil 😉
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 grudnia 2010 06:26
Katija - absolutnie się zgadzam. Oczywiście pewności nie mamy, bo konia nie widzieliśmy na oczy, ale jak dla mnie też wygląda to na próbę dominacji. Jak kupiłam swoją klaczkę to też nie dało się do niej do boksu wejść - od razu nastawiała się zadem, chciała kopać lub gryźć. Każda próba gryzienia łączyła się z głośnym, stanowczym ostrzeżeniem (lub pacnięciem w pysk - w zależności od "powagi" sytuacji). Jak koń się nastawiał zadem do wejścia, odganiałam go na drugą stronę boksu, wchodziłam, przywiązywałam do boksu i czyściłam konsekwentnie karając próbę agresji/dominacji. A gdy koń stał spokojnie, chwaliłam.

Aniołkiem nadal nie jest i pewnie nigdy nie będzie - taki już charakter - ale nie mam z nią już problemów w obejściu. Pokuli uszy, czasem postraszy, ale nie kopnie i nie ugryzie (ostatnio spróbowała raz, to dostała znowu w pyszczek i już jej się odechciało).

Niestety koń robi tyle na ile mu pozwalasz jest świętą prawdą, a jeśli do tego dojdzie jeszcze dominujący charakter to naprawdę trzeba się wziąć za siebie i wyrobić w sobie cechy typu stanowczość. Jak koń jest grzeczny, to można miziać, chwalić i głaskać, ale nie dajmy sobie wejść na głowę.
czy ten sam koń, poza boksem też jest agresywny? Czy problem dotyczy tylko boksu i zachowania konia tylko i wyłacznie w boskie?
Jesli koń poza boksem jest okey, jesli poza boksem przyjmuje dominację człowieka to ja osobiscie nie widzę problemu. Trzeba uznac ,że boks jest jego , jego oazą ,chce miec w nim "swięty" spokój i zwyczajnie nie włazic mu tam z buciorami. Na moich 12 podopiecznych jeden z koni wyraznie nie lubi obecnosci człowieka w boksie. Nie, nie rzuca się, nie kopie ale wyraznie obserwuje, kuli uszy więc jak moge to zwyczajnie daję mu swiętu spokój w boksie.
Dal wielu naszych koni boks jest jego, jego oaza spkoju, miejscem w którym nic złego nie może się stac ( z tąd w czasie pożaru bardzo trudno niektore konie wyprowadzic z bosków). He,he moje konie po treningu, czy zwykłych cwiczeniach na lonży spuszczone uciekają natychmiast..gdzie, do bosków. Kiedys podobny problem miałam z Hultajem.W czasie jedzenia nie było mowy o wejsciu do boksu. Hultaj nie straszyl, on kopał i wierzgał. Moj mąz kiedys aby nie zostac skopany , trzymał się konia i "skakał" razem z koniem i tak aż do wyjscia. Muszę Wam powiedziec ,że wyglądało to dramatycznie. Minęlo od tamtej chwili ponad 3 lata i dzis każdy może wesjc do boksu Hultaja nawet w porze karmienia. Nic z tym nie robilismy, nie to nie i poprostu daliśmy Hultkowi swięty spokój. Przekonał się ,ze nikt nic złego od niego nie chce a juz napewno nikt mu nie będzie wyjadał ukochanych ziarenek.
Reasumując jesli kon poza boksem jest grzeczny, uznaje dominację i pzrwyódctwo czlowieka a jego agresywne zachowanie jest tylko i wyłacznie w boskie - nie robiłabym z tym nic. Wszelkie zabiegi można przecież wykonywac poza boksem, uznając ,że boks jest konia i już.
Faza- chyba żartujesz?
To jest oddanie walkowera.
nie , wcale nie żartuję. Tak postąpiłam z Hultajem. Dzis tak jak napisalam każdy może smiało wejsc do Hultaja.
Tak można i tak należy postąpić (moje zdanie ) ale tylko z takim konikiem który poza boksem jest w stosunku do człowieka uległy.
No, ale jakoś Hultaja wyprowadzaliście na wybieg?
Czyli wchodziliście do boksu jednak?
i owszem, wychodził i wychodzi na wybieg. U mnie nie trzeba wyprowadzać koni. Poprostu otwiera się boksy i już.Konie nie maja zakładanych na codzień kantarów. Kantary zakładane sa tylko gdy przyprowadzam konia z pastwiska, lub do weta czy kowala .
Matopeja   Doceń to co masz i nie krytykuj innych !
27 grudnia 2010 08:46
Faza tylko w boksie .
i owszem, wychodził i wychodzi na wybieg. U mnie nie trzeba wyprowadzać koni. Poprostu otwiera się boksy i już.Konie nie maja zakładanych na codzień kantarów. Kantary zakładane sa tylko gdy przyprowadzam konia z pastwiska, lub do weta czy kowala .

A, rozumiem.
Matopeja   Doceń to co masz i nie krytykuj innych !
27 grudnia 2010 09:18
Faza u mnie też tak jest z wypuszczaniem. Ale np.jak pada czy coś musisz wejść po konia do boksu.
dziewczyna pisze ,że problem z konikiem jest tylko w boksie. To jesli tak to ja dałabym sobie spokój. Niech tak narazie zostanie, niech ma swoje krolewstwo, z czasem mu to minie i wpusi tego komu bedzie ufał. Narazie odpusciłabym sobie wchodzenie do jego boksu. Zakładanie kantara tez nie musi odbywac się w jego boksie, sa tysiące sposobów np zakładanie kantara na pastwisku, korytarzu tam gdzie konisko już wie ,ze nie jest jego oazą.To minie.
Dziewczyna też pisze,że się konia boi.
I tu warto się zastanowić czy jest zdolna ten lęk pokonać i cieszyć się posiadaniem konia czy też dać sobie spokój .
A konia dla jego dobra powierzyć komuś innemu.
Matopeja,
ja się przyczepię obsługi i wszystkiego innego "okołokonnego":
1) stajenni. Głosy tego typu już w temacie z resztą padły. Koniecznie się zastanowić czy stajenny albo właściciel nie potraktował konia "z buta"
2) inne konie w stajni - obok kogo stoi koń? Czy jest zmuszony stać obok agresora, złośliwca albo po prostu konia z którym się nie lubi ?
3) inne konie na padoku - czy on wychodzi ze stadem, które go akceptuje czy dostał się do grupy, która go na każdym kroku łoi, przegania i nijak nie potrafią się ze sobą zgodzić?
4) Ty sama 😉 Jak wyglądają treningi i jazdy, czy to nie jest przemęczenie; czy nie stawia się przed koniem zbyt dużych wymagań i tak dalej... oraz ogólne Twoje psychiczne nastawienie. Strach napędza strach i Ty wchodząc do niej i się bojąc, że "o jezu, ona teraz coś zrobi" zamykasz to agresywne koło. Dziewczyny mają rację, znajdź kogoś kto pomoże Ci z pewnością siebie, bo konie, niestety, nie lubią bojących się oraz niepewnych ludzi.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 grudnia 2010 10:30
no nie wiem. jak dla mnie nie można pozwolić, aby boks był w ten sposób rozumianą oazą konia. Co jak co, ale czasem są sytuacje/rzeczy, które można zrobić tylko w boksie - np. podanie koniowi głupiego jasia. Wet ze strzykawką wejdzie (np. do piłowania zębów lub innych nieprzyjemnych zabiegów) i co? i będzie zaatakowany przez konia?
Dziewczyna też pisze,że się konia boi.
I tu warto się zastanowić czy jest zdolna ten lęk pokonać i cieszyć się posiadaniem konia czy też dać sobie spokój .
A konia dla jego dobra powierzyć komuś innemu.


Nie , bać się własnego konia nie można. Trzeba to koniecznie przełamać- jak? Nie wiem, nie znam konia, nie znam sytuacji- czy wczesniej tez się go bała, czy teraz to się zaczęło itp. Po cichu powiem ,ze i ja się własnego konia bałam, he,he udało mi się przełamac i udało mi sie "dogadać" z koniem ale.... mialam pomoc. Miałam trenerkę. Sama raczej bym tego nie osiągnęła.
Co do sytuacji które trzeba wykonać w boksie. Nie pisałam ,że taka sytuacja będzie trwac wiecznie,ze boks konia w nieskończonośc będzie oazą spoju, królewstwem konia. To minie , poprostu nie robiłabym nic na siłę. Dajcie zwierzakowi i sobie trochę luzu (ale podkreslam ,że to jest moje zdanie) a strach , niepewnośc miną a i konisko przekona się ,że nie dzieje się nic zlego. Nie wierzę aby kon który zachowywał sie w boksie okey nagle bez powodu z dnia na dzien zaczął byc w tym boskie agresywny. Jakaś przyczyna musi byc, skoro jej nie znamy to ja zwyczajnie przeczekałabym. Nie ma chyba nic gorszego jak właściciel który się boi na siłę będzie pokonywac strach , wejdzie do boksu podszyty strach, kon to wyczuje i raz dwa dziewczynę z boksu wyrzuci i co? I jeden zero dla konia- o nie to juz lepiej przeczekac niż narażac dziewczynę na tego typu zachowania i porażki.

poprostu nie robiłabym nic na siłę. Dajcie zwierzakowi i sobie trochę luzu (ale podkreslam ,że to jest moje zdanie) a strach , niepewnośc miną a i konisko przekona się ,że nie dzieje się nic zlego. Nie wierzę aby kon który zachowywał sie w boksie okey nagle bez powodu z dnia na dzien zaczął byc w tym boskie agresywny. Jakaś przyczyna musi byc, skoro jej nie znamy to ja zwyczajnie przeczekałabym. Nie ma chyba nic gorszego jak właściciel który się boi na siłę będzie pokonywac strach , wejdzie do boksu podszyty strach, kon to wyczuje i raz dwa dziewczynę z boksu wyrzuci i co? I jeden zero dla konia- o nie to juz lepiej przeczekac niż narażac dziewczynę na tego typu zachowania i porażki.


Sporo w tym racji.

Czasem warto dać spokój i koniowi, żeby poczuł się spokojny i człowiekowi- może przede wszystkim.
Koń w ciasnym zamknięciu może czuć się zagrożony , a nie mając możliwości ucieczki  będzie bronił się poprzez okazywanie strachu, frustracji.
Poza boksem czuje się pewniej, to nie straszy.
A skoro na większej przestrzeni koń jest spokojny, to człowiekowi też łatwiej i w końcu wszystko może ułożyć się.
Nic na siłę , bo ułożenie sobie relacji z takim koniem może czasem trwać dłużej .




Faza u mnie też tak jest z wypuszczaniem. Ale np.jak pada czy coś musisz wejść po konia do boksu.

A czy próbowałaś kiedykolwiek stanąć w drzwiach boksu i pokazać jej jakiś smakołyk , marchewkę ,czy suchy chleb.Jeśli nie to spróbuj coś takiego zrobić jeśli do ciebie podejdzie pochwal ją i podaj jej to co dla niej masz, po czym spróbuj jej założyć kantar jeśli pozwoli znowu ja nagrodź zarówno głosem jak i jakimś smakołykiem. Jeśli nie pozwoli sobie założyć kantara i będzie uciekać od ciebie, odwracać się zadem lub cie straszyć nie biegaj za nią tylko ja karć głosem .
Musisz to powtarzać aż koń zrozumie o co ci chodzi. Z czasem próbuj wejść do boksu jednak zawsze pamiętaj by nie ganiać za koniem to on ma do ciebie podejść.
Ja tez miałam a właściwie jeszcze trochę mam taki problem z moja klaczą. Gdy wzięłam ja od jej poprzedniego właściciela gdzie była kosiarka do trawy przez 11 lat zaczął sie dramat. Gdy zaczęłam cos od niej wymagać ona zaczęła by c coraz gorsza. Ale tylko w boksie...Gdy ja wyprowadzałam chodziła za mną jak pies, potrafiła stać przy mnie godzinę jak siedziałam na płocie i rozmawiałam z koleżanką. Po prostu aniołek. W boksie istny diabeł.Dla świętego spokoju wyprowadzałam go z boksu na wszelkie pielęgnacje ,siodłanie itp.Nie było mowy o tym ,ze ktoś w stajni mógł ja źle traktować. Była to kameralna stajnia z super obsługa i spokojem.

Na zimę przenieśliśmy sie do innej stajni i tam zaczęło być jeszcze gorzej. Ewidentnie sie tam źle czuja, nie pozwalała wchodzić obsłudze do boksu i dodatkowo pod siodłem przestałam mieć nad nią kontrolę.
Po miesiącu zwolniło sie miejsce w docelowej stajni i szybko sie tam przeniosłyśmy. Tam już była dużo spokojniejsza, ale w boksie dalej to samo. Dalej wyprowadzałam ja z boksu ale postanowilam ,ze tak nie może być.

Po pierwsze przestałam ja karmić z reki.Bardzo czesto  sie denerwowała bo juz sie smakołyki skończyły bądź wogóle ich dla niej nie miałam. Grzebała po kieszeniach a jak widziala, ze nic nie ma to sie wściekała. Więc przestała wogole dostawać z ręki tylko po zakończeniu wszystkiego do żłoba. Trochę sie uspokoiła. Potem powychodziło jej parę rzeczy z nogami , więc tylko spacerki w reku i wcierki. Zaczęłam smarować jej i zawijać nogi w boksie. Wpierw ja przywiązywałam i  na początku trochę była zła ale cierpliwie znosiła zabiegi. Potem doszłyśmy do tego,ze wszelkie wcierki ,glinki robiłyśmy w boksie,owszem zdarzalo jej sie skulic uszy ,nerwowo machnać ogonem ale jeden krótki okrzyk z mojej strony i jakby sie trochę ogarniała.
A tej zimy ponieważ zeby dojść do stanowisk siodłania trzeba by przejść po lodzie, a ja wole nie ryzykować ,wiec zaczęłam  nieśmiało ją czyścic w boksie. Zaczęłam od zakładania ochraniaczy, bo często jeżdżę na oklep, wiec z siodłem narazie sobie dałam spokój. Wiec podejrzewam ,ze kojarzyło jej sie to dobrze z ocieplaczami stajennymi i masażem.
Ale potem postanowiłam ja osiodłać i o dziwo- dała się. Nie była zachwycona, machnęła nerwowo ogonem ale i tak jest niebo a ziemia.
Nie jest jeszcze idealnie,ma lepsze i gorsze dni ale i tak bardzo sie zmieniła.
Napewno jej nastroje są spowodowane jej samopoczuciem. Jak ja bardziej nogi bola to jest bardziej nerwowa.
Czasem ma lepszy humor czasem gorszy , jak prawdziwa kobieta  🤣

Wiec moja rada to dać koniowi czas, małymi kroczkami,trochę konsekwencji i cierpliwości.
Dla mnie to wszystko jest jakieś strasznie dziwne. Masz konia tyle czasu i nie znasz jego zachowań?
Raz na jaki czas się z nią widziałaś przez ten cały czas i co z nią robiłaś?
I jak jest teraz? Co konkretnie robisz z koniem ile czasu, ile razy w tyg. z nim i jak spędzasz?

Bardzo, ale to bardzo odradzam Ci karmienie z ręki "na dzieńdobry"  ❗  W ten sposób to można ewentualnie przekonać do siebie wstępnie jakiegoś kompletnie zdziczałego konia, który histerycznie boi się ludzi, a nie kobyłę, która próbuje sobie w ten sposób ludzi ustawiać.

W pewnym sensie zgadzam się z tym, że boks powinien być "oazą spokoju" konia.
Ale stanowczo nie zgadzam się z tym, żeby tak sprawę zostawić i pozwolić jej rządzić. Grzeczny konik, to niech sobie ma swoim boksie spokój, a niegrzecznego trzeba wychować i nie powinien mieć nic do gadania, no sorry... 
Koń musi być bezwzględnie posłuszny, dla naszego i własnego bezpieczeństwa.
Powinnaś zwrócić się do kogoś bardziej doświadczonego osobiście.
Świętą rację ma jkobus. Dać mu placka!
Przez forum to se możemy tu gdybać że to albo tamto, albo zrób tak, albo nie rób tak.
Żeby cokolwiek doradzić, trzeba sytuację dokładnie ocenić.
Może robisz jakieś banalnie proste błędy, a może sytuacja jest poważna.
Któż to wie..
Matopeja   Doceń to co masz i nie krytykuj innych !
27 grudnia 2010 20:28
Julie Co z nią robię to co każdy czyszcze,siodłam,jeżdżę,chdze na spacery,kocham tylko że do boksu nikogo nie wpuszcza !
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się