Kącik instruktora

Ważna jest dobra organizacja czasu pracy - ja tam wolałam mieć ustaloną grupę po grupie, konkretna liczba osób , na konkretne konie, ten sam poziom zaawansowania, w międzyczasie jakiś teren, żeby samemu odpocząć. Umawiałam się z jazdy na jazdę, telefonicznie, a nie tak, że jak ktoś przyjdzie.
Z reguły jak ktoś przyszedł nowy czy niespodziewanie to i tak konia juz wolnego nie było, wtedy dostawał mój nr telefonu.
Nie trawię doprowadzania koni w czasie trwania zajęć grupy.
Dokladnie.. tej calej akcji dosiodlywania, spozniania... wrrrrrrrr.

A na dodatek nie zapisuje na jazdy ja, tylko moja szefowa, co jest totalnie bez sensu, i czesto o polowie osob zapomina, i mam lęki juz jak ktos mi staje w drzwiach ze na jazdy byl... Ale co zrobic.
Dziewczyna Szamana   Prawdziwa Świętokrzyska Wiedźma
02 stycznia 2011 21:45
Joł! Jestem instruktorem RR od kwietnia. Po ukończeniu kursu nie pracowałam jeszcze, ale w nadchodzącym sezonie mam nadzieję to zmienić 😉 Stąd moje pytanie: Gdzie się ubezpieczacie i jaka jest przybliżona cena takiego ubezpieczenia? I w ogóle jakie to ubezpieczenie? OC?
Będzie dobrze! Przynajmniej jestem dobrze nastawiona.  🤣
Raz tylko zdarzyło mi się dokoptować na jazdę trójkę ludzi - ale nie dlatego, że przyszli niezapowiedzianie, tylko się spóźnili, i to dobre pół godziny. Cóż, wiele z tej jazdy nie skorzystali, ale przynajmniej tyle.

Dziewczyna Szamana, OC, w okolicach siedmiu dych na rok (na kwotę 50 tys), też zależy od oferty
Ja miałam w Hestii za 75 zł
florcia9   "Amicus optima vitae possessio"
02 stycznia 2011 22:36
A ja mam pytanko do instruktorów.
Mam 17 lat, w maju stuknie mi 18, w związku z tym, że wycofują kursy instruktorskie, a ja chciałabym się na nie jeszcze załapać, więc szukam jakiegoś rozwiązania aby zdać go jak najszybciej. I tu pojawia się pytanie. Czy mogłabym zdać kurs zaraz po 18?? Oczywiście nie oczekuje od razu papierów, jestem świadoma tego, że dostałabym je dopiero po ukończeniu szkoły średniej. I jeśli jest taka możliwość to czy akceptują to na każdym kursie, czy tylko na niektórych??
Kwestia dogadania się z organizatorem. Chyba.
Kursy instruktorskie dalej będą organizowane, tylko na innych zasadach - jakieś kwalifikacje przecież muszą być wydawane. O szczegóły pytaj w wątku dot. kursów inst. - teraz chyba będzie większy nacisk na te stopnie PZJu - nie wiem. Pazijom, uwidim 😉
toporzysko ogłasza, że będzie organizować kurs w tym roku więc ja też nie wiem jak to dokładnie jest, w toporzysku ma byc kurs IRR  w marcu (info na stronie voltahorse) więc może jednak dalej będą je organizować?

Na szczęśćie ja już po kursie, ale nadal czekam na papiery w kurs robiłam we wrześniu.... mam nadzieję, że chociaz do wakacji dojdą bo to już byłoby przegięcie.

A póki co jazdy prowadzę dorywczo w razie potrzeb jak jest potrzebna akurat pomoc w klubie🙂 Uwielbiam dzieci, które się nie boją, dzięki temu od razu wszystko idzie w błyskawicznym tempie, bo wiadomo jak trzeba jeszcze na początku przełamywać strach to niestety postępy są wolniejsze.
A o pracę wbrew pozorom ciężko bo sama się rozglądam od jakiegoś czasu, ale wszędzie chcą na stałe z mieszkaniem, pełen etat a ja bym póki co chciała coś dodatkowego żeby pogodzić ze studiami i swoimi treningami, no ale zobaczymy, jak to będzie w nowym roku🙂
Również dołączam 😀
Jestem instr. od 4 czy 5 lat najpierw na studiach wakacyjnie potem miał być etat wyszło pół w okropnych warunkach tj takich w których szef potrafił mi przyprowadzić na jazdy 7 osób! a do dyspozycji był 1 kuc którego miesiąc wcześniej ściągnęłam z padoków jako surówkę  😵
Trochę u siebie i nawet pieniądz byłby z tego ale infrastruktura delikatnie mówiąc marna więc zarzuciłam to 🙁 a to moja pasja jest i bardzo bym chciała w zawodzie pracować ech...
O prace łatwo jak się jest osoba samotną, a jak jest rodzina to kiepsko i to w całym kraju, a Lubelszczyzna to już w ogóle tragedia w temacie...
MajaK   Tina 2000-2013
03 stycznia 2011 07:30
To ja też sie dopiszę  😉

Papiery od 5 lat (stuknie w marcu), ro kw jednej stajni na dochodne, od ponad roku w drugiej stajni na stałe, W KOŃCU normalne zarobki za które mogę utrzymać siebie, dziecko i mieszkanie, normalny zakres obowiązków, bez bajzlu i niedomówień, sama zapisuję sobie ludzi na jazdy, mam służbowy telefon. Warunki są jakie są - ktoś pisał o roztopach  😁 noooo to jest problem  u nas...ale cos za coś.
Klienci stali, chyba jednak mnie lubią skoro ze mną są  😡
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
03 stycznia 2011 08:55
to i ja się melduję 🙂
instruktorem jestem od niedawna 1,5 roku cały czas pracuje " w zawodzie" 😉
Huculska Ostoja   Fotografia Beata Gan
03 stycznia 2011 09:00
Chciałabym w tym roku zrobić kurs. Nie mam zamiaru wiązać jakiś większych planów z instruktorowaniem, ale wiadomo, zawsze mogą się papiery przydać. 😉

juz  za późno 😉  juz nie  zrobisz w  tym  roku  instruktora , ale  jakby  tak popytac ,  to jeszcze niektóre  ośrodki  robią 😉
nio  chyba , ze  wydasz  kupe( ok.10tys.zł)  kasy na  te nowe ,  sportowe  chyba
heh  ja  jak  tylko  się  dowiedziałam ,że  instruktora można  robić  do końca  roku ,  to  szybko poszłam 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
03 stycznia 2011 09:25
Do grupy instruktorów dołączam i ja - jestem zarówno instruktorem rekreacji ze specjalnością jazda konna, jak i instruktorem szkolenia podstawowego. Prowadzę rekreację dwa razy w tygodniu w ośrodku, w którym mam konia.
my_karen   Connemara SeaHorse
03 stycznia 2011 10:04
Też się melduję w kąciku 🙂
Instruktor z papierkiem od prawie 7 lat, pierwsze 3 lata pracowałam w szkółkach, później już głównie w ośrodkach za granica, a ostatnio jestem na etapie szukania pracy jednak niekońskiej (choć to się jeszcze może zmienić 😉 ).
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
03 stycznia 2011 10:15
O kącik dla mnie 🙂
Instruktor rekreacji ruchowej od lat 3, przez pierwsze 2 lata pracowałam w zawodzie, teraz zmieniłam całkiem branże prowadze jazdy znajomym dla własnej przyjemności
Huculska Ostoja   Fotografia Beata Gan
03 stycznia 2011 10:56
Dziewczyna Szamana masz piękny  avatar  ,  a  co  to  za  konik ?
Również się dołączam  🙂 Jestem 'świeżo upieczona' tzn od września. Doświadczenie na razie słabe, glownie bez papierów zdarzało mi się cos tam znajomym (lub nieznajomym) prowadzic. Po kursie przepracowałam pare weekndow w fajnym osrodku, z genialną szefową, z porządnie zrobioną rekreacją.
Pierwszy weekend był trudny oj trudny... Jak sie stoi na dole i trzeba wszystko ogarnac, 3 czy 4 jazdy pod rząd, poprzeplatane lonżami, do tego ja nie znająca kompletnie dzieci, koni, stajni.
Niestety musialam zrezygnowac bo mieszkam we Wroc. a praca w Czestochowie..
Ale zamierzam szukac dalej czegos tu, na miejscu, na weekndy  😉
Jak dla mnie praca zdecydowanie fajna, choc ciezka, odpowiedzialna no i generalnie na pewno nie na całe zycie, chyba ze ktos ma swoj osrodek
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
03 stycznia 2011 12:19
No wiec i ja dolaczam😉 Instruktor z papierami od niedawna, gdzies w lutym powinnam miec legitymacje;d a wczesniej dorywczo prowadzilam jazdy jak byla potrzebna pomoc, a takze znajomym na wlasnych koniach.

edit: literowka
caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2011 12:21
to i ja się przyznam do posiadanych od wielu lat uprawnień 😉

kiedyś troszkę jazd rekreacyjnych w szkółce prowadziłam (nie jest to moim powołaniem jednak i nie uważam, żebym się w tym szczególnie sprawdzała), teraz niekiedy prowadzę jazdy indywidualnie znajomym znajomych albo tym forumowiczom, którzy się strasznej forumowej caroline nie boją 😉

No, tak praca instruktora jest brudna, ciężka, stresująca, warunki pracy rzadko kiedy są zadowalające, szefostwo nastawione tylko na zysk "bruździ" instruktorowi jak może...itd., itp. Ale wiecie co w tym zawodzie jest bezcenne? Kiedy po 15 latach spotykacie swoich byłych uczniów i okazuje się, że nie tylko wspominają lata spędzone w stajni  jako te najpiękniejsze w życiu, ale na dodatek niektórzy dalej jeżdżą konno, są instruktorami, zawodnikami a nawet...robią karierę za granicą. I wszyscy przyznają, że to Wy zaszczepiliście im miłość do koni, nauczyliście szacunku dla nich i dzięki Wam są szczęśliwi! Ja miałam przyjemność czegoś takiego doznać... 
Dołączam i ja 🙂
We wrześniu stuknie mi pięć lat od czasu zdobycia uprawnień. Właściwie przez cały ten czas pracowałam w jakichś stajniach rekreacyjnych i muszę stwierdzić, że masówka nie jest dla mnie - po dwóch latach wypaliłam się kompletnie. Nie umiem pracować z ludźmi, którzy robią łachę całemu światu, że w ogóle wsiadają 🤔
Teraz pracuję jako instruktor, stajenny i berajter w jednym i muszę powiedzieć, że nie narzekam. Pracy trzy razy tyle, ale przynajmniej zarobki adekwatne do wykonywanego zajęcia. Ludzi mniej, ale za to trafia się więcej pasjonatów niż naburmuszonych snobów.

Chyba jednak lubię ten fach, bo niejednokrotnie mam więcej zapału do prowadzenia innym jazd, niż do wsiadania  🤔wirek:
W przyszłości chciałabym powiększyć swój mikropensjonat, wprowadzić rekreację a także zająć się organizacją rajdów 🙂

crazy też miałam taką traumę - ktoś staje w drzwiach, a ja już dostaję zapaści, bo to na pewno klient na jazdę, o którym szef mi zapomniał powiedzieć  😵
Ja także się ujawnię  😉 Instruktor rekreacji od 11 lat, sportu od 3 lat.

Cień Na śniegu - świetnie to ujęłaś. Dla mnie też największą radością jest, kiedy spotkam osoby, które kiedyś uczyłam jeździć. I one mnie pamiętają, pamiętają tamte dni, te jazdy.... Miłe to jest bardzo.

Orzeszkowa
- Takie wypalenie przechodziłam jakiś rok temu. Paskudny szef, nastawiony wyłącznie na zysk - nawet kosztem zdrowia koni, a także mojego, brak możliwości rozwoju ( pomimo obiecanek ) itp. I bardzo poważnie zastanawiałam się, czy podejmować ponownie pracę jako instruktor - a zawsze lubiłam to robić. Zatrudniłam sie jednak na podobnym etacie i niestety nei było to już to. Nagle przestało mnie wszystko cieszyć, jak widziałam ,ze ktoś przychodzi na jazdę stawałam sie strasznie nerwowa i najchętniej to bym wszystkich powyrzucała.
I rozwiązaniem stała się moja obecna praca, gdzie nie tylko zajmuje się rekreacją, ale także sportem, objeżdżaniem i sprzedażą koni. A przede wszystkim, na pierwszym miejscu jest koń.

Jaka jest praca instruktora ? Można powtórzyć za Crazy - ciężka, brudna, trzeba mieć stalowe nerwy i pasję.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
03 stycznia 2011 18:03
W takim razie i ja. 🏇
Papiery mam juz od dłuższego czasu, pracowałam ładnych parę lat, a teraz ze względów zdrowotnych na razie odpuszczam, ale nie na długo:
florcia9 teraz nie wiem czy jakieś ośrodki jeszcze organizuja, ale jak ja robiłam to z tego co pamiętam trzeba było być nie tylko pełnoletnim, ale równiez mieć mature, więc jak zdasz to może się gdzieś załapiesz...
Neila, czasem zmiana miejsca jest po prostu konieczna.
Tu, gdzie jestem  teraz mam możliwość rozwoju, nauczenia się nowych rzeczy i w sensie samej jazdy i ogólniej w pracy z końmi. Mam kontakt głównie z ludźmi, którzy naprawdę chcą jeździć - to nie duże miasto, gdzie konie są trendi, a mała miejscowość, gdzie jeżeli dzieciakom uda się namówić rodziców na przyjazd do stajni, to znaczy że naprawdę musi im zależeć.
Konie mam spokojniejsze, bo cały czas na pastwiskach, chodzące w dopasowanych Daw-Magach, a nie rozklepanych Pfiffach, w których mnie było ciężko usiąść poprawnie. No i nie mam ruchliwej ulicy tuż za barierką ujeżdżalni 🙇
Pewnie, że nie jest idealnie, i szefostwo - jak wszędzie - chce zarobić, mniej chce inwestować 😉 ale jest jakoś tak normalniej - dba się o klienta, o konie i o pracownika. I na szczęście w większości wypadków udaje się utrzymać między tym wszystkim równowagę.

Nord nie wiem, skąd Wam się ta matura wzięła  🤔 Do zdobycia uprawnień IRR wymagane jest świadectwo ukończenia szkoły średniej. Co innego, że niektóre stajnie funkcjonują na zasadzie placówek oświatowych i zatrudniają instruktorów z jakimś konkretnym wykształceniem (vide krakowski ORiRK Tabun, będący filią MDK, który zatrudnia jako instruktorów wyłącznie osoby z wyższym wykształceniem).
ja w grudniu zdałam egzamin i czekam na papiery  😉
czyli świeżo upieczona. robiłam pod kątem ew. sezonowej pracy za granicą + może jakieś dorabianie na weekendzie, zawsze to jakieś dodatkowe źródło dochodu, a wolę zdecydowanie marznąć przy koniach, niż stać za barem  😉
póki co jednak nie widzę perspektywy na pracę w mojej okolicy, jako instr..
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 stycznia 2011 19:03
juz  za późno 😉  juz nie  zrobisz w  tym  roku  instruktora , ale  jakby  tak popytac ,  to jeszcze niektóre  ośrodki  robią 😉
nio  chyba , ze  wydasz  kupe( ok.10tys.zł)  kasy na   te nowe ,  sportowe  chyba

Trochę poplątałaś i pomieszałaś. Kursy za 10 tyś to pewnie kursy na instruktora sportu, ale żeby go zrobić należałoby być najpierw Instruktorem Szkolenia Podstawowego (idąc nowym trybem).

Będą kursy na Instruktora Rekreacji. Tyle, że papierów nie będzie wydawać Ministerstwo Sportu, a TKKF. I teraz pozostaje pytanie, na jakim one będą poziomie - podejrzewam, że ten poziom może być jeszcze niższy niż do tej pory - ta kwestia pewnie wyjdzie w praniu.

PZJ jest orędownikiem certyfikatu Instruktora Szkolenia Podstawowego PZJ - są to kwalifikacje nieco wyższe niż IRR, bo nad poziomem egzaminów czuwa ktoś z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej  PZJ (na egzaminie w którym brałam udział komisja liczyła trzy osoby).
Nad poziomem IRR nie czuwa często nikt (to już zależy od organizatora kursu).

Toporzysko będzie organizować i takie i takie kursy. Kończyłam tam kurs w grudniu i mogę szczerze polecić.
Nawet nie straszcie tymi wypaleniami zawodowymi. Kurczę, z boku to musi śmiesznie wygladać...ale ja naprawdę przeżywam to, że mogę komuś poprowadzić jazdę, całkiem legalnie i bez nadzoru. Wcześniej parę lat służyłam w charakterze pomocnika instruktora - i w dalszym ciągu pokazywanie dzieciakom jak się konia siodła i czyści sprawia mi frajdę.

Tak jak Orzeszkowa - więcej zapału do prowadzenia jazdy, niż do wsiadania samemu  😁

Jeżeli chodzi o toporzyskowe kursy - to wszystko tutaj: http://toporzysko.pl/Folwark/Rekreacja/Article.aspx?id=731 i szkolenia podstawowego http://toporzysko.pl/Folwark/Rekreacja/Article.aspx?id=733

Lotnaa, no i jakoś się rozminęłyśmy na waszym kursie - nic tylko na wykładach siedzieliści  😁 A jako grupę królików doświadczalnych mieliście pewnie parę dzieciaków z Toporzyska, takich zmyślnych, co?
kujka   new better life mode: on
03 stycznia 2011 19:48
no to i ja sie dopisze. juz nie odwalam masowki, teraz tylko od czasu do czasu na kogos na prywatnym koniu pokrzycze.
bylam kiedys takim instruktorem prawdziwej rekreacji, na rekreacyjnych koniach, kilka osob w grupie, nawet calkiem to lubilam...

Lotnaa, nie wyobrazam sobie zeby poziom dalo sie jeszcze bardziej opuscic... na moim kursie byly np laski ktore nie galopowaly... znam instruktorke, ktora nie wie na ktora noge sama anglezuje (to jak ma komus wytlumaczyc?) i w ogole ksiazke mozna o tym napisac... ehh naprawde liczylam na to ze tych kursow juz po prostu NIE BEDZIE.
Jak wszyscy to wszyscy. To i ja się melduję. Papiery mam od 3,5 roku. Nie ciągnęło mnie do niedawna do pracy instruktora. Zaczęłam od lipca 2010 r. No i poszło 🙂 Uwielbiam patrzeć na zapał dzieciaków, ale jeszcze bardziej cieszy mnie radość dorosłych ludzi którzy w końcu znaleźli czas na realizację swojego marzenia 🙂 Wpadłam po uszy i najchętniej prowadziłabym jazdy codziennie.
Chwilowo ludzi trochę mniej z uwagi na warunki pogodowe (nie mamy hali), ale myślę że od wiosny na brak pracy nie będę narzekać. 🙂
Pozdrawiam wszystkich 🙂
Ja mam papiery od 1,5 roku. Od tego czasu jestem instruktorką w małej kameralnej szkółce. Nie ma masówki, snobistycznych osób, mam do dyspozycji fajne konie i dobre układy w ich właścicielem będącym moim trenerem. Aż chce się jazdy prowadzić.

I dziękuję za halę bo sobie nie wyobrażam prowadzić jazdy na dworze zimą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się