Cele i założenia w jeździectwie różnice i "złoty środek"?

Więc chyba mówimy o czymś innym jednak....
Dobrze, że reining to nie sport. Uff.. ;-)
To jeszcze poproszę definicję "dobra konia". Pojedynczego osobnika i gatunku. Bo można dojść do wniosku, że dobro konia to: być wałachem (musowo!) albo nieużytkowaną w hodowli klaczą, spędzać czas wyłącznie na padoku i pastwisku (a świetnie byłoby bez ogrodzeń, tylko... no... wilki, cholibka,  też istnieją), przybiegać do pana/pani szeleszczącego reklamówką, dać się okrywać niebieskimi płachtami, jeść wyłącznie siano (+witaminki i mikroelementy) - bo owies niezdrowy, nie mieć prawa do żadnych żywszych reakcji (na skutek "odczulenia" na wszystko)... I jeszcze żyć aż nie zdechnie ze starości, wyczerpania i z bólu  😕 To jest DOBRO konia???  🤔

Przemyślałam sobie co nieco od nocy. "Trybem sprostowania": doszłam do wniosku, że "oni" są normalni i w porządku. Takie czasy. To "nasze" pokolenie/a jest/są... "szczęśliwe inaczej"  😀iabeł: Poszukujące wyzwań i trudności, nie potrafiące dać sobie na luz, bo co? świat się zawali? Masochiści i tyle. Na usprawiedliwienie: kiedyś o byle co trzeba było ciężko walczyć. O możliwość jazdy konnej - na pewno. Owszem, kluby sportowe (o wszystkich sportach mówię) były dla dzieci i młodzieży za darmo!  💃, ale... ciężkie treningi były dzień w dzień, a gdy kto zaczynał się obijać - wylatywał, finito. A jeszcze trzeba było wykazać się... talentem  🤔
Dziś nie da się powiedzieć nikomu!: nie nadajesz się do tego, znajdź sobie inną pasję...

Jeśli kimś kieruje pasja - będzie starał się być doskonały w tym co robi, czy będzie to struganie kopyt, czy dyscypliny olimpijskie, czy włóczęgi po bezdrożach, czy kwitnący dobrostan konia... Kierujący się pasją dogadają się z sobą zawsze i wszędzie, podobnie - idący na łatwiznę. Ale nie jedni z drugimi  😕
Tania: Zabawne, dziś pół dnia w pracy o tym myślałam, także o założeniu wątku z takim podziałem, który nie wiadomo jak nazwać.

Cały brak zrozumienia w wątku "czemu naturalsi..." wynika z tego, że różni ludzie mają diametralnie różne cele.
Moim zdaniem jeździectwo jest jedno i proponuję tytuł  "Różne cele i założenia w jeździectwie"

Dla mnie słuszny podział to:
SPORT - ludzie jeżdżący konno po to, żeby startować w zawodach, rywalizować, piąć się w górę, wzbudzać podziw i szacunek, mający potrzebę ciągłego doskonalenia, czerpiący radość z wygrywania. Może to dotyczyć każdej dyscypliny i poziomu zaawansowania.
W tej grupie będzie oczywiście znacznie więcej osób o bardzo dobrych umiejętnościach jeździeckich.
Ludzie, których cieszy adrenalina.

REKREACJA - ludzie jeżdżący konno po to, by się zrelaksować, popodziwiać widoki, chcący przemieścić się konno z punktu A do punktu B, ludzie najczęściej czerpiący radość z samego przebywania z końmi, nie posiadający, lub posiadający niewielką potrzebę rywalizacji.  Ludziom z tej grupy najczęściej nie zależy zupełnie na pokazywaniu siebie i swoich umiejętności jeździeckich, oraz ciągłym i jak najszybszym doskonaleniu ich.
W tej grupie oczywiście będą słabsze umiejętności jeździeckie.
Ludzie, których cieszy spokój.

Oczywiście są też tacy gdzieś pomiędzy, czyli tzw. mały sport/ambitna rekreacja.




Julie, jest jeszcze Sztuka Jeździecka. Doskonalenie na maksa, do mistrzostwa, ale bez bezpośredniej rywalizacji sportowej. Pokazy wchodzą w rachubę.
Zmieniam temat na prośbę Julie. Bo będzie lepszy ( i awatar Julie mnie rozbraja)
Swój "złoty środek" zostawiam chociaz narazie nikt tematu nie podjął.
p.s
W podziale Julie powinnam być "ambitna rekreacja" ale zgodnie z tym co pisze wcześniej Halo-"ambitna" obecnie ma znaczenie pejoratywne.  😲
Chyba Trusia czy Dodo pisała o "jeżdżeniu z klasą" ? Może tak lepiej to brzmi?
W systematyce wg.wrotki to wcale mnie nie ma. Aż się boję pomyśleć co mógłby napisać o takich ja ja-starych dziwaczkach co lubią porządnie umieć robić to co robią.
Każdy, kto używa konia nie czyniąc mu przy tym krzywdy (fizycznie i psychicznie) i rozwija przy tym jego przyrodzone uzdolnienia (a przynajmniej ich nie niszczy) zasługuje na miano jeźdźca . Można jeździć tylko dla przyjemności albo startować w zawodach starając się dojść do jak najlepszych rezultatów (nie jest to koniecznie równoznaczne z otrzymaniem maksymalnej oceny) mając wciąż na uwadze zdrowie i dobre samopoczucie konia i to jest dobre jeździectwo, a można też uprawiać je jedynie dla własnej satysfakcji traktując konia jak rekwizyt, który w każdej chwili można zastąpić nowym i to jest złe jeździectwo, niezależnie od tego, czy startujemy w mistrzostwach świata, czy tylko jeździmy do lasu.
P.S. Jak dla mnie nie powinno być kryterium czy doprowadzamy konia i siebie do zadyszki
Julie, a ja się zgodzę z halo - podział niby fajny, ale wychodzi mi, że nie jestem ani sportowcem, ani rekreantem. Zawody mnie nie interesują, radość z wygrywania, hmm, milion razy bardziej wkręca mnie to, że koń się w pracy zmienia i rozwija, że to, co było trudne, staje się nagle łatwe, że coraz lepiej rozumie jeźdźca i z ochotą z nim współpracuje. To jest cenniejsze niż cały kontener flotek i pucharów 🙂
A z drugiej strony chcę jeździć dobrze, czytam i oglądam wszystko, co może mi w tym temacie pomóc, jeżdżę z trenerem, staram się wsiadać na dużo koni, po treningu zastanawiam się, co było dobrze, co mogło być lepiej, a czego w ogóle nie poczułam i następnego dnia muszę zrobić zupełnie inaczej. Jak zsiadam, to mogę suszyć włosy i mam ochotę napić się wody na myjce, bo za daleko do socjala na herbatę 😁
Chociaż jakby nie było, część rekreacyjno-pielęgnacyjna zajmuje mi tyle samo czasu, co jazda - czyszczę konia, sprzęt, glansuję kopytka i takie tam.
Jestem dziwolągiem 🙂

Każdy ma swoje cele, byle się w nich dobrze odnajdywał i nie usiłował nawracać innych. Dla mnie jeździectwo to faktycznie sztuka. To jest trochę jak z układaniem mandali - 100% panowania nad sobą i stałe dążenie do perfekcji. Ale jaki wymierny, namacalny cel ma układanie mandali?
[quote author=rosek0 link=topic=43769.msg862211#msg862211 date=1295517608]
"efekt uboczny" dlatego ,ze w sporcie to co jest najwazniejsze jest na samym końcu -koń.


Jak byk napisane, nie mowię o podworkowo-regionalnych zawodach z kochanymi konisiami  🙄
[/quote]


czyli rozumiem, że mówisz o ogólnopolskich? To nie wiem jakie ty masz wzorce skoro tak uważasz, znam sporo osób jeżdżących ogólnopolskie które odnoszą się do konia z należytym mu szacunkiem i dbają o niego jak mogą 😁
quantanamera, układanie mandali ma na celu ogarnięcie wnętrza układającego oraz symboliczno/energetyczne porządkowanie świata  🙂 Imo - jeździectwo takoż  😍
ciemny pstuch, do apelu o definicję "dobra konia" dorzucę apel o definicję "krzywdy konia". Jak wraca pożarty i pokopany z padoku - to jest krzywda? A gdy się potknie w czasie stępa w lasku i zakuleje - to jest krzywda? A gdy padnie przy rodzeniu źrebaka - to jest krzywda? I nikt, czyjemu koniowi to się przydarzyło, nie ma prawa nazywać się jeźdźcem (ani koniarzem)?  🤔wirek: A może masz pomysł na jakąś "granicę krzywdy"? Naprawdę przypuszczasz, że ktokolwiek krzywdzi konie celowo? Że komukolwiek zależy, żeby działo im się kuku? Każde, absolutnie każde użytkowanie konia niesie z sobą ryzyko, mniejsze lub większe, a nieużytkowanie - największe. Bo nieużytkowane konie w ogromnym procencie trafiają prosto w paszcze drapieżników. Na żywca (wilki są pod ochroną  :tanczacalinka🙂 lub po przerobie półtusz.
[quote author=rosek0 link=topic=43769.msg862641#msg862641 date=1295536973]
[quote author=rosek0 link=topic=43769.msg862211#msg862211 date=1295517608]
"efekt uboczny" dlatego ,ze w sporcie to co jest najwazniejsze jest na samym końcu -koń.


Jak byk napisane, nie mowię o podworkowo-regionalnych zawodach z kochanymi konisiami  🙄
[/quote]


czyli rozumiem, że mówisz o ogólnopolskich? To nie wiem jakie ty masz wzorce skoro tak uważasz, znam sporo osób jeżdżących ogólnopolskie które odnoszą się do konia z należytym mu szacunkiem i dbają o niego jak mogą 😁
[/quote]
np. na wysciagach, jestes z Wro, powinnas wiedziec , ile to anglików idzie z naszych partynic na rzez po sezonie i tez są czyjeś i ten ktoś też 'kocha" konie. To jest sport albo sie koń nada , biega dobrze  a jak nie to albo kupi go jakiś rekreant do kochania i wozenia tyla do lasu albo dostanie bilet w jedna stronę. Wiekszosc dostaje bilet w jedną strone.


Nie mówię o wszytskich , też znam ludzi,którzy dbają jak mogą ale w dzisiejszych czasach liczy sie tylko kasa i osiagi.
Ale to temat rzeka i nie mam zamiaru sie w niego wkręcać, bo zaraz bedzie afera , bo przeciez w sporcie wszyscy kochają swoje konisie  🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2011 11:03
rosek nie dośc że twoja wiedza i elokwencja jest bliska zeru to jeszcze uporczywie wszędzie nią epatujesz, wykłócasz o jakieś swoje wyimaginowane racje.

Nie lepiej ci było zostać w świecie wirtualnych stajenek niż na forum udowadniać na siłę że sie jest wielce doświadczonym we wszelkich dziedzinach okołokońskich.
rosek nie dośc że twoja wiedza i elokwencja jest bliska zeru to jeszcze uporczywie wszędzie nią epatujesz, wykłócasz o jakieś swoje wyimaginowane racje.

Nie lepiej ci było zostać w świecie wirtualnych stajenek niż na forum udowadniać na siłę że sie jest wielce doświadczonym we wszelkich dziedzinach okołokońskich.

Ja sie nigdzie nie wykłócam i nigdzie nie piszę ,ze jestem wielce doswiadczona. To ty jestes w swoim mniemaniu alfa i omega , ale ostatnio sie przynałaś jaki poziom jezdziecki reprezentujesz a masz czelność non stop zwracać uwage mądrzejszym (nie mówie o mnie, bo o mnie nic nie wiesz ale kłamliwie osadzasz).
W odróznieniu do Ciebie podaje konkretne przykłady i nikogo nie obrażam.
Nie nadajesz sie do dyskusji , zreszta ilośc ignorów na  twoim koncie mowi sama za siebie.
I kończę ten offtop to każda dyskusja tak się z toba kończy , badz mila i jak niechcesz czytac nacisnij ignora i nie bedziesz musiala sie meczyc.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2011 11:18
I kończę ten offtop to każda dyskusja tak się z toba kończy , badz mila i jak niechcesz czytac nacisnij ignora i nie bedziesz musiala sie meczyc.

i bardzo dobrze. trzymam cie za slowo.

Ja nie mam we zwyczaju ograniczać swych możliwości czytania wypowiedzi innych przez włączniae ignora - ale za poradę dziękuję.

np. na wysciagach, jestes z Wro, powinnas wiedziec , ile to anglików idzie z naszych partynic na rzez po sezonie i tez są czyjeś i ten ktoś też 'kocha" konie. To jest sport albo sie koń nada , biega dobrze  a jak nie to albo kupi go jakiś rekreant do kochania i wozenia tyla do lasu albo dostanie bilet w jedna stronę. Wiekszosc dostaje bilet w jedną strone.



resek0 akurat wyścigami się nie interesuje i moja wiedza na ten temat jest raczej mała. Ale skoro podajesz taki przykład, napisz proszę ileż to koni po sezonie idzie na rzeź? na rzeć to znaczy gdzie? jadą prosto do rawicza? Dlaczego akurat te konie?
Moja kolezanka kiedys miała pisać na ten temat artykuł, jak sie z nia spotkam zapytam o szczegóły. Ale z tego co wiem, idzie mnóstwo. Idą na karme dla lisów, jadą do wloch.Z tego co wiem do rawicza nie idą. A dlaczego idą? Bo nie maja osiagów, po sezonie jest ostra selekcja, jak koń słabo biega to co z nim zrobić?
Dobrze byłoby znać jednak szczegóły, bo ja także nie słyszałam o tym, że duze ilosci koni po wyścigach idzie na kabanosy. Raczej trafiają na sprzedaż i kupowane są nieraz w całkiem atrakcyjnych cenach przez stadniny lub prywatne osoby. Myślę, że jest to grube generalizowanie, a co do Partynic to moja koleżanka jest szczęśliwą posiadaczką takiego słabego biegacza, którego właśnie odkupiła bo bardzo korzystnej cenie. Koń nie miał iść na mięsko tylko wracał do stadniny  🙂
Dlatego właśnie o te szczegóły pytam. Jeśli na coś się powołujesz to warto byłoby wiedzieć cokolwiek....
Osobiscie znam kilka koni, które na Partynicach biegały, po skończonym sezonie wróciły do stadniny i zostały wzięte w trening skokowy.
Określenie mnóstwo nic mi nie mówi... Ile koni biega w sezonie? i ile z nich trafia na rzeź po sezonie?

Na karmę dla lisów? Też chętnie poznam szczegóły🙂
Do włoch jadą? ciekawe.....

resek0 daruj sobie może pisanie bzdur. Ubolewasz nad losem koników sportowych, a tak naprawdę nie bardzo wiesz jak to wszystko wygląda.
Czekalam na notatki kolezanki, zeby przedstawic wam szczegolowe dane ale widzę ze nie ma po co.  To ze wy nie słyszałyscie to nie znaczy,ze to jest stek bzdur. Moja kolezanka tez ma konie z torow i co w zwiazku z tym?
W zwiazku z tym nie mam potrzeby niczego udowadniac, nie tak wyglada normalna dyskusja.
Ja mam takie zdanie , wy inne , tak bywa.
No właśnie. Dyskusja polega na przedstawianiu wiarygodnych informacji. A Twoje takie nie są. Mnóstwo, większość (czyli ile?). Na rzęź czyli gdzie?

Trzeba było nie pisać skoro nie wiesz, albo poczekać na notatki koleżanki.

Skoro uważasz, że sport (jeździecki) to męczenie koni i chcesz o tym podyskutować (bo chyba po to piszesz?) to proszę o dyskusję merytoryczną. Bo na razie bulwersujesz się używając nic nie znaczących haseł: "koleżanka, kiedyś coś wiedziała, ja w sumie nie wiem, ale większość koni zabijają na wyścigach bo nie potrafią biegać"

😵

Przepraszam za OT, zazwyczaj się nie udzielam ale tym razem nie wytrzymałam🙂
Nie to nie jest tak ,ze kolezanka coś mi powiedziala  i jak teraz tu to przekazuje nie wiedzac o co chodzi. Gdy ona miała na ten temat napisac artykuł i przedstawila mi informacje ja tez nie wierzyłam ,ze tak sie dzieje.
Ale w natłoku dowodów uwierzyłam i nie chce teraz na forum pisać ,ze np jest 60% koni jeżeli w rzeczywistosci jest to 75%, bo wtedy bylabym niewiarygodna. Nie pamietam dokładnych liczb , chcialam poczekąc na rzeczywiste dane statystyczne , bo tylko one sa tu narazie zagadką. Ale po co? Skoro piszesz, ze to stek bzdur?
To ja nie mam nic do powiedzenia, kazdy ma własne sumienie i wie jak traktuje swoje zwierze. Nasłuchałam sie również od masazystów, weterynarzy róznych rzeczy ale po co tutaj to przytaczać skoro zaraz ktos obrzuci Cie mięsem? Ja wiem swoje, ktos wie swoje bądz udaje ,że go to nie dotyczy. Wszystko na ten temat.
Każdy wie swoje, owszem.
Mimo wszystko jestem ciekawa tych danych na które się powołujesz. Jak mówiłam - ja nie wiem o wyścigach zbyt wiele, dlatego jeśli posiadasz rzetelne informacje to ja chętnie się z nimi zapoznam.

Ale wracając: staram się tylko wyjaśnić Ci subtelną różnicę między sportem a "sportem".

Może dosadnie: jeździectwo to sport baaardzo drogi. Nie ma tam miejsca na zaniedbanie koni bo to kosztuje😉

pozdrawiam
ovca   Per aspera donikąd
21 stycznia 2011 22:23
rosek, stadniny, z których pochodzi większość koni wyścigowych, zabierają konie z powrotem do siebie-jakby mieli sprzedawać 80% wyhodowanych przez siebie młodziaków na rzeź ( w sporcie i hodowli zostają przecież te, które się sprawdziły), to byłoby to delkitanie mówiąc średnio opłacalne  😁 konie prywatne zazwyczaj wracają do właścicieli, sama znam x koni rekreacyjnych czy skokowych po torach, a nie jestem osobą, która mocno siedzi w klasycznym jeździectwie.
sprzedawanie młodych koni na rzeź po prostu się nie opłaca, jaka może być rzeźna cena takiego folblucika? 2000 zł? lepiej pojeździć i sprzedać za dwa-trzy razy tyle...
Gdzie tam 2000 - tyle nie zaważy  😤
Sama mam xx-a, którego właściciel oddał za darmo "przyjacielowi" (po wypadku w maszynie). Jakie były "pośrednie" jego losy - nie wiem. Odkupiłam go od handlarza, który, na ile zdążyłam się zorientować, raczej nie kieruje jednak lekkich  😀iabeł: koni do rzeźni (po wyścigach nadają się tylko na karmę dla zwierząt ew. klej), ale stara się jak najszybciej "wypchnąć". Choćby ze stratą na pojedynczej sztuce, a 100 PLN to już zarobek, byle szybko - to się opłaci "w masie".
Ale nie o tym chciałam.
Tania, naprawdę coraz mocniej wydaje mi się, że ten podział jest błędny, tzn. taki typu przyjemność - doskonałość - wyczyn sportowy. Błędny, gdy szukamy znaczenia pojęcia "horsemen/women". Trzeba się przyjrzeć temu, co ludźmi kieruje, motywuje, napędza. Jeśli wyłącznie zysk - na wszystkich "poletkach" otrzymamy mniej więcej to samo, jeśli "olaboga - byleby coś tam" - też, jeśli zachwyt zwierzęciem - też, jeśli inne gratyfikacje emocjonalne - też. I tak dalej.
edit: pomyliło mi się z nickiem przyjaciółki  😡
Tusia, naprawdę coraz mocniej wydaje mi się, że ten podział jest błędny, tzn. taki typu przyjemność - doskonałość - wyczyn sportowy. Błędny, gdy szukamy znaczenia pojęcia "horsemen/women". Trzeba się przyjrzeć temu, co ludźmi kieruje, motywuje, napędza. Jeśli wyłącznie zysk - na wszystkich "poletkach" otrzymamy mniej więcej to samo, jeśli "olaboga - byleby coś tam" - też, jeśli zachwyt zwierzęciem - też, jeśli inne gratyfikacje emocjonalne - też. I tak dalej.


jak dla mnie podzial jest jeden- albo ktos jest sportowcem, zajmuje sie sportem zawodowo i zarabia tym na zycie. Juniorzy jezdzacy za pieniadze tatusiow nie sa sportowcami, zaczynaja nimi byc, jak zaczyna to byc dla nich praca, nie rodzicow sposobem na wydawanie nadmiaru finansow. Ktos kto te sportu nie zyje i dla kogo konie nie sa zawodem, uprawia jezdziectwo rekreacyjnie, dla przyjemnosci. A poziom umiejetnosci to juz zupelnie inna historia - i tu i tu sa ludzie z duzymi umiejetnosciami, i tacy z troche mniejszymi.
Obawiam się, że teoria sportu ujmuje to inaczej, używając pojęć wyczyn (wysoki wyczyn) i/lub zawodowstwo. Sory, ale jednak mistrza olimpijskiego, chociaż jest dentystą, nie nazwę amatorem.
[quote author=rosek0 link=topic=43769.msg862211#msg862211 date=1295517608]
"efekt uboczny" dlatego ,ze w sporcie to co jest najwazniejsze jest na samym końcu -koń.


Jak byk napisane, nie mowię o podworkowo-regionalnych zawodach z kochanymi konisiami  🙄
[/quote]

czesto rekreanci, ktorym po prostu czasem brak pojecia, robia swoim koniom wiecej krzywdy, niz jezdzcy zawodowi...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2011 08:54
karolina_ ja też zgadzam się w tej kwestii z halo...poza dentystą,choćby Hugo Simon (bankowiec) czy obecny Mistrz Świata w skokach,chyba też raczej po prostu jest "bogaty z domu" 🤔 😉
do podzialow dolozylabym opcje sportu amatorskiego.

jezdziec zawodowy, jezdziec amator, rekreant


Obawiam się, że teoria sportu ujmuje to inaczej, używając pojęć wyczyn (wysoki wyczyn) i/lub zawodowstwo. Sory, ale jednak mistrza olimpijskiego, chociaż jest dentystą, nie nazwę amatorem.

ok, ale w tym momencie dochodzi kwestia tego, ze ktos go przeciez sponsoruje, wygrywa nagrody i pewnie ma konie w treningu, wiec staje sie to gdzies tam na granicy sportu zawodowego jako pojmowanego czysto na zasadzie jest to praca na pelny etat albo nie.
Z reszta, jesli chodzi o Romeike, to jest to ciekawa sprawa, bo jest w programie BBC o przygotowaniach sportowcow do olimipady w Londynie i angole namietnie podkreslaja, ze uprawia jezdziectwo amatorsko (i.e. nie utrzymuje sie z tego), a przy tym reprezentuje niesamowicie wysoki poziom. Nie wiem, dla mnie ktos kto majac 2 czy 3 konie i ograniczona ilosc czasu osiaga taki poziom jest moze i bardziej godny podziwu niz ktos kto ma ich w stajni 13 i kazdego dnia caly dzien na to, zeby trenowac i myslec w ktora strone dalej z danym koniem pracowac. Chociaz, obie sytuacje maja oczywscie swoje wady i zalety.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się