Odchudzanie - wszystko o ...

cieciorka   kocioł bałkański
14 stycznia 2011 21:57
walczę 🙇
Za to wymiary mam niezłe szok  😲
Biust 90
pas 65
biodra 85
Tylko co mam zrobić z tym tłuszczem na udach i tyłku?!?!?!  😵 😵 😵
KuCuNiO   Dressurponyreiter
14 stycznia 2011 22:11
Tajna, niestety on u mnie też najtrudniej się spala:-(
Ale po prostu trzeba cierpliwości i wytrwałości na diecie + ćwiczenia i efekty na bank siępojawią tylko trzeba trochę dłużej poczekać niestety.
Dopisuje się również do listy odchudzających się :P
Ciekawe tylko ile mi zajmie moje wymarzone -10kg  🙂
Stwierdziłam ,że jak teraz nie zacznę to marnie to się dla mnie skończy. Zresztą koń będzie miał mniej do noszenia  👀
tunrida, to następnym razem trzymaj w pracy awaryjnie jakieś suszone śliwki czy morele- zjesz jedną czy dwie, zasłodzisz się 🙂 ew. orzechy garść. Jak mnie już jakoś koszmarnie łamię to zjem owoc bo to przynajmniej jakoś ujdzie.
Ale nie martw się- jutro Sabat robi mi impreze urodzinową i będzie moje ukochane sushi więc nim zgrzeszę, a potem stepper na rozgrzeszenie 😉

Kasija, przy normalnej diecie z pół roku. Dlatego nawet nie chce myśleć ile w kiedy 😀 jak chcesz chudnąć?
sluchajcie, dobrym zaspokajczem głodu sa takie deserki dla dzieci malych ! sa PYSZNE a sloiczek to 50 kcl  😅
Burza chciałam się wybrać do dietetyka ale nie wiem czy mi to będzie dane 😉
Jak nie to dużo ruchu, trochę wyrzeczeń  ale bez popadania w skrajności  🙂
Wiem tyle,że nie przeżyje bez warzyw i jakiś sałatek (bez sosów ale sałatek:P)
Kasija, to byłby bardzo mądry wybór, ale trzeba mieć wiele silnej woli, wtedy już nie ma zmiłuj 🙂
No mam nadzieje,że silna wola mnie nie zawiedzie  🙂
Może w końcu dojrzałam do diety  😂
Naciau- mówisz o tych deserkach w słoiczkach, typu mielone owoce? Naprawdę tak mało kalorii mają? Aż się nie chce wierzyć. Dziś popatrzę, jak będę w sklepie. Zawsze to jakaś odmiana.  😉
Suszone owoce......musiałabym mieć dosłownie 3 sztuki. Nie więcej. Ale również spróbuję.
tunrida, albo bardzo słodkie- polecam figa marakuja takie klimaty. I dokładnie kilka małych kawałków żebyś wiedziała, że to tylko na smak 🙂
Mam zrobione wszystkie badania serca i nijak nie wiadomo dlaczego galopuje jak oszalałe. Tętno spoczynkowe miewam np. 120 🙁


a czy kiedykolwiek oddawałaś krew?
tunrida tak  , n.p marechweka + jablko pychotka a 50 kcj 🙂 tylko z twarozkiem nie bierz , bo ma duzo  😁 aale jakie pyszne  💘
No właśnie się przyglądałam i doszłam do wniosku, że mieszanki typu jabłko i marchewka, czy jabłko i coś tam są dość drogie (2,5) a sama se mogę zetrzeć na tarce i jabłko i marchewkę.
Właśnie obceniałam te dziwy z twarożkiem i bardziej mi się podobały.  🙂  Kalorii ze 100-120- czyli jeszcze nie tak źle. Można by se od czasu do czasu walnąć na zasadzie małej przyjemności. Lepiej to niż czekoladę.
no lepsze to niz czekolada  😀
Pojadłam dziś wafelków orzechowych i rybę po grecku, aż mnie zemdliło -  🤬 🤬 🤬
Poza tym zakupiłam skakankę z licznikiem skoków, jednorazowo zrobiłam ponad 500 skoków, myślałam, że umrę z wysiłku, jak byłam dzieckiem miałam na pewno lepszą kondycję  🤣
ja też uznałam, że czas się wziąc w garśc i spalic nadmiar tłuszczyku, ten sam problem mam co kilka z was, uda - moja zmora i cel na rok 2011, polecam wam zupę prezydenta  😁
[quote author=zen link=topic=13578.msg851023#msg851023 date=1294911512]
Mam zrobione wszystkie badania serca i nijak nie wiadomo dlaczego galopuje jak oszalałe. Tętno spoczynkowe miewam np. 120 🙁


a czy kiedykolwiek oddawałaś krew?
[/quote]


Nie, nigdy. I nigdy też nie miałam transfuzji czyjejś krwi.
aha, bo jeżeli ktoś oddaje krew regularnie to nawet jak już nie chce bo nie to i tak musi ja oddać bo organizm przyzwyczaił się do wytwarzania jej i to może powodować wysokie ciśnienie, stąd moje pytanie.

edit: zostałam oświecona i jednak organizm wytwarza tyle krwi ile jej potrzebuje (bez nadwyżek)
Też mnie dukanie męczy. Można sprowadzić tę dietę do : beztłuszczowa i bezcukrowa.
Czuję się lepiej, ale nudne to jak licho. Wiem,że jest mnóstwo przepisów, ale nie mam serca do "smażenia" bez tłuszczu.
I tak sobie rozmyślam: czasy, jakich może nie pamiętacie . Takie 30 lat temu. Było bardzo niewielu ludzi otyłych . A jedli jakoś i żyli. I wyszło mi, że jako młoda osoba jadłam zwyczajnie... mniej.
Trzy posiłki- śniadanie, obiad, kolacja. Kromka chleba z dżemem i kubek mleka. Kanapki do szkoły dawałam po drodze psom.
Schabowy czy kurczak był w niedzielę -chociaż mój dom nie był biedny.
Owoce- zimą jabłko raz na parę dni. Cytrusy w święta. Jedna sztuka na cztery osoby.
Surówki-kapusta kiszona i marchewka z chrzanem. Sałata , ogórek-wiosną jako "nowalijki" Główka sałaty była na całą rodzinę.
Teraz -na jedną osobę kupuję kilo bananów, kilo pomarańczy i worek jabłek. Na zupę - wrzucam do 3 litrów wody z 1,5 kg mięsa-dawniej to by starczyło na stołówkę.
Zapychamy kiszki , rozpychamy , podjadamy. Bo zdrowe, bo tak trzeba. Jedzenie stało się jedną z najważniejszych życiowych spraw- reklamy nas w tym utwierdzają.
Może pokusimy się o własny, re-voltowy przepis na odchudzenie?
Mam zgubić 12 kilo. Co ma i zniknać? Jest na mnie 12 klio zbędnej słoniny? Gdyby ugotowano na mnie rosół -tyle by się zebrało na wierzchu? Czy mam zgubić mięśnie? Czy kości? 
Jak się tak pomyśli-to całe to odżywianie , tycie , chudnięcie - kupy się nie trzyma.
Mam przeczucie,że żywność jest niezdrowa, zatrzymuje wodę czy też zawiera jakieś hormony- inaczej wytumaczyć nie umiem.
Z tego co wiem to dzisiejszy drób jest niezdrowy, podobno kurczaki karmione są czymś /chemia? hormony?/ co pięknie odkłada się jako tłuszcz w ludzkim organizmie.

Skakankę zakupiłam, poćwiczyłam sobie 2 dni z rzędu po 500 skoków, wiecie co? nie mogę chodzić, czuję swoje mięśnie pośladków, ud z tyłu a najbardziej łydek, po schodach muszą mnie wciągać  😵 W życiu nie miałam takich zakwasów.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 stycznia 2011 08:52
Taniu, mam bardzo podobne zdanie. Mam wrażenie, że to właśnie żywność zmieniła się w przeciągu tych lat. Przecież teraz każde jajko, kurczak, warzywo, owoc, o ile nie jest ekologiczny, naszpikowany jest taką ilością chemii, antybiotyków, sterydów i hormonów, że głowa mała. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć  🤔
Mnie się też tak zdaje. I to nie chodzi o jakieś przestepcze dodawanie środków niedozwolonych tylko o te zgodne z normami.Te wszystkie pochłaniacze wody trafiają nam do brzuszka i tam wodę trzymają.
A jak się przeczyta co jest w zwykłym , z pozoru, chlebie  😵
No i presja reklam-wczoraj tak analizowałam patrząc w TV. Reklamy wprost zachęcają a nawet w serialach bohaterowie wciąż coś jedzą. Jest bardzo dużo scen przy stole. Rodzina siedzi i je bez końca.
No i słynny Pan Głód - a receptą na niego-słodki serek. Czyli podjadanie.
Chyba trzeba skorzystać z naszej jeździeckiej wiedzy i jeść rzadko i wiadomo co.
Inaczej przepadniemy.

Korekta: pytałam specjalisty- środki zatrzymujące wodę są w wędlinach w tak małej ilości,że nie mają wpływu na nasze "puchnięcie"
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 stycznia 2011 10:06
Tania, ale to nie tylko wędliny. Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka. A syf jest wszędzie. Oglądałam kiedyś taki program, czym są podlewane uprawy roślin w Afryce - często zwykłymi ściekam z rowów, bo przecież woda jest na wagę złota. Trochę to mnie przeraża. Pozostaje ciężko pracować i zdobyć takie możliwości finansowe, które pozwolą nam jeść produkty ekologiczne. Ale tak wkładając to w szerszy kontekst, to nie wiem, do czego to wszystko prowadzi  🤔
Czyli można już przyjąć jedno ustalenie:
- jeść żywność dobrej jakości ?
I drugie - mogę tylko w swoim imieniu:
-jeść mniej ( dotyczy też owoców, warzyw, soków, produktów mlecznych)
Przyznaję- takie szklarniowe ogóry jadłam jednego na osobę, sałata-podobnie-główka na raz, pomidory- dwa , owoce- do bólu . Bo-nie szkodzi, bo -zdrowo.
I sypałam te śmiecie do brzuszka ile wlezie.
Dukan - niesmaczny i niemiły- uświadomił mi,że jeśc można mniej i nic złego się nie dzieje.
Ja robiłam tak, że nakładałam sobie taką porcje jak lubie, i wtedy połowe znowu odkładałam.
Z czasem doszło do tego, że w połowie jedzenia wstawałam od stołu bo już byłam pełna. Najlepiej wyrobić w sobie nawyk 'nie dojadania tylko dlatego bo nałożone'.

A ja ciągle zastanawiam się nad kalorycznością ugotowanego ryżu...
Czy ilość kcal w 100 gramach to suma ryżu przed ugotowaniem czy po?  🤔
Objadam się ryżem bez pamięci, spokojnie woreczek ryżu wciągnę  🤔
Tania - kwintesencja  😉

A ja od miesiąca mam psa z dynamitem w tyłku. I co? I przez ten czas na skutek "spacerkow" zgubiłam gdzieś prawie 3 kg. Objadając się codziennie słodyczami. Miłe  😀
tajnaa- kaloryczność ryżu podawana jest PO ugotowaniu. Według mojej rozpiski- 150 gram ryżu ma około 200 kcal.
Ja 5-ty dzień mojej diety i 1,5 kilo mniej.  Ale że to pewno płyny, to nie wnikam, tylko spokojnie robię swoje. Choć nie ukrywam, że fajnie zobaczyć na wadze mniej.  😀

tania- Ty weź jeszcze pod uwagę, że ileś lat temu, to my byłyśmy młodsze. Miałyśmy lepszą przemianę materii, mogłyśmy jeść więcej. Dawniej było mniej otyłych? Oj nie wiem.... Pewno tak, ale to raczej dlatego, że jedzenie było normalne. Nie było tyle pyszności co dziś. A jak były to kosztowały dużo. Jadła się nie tyle dla smaku, co dla zaspokojenia głodu. A dla smaku co było? Groszki owocowe? Oranżadka w proszku? Ciężko było na tym przytyć. Zwłaszcza, że na groszki musiałam sobie uciułać.  😉 Jak człowieka przycisnęło, to babcia rozpuściła cukru na patelni. A teraz? Tyle pyszności wokół, starczy ręką sięgnąć.
.... i chleb z cukrem  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się