Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

mtl   I M Equestrian
02 listopada 2010 18:57
u nas naszczęście do siodlarni i innych pomieszczeń się nie włamali, przeszli tylko przez bramę i weszli do boksów angielskich gdzie w środku były derki, u dwóch koni także inny sprzęt...
ktoś musiał wiedzieć że w boksach jest sprzęt, i że o tej godzinie nie ma nikogo...
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
03 listopada 2010 09:10
W Ravensburgu w Gestut Lilienhof chcieli zawinąć kone .
Jednego im się udało, drugiego prawie, właścicieli obudziło rżenie koni (ok. 40)

Raz w tej samej stajni zawinęli andaluza, udało się im go odzyskać po 2 tyg.
Kradzieże siodeł oraz inneg sprzętu zdarzają się tam na porządku dziennym niestety, i z reguły kradną polacy ...
Niemiec swojego nie okradnie, a ludzi przez tą stajnię przewija się wielu, więc właściciel jakiejś większej uwagi na nich wszystkich nie zwraca ...
Na miejscu właściciela po takich zdarzeniach zamykała bym stajnię na klucz, bo drzwi mimo iż 'wielkie i pancerne' to wystarczy nacisnąć klamkę i pociągnąć drzwi do siebie ...
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
12 listopada 2010 20:57
Hej, powiedzcie mi, czy jest szansa znaleźć pracę przy koniach za granicą na wakacje? 2 miesiące? Podejrzewam, że to na pewno trudne, bo wszyscy szukają pracowników na stałe. Głównie Niemcy lub Dania. Ktoś już próbował na taki krótki okres?
delta   Truth begins in lies.
12 listopada 2010 21:05
Strucelka, jest szansa. Luzacy są potrzebni stale, jeźdźcy trochę rzadziej. Choć jest trudniej znaleźć w wakacje niż po wakacjach - Niemcy maja duzo studentów, którzy cóż pracują za darmo
A.   master of sarcasm :]
12 listopada 2010 21:23
Odkopuje watek, bo chcialam sie podzielic moim doswiadczeniami z Anglii  🙂
Najpierw chcialam jeszcze raz podziekowac A. za odpowiedz na moje pytania i podanie linka, bo dzieki temu udalo mi sie wydzierzawic konia i znowu moge jezdzic 😀


Dopiero dotarlam tu  😉 Alez nie ma za co, ciesze sie bardzo ze moglam pomoc!  🏇
Myślę nad wyjazdem do Anglii na rok czasu, żeby się odkuć finansowo na studia. Mieszkanie bym miała w okolicach Mancheasteru, teraz zaczęłam się zastanawiać, czy mogłabym znaleźć robotę jako luzak nie zmieniając kwatery i mieć w tym wszystkim jeszcze zcas na faceta... Jak z zapotrzebowaniem z tych okolicach?
Lov   all my life is changin' every day.
27 listopada 2010 17:46
Czy jest ktoś z voltowiczów zamieszkujących w Irlandii?
Bardzo pilnie potrzebuję kontaktu z taką osobą, chciałabym dowiedzieć się ogólnie jak wygląda jeździectwo w tym kraju, potrzebuję to do artykułu, który muszę do jutra skończyć.
Byłabym bardzo wdzięczna za jakąkolwiek odezwę, PW lub lepiej gg: 9270321 😉
mtl   I M Equestrian
27 listopada 2010 17:47
ja znam kilka osób, jeśli chcesz mogę Ci dać namiary na PW
Calathea   Czarny Książę
27 grudnia 2010 18:55
Generalnie nie mam cierpliwości, aby przewertować cały temat, dlatego też pytam się (być może po raz któryś, za co przepraszam) jak wygląda środowisko jeździeckie w Oslo... Planuję przenieść się tam, a że jedyną rzeczą, którą robię dobrze i kocham przy okazji jest praca przy koniach (jako luzak, jeździec, cokolwiek) dlatego też zadaję to pytanie. Jest jakiś re-voltowicz z okolic Oslo, który mógłby mi naświetlić sytuację? Z góry dziękuję...
Znajomy moje mamy -brata ma super stadninę koni w Niemczech.
Stajnia jest niedaleko  Berlina.
Konie mają do dyspozycji ok 100 ha łąk i lasów.Na terenie stajni są : karuzela,hal mała i duża, basen dla koni,solarium,padoki,karuzela,restauracja.
Stania jest podzielona na 2 części.W jednej części stoją konie pensjonatowe ,maja oddzielne wejście na halę dużą , a na  także siodlarnie ,myjkę i pomieszczenie socjalne . Natomiast druga stajnia jest dla osób którzy chcą jeździć na koniach też jest oddzielna siodlarnia  ,myjka ,a także wejście na halę. To dotyczy wejścia na dużą halę.Jeżeli jest dużo osób z rekreacji ma jazdy na dużej hali /samolot  by się w niej zmieścił/ to wtedy pensjonariusze maj małą halę./wielkości namiotu cyrkowego/.Z dużej hali jest widok na restauracje.Basen jest długi tak ,ze konie mogą pływać. Jeżeli uwiążemy konia po środku basen i jest mało wody to wtedy jest jakuzzi  dla koni .Dobra rzecz po treningach i problemami ze  nogami/ nie trzeb używać żadnych środków na nogi/.Naprawdę jest super.Fotki wyśle później.
Pytanie z innej beczki - istnieje jakaś stajnia w Londynie,która przyjmuje konie do pensjonatu? Chodzi mi o stajnie położone jak najbliżej centrum (wiem,wiem dość fantazyjnie to brzmi  😁 ).Cena nie gra roli,pytam się z ciekawości patrząc się perspektywicznie na przyszłe lata.
A to ja przy okazji odkopania ponowię swoje pytanie:

Czy może są, oprócz nas jacyś re-voltowicze zamieszkujący we Francji?  👀
salto piccolo, nie brzmi to fantazyjnie. Sa stajnie pensjonatowe w Londynie.
Naboo
Podlinkujesz coś,proszę?
Domyślam się,że ceny oscylują w granicach 500-1000 funtów,czy tu również się mylę?
mtl   I M Equestrian
27 grudnia 2010 21:39
miesięcznie masz na myśli?  🏇
http://www.kingstonridingcentre.com/

to tak na szybko, ale ceny chyba wyzsze niz 1000 funtow
w samym centrum jest troche stajni, ale nie wiem, czy oferuja pensjonat - czesto nie maja padokow, a te z dobrym dojazdem sa bardzo drogie.

edit. poszukam stronki mojej ulubionej stajni z fajnymi warunkami i pensjonatem, ale w trzeciej strefie i daleko od metra, mozna dojechac autobusem lub autem, ale droga z tych korkujacych sie  🙄 -mieszkalam blisko tej stajni
Calathea   Czarny Książę
28 grudnia 2010 15:46
Rozumiem, że nikogo z południa Norwegii nie ma re-volcie... Ehh szkoda... No nic będę sobie musiała w jakiś inny, magiczny sposób poszukać kogoś, kto byłby w stanie naświetlić mi sytuację jeździecką w Oslo...
Calathea, w watku o emigrantach na towarzyskich ja sie pytalam o pensjonaty. Odezwala sie ami, napisala, ze za pare tyg. przeprowadza sie w okolice Oslo i wtedy da znac. Tez jestem zainteresowana, bo moze bede szukala pensjonatu tam. Na norweskich stronach mozna sobie troche poczytac.
Gillian   four letter word
28 grudnia 2010 16:26
Naboo, przeprowadzasz się? 🙁
Gillian, napisze na pw  🙂
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
29 grudnia 2010 17:04
Laski wiem,ze jest watek o pracy za granica zalatwiana przez posrednika, ale tam troszke temat zszedl na inny tor wiec pytam tutaj.
Czy jest ktos tutaj kto pracuje za granicą, a prace zalatwial mu wlasnie Gotz? dostalam od niego oferte ale wiadomo ze wolalabym sie spytac jeszcze kogos. mam takze pare pytan ale wolalabym na pw.  :kwiatek:
delta   Truth begins in lies.
29 grudnia 2010 17:53
domiwa raz bylam w pracy zalatwianej przez p.Gotza, zreszta wiele moich kolezanek rowniez. Jedni zadowoleni a drudzy wprost przeciwnie - nigdy wiecej nie chca miec z nim kontaktu
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
29 grudnia 2010 18:08
delta no wlasnie zastanawia mnie ta rozbieznosc. czym to jest spowodowane?
delta   Truth begins in lies.
29 grudnia 2010 20:33
Nie mam pojecia czym to jest spowodowane, czesc winy ponosza sami przyjezdzajacy (brak doswiadczenia, pchanie sie na luzaka koni sportowych kiedy kontakt z koniem mialo sie tylko rekreacyjny, ba kiedys przyjechala do nas do stajni sportowej dziewczyna, ktora owszem konno jezdzila ale tylko pare razy w wakacjach w siodle, nie umiala konia wyczyscic, nie umiala zalozyc ochraniaczy kompletnie zero wiedzy o koniach - nie pamietam teraz od kogo przyjechala z polecenia czy od p. Gotza czy od p.Majer).

Ja trafilam od p.Gotza w bardzo specyficzne miejsce i gdyby nie ludzie tam bedacy to zmienilabym prace po miesiacu, szefostwo bylo masakryczne, mozna bylo wyleciec doslownie za wszystko, za krzywy usmiech, za brak usmiechu, za uderzenie konia ktory cie ugryzl do krwi itp. ale tu p.Gotz byl calkowicie w porzadku do mnie szczery - wszystko bylo tak jak ustalalismy, ba nawet lepiej niz ustalalismy, bo juz w pierwszym miesiacu mialam wieksza kase niz rozmawialismy. Druga sprawa ze ja mialam dobry uklad z szefowa (byla szefowa i dwie corki), ale byly i osoby w tym samym miejscu, ktore dostawaly mniejsza wyplate, bo sie nie sprawdzily i musialy wyjechac a p.Gotzowi zaplacic za posrednictwo trzeba bylo

Kumpela w tym roku pojechala od niego i pierwsza wyplate dostala pomniejszona o kwote dla p.Gotza mimo ze np. pytala p.Gotza czy musi mu cos odstapic i on powiedzial, ze nie bo to juz jest ustalone z jej nowym szefostwem.

Reasumujac: mimo, ze ja trafilam dobrze to nigdy wiecej i nikomu nie polece jechania do pracy z oferty p.Gotza. Pojechalam od niego pierwszy raz bo to moj byl pierwszy wyjazd do pracy, teraz wiem na czym ta praca poleca, jak powinna wygladac i wole sama dogadac sie z przyszlym szefostwem odnosnie wszystkiego mowiac szczerze jak pracuje i jaka jestem. A pracy w Niemczech przy koniach jest duzo, trzeba tylko wiedziec gdzie szukac i czasem uzbroic sie w cierpliwosc. Na zawodach mialam kilka sytuacji kiedy podchodzily do mnie obce stajnie, pytaly czy jestem z tej i tej stajni i proponowaly nowa prace. Kolezanka miala ostatnio propozycje pracy z Kolonii i byli gotowi po nia przyjechac pod Monachium 
delta a czy ktoś kto po niemiecku nie mówi wcale, ale dogada się po angielsku ma szansę na pracę w Niemczech w stajni sportowej?
delta   Truth begins in lies.
30 grudnia 2010 16:16
TA-KI, oczywiscie! Osobiscie spotkalam sie z jedna stajnia gdzie nie mozna bylo dogadac sie z szefem po angielsku, natomiast z reszta pracownikow jak najbardziej wiec nawet w razie W mozna bylo sobie pomoc. Nawet jesli nie znaja konskiego slownictwa to nie ma problemu sie dogadac. Sama przyjechalam do DE z niemieckim ktorego nie uzywalam od kilku lat, a i moj angielski pozostawial wiele do zyczenia w sensie rozumiem, ale gorzej z powiedzeniem czegos. Problem pojawia sie tylko w urzedach i bankach, zalozenie konta czy zameldowanie sie to tylko po niemiecku, ale i z tym nawet jak nie mowisz to dasz rade, beda tlumaczyc ci na tysiac roznych sposobow az zrozumiesz 🙂
A.   master of sarcasm :]
30 grudnia 2010 16:35
Ja ze swojej perspektywy powiem tyle, ze Niemcy sa o wiele bardziej pomocni i przyjazniej nastawieni, niz Angole.
Czy ktoś z forumowiczów mieszka/mieszkał w Szwecji?
KONIE W NORWEGII
Witam,
czy ktoś z Was orientuje się ile średnio kosztuje koń rekreacyjny lub do małego sportu w Norwegii? i ile średnio kosztuje utrzymanie miesięczne konia?
W stajniach w Oslo i okolice od 1000 zł w górę -pensjonat, ale w tych tańszych dużo trzeba robić samemu przy koniu, np. sprzątanie w boksie, ścielenie, wieczorne karmienie - znalazłam info na norweskich forach. Taki za ponad 4 tyś/miesiąc też znalazłam, ale to full-wypas.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się