naturalna pielęgnacja kopyt

Wiwiana, ja dwie lewe ręce mam do takich "trudnych" działań, cieszę się okrutnie, że z tą galerią dałam radę, ale jak to podzielić na osobne albumy, to nie mam pojęcia 😡 To tak, jak się filozof za coś zabiera 😂 postaram się obczaić jak to działa ale ja "trudny przypadek jestem", do rzeczy "technicznych"
morwa gratulacje to nie tylko do mnie ale i właścicielki, bo o ile dobrze pamiętam od tamtego momentu, co jest takie ładne kopyto ona już sama robi, ja tylko czasem przyjadę skonsultować. I teraz jest jeszcze lepiej jak było 😉
to jeden z tych przypadków z których można być dumnym, hehe.  i to jest ten pamiętny przypadek co go wrzucałam, co wyglądał tak:

Ale przyznam, że te kopyta dobrze odpowiedziały na struganie i wcale nie były takim trudnym przypadkiem jakby się zdawało, choć wyglądał masakrycznie. dużo gorsze do rehabilitacji są konie z zawiniętymi kątami, wbitymi w strzałkę z wielką, gnijącą dziurą w strzałce.

odnośnie tych flar w krzywym kopycie - nie skróciła bym mocniej nic, niż poziom żywej podeszwy w takim przypadku. Ale opiłowywała bym te flary intensywnie z zewnątrz do 1/3 wys ścian. To jest trochę bardziej skomplikowany problem w ogóle, bo to może być jedna z tych sytuacji kiedy flary z takiej zewnętrznej strony nie pozbędziesz się nigdy, ona się tam zawsze będzie robić. Dzieje się tak jeśli kość kopytowa jest zdeformowana i naturalnie powinna inaczej się układać, ale przez prostowanie na siłę się z nią coś porobiło i wobec tego kopyto dopasowane do tej kości sprawi, że obciążenia na zewnętrzną ścianę będą nienaturalnie duże i ona się będzie chronicznie odrywać. Będzie też grubsza. Ale nie wiem czy tak akurat jest u was bo konia nie widzę 😉

edit: można spróbować zrobic tak jak napisała Wiwiana, zobaczysz co się stanie - jak będzie odrastać w 3 dni, a jak temu nie dasz tego zrobic to się porobią podpórki, to może mieć własnie miejsce taka sytuacja jak pisałam. Ale to sie chyba raczej często nie zdarza, nie tak łatwo jest zdeformować kość.

Co do ścian wsporowych - znowu nie jest łatwo mi powiedzieć nie widząc konia - bo zdjęcia trochę przekłamują, brak jest 3 wymiarów. Może byś mogła zrobić zdjęcie  przybliżone tych ścian?
morwa   gdyby nie ten balonik...
06 stycznia 2011 21:28
Dzięki dziewczyny za rady.
No właśnie gdyby to przy tej bardziej stromej ścianie podeszwa mi się bardzie wykruszała, to sytuacja była dla mnie jaśniejsza. A tak to nie wiem co robić. Przy zewnętrznej ścianie nawet nie to, że są jakieś straszne flary - po prostu schodzi jakby bardziej rozwartym kątem niż wewnętrzna. Właśnie kieruję się wysokością podeszwy i nie widzę jakiś szczególnych efektów "wyrównawczych" więc może czas coś zmienić. U konia k_cian sytuacja jest na razie bardzo delikatna - pewnie gdyby nie to, że przerabiam to samo od długiego czasu u mojej kobyły, to bym nie zwróciła uwagi. A tak wolę zadziałać wcześniej i się podpytać co o tym sądzicie. Wydaje mi się, że muszę jednak gdzieś robić coś nie tak, bo też jedynym "usprawiedliwieniem" dla powstania czegoś takiego wydaje mi się asymetria kości, a raczej aż takiego szczęścia nie mam, żeby trafiać same asymetryczne przypadki 😉

Jeżeli chodzi o zdjęcia, to by musiała być prośba do k_ciana.
Ale przyjrzę się im następnym razem. Jak pisałam przez ostatnie kilka strugań trochę mocniej je męczyłam, ostatnio uznałam, że nie ma już potrzeby.
A że bez widzenie konia ciężko coś powiedzieć to wiem - ale myślę, że nikt nie leci nagle czegoś w kopycie wycinać, bo mu ktoś tak napisał, jeżeli mu się to nie zgadza z tym, co widzi na żywo. Niemniej takie spojrzenie z boku może być baaardzo cennym materiałem do przemyśleń.

A tego trzeszczkowca właśnie dobrze pamiętałam, dlatego bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to najnowsze zdjęcie.
A na tej stromej ścianie masz flarę czy nie?

o, znalazłam coś co może będzie pasowac do tej dyskusji. Mówisz o podobnym kopycie, tylko że tutaj akurat zewnętrzna jest stroma i krótsza, a wewnętrzna dłuższa?
od przodu:

z tyłu:


nie, czekaj u ciebie chyba jeszcze inaczej. jezu jakie to skomplikowane o tej porze 🤣
edit: dobra już rozumie, wcześniej rozumiałam, potem sie zgubiłam, a teraz znowu zrozumiałam. I niestety już mi się mógł wyłączył  😎
morwa   gdyby nie ten balonik...
06 stycznia 2011 21:48
Oj skomplikowane 😉

Flary na bardziej stromej stronie raczej nie ma - najwyżej już na samym dole jeszcze resztka oderwania co nie zdążyła zrosnąć. Muszę pomacać dokładniej następnym razem, czy coś tam jeszcze odstaje.

branka to co wstawiłaś to zdecydowanie bardziej skomplikowany przypadek - wygląda jakby ściany szły pod kopyto?
mila   głęboka rekreacja
06 stycznia 2011 21:52
A może coś takiego? Wewnętrzna krótsza podwinięta, zewenętrzna dłuższa z flarą?
Ufff kasik jest co poprawiać przy twoich kopytach, ale po tym kowalu wcale się nie dziwię. Widzę coraz więcej koni spie...... przez niego, masakra.
A co z moją Scarlett?? http://re-volta.pl/galeria/moja/foto/26060 Będzie żyła bardziej komfortowo od chłopaków, bo ja wiedziałam, że nie jest dobrze, ale myślałam, że ku lepszemu idzie, nawet widziałam, (a może chciałam widzieć) lepsze strzałki! Jezu!! Biedne chłopaki 😕
morwa   gdyby nie ten balonik...
06 stycznia 2011 22:04
Oj, cos za bardzo juz chyba namieszalam. My tylko tyly troche na zewnatrz stawiamy  😉

Chociaz jedna noge mam u swojej troche podobna do tego mila co wstawilas. Pamietam rady Tomka co z takim przypadkiem robic.

Czy ktos wie co ja moglam narobic ze swoja klawiatura ze mi sie literki poprzestawialy. Znaku zapytania tez nie moge znalezc  😁
morwa no ten co wstawiłam jest niełatwy. Szczególnie, że tu dochodzą problemy z grzbietem i zadem.
Tu dużo zależy od ujęcia, ale zobacz z ukosa, widać jakie to kopyto jest dziwne, drugi tył zresztą też:


Za to przody dużo lepsze, nie takie krzywe, szersze i bez leżących piętek(choć zza wysokimi i póki co nie chcą się dać obniżyć za cholerę - ale myślę, że jeszcze ze 2-3 strugania i przody będą przyzwoite, z tyłami będzie dłuższa przeprawa 🙁 ).

na literki pomogło mi ostatnio alt+shift  😁
morwa   gdyby nie ten balonik...
06 stycznia 2011 22:14
No to powodzenia - Ty co jeden przypadek to ciekawszy masz.

Jeszcze raz dzieki za wszystkie rady. Bede kombinowac.

alt+shift dziala - ale zdazylam juz naklikac cos innego i teraz nie mam polskich znakow 😵 Chyba czas isc spac .
No nie ukrywam, mam dużo ciekawych przypadków. I w sumie co powiem sobie, że nie biorę nowych koni, to się jakiś  taki trafi, że się łamię.
A w sobotę będę robić po raz pierwszy jak podejrzewam jeden z ciekawszych i planuję robić porządną dokumentację 🙂

Rzeczywiście chyba czas spać, ile można gadać o kopytach 🤣
dea   primum non nocere
07 stycznia 2011 09:58
U nas była bardzo podobna sytuacja z Bryśką w zadach (tylko że na odwrót): stroma ściana była dłuższa i solidnie spękana od spodu - koń na niej chodzi wyraźnie (i też lekko okręca), a "uciekająca"/mniej stroma (też flary w sensie dzwona nie było widać) niższa. Mam wrażenie, że ta stroma sciana po przekroczeniu jakiegośtam kąta nie pracuje na zewnątrz (albo nie tak dużo jak powinna) i dlatego jej podeszwa "nie puszcza", a ona się nie "flaruje" bardzo długo, raczej pęka albo wbija się w koronkę (i przez to jest wyższa), ew się "kompresuje" (na pewno znacie taki widok, ściana nie w dzwonek tylko zwinięta w harmonijkę). Ja robiłam tak, że kładącą się piłowałam pionowo (nie mustang roll tylko na grubość - bo od spodu nie było widać  ogóle żadnej "flary" i sściany było "mało", mustang roll by się wytarł w kilka dni) do linii białej na odcinku przedkątnej, a tę pionową, popękaną - łuczek i lekki mustang roll, tyle żeby się nie odrywało bardziej. Bardzo, bardzo opornie to idzie, ale powoli widzę wyrównywanie ścian, położona "wstaje". W sumie jakimś fuksem intuicyjnie mi się udało z tym plusminus zawalczyć. Założenia miałam z grubsza, żeby oprzeć konia na tym co z grubsza proste, czyli kąty wsporowe (dośc szybko się udało je w miarę wyrównać na wysokość) i boki pazura, obie przedkątne zdecydowanie odciążam (czyli łuczek był kluczem). Do tego to "ścienianie" położonej ściany - przez to szybciej się ścierała, więc się przestała odrywać. Teraz tak sobie myślę, ze może właśnie zachęcenie tej stromej ściany do pójścia na zewnątrz, na granicy oderwania się, jakoś by ruszyło?

Zarzucę herezję zaraz (wszyscy gotowi? :>😉 Nie zastanawiało was, dlaczego przerośnięte kopyta kursowe maja tyle "proszku"? Albo dlaczego jak się kopyto wywerkuje na płasko do podeszwy, to się bardzo często "betonuje" jako pierwsza reakcja? Ostatnio ktoś zarzucił taką teorię na grupie, i w sumie brzmi to rozsądnie: wystająca ponad powierzchnię podeszwy ściana działa jak dźwignia (to wszyscy wiemy) i w momencie obciążenia kopyta powoduje mocniejsze odchylenie ściany na zewnątrz niż przy krotkiej ścianie. Zgadza się? No własnie. Wniosek? Kopyto o odrobinę dłuższych ścianach pracuje bardziej (w sensie różnicy między stanem obciążonym - rozszerzonym i nieobciążonym). Dlatego czasem pozwolenie ścianom na podrośnięcie odrobinę ponad podeszwę umożliwia uwolnienie martwej podeszwy i "ruszenie" kopyta. Jak zwykle trzeba to stosować z wyczuciem: za dużo ściany wystającej to obciążenie peryferyczne - listewki obrywają, gorsze ukrwienie, "zachęta" do powstawania flar, ale z drugiej strony czasem ruszenie kopyta jest potrzebne i ta metoda może je własnie ruszyć, sprawić, że martwa podeszwa wreszcie "puści" - i wtedy golenie ściany na łyso co kilka dni może wcale nie pomagać. Może dla kogoś to będzie taki OBOP jak dla mnie: Jak już ściana(i listewki) jest w stanie utrzymać więcej ciężaru, a problem jest z "betonową podeszwą" to jest to jakaś strategia, która może pchnąć kopytko dalej.

branka - dzięki za obrazek z pęciną, to taki OBOP - niby miałam wszystkie informacje potrzebne, żeby coś takiego wyrysować, ale nie wpadłam na to 😉 teraz przeglądam foty pod tym kątem i myślę... Z grubsza zgadza się to z "intuicyjnym" spojrzeniem, że kopyto robi wrażenie, że jest za bardzo z przodu, ale jednak co kreska, to kreska 🙂
Ja kiedyś robiłam takie pomiary jak branka przedstawiła, z tego co pamiętam wyszły nieźle 🙂
Ja jestem pod wrażeniem tego ze mój koń po pierwszym struganiu wszystkimi czterema łapami piętkował! Co prawda na razie tylko w stępie (nie mam zamiaru w kłusie sprawdzać bo szklanka niemożliwa...) i trochę niepewnie ale szedł z piętki jak nic (wiem że może trochę za bardzo się ekscytuję ale taka moja natura). Robiąc dzisiejsze zdjęcia widzę że jeszcze sporo pracy przed nami bo mamy trochę dziwnych asymetrii w kopytach. (Dla zainteresowanych link: http://img641.imageshack.us/gal.php?g=lprzod1.jpg ). Miałam zamiar dzisiaj spróbować coś sama zrobić ale szczerze to gdy przyglądałam się robocie Aquarius to wydawało mi się to proste, stojąc nad kopytem z tarnikiem zwątpiłam w swoje siły...  👀

PS: czy to normalne ze odkąd zaczęłam bardziej interesować się tematem strugania naturalnego to odczuwam psychiczny dyskomfort na widok wysokich piętek i dziwnych kopyt u koni na filmach ze skoków bądź innych imprez jeździeckich?
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
07 stycznia 2011 12:43
W związku z tym, że od wczoraj mi spokoju nie dają Dukatowe ściany wsporowe, kładące się na podeszwę, pobiegłam dziś z samego rana i obejrzałam Dukatowe kopyta. W zasadzie, siedziałam na stołku i gapiłam się, ogon wciągał siano pod świerkiem, a ja siedziałam i ... i ... i dobrze, że na plusie jest bo tak siedzieć i gapić się na mrozie ... i w końcu mnie olśniło i wiem już o co chodzi z tym pokładaniem się ścian. Tym samym dotarło do mnie, że pilnikiem nie uda mi się z tym nic zrobić i zamiast ucieszyć się, trochę mnie ta sytuacja martwi, jakaś taka bezsilna się czuję 🤔 .
Przy okazji obejrzałam też kopyta drugiego z chłopaków, u którego jak mi się zdaje ze ścianami wsporowymi lepiej jest, ale to pod weryfikacje Waszą pójdzie jutro.
Przespać się z tym muszę, może znowu dostanę olśnienia.
Wiwiana   szaman fanatyk
07 stycznia 2011 13:03
czy to normalne ze odkąd zaczęłam bardziej interesować się tematem strugania naturalnego to odczuwam psychiczny dyskomfort na widok wysokich piętek i dziwnych kopyt u koni na filmach ze skoków bądź innych imprez jeździeckich?

Normalnym bym tego nie nazwała, ale tak mamy, niestety...
dea   primum non nocere
07 stycznia 2011 13:09
To musiało fajnie wyglądać: zimowa sceneria, koń rąbie sianko pod świerkiem, stojąc na trzech nogach, a Ty siedzisz na stołku i kontemplujesz kopyto z prawdziwie szekspirowską miną: to cut or not to cut?  😁

EDIT: patrzcie co można zrobić ze starego tarnika! Cudo...  😍 ze stronki Rameya.

wooooo ale czad!  😲
caroline   siwek złotogrzywek :)
07 stycznia 2011 14:54
tak apropos "chodów u moderatora" - dodać listę strugaczy naturalnych lub link do mapki strugaczy do wątku ważne telefony? moim zdaniem wypadałoby, ale nie chcę decydować za was.

własnie aktualizuję listę w tamtym wątku, więc to żaden kłopot 😉
Wiwiana   szaman fanatyk
07 stycznia 2011 15:09
a pewnie, poprosimy  😀
caroline chodząc po różnych wątkach, chyba nie trafiłaś na bardziej merytoryczny od tego co?  😉
Zaglądałam dzisiaj pod podwozie mojego Smyka, miałam nadzieję, że zobaczę coś... Wpatrywałam się w te paskudne kąty wsporowe i ściany przedkątne i urodziło mi się takie pytanie: czy te kąty są normalne? Bo one są jakieś grubaśne i takie jakby jaśniejsze, tak ma być? Zastanawiałam się czy nasze ściany wsporowe są położone ale wyglądają tak stojąco (u mojej kobyły wyglądały jak przyklejone gumy do żucia) w dodatku nie bardzo wiem jak zabrać się za łuczki i czy mają one jakieś uzasadnienie w jego przypadku 🤔wirek: Jedyne czego się dopatrzyłam, to tego, że można podważyć lekko podeszwę w okolicy strzałki, i że ona schodzi jak skóra, a pod nią odrobina proszku.
Na tym zdjęciu akurat to kopyto nie wygląda źle oprócz dziury w strzałce. Ale patrząc na zdjęcia pokazujące kopyto z boku widać podciągniętą koronkę ku górze ( wszystkie konie robione przez K.A, tak wyglądają :/) jeśli dałoby się zrobić łuczki i lekko ścieniować ściany przedkątne to koronka się zrelaksuje (obniży, wyprostuje)
Ścieniować ściany przedkątne, to spokojnie da radę, tylko nie bardzo widzę robienie łuczków, bo mi jakoś to nie pasuje technicznie. W miejscu gdzie powinny one być jest tak strasznie płasko (chodzi o podeszwę). U kobyły podeszwa tam sama się lekko zagłębia i wskazuje, w kt miejscu na ścianie chce łuczek (u niej dodatkowo ogromniaste flary),

U Smyka wszystko zaciśnięte, linia biała wygląda na całą, ściana na dobrze "przyklejoną". Chyba że mogę tarnikiem pod większym kontem przejechać? Tak żeby był większy skos na ścianie? Chyba mało precyzyjnie to przedstawiam... Jego kopyta w ogóle mają wypłaszczenia na obwodzie, takie same jak zauważyłyście na pazurze.
A te dziury w strzałkach (zakładam, że chodzi o tą włażącą w piętkę) upodobniły kopyto do d..... Są ostatnio coraz większe, w sensie szersze (były wąziutkie i głębokie, tak samo jak rowki wokół strzałki) Czy dobrze sobie tłumaczę ich poszerzenie jako wstęp do poszerzenia w obrębie piętek? Gorzej wygląda to w prawym przodzie.
Czy te strzałki są wg Was zdrowe? Bo na zdrowy rozsądek nie powinny być, ja jednak nie widzę w nich nic niepokojącego. Od kiedy tylko pamiętam miał wąskie strzałeczki z mega wąskimi i głębokimi rowkami, pamiętam to, bo cieszyłam się jak głupia, że nie będzie się podbijał (mam go od źrebaka)🤦 Fakt, że nawet jak boso biegał (to same początki pod siodłem) to szedł jak burza po każdym podłożu, podczas gdy jego matka (Scarlett) zawsze wybierała miękkie. Zaczęłam go kuć z głupoty, bo kowal stwierdził, że za bardzo ściera kopyta i że będzie się podbijał (a trasy w lesie mamy mocno kamieniste) Tak naprawdę, to przełaził 2tyg po Bieszczadach, czasem nawet 10h pod siodłem z bosymi tyłami i nic go nie ruszało, ale przecież "autorytetów" się słucha.
kasik0 widzisz te płatki odrywające się w rowku pośrodkowym strzałki? Miałam takie same. Dodatkowo jak rowek tarłam, to leciał mi proszek. Stwierdziłam, ze to grzyb i leczyłam grzyba. Nieskutecznie.
Wycięłam wielki rów w tym rowku pośrodkowym i teraz żałuję !!!!!
Bo:
- w miejscu gdzie jest rów, strzałka jest słabvo stymulowana przez podłoże ( bo rów wisi wysoko nad ziemią, nie? U mnie - naprawdę wysoko) Chyba z tego powodu jakoś słabo przyrasta strzałka w tym miejscu. Ja tam tego przyrostu nie widzę.  😕

- nawet jeśli narasta zdrowa tkanka, to to co jest na zewnątrz I TAK się infekuje grzybem. Jest taka pewna warstwa tkanki między wnętrzem tkanki, a światem zewnętrznym, w której grzyb nadal siedzi. Nie chcę już bardziej ciąć, bo musiałabym wyciąć chyba całą strzałkę.  🤔

- Mimo naprawdę dużej czystości w boksach, codziennego padokowania na śniegu, który czyści strzałki, mimo codziennego czyszczenia strzałek przez mnie i smarowania bakteriami em-15 nadal mam grzyba. I dodatkowo- wycięty kawał strzałki z rowka pośrodkowego.

Przestrzegam przed nadmiernym wycinaniem rowków pośrodkowych. Bo mój, jak na razie NIE CHCE odrosnąć zdrowy. W ogóle nie odrasta.  😕
Mam do Was pytanie. Mój koń ma "korniki" w strzałkach.
Tzn. z wierzchu niby wszystko w porządku i nic nie widać ale jak zacznie się wycinać strzałkę,
to w środku są takie małe jamki a w nich płyn, przypominający rozwodnione mleko.
Te jamki ,to jakby mikronacięcia.
Czy któraś z Was się z tym spotkała?
Czym to leczyć? i skąd się to cholerstwo bierze?
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
08 stycznia 2011 07:18
Dorsycia - miałam to samo w strzałkach mojej klaczki. trwało to ponad rok (może nawet dwa lata) - kowale (w tym czasie było dwóch) dziwili się i mówili, że nigdy z czymś takim się nie spotkali. Wezwałam weta, żeby pobrał próbkę "mleczka" i dał do jakiejś analizy, ale jak na złość nic nie znalazł. W każdym razie na podstawie mojego opisu powiedział, że to prawdopodobnie mikrouszkodzenia strzałki (coś jak skaleczenia o drobne kamienie), które się zarastają normalną tkanką.

Do dziś nie wiem,co to było na 100% bo jak na moje oko tych nacięć było zbyt wiele i do tego jeszcze to dziwne mleczko... 🙄 W każdym razie  nacięcia same zaczęły znikać i obecnie chyba w ogóle się nie pojawiają. Może to była kwestia diety (nie wiem - zgaduję)

A tak, skoro już się tu udzieliłam, napiszę, że nic nie rozumiem z Waszych wypowiedzi 🙁 A szkoda, bo branka wstawiła zdjęcie mojej klaczki i zrozumiałam tylko tyle,że to "ciekawy przypadek" 😵 no ale trudno - nie wszystko trzeba rozumieć;-) Ważne, że Branka wie, co robić 😅 :kwiatek:
Ja tez miewam od czasu do czasu takie zarośnięte dziury z gęstą, białą mazią w środku. Nie miałam ich wiele, i zdarzają się tylko u jednego konia. Nie występuja tez tuż przy powierzchni strzałki, zawsze trochę głebiej- dlatego odkrywam je zwykle, gdy strzałka wystaje ponad ściany i ją przycinam. Widac wtedy taką biała plamkę, więc wycinam ją dalej, wylatuje "mleczko", ja docinam tak zeby ta dziure zlikwidowac/wygladzic, odkazam i zosatwiam. W tym samym miejscu sie potem nie pojawia, ale za pare tygodni/miesiecy zwykle znajduje inna dziure w innym miejscu.
Ja obstawialam, ze to jakas infekcja, gnicie. Ale jesli u Ciebie w mleczku nic nie wykryto,  to moze to rzeczywiscie nie to?
tunrida, mam taką refleksję.. skoro leczenie "na grzyba" nie przynosi efektu... to skąd w ogóle pewność że to grzyb? Brałaś jakieś zeskrobiny? Robiłaś posiewy? Bo takie traktowanie "na grzyba" wychodząc z założenia że to grzyb,  które nie przynosi od długiego czasu efektu.. jest podejrzane. Ja bym zaczęła się zastanawiać czy to jest grzybek. A może to coś bakteryjnego? 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się