Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

mnie już nic nie zdziwi, naoglądałam się koni co nie miara i jestem mega ostrożna... zdjęcia wolę 'gołego' konia bez osprzętu i niczego na nogach. Kopyta koniecznie mają być widoczne. Potem mogę oglądać jak chodzi pod siodlem, jak skacze.

Nacieliśmy się wiele razy, mimo, że jako stajnia rekreacyjna informujemy co chcemy, i że badamy dokładnie u siebie na miejscu i zwracamy gdy coś nie tak, konie w granicach 8-10 tyś.  m.in.:

- znany trener wciska nam zdrowego, niezepsutego konia na małe zawody /mini LL i L/- przywozi to cudo sam trajlerem i chce poprowadzić trening - jak zobaczyłam, że kłąb cały obtarty do krwi,  to nawet nie siodłałam, gościu zdziwiony, bo przecież mam coś podłożyć i wsiadać taa, no dobra byłam uprzejma i wzięłam to cudo na lonżę - a koń ledwo lezie, kaszląc co kilka kroków, nóg z podłoża nie zabiera, kondycja zerowa, ruchu i chęci do życia zero ... no ale widocznie przeziębił się w transporcie /jechał całe 20km  😁/ Nie wiedział co pakuje, czy ma nas za idiotów? Chciał nam go zostawić na próbę...

- drugi trener/hodowca stajnia sportowa - po telefonie o zdrowego konia rekreanta przywozi nam ślązaka z mega fajką na pp  😵 zdążył wyprowadzić z przyczepy, zdjąć ochraniacze i został wyproszony, no sorry  🤔 /prosilam o dokładne foty to dostaliśmy, ale w ochraniaczach, a po prośbie o foto bez nich zapowiedział, ze już pakuje konia i oglądniemy sobie na miejscu i pojeździmy.../
- stadnina koni -  konie zaprezentowane profesjonalnie na płycie, w korytarzu, pod siodlem , paszporty do wglądu, konie odprowadzono a my w końcu zdecydowaliśmy się i zamówiliśmy weta. Pojechaliśmy do domu. Wet. zbadał, prześwietlił i rewelacja klacz zdrowa, czysta bez zmian chorobowych, wypełniony caly protokół... no i przywieźli, wypakowali i odjechali. Przyjechałam weszłam do boksu i się załamałam - zagrzybiona totalnie pod czaprakiem i grzywą  😵 Wetowi też nie można ufać? Wet bronił się że w stadninie powiedzieli, że to strupki z brudu, bo klacze zeszły z pastwiska... potem dowiedziałam sie, że to etatowy wet tej stajni... no ale klacz została, oni ponieśli koszty leczenia a my babraliśmy się ok 2 mieś. ze smarowaniem.
- znajomy przywozi nam klacz nie powiem super fajną, no ale co z tego skoro naliczyłam się na niej kilkanaście sarkoidow  😲 i że niby nie zauważyli  😁
... takich nieszczęsnych zakupów jest jeszcze wiele


No i to nam chcieli wcisnąć 15 letnią slązczkę zamiast 6latki  😉 pisałam kiedyś, bo paszport gdzieś się zawieruszył heh w takim wypadku dobrze mieć kontakt ze ZHK.

Dla siebie jak kupuję konia to sama sprawdzam i nie robię badań i źle nie trafiłam jeszcze. Ale ja mam inne wymagania niż stajnia rekreacyjna.

Ogólnie na myśl o kupnie konia robi mi się słabo, tyle się najeździłam i naoglądałam i wiem jakie to trudne. Najgorzej jak znajomi chcą nam wcisnąć jakiś egzemplarz, wtedy robi się przykro, wychodzi na to, że w interesach nie ma kumpli  🙁
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
10 stycznia 2011 19:56
armara, pierwszy koń był przez jakiś czas na allegro. Ogłoszenie o klaczce, nawet nie pamiętam, poza tym to nie ja szukałam tylko znajoma.
ja tam lubie autogielde hahaha... przyjezdzam, stado koni. wlasciciel jakos dochodzi do tego ktory kon jest ktory, decyduje sie, wybieram jednego i tu hahah- to niech pani ja sobie teraz zlapie  🤣
z mojego punktu widzenia (kupca) autogielda mi sie najbardziej podobala. Mialam z czego wybierac i porownywac. U hodowcow ktorzy pokazywali mi pojedyncze konie jakos do mnie nie przemawialo... I te sytuacje kiedy chcieli mi wciskac wnetra i inne dziwne nieokreslone przypadki... ehhh
Brzask, dlatego ja po dluzszym pobycie w stajni u handlarza, jadac ogladac konia NIGDY  nie wsiadam na niego pierwsza. najpierw wsiada ktos miejscowy, pokazuje konia w 3 chodach i dopiero moge ja, czy kupiec z ktorym jestem.
z anegdot, sytuacja powtarzajaca sie czesto:
przyjezdzamy do gospodarstwa. pan wyprowadza kobyle. aby zademonstrowac jaka spokona robi rozne dziwne rzeczy. ok kon ogladniety z ziemi, pora na wsiadanie.
- panie, ujezdzona?
- pani! spokojnutka, ujechana w siodle, no spokojniutka! chlopaki jezdzili!
- to moze chlopaki by wsiedli?
- pani ja siodla nie mam.
- to jak w siodle jezdzili?
- od sasiada my pozyczali.
- aha. nie ma poroblemu, ja mam siodlo w bagazniku.
- 😲 pani, ale ona dawno nie chodzila...
- panie, ujezdzony ten kon czy nie?
- no pani, pare razy to tam kto siedzial, ale zeby ujezdzona od razu...
Ja dopiero od tygodnia zaczęłam poszukiwania konia , szukam konia do małego sportu do 4 - 5 lat i już widzę że będzie ciężko...pierwszy upatrzony niby już dogadany Pan po godzinie napisał że koń sprzedany pojechał w Polskę 🙁 dwa kolejne jadę oglądać w piątek jeden kary wałach 4 lata 170 cm dobry papier w trakcie zajeżdżania ale po rozmowie z właścicielem chyba jakiś handlarz no ale jadę zobaczyć, kolejny też 4 latek 170 siwy zobaczymy... po tym co czytam już widzę że nie będzie łatwo.
KUPIĘ KONIA!!! wiek od 6 do 10-12 lat spokojnego ułożonego do nauki skoków i ujeżdżenia dla juniora, powyżej 150 cm wzrostu  maść  najchętniej kara lub siwa ale może być inna, najchętniej wałach lub ogier rozważę też klacz , zdrowy koń bez narowów i nałogów, z paszportem pochodzenie nie musi być jakieś znane ale bez NN-ek. doświadczonego w zawodach do 4500zł cała polska ale najchętniej pomorskie. propozycje na prw lub mailem ze zdjęciami na adres lilkim4@wp.pl poważne oferty!

Z re-voltowych ogłoszeń. Do 4500 doświadczony w zawodach - to żart ?  🤔wirek:
Niektórzy żyją w innym świecie... najlepiej to by chcieli konia GP za 5000 zł
armara, ale jak się ktoś zabezpieczył - tylko poważne oferty  🙇
No bo jeszcze ktoś będzie siedzenie zawracał, a on przecież taki poważny kupiec. 😁
Życzę wszystkim szukającym powodzenia.W Polsce są konie wartościowe. Kilka lat temu  znany hodowca i trener z Danii,który przyjechał do nas na seminaria, jak usłyszał skąd jestem to proponował mi, bym pomogła mu szukać koni w Polsce.
Dziewczyny, ale albo macie pecha z tym szukaniem koni, albo wymagania z kosmosu (jak z tego ogłoszenia tu wklejonego o koni chodzącym konkursy za 4500). Jak jedziecie do jakiejś stajni i widzicie, że to jest mała, ciemna komórka, koń zaniedbany itd. to nie oczekujcie, że raz - będzie ujeżdżony (chyba ze handlarzowi się trafiło takie coś kupić) i w regularnym treningu, dwa - że będzie 100% zdrowy. Szukacie konia za małe pieniądze a oczekiwania conajmniej na 20tys.
Ja zjeździłam sporo stajni i zwykłych i handlarzy, wsiadałam na konia po kimś, ale cżesto też jako pierwsza. Owszem były konie lepiej lub gorzej chodzące, ale bez przesady. Zawsaze jakoś się dało ruszyć do przodu i mniej więcej w kierunku obranym przez mnie.
repka, ja bylam dosc dlugo w stajni handlarza. wierz mi NIE WSIADAJ NIGDY pierwsza na ogladanego konia (tzn wiadomo, ze nie mowie o powaznych ludziach, ale o handlarzach i rolnikach).
Rolnikach? czy pesudohodowcach? Bo w tej chwili będąc rolnikiem czuję się obrażona, bo moje konie są zadbane, ujezdzone i nie sprawiają problemu.
I nie chodzi o wsiadania na co popadnie, bo sama wolę jak wsiada ktoś ze stajni sprzedajacego, ale nie zawsze jest taka możliwość. Tylko zorbiło się w tym wątku, tak strasznie, że lepiej już wogóle nie szukać konia, bo wszscy oszukują i mają same dzikie i schorowane konie.
A taka jest prawda, że szukając konia do 10tys zł, jest naprawdę mały wybór koni 100% zdrowych i do tego porządnie zrobionych. Za takei konie trzeba już sporo więcej zapłacić. Więc należałoby czasami, albo przymknąć oko na pewne wady, jak jakieś braki w ujeżdżeniu lub niewielkie problemy zdrowotne, albo odłożyć więcej kasy.
A handel jak handel, od wieków odbywał się tak samo i nadal będzie tak wyglądał. Są handlarze uczciwi i są tacy co im nie zalezy. I niewązne czy to koń, czy samochód. Każdy towar znajdzie prędzej czy później swojego nabywcę. I niestety prawo handlu jest takie, że człowike często, gęsto daje się najzwyczajniej w świecie naciągnąć. I większść reklam nie zawsze mówi całą prawdę, tylko pokazuje same superlatywy. To co się dziwić, że w ogłoszeniu jest zawsze napisane, że kon zdrowy, ujeżdżony itp. A nuż przyjedzie ktoś komu się koniś spodoba i nie zbada, nie wsiadzie. A takich ludzi jest multum.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
11 stycznia 2011 08:04
Brzask, dlatego ja po dluzszym pobycie w stajni u handlarza, jadac ogladac konia NIGDY  nie wsiadam na niego pierwsza.


od tamtej pory i ja jestem bogatsza o tą wiedzę, wtedy wszystko wydawało sie takie proste i oczywiste  😉
Niektórzy żyją w innym świecie... najlepiej to by chcieli konia GP za 5000 zł


Święta prawda, co chwile mam takie przypadki, ale ostatnio miałam kupującego ,który zdawał sobie sprawę, że konia dla córki(do ambitnej rekreacji, i małego sportu),nie kupi poniżej 15 000zł-20 000zł, i takiego mu znalazłam,jest zadowolony, córka jeszcze bardziej.
Miałam też ostatnio taki przypadek,jak dla mnie nie do wytłumaczenia. Znajoma szukała konia do ambitnej rekreacji + małe czworoboki. Podrzuciłam jej kilka ofert w tym swojego, młodego konia, już podjeżdżonego, po próbie dzielności, zdrowego. Poszłam nawet na rękę, i zgodziłam się na raty. Po czym się dowiaduję, że kupiła konia, po znanym ogierze, po sporcie, ale nie do użytku (kulawego, z kontuzjami eliminującymi go z jazdy), za podobną cenę.Radziłam jej również by wzięła przedtem veta, oczywiście nie uczyniła tego. Pojeździła na nim 2 tygodnie. 🤔wirek:
Od tego zdarzenia, nie mam już więcej sentymentów, zero targowania, zero rat, żadnych kolegów, koleżanek.

Titina moze Twoj jej nie przypadl do gustu a nie wiedziala jak Ci o tym powiedziec... nawet pomimo rat
titina i masz rację. Też często próbuję doradzić co poniektórym osobom, jak kupić konia, pomagam szukać takeigo który będzie spełniał oczekiwania. I co? Ostatecznie te osoby idą sobie gdzieś i kupiują pierwszego konia spotkanego, bez poradzenia się, bez badań... i potem - ratunku, bo koń chory albo nie chce chodzić. Czasami zastanawiam się, co kieruje takim ludźmi? Chcą udowodnić, że sami są tacy zaradni i konia sobie umieją kupić, a moze wydaje im się, że źle chcę doradzić?
Każdemu się wydaje, że jak chcesz doradzić to na pewno masz na tym zarobek. A jeszcze lepiej - że jak odradzasz, to pewnie to jest mega okazja i sama chcesz podkupić...
Ja naprawdę jestem w szoku, jakie trupy czasem ludzie kupują - nawet jak im wszyscy dookoła mówią, żeby tego nie robić.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 09:00
Chcą udowodnić, że sami są tacy zaradni i konia sobie umieją kupić,

to chyba podstawa, umieć samemu some znależć konia nawet jak się nic nie wie 😉 Co z tego że potem się okaże nie do uzytku...
nie wiem skąd te oburzenie - zdziwienie że ktoś szuka konia startującego do 4500 , dla tych co kupują -sprzedają konie po 20-30 tys. to moze wydawać się śmieszne ale wystarczy dobrze poszukac a się znajdzie . w 2009 roku szukałam konia dla córki do pierwszych startów , wymagania były koń -profesor żeby z ,,palcem w d... ,, przewiózł szczypiorka przez L klase , do 14 lat , byle nie kasztan , do 6 tys. hmmm cena niby nierealna nie ? zajeło mi to szukanie prawie pół roku , ale miałam czas , dzieciak miał na czym jeżdzić więc nie było to pilne , kupiłam klacz , nawet taniej niż moja max cena , zdrowa , ładna  , z b.fajnym papierem , 60 % zawodów w zeszłym sezonie na ktorych wystartowała to wygrała , więc chyba mozliwe ! a w tym roku przy cenach  koni , gdzie nawet na tym forum ogłaszają się z 4 latką z papierami ( fakt że nie ujeżdżona ) za 2 tys do negocjacji , cena 4500 za startującego te LL, L , kilkunastolatka wcale nie jest nierealna
No niestety, mogę tylko potwierdzić to o czym pisze Brzask. Tydzień temu znajomi pojechali oglądać hucuły do znanej w Polsce hodowli . Wzięli ze soba oczywiście wet. który powiedział że on generalnie by sam siebie nie brał, bo w takich stadninach nie może być przecież wałów. Wyciagają jednego, idzie osowiały. Pytają czy chodzi pod siodłem tak jak chcieli i w bryczce, na co że tak chodzi. Wsiada znajoma a koń ani do przodu ani do tyłu, zero reakcji na łydkę. Do tego wszystkiego okazuje się że ma temp 39. Wyciągają kolejnego hucułka, piękny, hrzywka ścięta na irolka o dziwo tylko on taką miał, wsiadają no i znów okazuje się że nic nie potrafi. Wetowi wydało się nie co dziwne że tylko on ma irokeza, pyta więc dlaczego na co zmieszana dziewczyna która je pokazywała odpowiada że wytarł bo ma lipcówkę  😵
repka, mowie o handlarzach, pseudohodowcach i rolnikach, ktorzy na koniach sie nie znaja, maja bo maja. i niemal wszystkie te konie, ktore widzialam po gospodarstwach albo handlowniach byly zadbane, czyste i dobrze nakarmione. tylko najczesciej ich opis byl nieprawdziwy.
nie twierdze, ze wszedzie kazdy chce oszukac. twierdze, ze takie ryzyko jest wieksze kiedy szuka sie koni po malych stajniach a nie renomowanych hodowlach (choc to tez niczego nie gwarantuje). ale jak mamy chocby do wgladu filmik z koniem pod jezdzcem, to jednak juz mozemy zalozyc, ze jezdzca przyjal. a klamanie, ze kon jest ujezdzony i pakowanie na tego konia kupca, jest zwyczajnym brakiem wyobrazni.
No może i rzeczywiście w zimę koń zachorował  😁

Nooo cóż, niestety jak długo naiwni ludzie będą kupować takie różne dziwne i chore konie, tak długo będą je sprzedawać...
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
11 stycznia 2011 09:33
ha! ja w zeszłym roku chciałam kupić konia
no i prawie kupiłam, dałam zaliczkę itd...

a ze koń był 600 km ode mnie uprzedziłam że po powrocie do domu zrobię komplet badań u swojego weterynarza i konia zwrócę gdyby co...
transport umówiony, miałam jechać w niedzielę (rano o czwartej) a oni mi dzwonią w sobotę wieczorem ok 21 szej, ze problem wystąpił bo oni właśnie się zorientowali ze... to wnęter jest 😵

dodam ze koń ponoć u nich wychowany i wypieszczony, trzylatek
dodam że jeszcze zaliczki mi próbowali nie zwrócić 🤔
No i zdarzają się i takie przypadki, ciesz się, że nie dowiedziałaś się o tym dopiero na miejscu bądź po przywiezieniu go do stajni 1200 km później...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 09:58
koń był 600 km ode mnie

ja wyszłam z założenia jak szukałam konia że będę szukać wyłącznie w okolicach Warszawy. Nie miałam ani sił ani możliwości żeby po całej Polsce się wozić.

Ale też parę "kwiatków" się objerzało. Jeden taki kwiatek był mi zaoferowany w pewnej znanej dość stajni handlowo-sportowo-rekreacyjnej. Oj, tak kobyła jest energiczna, czuła na pomoce mięciutka, delikatna i w ogóle super. 6 lat miała. Ze zdjęcia całkiem całkiem.

Przyjeżdżam, kobyła własnie jest siodłana. Jakaś ździebko osowiała no ale  nic. Wsiada pan ze stajni - zawodnik zresztą. Coś w stępie bardzo opornie mu idzie, w ogole zero energii. Potem kłus. Ja patrzę a koń ewidentnie kuleje. Ale jeszcze ja wsiadam, parę kroków stępa (zero energii, po pewnym czasie sama się zatrzymuje), kłus - ewidentnie kulawa. Schodze mówie: przecież ten koń kulawy jest. Eee, nie. a jeśli nawet to pewnie dziś zakulała - pada odpowiedź. Aha. super. 🤔wirek:

Nestor ale zastanawia mnie ten konkretny przypadek- czy hodowczyni ryzykowałaby swoja reputacja umyslnie ukrywajac wade? oto jest pytanie

Jeżeli chodzi o ten konkretny przypadek, to nie mam żadnych powodów, by sądzić, że hodowczyni postąpiła niewłaściwie - jest bardzo prawdopodobne, że trafiła na twardego klienta, a sąd dał się przekonać. W postępowaniu cywilnym wygrywa nie ten, kto ma rację, a kto jej lepiej dowodzi. Być może sąd chciał dać sygnał, że ktoś, kto oczekuje za konia kwoty kilkadziesiąt i więcej tysięcy EUR powinien więcej uwagi zwracać na to, co dzieje się z koniem także w okresie jego młodości, a nie przyjmować, że jak źrebak, to może hasać do woli, bo do wesela się zagoi, jakby co.

Ogólnie - tak, są ludzie, którzy są skłonni poświęcić reputację dla pieniędzy - etyka biznesu również na tzw. zachodzie uległa sporej degeneracji w ostatnich 20 latach.
Wygląda to tak, że jak powiesz, że ktoś ukradł 50 zł, to go obrazisz - ale jak powiesz, że ukradł milion, to dowiesz się, że nie ukradł, a zarobił i że to zdolny, przedsiębiorczy i zapobiegliwy osobnik.
Obecnie kwestia reputacji to bardzo często kwestia, która interesuje jedynie dział marketingu - tj. jeżeli produkt jest felerny, to nie poprawia się produktu, czy nie naprawia hipotetycznej szkody, jaką poniósł nabywca (produkt musi być jedynie porównywalny do innych na rynku, albo tylko trochę lepszy) - a koncentruje na praniu mózgów klientom.

p.s. Mnie osobiście nie podoba się odpowiedź na pytanie: "koń zdrowy?" - "przeszedł badania pozytywnie".
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
11 stycznia 2011 10:00
No i zdarzają się i takie przypadki, ciesz się, że nie dowiedziałaś się o tym dopiero na miejscu bądź po przywiezieniu go do stajni 1200 km później...


no to fakt  🤣 chociaż tyle miło z ich strony... ale zobaczyłam go potem w ogłoszeniach duuuużoooo drożej, wiec nie wiem gdzie był pies pogrzebany, mogę się tylko domyślać  🙄
w sumie uważam, że jeśli następuje jakakolwiek niejasność w transakcji, to należy od niej odstąpić
bo to wróży tylko problemy

dziś się cieszę że go nie kupiłam, z zupełnie innych względów

edit: cytat
edit Elu no fakt że 600 kilo to z lekka daleko, ale koń bardzo mi się podobał, miał fajny papier i "to cos", przynajmniej na zdjęciach, dodatkowo udało mi się namówić znajomy transport na dobrą cenę  😉 a oprócz tego mój małżon po drodze w Głogowie nabył wcześniej (na allegro) motocykl, który miał zabrać do busa. tak wiec wszystko się niby poskładało...
ostatecznie pojechaliśmy busem bez przyczepki, tylko po motor 🤔
BaS
Kon zostal sprzedany, dzisiaj go zabieraja 😕
Jest mi przykro, bo z koniem wiazalam duze nadzieje, ale niestety.
Nie mialam czasu dla niego, a jest to konik ktory potrzebuje codziennej pracy, a nie tylko od swieta.
Wierze jednak, ze u nowych wlascicieli bedzie mial dobrze!
Bogu dzięki, że nigdy nie musiałam sprzedawać konia i mam nadzieję, że później życie też mnie do tego nie zmusi. Będę pracować na 3 zmiany, ale gdy przyjdzie pora to zawiozę go na wielką łąkę a nie wystawię ogłoszenie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się